Skocz do zawartości
Nerwica.com

Topie-lica

Użytkownik
  • Postów

    314
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Topie-lica

  1. Wydaje mi się, że ten solian zaczyna działać. Od wczorajszego wieczora, mam mniejszą derealizację: )... Ale za to silniejsze objawy pozapiramidowe, a to z powodu, że znów zwiększyłam dawkę, bo ta mniejsza nic nie działała. Myślę, że to pierwszy krok na drodze do względnego zdrowia: ). Chociaż afektu mi jeszcze solian nie ruszył, ale samo zmniejszenie d/d, większa świadomość siebie i własnych myśli, mniej automatyzmów... To jest to...: ) Teraz tylko czekać aż solian w pełni rozwinie swoje działanie. Szkoda, że wcześniej nikt mi tego nie przepisał... : ) Brak uczuć,magic idźcie do dr Rosia, świetny facet. Mimo że chodziłam już do profesorów, to jedynie on dał mi lek, który w jakikolwiek sposób wpłynął na mój stan. Może to i nie jets oszałamiająca poprawa...ale jednak dla mnie każda zmiana od tego stanu jest krokiem do przodu. A aktyzje są potworne, mimo zażywania akinetonu; / Ledwo mogę się skoncentrować na napisaniu dzisiejszgeo posta. A szkoda, bo może już bym mogła próbować się uczyć..a przez objawy pozapiramidowe jest to dla mnie nieosiągalne.
  2. Ja jestem w ciągłej d/d też od 3 lat. Do tego dołącza mi się całkowity brak emocji i uczuć, w tym uczuć wyższych, totalna obojętność, problemy z pamięcią długo i krótkotrwałą.Itd... Leczyłam się już mnóstwem leków, i nic. Ciągle wszystko wygląda jak spod tafli lodu, wszystko płaskie i mdłe, niby ma kolory, ale ja ich nie czuję. Nie czuję też przestrzeni, ani w ogóle otoczenia, wszystko jest dla mnie takie same. Co do triku GrinGoo, też już wpadłąm na podobny pomysł, ale u mnie nie daje on pożądanych efektów. Po prostu nie działa. A szkoda, bo pomysł wydaje się całkiem niegłupi. Terapeuta mi powiedział, że powodem może być to, iż nie żyję życiem jakim moje wewnętrzne ja chciałoby żyć, hehe. Tylko ilu ludzi tak właśnie żyje? Pewnie nawet nie 1 promil ludzkości. A przecież, nie wszyscy uważają siebie za ochłapy świadomości osoby, która kiedyś żyła. Bo mnie nie ma, ja nawet tego nie piszę, samo się pisze, jak ze wszystkim, wszystko automatycznie, bez poczucia świadomości wykonywania tych czynności/myśli. Też miałam robione badania TSH, T3 i T4, ale niestety u mnie wszystko w granicach normy, więc to nie tarczyca. Ale co to? Podobno nietypowa depresja imitująca objawy negatywne schizofrenii- przynajmniej według mojego ostatniego psychiatry; ).
  3. Nieodczuwanie uczuć wyższych ma być czymś pozytywnym? Powiem tak, mam wgląd do obu stanów, do silnego odczuwania, do nieczucia kompletnego, nawet emocji. I od 3 lat próbuję się wyrwać z tego drugiego. Ludzie z socjopatią, nie mogą z ego wyjść, i zazwyczaj właśnie uważają się za nadistoty za wyższy szczebel w ewolucji... a ja się czuję jak inteligentne zwierzę, właśnie z tego powodu, że nie odczuwam tych lęków, miłości, radości, smutku, wyrzutów sumienia. I oddałabym naprawdę wiele, by znów móc być człowiekiem. A socjopatię uważam za jeden z najokrutniejszych żartów natury, czy jak ktoś woli boga. Nie móc nigdy naprawdę kogoś pokochać, i w ogóle doświadczać innych uczuć wyższych... to smutne, tragiczne właściwie, bo jest się jak taki świetnie przystosowany komputer w białkowym skafandrze ciała ludzkiego. Ale jeżeli ktoś uznaje, że bycie ludzkim to bycie lepiej przystosowanym do naszych bezdusznych czasów...
