-
Postów
425 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez iryss
-
zgadzam się!
-
chodzę do 3lo [Dodane po edycji:] a ty????
-
problem z dziewczyna:( chyba juz nawet nie z dziewczyna:(:(:
iryss odpowiedział(a) na matis8866 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Matko ty jestes zeczywiście ostro sflustrowany jej niechęcią. Prawdziwa miłość podobno wszystko przetrwa ale nie olewaj jej bo mysle ze jeśli cie kochałą to potrzebuje czasu kobiety tak czasem mają bynajmniej ja jak mnie ktoś zrani to potrzebuje czasu nawet jeśli to bedzie błachostka...Walcz o nią ale nie zatruwaj jej życia. Miałam kiedyś podobną sytuacje tyle że mnie zraniłą przyjaciółka i ona mi zatruła życie swoimi zapewnieniami i przeprosinami. Do pewnego czasu można ale musisz wyczuć czy nie przesadzasz -
Oo jak miło ja też z torunia aviska i też mam 16lat
-
Hah dobre!!!! Ja chciałabym dostaś miłość pod choinke. Pakowaną w kilogramach najlepiej.
-
To tak jakby zapytac a nie lepiej rozkochać ją w sobie jeszcze troszke? Myśle że im sztbciej uświadomisz jej że z twojej strony nic nie ma tym lepiej.
-
Postaw sprawe jasno i powiec jej o tym! jesli bedziesz ją oszukiwał i udawał szczęśliwego to tylko ją zranisz.
-
Kurcze jestem tego zdania co Majster. Jesli wasz kontakt nie jest taki najgorszy to pokaż jej to. nic nie mów poprostu niech to przeczyta...Myśle że zrozumie i ci pomoże
-
Ta twoja pedagogo to jakaś nie doksztaucona!!!!!! przeciez ona powinna z toba rozmawiać. pomóc i jeszcze raz rozmawiać tak długo aż bedzie lepiej. A a mamą na ten temat rozmawiałaś?? może ona ci pomoże? Wydaje mi się że psycholog mógłby co choć tgroche pomuc. Szczera rozmowa...Myslałaś o tym?
-
tak ale mnie chcodzi o taka damsko męską miłość nie na zasadzie brat siostra bo to już mam.
-
a ja to bym się najchętniej zakochała...Zna ktoś jakiś sposub żeby się zakochać..? Tak na zabuj!?!
-
Witaj Jakieś 3lata temu moja przyjaciółka która byłą dla mnie cAŁYM światem zraniłą mnie niesamowicie. Zraniła mnie do tego stopnia że przez pół roku nie rozmawiałam z nikim. Zraniła mnie tak bardzo że gdy ją widziałąm wpadałam w histerie i moja druga przyjaciółka powiedziała że powinnam się wyprowadzić z miasta, miałam gdzie moja ciocia która jest dla mnie jak mama powiedziała ze powinnam zamieszkać z nią. Ale ja głupia tego nie zrobiłam!!! Zostałąm chodziłam do szkoły Dorota każdego dnia pisała dzwoiniła przepraszała ale ja nie mogłam wybaczyć bo mnie to bolało. zapomniałam o sobie. Już nie wiedziałam kim jestem. Każdego dnia płakałam. Czasem całą noc. W szkole udawałam że jest ok. Do doroty nie odzywałam się przez 2,5roku. A ona przez ten czas zatruwałą mi życie swoimi przeprosinami. Zależy jej na mnie ale przez tą sytuacje nabawiłam sie nerwicy. jak ją widze to moje serce wali jak oszalałe nogi miękną jestem słąba całą się trzęse...Na szczęscie miałam przyjaciół takich prawdziwych któży pomogli mi z tego wyjść nie do końca aler jest lepiej. Wtedy zapomniałam o sobie i właśnie wtedy gdy o sobie zapomniałam odnalazłam prawdziwą siebie. Odnalazłam ade jakiej szukałam. Mysle że powinnaś pomyśleć o sobie. Kim jestes. Co chcesz osiągnąć. Woilisz być sobą czy wolisz by cię wszyscy lubili? Myśle