-
Postów
314 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Topie-lica
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 12
-
Nie dobieram sobie sama leków, robi to za mnie bardzo dobry psychiatra, który się na tym świetnie zna. Bromokryptynę przepisał mi właśnie, mój lekarz psychiatra. Solianu biorę 600mg w trzech dawkach. A mam hiperprolaktynemię i to w dodatku jakąś nietypową.
-
Dzięki brak uczuć za pomysł, może masz rację i tam spróbuję.
-
Nie wyobrażam sobie żyć z tym przez lata. U mnie taki regres, że aż bym płakała, gdybym tylko mogła czuć smutek. Aż chce mi się poddać, żeby mieć to już z głowy. Chyba nie dam rady nigdy wrócić na studia, a kiedyś ku*wa byłam taka zdolna, bez problemu się dostałam na medycynę i sobie spokojnie zaliczałam kolejne egzaminy, a teraz? Nie wiem czy dałabym radę ogarnąć najłatwiejsze przedmioty. Jestem upośledzona umysłowo. Tak bardzo bym chciała być dawną sobą. Nie mam nawet siły oglądać filmów, cały czas dręczą mnie myśli s. Aż zaczynam się "bać" intelektualnie, że coś sobie jednak zrobię, mimo obietnic dla mojego lubego. Chyba powinnam iść do szpitala, ale jakoś mi się nie uśmiecha siedzieć na oddziale znowu.
-
U mnie beznadziejnie, nic nie czuję. I przestaję wierzyć, że kiedykolwiek będę jeszcze sobą. Co ja bym dała za to by znów być tą dziewczyną co kiedyś. Urodę, inteligencję, nogę, rękę, byle znów czuć i znów myśleć jak kiedyś. Nie mogę odgonić tego cholernego pytania:dlaczego akurat mnie to musiało spotkać. A Was również męczy to pytanie? Wolałabym chorować na cokolwiek innego, byleby czuć i myśleć jak kiedyś.
-
Badziak, ja brałam mnóstwo antydepresantów, w tym TLPD i żadne mi nie pomogły. Leczę się na nietypową depresję i dopiero po neuroleptyku (solian=amisulpiryd) pojawiły się jakieś efekty. Brak uczuć, ja myślałam, że to spora poprawa, skoro udaje mi się czasem czuć. Dla mnie jest to duży krok w stronę zdrowienia, bo ja już nie miałam takich przebłysków jak ty masz, że czasem czujesz się lepiej, że czujesz że jest miło itp. Mi też Roś od razu powiedział, że działanie solianu rozwija się nawet do roku brania w dawce powyżej 400mg. Dlatego ja daję sobie rok, liczę na to, że wyzdrowieję, bo jak nie to się załamę całkowicie. Zostaną mi już wtedy tylko elektrowstrząsy, może abilify, i koniec , skończą mi się możliwości wyjścia z tego koszmaru.
-
Z uczuciami bywa lepiej, akurat teraz mam regres i znów spłycone uczucia, książek/gazet nie czytuję, to jeszcze za wysokie progi na mój stan. Nie sprzątam, z domu wychodzę bardzo rzadko, czasem mnie mój luby wyciągnie na zakupy, czasem na spacer. Ogólnie, ostatnio mi się pogorszyło... Ale wierzę, że to chwilowe, i że uczucia znów mi wrócą, może jutro , może za tydzień...
-
Brak uczuć, mnie w najgorszym czasie nie wciągał internet, nie wiem w ogóle skąd taki pomysł,heh. To po prostu był sposób na zmarnowanie czasu, na przetrwanie, byleby nie siedzieć/leżeć gapiąc się w ścianę. I owszem, miałam tak jak ty, że nic mnie nie zajmowało, nic mnie nie interesowało, zresztą teraz nie jest dużo lepiej. Ale mogę już oglądać filmy- zawsze to jakiś krok do przodu.
-
Marek77, no na to wychodzi,tylko że ja nie mam schizofrenii, tylko taką depresję, która imituje objawy negatywne. Taka jest diagnoza dr Rosia, i on mówił, że nie jestem pierwszą osobą w takim stanie, którą wyleczył solianem właśnie w takich dawkach przeciwpsychotycznych.
-
Ja Ciebie, brak uczuć, doskonale rozumiem, bo byłam w tym samym stanie co Ty teraz, tyko że nawet bez takich sukcesów, które Tobie ostatnio udało się osiągnąć. A teraz...zupełnie inne życie. Ja nadal uważam, że schizofrenię prostą to sobie wmawiasz. Zasada numer jeden w psychiatrii: nie samodiagnozować się.
-
Doskonale cię rozumiem uht, bo mam tak samo. Dodatkowo mam poczucie, że nie jestem sobą, że ta osoba którą jestem jest kimś obcym. A derealizacja u mnie na tym polega, że wszystko widzę jakby spod tafli lodu, wszystko jest takie odległe, nieosiągalne, nierzeczywiste, nie wiem jak to opisać inaczej.