  4. Ja nie mówiłam o rozumieniu drugiej osoby, ale o uszanowaniu jego cierpienia, zwłaszcza, że chorzy zazwyczaj wiedzą co to cierpienie... Korat, jaki ma sens chodzenie na psychoterapię, do takiej terapeutki? Nie lepiej poszukać innej? Ja szukałam, aż znalazłam kogoś kto jest kompetentny, w miarę empatyczny, i nie pyta się mnie co chwilę, co czuję; ] Bo wcześniejsi terapeuci to była jakaś porażka... mdłe mimozy, matki teresy od siedmiu boleści, jeden był taki nieśmiały, że jak stawał to obejmował się ramionami- jakby się musiał bronić przed czymś, inny z kolei był arogancki,itd i dalej...Ale teraz jest ok, i tak jak Ty Korat obiecałam sobie, że wytrwam do końca w tej terapii...ale czy mi to pomoże...Ja liczę obecnie na ten solian : ).
  5. Taa , to z pewnością osobowość wieloraka xD To w skrócie z wiki:"zaburzenie dysocjacyjne, polegające na występowaniu przynajmniej dwóch osobowości u jednej osoby. Zazwyczaj poszczególne osobowości nie wiedzą o istnieniu pozostałych. Nie tylko wzorce zachowań różnych osobowości są zazwyczaj odmienne, każda osobowość ma odrębną tożsamość, wspomnienia[1], zdarza się, że nawet płeć, wiek, iloraz inteligencji, ciśnienie krwi, ostrość wzroku[2], preferencje seksualne, czy alergie[3]. Badania czynności układu nerwowego mogą wykazać różnice w pracy mózgu poszczególnych osobowości u tej samej osoby." No i tak się kończy diagnozowanie samego siebie... Od tego jest psychiatra. Przecież każdy w miarę zdrowy człowiek, może sobie coś dopasować praktycznie z każdej choroby psychicznej, a tak się składa, że nie muszą się na daną chorobę leczyć; ]. Kilka objawów, które Ci się zgadzają nie świadczy o tym, że na to chorujesz, zawsze trzeba zwrócić uwagę na te , które nie pasują, no i najlepiej żeby zrobiła to osoba kompetentna i bardziej obiektywnie patrząca niż ty sam. Bo przez internet to ja mogę Ci co najwyżej zdiagnozować hipochondrię ; ).
  6. Brak uczuć, no ja jeszcze "studiuję", więc utrzymują mnie rodzice no i chłopak też mi pomaga finansowo. Nie wyobrażam sobie pracować w takim stanie, już prędzej bym chyba skończyła pod mostem; ] Rodziciele moi bardzo lekceważyli mój stan przez dłuuugi okres czasu, ale jak ostatnio mnie zobaczyli, jak nie mogłam się wysłowić, jak tak odlatywałam...to się zaczęli martwić moim stanem, i teraz już się przejmują, myślę, że dzięki temu jest mi trochę łatwiej to znosić. i bardzo dużo znaczyły dla mnie słowa mojego ojca, który powiedział, że moje studia teraz nie są ważne, że ważne jest moje zdrowie...Niby nie czuję, i tego też nie poczułam, ale jakoś tak wiem, że to mi w jakiś sposób pomogło, bo następnego dnia wróciło mi trochę świadomości; )i utrzymywało się to przez kilka dni- już tak nie odlatywałam; ) Za posty o myślach samobójczych, nie przepraszaj, zwłaszcza jeżeli choć trochę Tobie pomogło napisanie ich. Tutaj każdemu się one zdarzają, a przynajmniej ja mam takie wrażenie; ). heh, to co oni ich tam uczą? lekceważenia cierpienia innych, uczą ich jak nie czuć? Jak dla mnie to obrzydliwe. Znieczulać kogoś na uczucia innych... jak dla mnie to jak w Nowym Wspaniałym Świecie Huxleya... Antyutopia-koszmar jakiś.
  7. Akineton to boski lek, znosi bardzo nieprzyjemne skutki uboczne brania neuroleptyków. Te pozapiramidowe. Daje taką ulgę, że aż dziękuję twórcom, że wpadki na ten genialny lek; ).