że......nie ja to wiem WIEM że kazdy człowiek jest bezcennym darem. Kazdy jest promieniem każy jest żarem....Musmy tylko to odnalesc. To jest trudne gdy wciąz ktoś nam wytyka nasze błędy ale podobno jesteśmy po to aby walczyć. Tak ja ta dziewczyna Ci powiedziała że podziwia Cię za siłe woli ja również cie podziwiam. Podziwiam Cię za to że się nie załamałaś, za to że się nie poddałaś...Za to że walczysz o to co jest dla ciebie ważne..Poddziwiam cie zza to że odważyłaś się napisać!!! Ludzie bywają okrutni. Niepowiem że trzeba sobie uważnie dobierać przyjaciół ale to prawda. Czy akceptujesz siebie taka jaka jesteś? to ważne żeby siebie lubić ja zawsze wychodziłam z założenia że jeśli ja się lubie to dlaczego innni niemieliby mnie poluubić. Jeśli siebie nie pokochasz to innym bedzie bardzo trudno to zrobić. A pozatym osoby pewne swojej wartości lepiej znoszą krytyke i odrzucenie. Myślałaś żeby porozmawiac o tym z szkolnym pedagogiem? Ile masz lat?
-
Nie oceniam ludzi których nie znam. I wydaje mi się że czasem wystarczy przyjezeć się temu co się pisze lub mówi by wydedukować czy to może zranić czy nie. Nabrać dystansu nie można w 3minuty za dotknieciem czarodziejskiej różdzki. Mysle że to jest proces który dość długo trwa. Przynajmniej tak jest w moim przypadku.
-
Jeżeli już w ten sposub na to patrzysz to zostaje jeszcze kwesta tego czy masz gdzieś czy kogoś zranisz swoimi słowami?! Z tego co napisałaś to własnie to wynika. Nikt nie mówi że masz się podpożądkowywać tylko czasem lepiej nic nie mówić niż powiedzieć za dużo. Zresztą dla mnie to głupotą jest wyrażanie swojego zdanie które rani!!!! Nie prościej poprostu nic nie pisać? czyli za każdym razem gdy się odzywasz jest w tym jakiś przykry podtekst????
-
Może i ma do tego pełne prawo ale krytyka to nie jest wyjście z problemu a już napewni nie krytyka na forum. Są różni ludzie i my pisząc na temat kogoś jakąs niemiłą rzeczz powinniśmy się zastanowić czy go tym nie zranimy. Ja już skomentowałam to że uciekanie od problemu jest złym wyjściem ale może aktualnie to jedyna rzecz na jaką Adam może sobie pozwolić.
-
Ja sie zgadzam z Magdą! Nie jesteśmy tu po to by kogokolwiek oceniać każdy z nas ma jakis problem i nawet jesli śmieszy nas jego nastawienie lub wkirza czy cokolwiek innego to czasem warto poprostu to zostawić bez komentarza. Nikt nie jest idealny.
-
ja oglądam Brzydule. Na nic jakos nie mam siły. Świeta się zbliżaja i jak patrze na te wszyystkie przygotowania to się zaraz pozygam!!! Masakra. Nienawdze świąt. Nagle się bedziemy wszyscy kochać i jakby nigdy nic usiadziemy do stołu wigilijnego.l Poprostu żal!!!
-
Napisze krótko i bez podsumowania do tych co boją się
iryss odpowiedział(a) na Adaś2222 temat w Nerwica lękowa
nie bede się wypowiadała co to toku myślenia Adama. Chodzi mi tylko o to nastawienie. Mi się błędy nie podkreslają gdyby sie podkreslały to zapweny bym je poprawiła. A takie podejście sugeruje że też niepowinno sie rozmawiać z bezdomnymi np. ,bo przecież nie mają domu w ojczystym kraju! Myśle że ten post to jest sprawa indywidualna jednym może to dać kopa innych zdołować...Trzymaj się Wiola -
a dlaczego się nad tym zastanawiasz? dlaczego miałbyś nie pasować?
