Skocz do zawartości
Nerwica.com

montechristo

Użytkownik
  • Postów

    768
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez montechristo

  1. Masz depresję - najpierw idź do lekarza jak się podleczysz możesz iść do kościoła. Ale to że się winisz to efekt depresji pamiętaj o tym. Ja winiłem się za wszystko!!!! co złe na tym świecie - to depresja idź do lekarza.
  2. Zgadzam się. Jestem ze sportem za pan brat od małego - depresja położyła mnie na łózku jak małe dziecko. Próbowałem ćwiczyć na siłe i biegać cokolwiek - ale tylko myślałem jaki to ciężar, nie miałem siły po kilku minutach, zero motywacji i tylko śmierć była w głowie Ale generalnie uważam że sport jest pomocny w wychodzniu jak się trochę podleczy antydepresantami
  3. Witajcie, W dniu jutrzejszym mam rozmowe o pracę ostatni etap - i na 99% dostanę propozycje. Szukałem jej 5 miesiecy. Jestem od 2 miesięcy i 12 dni na forum. Lecze depresję 2 miesiące i 14 dni. Wychodzę na prostą mam małe obawy jak to będzie jak sobie poradzę - wiem że bardzo chce dać radę.
  4. Ciekawe - mógłbyś podać więcej szczegółów?
  5. ok no to leki antydepresyjne(ja biorę to nie obciach i wiele ludzi też) plus niech potem jak się podleczy zacznie ćwiczyć i da radę. Ja mam takie zdanie że człowiek to mega silna istota - rozmawiałem na ten temat i z psycholog i psychiatrą o ludzich którzy przeżyli obozy, syberię jak musieli jeść korę z drzew ale przeżyli i dużo osiągneli człowieka jest ciężko złamać - pod warnkiem ze się sam nie podda i po to syn niech idzie po leki
  6. Ok Jestem za tym żeby zaczął od lekarza i ewentualnie leki i terapia- ale docelowo - wyprowadzka z domu. Bycie na swoim uruchamia dodatkowe pokłady siły i człowiek musi walczyć. Musi bo jak nie to będzie głodny - wiem mówie to z autopsji
  7. To prawda. Ja miałem bardzo cieżkie problemy i w domu, i ze ,,złymi ludzmi" i z substancjami róznymi, i z depresjami i nerwicami - ojciec pił i hazard, mam wyuczona bezradność i nadopiekuńcza. 10 lat temu wyprowadziłem się do innego miasta, inna praca, skończyłem studia, jedne drugie, robie doktorat na SGH ostatni semestr, w pracy kilka awansów. Wynajmowalem malutki pokoik za 250 PLN na miesiąc i się cieszyłem że jestem wolny - było SUPERRRRRR. Teraz mam duże nowe mieszkanie za swoje - rodzice dowiedzieli się o nim jak je samodzielnie wykończyłem. Krótko - z każdej sytuacji jest wyjście. Syn musi się usamodzielnić - i wziąć odpowiedzianość za życie i to szybko.
  8. Miałem podobnie. Wszystko na maksa. Depresja rzuciła mnie na kolana. Chyba czeka Cię psycholog i leki
  9. Ja też miałam nadzieję, że coś mi znajdą, coś co możnaby leczyć, a wraz z wyleczeniem przeszłaby mi też bezsenność... A trittico brałam maksymalnie w dawce 450 mg (zaczynałam od 25 mg) i nic. 450 fiu fiu fiu - ja łyknąłem 275 mg i zwałka. Ale bywaja takie momenty że jak przesiedzę ten moment i mija 24.00, 1.00 w nocy to też mam problemy żeby zasnąć
  10. Hahhahahaha to też dobre, albo szerszeni wina
  11. Fredi - żeby Cie nie zbanowali. Bo jeszcze ktoś depresji dostanie jak zacznie sie porównywać i trzeba będzie reanimowac na forum
  12. No gratuluje picture - zajefajny. Za chwile zlecą się baby
  13. Rozumiem Cię. Ale to nie schizo Masz probelm ale nie w tym obszarze. I na pewno coś z tym musisz zrobić
  14. To daj spokój. Nie grzesz. I miej trochę pokory Są ludzie którzy są naprawde chorzy i cierpią na tą chorobę.
  15. Tak, to może być powód - ,,strata" ale ok rozumiem Cię i masz prawa gorzej się czuć To teraz staraj się budować swoje ,,ja" nie na związku z kimś tylko Ty jesteś ważna. Staraj sie podnieść sama jeśli nie dasz rady - psycholog. ps. Będzie inny
  16. Zgadzam się w 100%. Doradzam niech nasza koleżanka poszuka gdzie indziej i to lepiej z pomoca fachową. I niech nie ucieka jak zobaczy prawdę. Tylko walczy.
  17. To zapomnij że to jest powód. Szukaj gdzie indziej - w ,,domu rodzinnym", w przeżyciach jako dziecko, w osobowości Twojej, i ostatnich wydarzeniach.