  8. Brak uczuć, nie czuję cierpienia, tak jak i nie czuję wszystkich innych uczuć. Bo to jest tak, jakbym w ogóle nie miała tej części mnie, która odczuwa cokolwiek. Kompletne odszczepienie części świadomości. I tak też to odbieram, jako nieobecność bardzo ważnej, dużej części mnie. Ta osoba, która teraz np pisze, to nie jestem ta prawdziwa ja, to jakiś automat, nawet nie zastanawiam się co pisać, a przynjamniej nie zdaję sobie sprawy czy taki proces myślenia w ogóle u mnie zachodzi. U mnie wszystko dzieje się , a ja na to nie mam wpływu, bo mnie nie ma: ). Nie może cierpieć ktoś, kogo nie ma. Brak uczuć, może pójdź do tego psychiatry, o którym rozmawiałyśmy? To naprawdę człowiek z powołaniem i pasją, on z pewnością potraktowałby Ciebie dobrze, jak cierpiącą osobę i próbowałby Ci pomóc z całych sił. Co do schizofrenii prostej, w książkach psychiatrycznych jednak obraz tej choroby wygląda inaczej niż to przedstawiłaś, raczej więcej spłycenia afektu niż cierpienia... A co do ludzi z Krakowa... ja po prostu nie mogę uwierzyć, że można tak traktować cierpiącą osobę, i nie tylko personel, ale nawet inni chorzy, przecież oni powinni rozumieć co to cierpienie... Nie wyobrażam sobie czegoś takiego... po prostu nie umiem tego zrozumieć. Ale chyba musisz tam wrócić... chociażby po rzeczy. Korat, 8 lat w takim stanie? To jakieś piekło na ziemi... ja tyle nawet nie zamierzam dawać rady. Podziwiam za siłę, że się nie poddałeś, i cały czas coś kombinujesz z leczeniem. U mnie to są chyba ostatnie podrygi; ).
  9. Ja jestem w ciągłej derealizacji od ponad 3 lat, ja już nie pamiętam jak to jest mieć normalną percepcję, widzieć świat takim jak widzi go większość ludzi, a chciałabym. Mi nie pomaga nic, nawet muzyka, którą kiedyś uwielbiałam, ale może leki kiedyś pomogą : ). JA myślę, że świat wcale nie jest: Po prostu mój stan sprawia, że tak to widzę... Ale gdyby być w miarę normalnym, to byłby piękny, cudowny, zaczarowany, gdyby tylko...
  10. Akineton nie jest tylko na Parkisona, używa się go w łagodzeniu efektów ubocznych neuroleptyków, między innymi objawów pozapiramidowych i akatyzji... A niestety i mnie to dopadło po tym solianie. Nawet mnie nadprogramowo mój dr przyjął, obniżył mi dawkę solianu i przepisał właśnie ten akineton. Brak uczuć chyba wiesz co przeżywam obecnie... Makabryczne te objawy są... Ale dr powiedział, że obecnie to nie jest powód do odstawienia neuroleptyku i że wystarczy brać ten akineton. Jak na razie to chce mi się wyskoczyć przez okno; ] Nie sądziłam że to takie paskudne... Ale staram się wytrzymać, po prostu śpię;D Korata jak Tobie idzie na neuroleptykach, nie masz efektów ubocznych? Na ile te leki Ci pomagają? Możesz normalnie dzięki nim funkcjonować? (mam na myśli- w miarę normalnie...uczyć się/pracować, znosi anhedonię, poprawia motywację?) Mi się wydaje, że coś się zaczyna u mnie dziać, na razie negatywnie... ale może będzie lepiej, znów mi zmieniła się percepcja, tym razem przez leki, ale wydaje mi się, że mam takie kilkusekundowe przebłyski poczucia siebie i otoczenia... Gdyby tak ten solian do końca mógł mi pomóc, i nie przestał działać po kilku miesiącach, ech, normalnie byłabym szczęśliwa.
  11. Brak uczuć, zauważ że jednak trochę się u Ciebie zmieniło odkąd jesteś na tym oddziale, więc może jakiś wpływ to na Ciebie ma? Chyba nie ma sensu żebyś tak łatwo z tego rezygnowała. Może postaraj się jeszcze trochę to wytrzymać... A w ogóle zgadnij co u mnie... xD Właśnie dostałam receptę na akineton; ] Chyba rozpoznajesz ten lek, hehe. Ale tak poza tym... chyba czułam dziś rozdrażnienie . Mam dziwną percepcję po tym solianie, i zaczęło mnie drażnić wszystko co się porusza xD Cudowne paskudne uczucie. Może ten solian zaczyna działać...