-
Napisze krótko i bez podsumowania do tych co boją się
iryss odpowiedział(a) na Adaś2222 temat w Nerwica lękowa
Kurcze ale wiesz Grzybowa nie traktowanie rad ludzi któzy nie potrafią dobrze pisać w ojczystym języku to moim zdaniem nie fer. Ja np. mam dysleksje i mało który wyraz napisze poprawnie nie dlatego że nie znam zasad bo znam ale tak już mam. I nie spodziewałam się że ktoś może mieć podejście "Skoro nie umiesz pisać to ja cię nie będe słuchać" nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Troche mnie to dziwi bo przecież na tym forum są ludzie z problemami i z tego co zauważyłam to tu chodzi o rozmowe, rade a nie nastawienie "Niesłucham cię bo nie potrafisz pisać" Dla mnie to jest nielogiczne. Pozatym to nikt z nas chyba nie jest psychologiem i nikt nie daje idealnych rad. Ja czytałam kilkanaście postów Adama i mysle że on poprostu bardzo chce coś zmienić w tym szro-burym świecie...To że nie wszystkim podoba się jego nastawienie to norma tak już jest każdy ma swoje zdanie itd ale myślę że argument "Nie wiem jak inni ale ja raczej nie potraktuję poważnie rad człowieka,który nie umie pisać w swoim ojczystym języku" jest dla mnie poniżej pasa! Kazdy pomaga jak umie i chyba nienalezy krytykować nikogo za to że się stara nawet jeżeli według nas stara się nieudolnie... -
Tak mam tak czasami. Jak jestem przeszczęśliwa i wszystko mi się świetnie układa to pojawia się "Jasne mogłabyś wreszcie zrobić coś z relacją z mamą" i dzień do dupy! To jest koszmarne bo niby jest wszystko ok ale przeszłość zatruwa mi życie i nie pozwala żyć terażniejszością...Coś jak w "modzie na sukces". Niby ktoś umarł ale po chwili znowu się pojawia...W najmnie oczkiwanym i pożądanym momencie!
-
Adaś jeżeli uważasz że to Ci pomoże to tak zrub ale nie zapominaj że nie uciekniesz przed tym...Nie uciekniesz przed problemami czy to swoimi czy innych i nie uciekniesz przed ludzmi z nerwicą bo takich jest mnustwo. Mnie tez przygnebia to co tu czytam, nawet napisałam o tym post ale jestem tu nadal. Wiesz dlaczego? Bo dzięki tym ludziom i dzieki ich problemom nie czuję się sama. Już nie czuje że wszyscy wokuł mnie są normalni tylko ja nie. Fajnie jest od czasu do czasu napisać komuś "będzie dobrze' czy "nie załamuj się" bo czego ty wymagasz? My nie jesteśmy psychologami!!! Nikt z nas nie bedzie dawał tu profesjonalnych rad. I powiem Ci jeszcze że dzięki tym ludzom właśnie dzięki nim trzymam się nadal w pionie. Bo wiem że swoim przyjaciołom nie powiem co się dzieje a tu zawsze moge być szczera. Moge powiedzieć co mnie boli i zawesze mam pewność że choć jedna osoba mi odpowie nawet to cholerne "bedzie dobrze, nie załamuj się!". Tyle że właśnie to każdego dnia daje mi siłe żeby iść dalej. Powodzenia!!
-
coś się stało namiestniku???