-
Ja, 600mg w trzech dawkach po 200mg. Ze skutkiem, bo nastąpiła u mnie poprawa po paru miesiącach i nadal jeszcze się powoli polepsza. Wracają mi uczucia, zmniejszyła się derealizacja i depersonalizacja.
-
Biorę bromergon czyli bromokryptynę i to w coraz większych dawkach, a hiperprolaktynemia nadal mi się utrzymuje; / Chyba będę musiała się jeszcze wybrać do ginekologa jak tak dalej będzie; /
-
A u mnie szok, wstałam dziś wcześnie i nie mam myśli samobójczych od rana, chyba mam jakiś lepszy dzień, albo to już ten lit zaczął działać. Nie wiem, ale jest fajnie czuć się lepiej niż przez ostatnie kilka lat i to tak bez powodu: ). Życzę wam tego samego.: )
-
Ja mam ten pech, że mam hiperprolaktynemię po neuroleptyku. Ale to nie jest takie straszne, można na ten objaw uboczny brać bromokryptynę. U mnie objawy hiperprolaktynemii pojawiły się po 2 miesiącach brania solianu. Ale to pewnie zależy od osoby.
-
Zawilinski, 600mg solianu w trzech dawkach. Z rana, w obiad i wieczorem. Do tego teraz lit, który ma zwiększyć działanie antydepresyjne solianu. Czucie mnie wykańcza, ale i tak to sto razy lepsze niż nieczucie. Cierpię całymi dniami, ale przynajmniej czuję, że żyję.
-
Jestem po wizycie u Rosia, i mam nowy lek przepisany. Powrót do litu; ]. Teraz będę brać solian z litem, bo podobno lit zwiększa działanie antydepresyjne solianu. W ogóle trzeci dzień już czuję. Jak na razie to rekord.: ) Ciekawe ile się jeszcze utrzyma: ). Brak uczuć, dr Roś podwyższył mi też dawki akinetonu, bo tamte były za małe przy braniu takiej ilości solianu. I teraz jest już ok. To niesamowite, naprawdę zdrowieję dzięki temu solianowi. Nawet momentami mam mniejszą derealizację. Zaczynam znów czuć się jak człowiek, co prawda z depresją, ale za to normalną depresją, a nie z tymi objawami negatywnymi jak w schizofrenii. A jak Ty, brak uczuć się czujesz na sulpirydzie?
-
A ja jeszcze wierzę w wyzdrowienie. Nadal utrzymuje mi się czucie i to silne, ale wróciły mi akatyzje. Na szczęście dziś spotykam się z dr Rosiem, i zobaczę czy zwiększy mi dawkę akinetonu, bo już ledwo daję radę i zaczynam sama eksperymentować z akinetonem, a wiem że nie powinnam. W ogóle wydaje mi się, że solian leczy brak uczuć, ale nie leczy ukrytej pod tym depresji, która mi się wyłania gdy czuję. Cały czas mnie męczą czarne myśli, nie chce mi się żyć i jestem bliska sfinalizowania tego, więc nie wiem czy przypadkiem nie pójdę do szpitala. Za ciężko mi jest. Mam dopiero te 22 lata, i muszę dać sobie radę z czymś na co nie mam sił. Nie widzę w tym wszystkim żadnego sensu. Żyję tylko dla moich bliskich. -- 23 mar 2011, 19:00 -- O rencie nie myślę. Albo wyzdrowieję, albo się poddam i wybiorę najbardziej tchórzliwe wyjście z sytuacji.
-
Odzywam się tak mało, bo wydaje mi się, że napisałam o sobie już bardzo wiele... Ogólnie solian działa, ostatnio znów czułam całe dwa dni. Choć głównie to tonęłam w czarnych myślach o zmarnowanych latach, zmarnowanym życiu i braku sensu mojej egzystencji. Małe rzeczy urastają do rangi wielkich problemów i mimo że to widzę to nie umiem się tym NIE przejmować. Jest ciężko z uczuciami, ale bardziej ludzko...
-
Korat, to witaj w drużynie, ja w tym roku wzięłam urlop zdrowotny i też się zastanawiam czy dam radę wrócić na studia. Już tyle lat się męczyłam na nich i fajnie by było je skończyć...Mieć coś czego się samemu dokonało, to by podtrzymało mnie na duchu... Czuję jak ta depresja rozwala mi całe życie.
-
To ja nie rozumiem. Ten temat jest dla ludzi, którzy nic nie czują, a tu co raz ktoś pisze o czuciu cierpienia i lęków. A tak się składa, że to SĄ uczucia.