  12. A ja nie myślę, samo się myśli, zazwyczaj nawet nie wiem co, a świat jaki widzę jest tak odległy, płaski, mdły. Myślę, że wydaje mi się obrzydliwy.Tzn nie ten który jest naprawdę, ale ten który ja jestem zmuszona widzieć. Niby widzę, a nie dostrzegam niczego co się wokół mnie dzieje. Jakby mnie tu wcale nie było. Jestem jakby wiecznie zamyślona, tylko bez myślenia;] Po prostu nieobecna.
  13. Magic, nie mamy schizofrenii, a neuroleptyki atypowe stosuje się podobno też w depresji. Brak uczuć, o jakim braku uczuć Ty mówisz, skoro ty się denerwujesz, rozpaczasz, boisz się... To jednak coś czujesz; / Plus do tego czujesz pustkę. To też jest uczucie, i sama wiesz, że charakterystyczne dla borderów... Tak czy inaczej, twoje wypowiedzi świadczą o tym, że odczuwasz i to nie jedno uczucie... Więc ja nie rozumiem... A jeszcze jedno, dajesz radę przeczytać 60 stron specjalistycznych informacji? Respekt. Ja w obecnym stanie nie mogę 2 stron przeczytać: ). A jak już mi się nawet uda przeczytac to i tak nic nie pamiętam, więc na jedno wychodzi. Pod tym względem to aj się chyba już poddałam...Już mam do tyłu zaliczenia na studiach, nawet do nich nie podchodziłam, bo po co, jak nawet jednego zdania sensownego bym nie napisała, hehe. Ale coś mi się zmienia chyba po tym solianie. Wieczorem gorzej mi się śpi i budzę się w nocy... co jest u mnie baaardzo dziwne odkąd jestem w TYM stanie. Zobaczymy co to dalej będzie...
  14. Przecież leczy się i objawy negatywne schizofrenii, sa na to atypowe neuroleptyki, ale to racja, że nie są tak skuteczne jak leki na objawy pozytywne: (. Ja tam łykam solian i jak na razie na efektów ubocznych nie widzę za bardzo... oprócz senności wielkiej- ale ta może wynikać też z mojego stanu; /
  15. A nie, to nie do końca się zrozumiałyśmy, u mnie to depresja wynika z tego stanu ( brak uczuć, derealizacja itd)A przynajmniej mi się tak wydaje. Ale może ten stan to też depresja, a to co nazywam depresją, to tylko jej zaostrzenie? Nie mam pojęcia. Dr mówi, że ten solian działa też antydepresyjnie, i że ma doświadczenie w leczeniu takich stanów jak mój właśnie taką dużą dawką ( czyli dawką już na objawy pozytywne schizofrenii O.o ) JA nie odczuwam akatyzji, raczej pogłębiły mi się problemy z sennością, znów przesypiam całą noc i pół dnia...A gdy nie śpię, to jestem przez większość czasu tak senna, że ledwo kontaktuję; ) ( Wieczorami, po dwóch kawach i napoju eneregtyzującym jest trochę lepiej) Bardzo dobrze Ciebie rozumiem. Po prostu nie widzę już żadnego sensu w rozmowach, a kiedyś uwielbiałam rozmawiać... Jeżeli ten solian nie zadziała, to ja już nie wiem co mam robić... po prostu nie wiem.