-
Czy istnieje prawdziwa brzydota? Czego nie wiesz a wiedzieć powinieneś… To tak jakby zapytać księgowego czy istnieje liczba ostatnia…skończona. Czy ludzie którzy mają wyblakłe włosy, krzywe nogi lub grube palce muszą być skazani na brak przyjaciół? Czy ludzie którzy mają brzydkie zęby, koślawe nosy albo grubą warstwę tłuszczu rozpościerającą się na ciele muszą być skazani na wytykanie palcami? Bo przecież w dzisiejszym świecie już mało kto zwróci uwagę na niczym nie wyróżniających się „Pięknych” ludzi natomiast „Brzydki” człowiek nie przejdzie niezauważony. Wytykają go palcami, obgadują…Tylko co jest gorsze? To że owy „brzydki” musi tego słuchać czy może to że nie słyszy choć jest świadom jak inni go postrzegają albo widzi pełne obrzydzenia spojrzenie. Co jest gorsze? Idąc przez miasto przygląda się „pięknym” a to brunetce z długimi włosami i nogami do nieba która wygląda jak żywcem ściągnięta z jakiegoś bilbordu a to przystojnemu blond włosemu przystojniakowi który pewnym siebie krokiem zgrabnie przewija nogami i nie tylko…jakby chciał powiedzieć „spójrzcie na mnie jaki jestem cudny aż sam tego nie pojmuje..” I wtedy nasz „brzydki” zamyka oczy i marzy… Marzy o tym że kiedys też będzie „piękny”. Marzy że kiedyś przechodząc obok lustra przejrzy się w nim i z przekonaniem w głosie powie „Cholera jak ja dziś ładnie wyglądam”. Marzy o tym że kiedyś będzie choć odrobinę ładniejszy..Bo „brzydcy” nie marzą by być idealnymi… Nie oczekują że będą idealni. Dążą do akceptacji przez resztę świata i samych siebie…Marzy…Dlaczego? Bo to jedyne co mu pozostaje bo jego wyobraźnia to jedyne miejsce w którym siebie akceptuje takim jaki jest. Czy to dobrze że marzy akurat o tym? Myślę że nie. Nasz umysł jest jak strych na który przechowywane są różne myśli, przewinienia, błędy. To składowisko strachu ale i szczęścia. To pomieszczenie pełne nieodpowiedzialności ale i celów. To pokuj pełen marzeń, planów i ambicji. Szkoda że nie tylko bo to również miejsce pełne nienawiści chamstwa i zazdrości. Każdy to w sobie ma! Tyle że nie każdy jest wstanie szufladkę z napisem „nie ruszaj pod żadnym pozorem!” zostawić w spokoju. Właśnie wtedy gdy otwieramy tą szufladkę zaczyna się nasz problem. Tyle że dla nas to nie jest problem. Sposób myślenia ludzi jest tak niesamowicie mało skomplikowany że aż trudny do rozszyfrowania…Weśmy np. taką zgrabną blondynkę dlaczego przechodząc obok niskiej szarej myszki nie oszczędzi sobie obelg pod jej adresem? Bo otworzyła naszą zakazaną szufladkę. Dlaczego ją otworzyła? Bo zakazany owoc pociąga bardziej niż czekolada z bakaliami albo prywatna kopia Brada Pita. Czy to że ktoś ma niekształtny nos albo niedoskonałą skórę musi to znosić? Czy jego wady są oznaką jego brzydoty? „Piękni” każdego dnia pracują nad swoim wyglądem zastanawiają się czy już mają odrosty. Czy już czas na manicure, pedicure. Myślą o tym czy dobrze wyglądają. Przechodząc obok lustra nie odmówią sobie przejrzenia się w nim choć przecież swoje idealne piękno znają na pamięć. Ci „Piękni” śpią 8 godzin żeby rano nie musieć walczyć z podkrążonymi oczami ale swoją drogą to nie wiem po co skoro i tak każdego dnia nakładają na siebie kilogram tapety. Dużej różnicy by im to nie zrobiło! „Piękni” są