  18. Witaj, Ja byłem umoczony w proszek róznego kolory przez 3-4 lata a było to 10 lat temu. Wyszedłem z tego jako jeden z nielicznych szcześliwców. (jak na razie). Od tego czasu nie miałem styczności z tym ani z tamtym chorym środowiskiem. Przez te 10 lat byłem okazem zdrowia, i wiele udało mi się osiągnąć na wielu polach. Teraz mam depresję i nerwice lekową - ale nie wiąże tego z ,,proszkową" historią, ale bardziej raczej z dzieciństwem(trudnym), i nałożeniem sie kilku extra trudnych sytuacji które trwały wiele miesięcy, a także brakiem higieny psychicznej i po prostu dbaniem o siebie.
  19. Czy mówić rodzinie miałam wątpliwości, ale w końcu powiedziałam, może to im pomoże zrozumieć problem i pomóc komuś z depresją kogo być może jeszcze spotkają. Bo mi nie pomogli niestety i to chyba mnie najbardziej bolało (nawet bardziej niż wszystkie depresyjne objawy, bo nigdy nie miałam depresji ciężkiej), że wszystkie komentarze mojej rodziny ograniczały się do "weź się w garść". Kiedy moja matka dowiedziała się że byłam u psychiatry prawie się rozpłakała. Pozostaje mi powiedzieć że cieszę sie że sie ze mna zgadzasz żeby nie mówić o depresji np. rodzicą(co innego jak się z nimi mieszka to wtedy chyba nie ma wyjścia) o czym świadczą Twoje ostatnie zdania. Uzyskałeś - prawie płacz mamy, i nie otrzymałeś pomocy. Ja dokładnie z takich samych powodów nie powiedziałem swojej rodzinie. Moze dlatego że od nastu lat dawałem sobie radę sam, bez płaczu w sukienkę mamy. Nie chciałem liczyć na tzw głaski typu ojjjejejej jak można Ci pomóc. To nic nie daje. Daje natomiast fachowa pomoc, własna praca i dobry duch który nad nami czuwa. Miało być: uzyskałaś, i otrzymałaś - reszta konsekwentnie bez zmian
  20. Ja biorę 250 mg Trittico, 10 mg Cital - jest ok dużo lepiej nie tak jak było przed chorobą ale będzie
  21. Fajny artykuł na temat depresji - w NEWSWEEK z dzisiaj. Piszą o wszczepianiu elektrody do mózgu - b. skuteczne. 38 tysi. Dla tych co nie dają rady lekami.
  22. Ja? chyba zrozumienia i...chyba to bo to też jest wsparci. Pomocy? jak już to w pierwszej fazie bo jak już jest diagnoza, leki, terapia to z górki. Ja tak jak pisałem nawet nie informowałem rodziny bo i PO CO? kłopot dla nich i dla mnie. Otoczenia ? też nie bo i PO CO? ktoś przez głupote może chlapnąć coś i Ci zły PR zrobią np u potencjalnych pracodawców. Walczyć samemu plus fachowiec, leki, no i zrozumienie kogoś najblizszego. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem informowania o chorobie np. rodziny(ja mam tak Bogu dzięki że od 20 roku życia nie mieszkam z rodzicami) ponieważ to co możemy ,,ugrać" to: Ojejeju jaki Ty jesteś biedny, jak mi Cię szkoda lub zlewka. rzadko konstruktywna pomoc
  23. Ja mam 100% wiarę w leki antydep. odkleiły mnie od łóżka. Zapadałem się myśląc że mam powarzne uszkodzenia mózgu. Totalne otumanienie i otępienie. Teraz jestem od ponad 2 miesiecy na lekach i jest lepiej
  24. Bo takie nazewnictwo sie stosuje jak zapewne wiesz jako osoba z ,,tematu" Ciężka lub Duża Depresja to pojęcie książkowe, fachowe dlatego je użyłem. Nie mam na myśli kogoś z muchami w nosie komu sie zrobiło źle bo dostał 2 w szkole czy miał awanturę z szefem czy z kimś bliskim, czy wstał lewą nogą bo nie ma na nową bluzkę - to nie tak
  25. Jeśli do mnie był ten wpis o jakiś podziałach to nie czuje się winny. Ja odpowiedziałem tylko na poprzedniego maila. Który był skierowany do mnie z zapytaniem typu: a jaka to depresja? Odpowiedź była krótka. I precyzjna. Ja mam takie zdanie że depresja to depresja jako jednostka chorobowa może przebiegać silnie lub bardzo silnie. Nie mylić i ja nie mylę z głupotami typu: dziś mi trochę smutno i wezmę deprim - bo to sytuacje z tanich telenowel typu ochhhhh achhhhh Ja przy takich stanach jadłem jabłko, lub ogladałem film lub siłownia, basen i bieganie i po smutku. Ja mówiłem o czymś co silnego, zdrowego, odpornego, ambitnego, z sukceami faceta położyło na ,,łóżko" tak ze nie mogłem wstać i tylko miałem śmierć w głowie, bo to jedynie dawało ulgę.
×