  16. EEG to nie jest subtelne badanie, odchyły mogą wyjść i u zdrowych ludzi, a w schizofrenii czasem nic może nie wyjść. JA NIE MAM SCHIZOFRENII. Ostatnio dr powiedział, że mam depresję, która imituje objawy negatywne schizofrenii. A jeżeli chodzi o zaburzenia osobowości, to być może jakieś miałam, ale w tej chwili raczej cały obraz mnie zdominowany jest przez chorobę, czymkolwiek ona by nie była. Kasia000, a jak jest u Ciebie? Ty też nie czujesz? Bo mi się wydaje, że widzę Ciebie pierwszy raz w tym temacie, aczkolwiek z moją pamięcią... mogę się mylić. Ja właśnie muszę iść na CT jakoś w najbliższym czasie, ale raczej w innym celu niż omawiany powyżej. Chcę wykluczyć rozrost nowotworowy w układzie limbicznym. Jest to co prawda mało prawdopodobne, ale lepiej sprawdzić... Zwłaszcza, że zdarzało się mi odczuwać zapachy, których inni nie czuli; ). Tylko proszę mi nie mówić, że coś sobie wmawiam, bo tak nie jest; ] Po prostu wolę to sprawdzić, nie przejmuję sie tym, i nie mam natrętnych myśli z tym związanych. To raczej kwestia łapania się brzytwy przez tonącego, bo gdyby to był jakiś niewielki nowotworek, to może by się go udało usunąć, i byłoby po sprawie... ja jestem leniwa strasznie i mi się często marzą takie łatwe wyjścia z mojego koszmaru.; )
  17. Tak, poszerzone komory występują w schizofrenii i często wiąże się je z objawami negatywnymi schizofrenii, aczkolwiek podobno pojawiają się po latach chorowania na schizę. Dobrze brak uczuć, że chociaż Tobie lepiej: ). Ja mam dość. I "odczuwam" takie intelektualne obrzydzenie moim stanem i światem jaki jest przeze mnie widziany w tej paskudnej derealizacji- odległy, płaski i nijaki.
  18. brak uczuć co Ci za różnica, czy istnieje czy nie, skoro tego nie masz? I powiedziało Ci to już tylu psychiatrów... Przecież wszyscy to wykluczają. Po co masz się tym dręczyć? To jakiś sposób samoukarania? Za mało cierpisz? Myślę, że to co mamy jest paskudne, ale to chyba dobrze, że nie jest to postępująca choroba, którą widać i w zmianach organicznych mózgu. Kiedy miałaś CT ostatnio? Miałaś poszerzone komory mózgu?
  19. Topie-lica

    Studia

    Taa, żeby zostać psychiatrą, najpierw 6 lat studiów medycznych na kierunku lekarskim, potem rok stażu na różnych oddziałach i LEP-Lekarski Egzamin Praktyczny ( nie ma tu żadnych prac magisterskich itp) No i potem się zaczyna dopiero zabawa z psychiatrią, jeżeli oczywiście od razu dostanie się na tę specjalizację...(co zależy teoretycznie od wyniku LEPu, a w praktyce od znajomości i ewentualnie LEPu ) A psychologia, nie należy do najtrudniejszych kierunków, ale za to bycie dobrym psychologiem, jest już bardzo trudne; ).
  20. Hmm, no ja zaczynam od dawki 100mg, dziś po raz drugi wzięłam 200mg, i nie czuję nic szczególnego, więc może nie będę miała aktyzji...
  21. Normalnie tragedia. Polanka, strasznie musisz cierpieć, odczuwać miłość... no przykre to musi być. Ale co ja tam wiem, ja już nawet nie pamiętam jak to było czuć cokolwiek. Ale gdyby się dało, to bym Ci to oddała, naprawdę, razem z 30pkt IQ, mi by to nie zrobiło wielkiej różnicy, ale może komu innemu tak. [Dodane po edycji:] Bo mi jest już obojętne, czy się wysławiam jak Sokrates, czy jak pijak spod monopolwego z dziurami w mózgu, czy umiem zawiązać sobie buty, czy skończę studia. Ale masz rację, Polanka, warto nie czuć. W końcu ty odczuwałaś czasem momenty nieczucia, to wiesz co to znaczy nieczuć przez lata, dłuuugie lata. A może krótkie? Bo w końcu mamy też bardzo duże zaburzenia i na tej płaszczyźnie. Aj Polanka, ja wierzę, że jest Ci ciężko, wybacz sarkazm, ale nie mam za cholerę pojęcia, jak to jest być w naszej sytuacji, i nie chciałabyś być w niej, bo my nie czujemy. Proste, my nie widzimy, że świat jest piękny, nie odczuwamy nawet złości, ani wstydu. My nie żyjemy. Jak Ci zależy na takim stanie, to mam na to sposób prosty. LO-BO-TOM-IA. :)
  22. brak uczuć w jakich dawkach bierzesz te leki? Ja brałam Amitryptylinę przez ponad pół roku, ale u mnie nie dawała żadnych pozytywnych efektów... I jeszcze jedno pytanie, przy jakiej dawce neuroleptyków pojawiły się u Ciebie efekty oboczne, np te akatyzje?