-
Zdesperowany, jak to dobrze że mamy kogoś tak doświadczonego na forum. Wiesz co, ja też potrzebuje rady, skoro tak się na tym wszystkim znasz, że polecasz innym jak mają się leczyć, to ja też chętnie skorzystam, w końcu co tam wiedzą psychiatrzy...
-
Zawilinski, na dawce 600mg jestem już około miesiąc( w trzech dawkach po 200mg, czyli po tabletce). I w ogóle nie jestem zmulona; / Nie wiem dlaczego, właściwie to gorzej sypiam niż wcześniej, bo rano się zawsze budzę i potem już mi ciężko zasnąć ( rano znaczy o 8-9, a ja chce spać do 11). Poprawa jest taka, że mogę już oglądać filmy i się tak nie męczę jak wcześniej, do książek jeszcze się nie zabieram, bo to wyższa szkoła jazdy. Ale czuję uczucia, z różnym nasileniem co prawda, np dziś odczuwam trochę słabiej niż przez poprzednie dni, które były małą makabrą, bo całymi dniami płakałam( ale i tak się w duchu cieszyłam, że czuję, mimo że była to rozpacz). Co do aktywności, to jak tak silnie czułam, to przez te intensywne uczucia nic nie dałam rady robić, ale gdy jestem taka stonowana, to daje radę czytać ze zrozumieniem materiały na studiach, chociaż nauką bym tego jeszcze nie nazwała. Dlaczego ten lek działa, nie wiem. Ale dostałam go od psychiatry, który mówił, że już spotkał się z takimi przypadkami jak mój, i ten lek działa na brak odczuwania właśnie w takich dawkach. Jeszcze nie jestem zdrowa-wiem to, bo nie myślę jeszcze tak samo jak kiedyś, jeszcze nie czuję tak mocno i stale jak kiedyś, jeszcze nie odczuwam przyjemności tak jak kiedyś...ale ten lek rozwija swoje działanie nawet do roku brania, więc jest we mnie dużo nadziei, że on mi pomoże znów być pełnowartościowym człowiekiem.
-
szerokozamknieta, to ty za wiele o lekach nie wiesz. Ja biorę solian, czyli neuroleptyk i to w dużej dawce 600mg, dawce tak zwanej przeciwpsychotycznej. I nie śpię po nich całymi dniami, i z pewnością nie tyję po nich tak jak po niektórych antydepresantach, heh, bo to jest neuroleptyk atypowy. Co więcej, jestem chyba jedyną osobą, która słucha psychiatrów, i jedyną osobą, której się polepsza,właściwie to zdrowieję. Przynajmniej tak to wygląda na dzień dzisiejszy. Co będzie potem nie wiem, póki co cieszę się moim zdrowieniem i uczuciami. Polecam znaleźć dobrego psychiatrę i go mimo wszystkiego słuchać. Dobry lekarz nie zbywa Cię po 15 min tylko siedzi z tobą jak trzeba nawet po kilka godzin, na NFZ by to nie przeszło, bo taki psychiatra musi się śpieszyć, a prywatnie o Ciebie zadba. JA już miałam niejeden kontakt z lekarzami z NFZ i nie tylko, gdzie mnie zbywali lekami antydepresyjnymi, a teraz w końcu mam dobrany lek dzięki doświadczonemu psychiatrze i zdrowieję. I z pewnością nie eksperymentowałabym sama z lekami, kwestia znalezienia takiego psychiatry, któremu naprawdę zależy na życiu i zdrowiu pacjenta.
-
Z uczuciami wszystko się komplikuje i jest tak ciężko z nimi, że płaczę całymi dniami, wszystkim się zamartwiam i stresuję,ale i tak nie zamieniłabym tego na brak uczuć. Ta depresja, czy co to tam jest już wystarczająco dużo życia mi zmarnowała. Tylko, że teraz uczucia choć o niby niewielkim natężeniu, dla mnie wydają się nie do uniesienia. Brak uczuć, spróbuj solianu, nie wiadomo oczywiście, czy na Ciebie podziała tak samo, ale jest jakaś szansa...Akatyzje da się wytłumić akinetonem przecież.
-
Forza, ja straciłam uczucia ponad 3 lata temu, długo się leczyłam różnymi antydepresantami i neuroleptykami aż do czasu solianu, który jako jedyny coś u mnie zmienił, dzięki czemu znów jestem w stanie odczuwać uczucia, chociaż mam swoje lepsze i gorsze dni, gdy czuję bardziej bądź mniej. Powodu zaniku uczuć nie znam. Mogę tylko spekulować. Może byłam przytłoczona uczuciami, bo byłam nadwrażliwa, a może to po prostu biochemia mózgu... Skoro kiedyś odczuwałeś uczucia, to chyba jest szansa, że jeszcze będziesz...Ale samo z siebie to raczej nie wróci. Musisz o to walczyć. Iść do psychiatry/psychologa/psychoterapeuty.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 12