  23. Zawilinski, no ja znam tę ulotkę, i doszłam do takich samych wniosków... i właśnie dlatego wydaje mi się niezrozumiałym, po co dr mi przepisał aż taką dużą dawkę;]. Brak uczuć, ten oddział, na którym jesteś to jakiś koszmar, jak można tak traktować cierpiącą osobę?. Nie dałoby się zgłosić takiego postępowania do jakiejś komisji lekarskiej, czy hmm... istnieje coś takiego jak komisja psychoterapeutyczna? Tak czy inaczej, jak dla mnie ich zachowanie jest potworne. Ja pisałam o utratach świadomości, a nie przytomności...Tzn, jest tak, że nagle się łapię na robieniu czegoś, i mam tak jakby niepamięć wsteczną, nie wiem co robiłam przez ostatnie minuty... zazwyczaj dochodzę do wniosku, że może robiłam to na czym akurat się złapałam; / np gadałam na głos do siebie, kiwałam się i takie tam- normalnie musiałam wtedy wyglądać już jak prawdziwa wariatka xD. No ale od kilku dni już mi się to nie zdarza, więc odbieram to jako poprawę :). A utraty świadomości mam tylko przy omdleniach, ale one mi się zdarzają już od ponad 8 lat;p, więc to nie jest związane z moja obecną chorobą. No a EEG już dawno nie miałam. Kiedyś, przy próbie diagnozowania tych omdleń mi zrobili, ale odchyły miałam jeszcze w zakresie normy, albo tuż za granicą normy, więc stwierdzili, że taka już moja uroda; ] Hmm, jak byłam na oddziale to chyba też mi mieli zrobić, ale rodziciele mnie zabrali zanim zdążyli mi wykonać badania. Tak czy inaczej, padaczki nie mam. Choć raz miałam drgawki xD Ale to przy silnym uderzeniu głową o posadzkę, właśnie podczas kolejnego omdlenia. [Dodane po edycji:] Brak uczuć, nie wkręcaj sobie znowu schizofrenii...przecież sama widzisz, że obraz Twojej choroby nie zgadza się w niejednej rzeczy ze schizofrenią prostą. A wiesz jak ważne w psychiatrii są te niuanse. Nie rób sobie jeszcze większej krzywdy... cierpisz już wystarczająco za mocno...
  24. Niee, ja seroxatu nie brałam. Ja nie czuję nic, nawet pustki. Nawet powierzchownego rozdrażnienia, złości, smutku. Po prostu kompletne zeeeerooo. Dlatego nawet nie mogę się tym przejąć. A co do seroxatu, tu chodzi konkretnie o ten lek, czy ogólnie o paroksetynę? Bo znam niejedną osobę, która brała paroksetynę, ale żadna nie miała potem problemów w nieczuciem... Ale jak mogą się nabijać... To jest nie do przyjęcia... to chyba jakiś żart, i terapeuci? Co to za miejsce... Gdybym czuła, to normalnie bym się strasznie wkurzyła, że człowiek, który ma za zadanie pomagać cierpiącym ludziom, albo chociaż ma im przynosić ulgę w bólu... wyszydza takie osoby... Heh, boska postawa... A tak swoją drogą, ze mną trochę lepiej, już nie mam momentów całkowitych utrat świadomości:). Zawsze to jakiś plus. A w ogóle co myślicie na temat tego, że dr przepisał mi leki w dawce na psychozę? ;]
  25. Brak uczuć, złość? rozżalenie?lęk? Przecież to są emocje... Jak to, czujesz je? Nie rozumiem, myślałam, że masz tak jak ja... że nie czujesz całkowicie, nie tylko uczuć wyższych, ale wszystkich innych też... Cóż, dla Ciebie to pewnie lepiej rokuje, ale teraz zastanawiam się, jak to rokuje dla mnie, bo w tej chwili mój przypadek jest bardziej zbliżony do przypadku niemądrego, niż do Twojego, chyba..? Zresztą, pojutrze dzwonię do tego psychiatry i się go spytam wprost, co mi diagnozuje... Myślałam, że depresję, ale po tych lekach... to już nie wiem. Nie żebym się tym przejmowała;] Jak już pisałam, dobrze by było wiedzieć co mi jest i zacząć to skutecznie leczyć, choćby to miała być jakaś schiza ;]
×