piękni ale co z tego??? Hmmm…tak sobie myślę że piękno przemija a brzydota zostaje o wiele dłużej ale przecież nie ma brzydkich osób!!! Nikt nie jest brzydki nawet jeśli ma niezgrabną figurę, 0,5cm odrosty koloru bląd na czarnym tle pozostałych, nawet jeśli ma 4 albo i 5garbów na nosie. Nawet jeśli ma zęby czarne jak węgiel i nawet jeśli każdy rośnie w inną stronę. Nikt nie jest brzydki! Nawet jeśli jego twarz pokrywają setki pryszczy które rozrastają się mega szybkim tempie. NIKT NIE JEST BRZYDKI….Nawet jeśli aktualnie swojego piękna nie dostrzega. Myślicie że można pogrupować ludzi na 4grópy..brzydki na zewnątrz i w środku/czytaj-totalnie brzydki, brzydki na zewnątrz ale w środku piękny, piękny na zewnątrz brzydki w środku, piękny w środku i piękny na zewnątrz/ideał. Nie!!!! Ktoś kto mówi ci że jesteś brzydki jest cholernym egoistom i chamem! Zgadzasz się ze mną? Nikt nie ma prawa tego robić. Każdy ma w sobie piękno nawet jeśli dostrzebasz na jego ciele lub duszy niedoskonałości. Mało to te niedoskonałości są pięknem!!! Są ludzie którzy potrafią dostrzec w niedoskonałości harmonie i prawdziwe piękno…Bo ono jest wszędzie tam gdzie jest miłość i akceptacja. Dziś jadąc autobusem spostrzegłam kobiete…Była stara po 60. Jej twarz pokryta był zmarszczkami..Pachniała starością i mydłem ale jej oczy…W nich dostrzegłam piękno. Błękit głębi oceanu zafascynował mnie i zmusił do przemyśleń. Mam gdzieś piękno które każe mi myśleć o tym czy moje odrosty nie są dłuższe niż 0.5cm! Mam gdzieś takie piękno które każe mi stosować setki kremów poprawiających wygląd mojej dalekiej od ideału skóry! Mam gdzieś takie piękno które zabrania mi być sobą!!! Co to za piekno!?! Bo czy jestem sobą pod grubą warstwą makijażu, w dżinsowej mini i słodziutkiej różowej bluzeczce z dekoltem w szpic oraz obcasach dokładnie dziesięciocentymetrowych? Hmm..ja raczej nie za to jestem sobą w moich ulubionych dżinsach, wypłowiałej od prania bluzie i trampkach! To jestem ja. Prawdziwa ja. Czy jestem brzydka? Może niektórzy mnie za taką uważają może nie…Nie wiem ale ja myślę że jestem piękna! Choć moja cera jest jasna za jasna wręcz blada i nie całkiem idealna. Choć przydałoby się zrzucić kilka kilogramów. Choć mogłabym być kilka centymetrów wyższa. Choć moje malutkie dłonie mogłyby być ciut większe a paznokcie bardziej kształtne to i tak jestem piękna bo dostrzegłam harmonie. Jestem piękna bo każdy jest. Jestem podwójnie piękna bo to dostrzegam. Czy to prawda że „brzydcy ukrywają się w ciemnościach? Wychodzą na spacer wieczorem gdy już trudno jest komuś zidentyfikować czy nasz owy „brzydki” ma aparat na zębach lub odrosty na pół głowy? Czy uciekają przed miejscami publicznymi? Czy boją się ludzi? Czy boją się zaufać? Czy boją się pokochać? Myślę że tak bo nie jest łatwo kochać kogoś jeśli nie pokocha się siebie. Nie jest łatwo pokochać kogoś kto sam siebie nie kocha. Bajka o brzydkiej/totalnie brzydkiej małpie….? Słyszeliście historie o totalnie brzydkiej małpie? Nie..to dobrze! Mieszkała na odległej wyspie i była to najmądrzejsza małpa ze wszystkich małp. Była jednak tak brzydka że lwy nie chciały jej pożreć. Nawet węże nie chciały jej kąsać. Była tak totalnie brzydka że nawet hieny jej nie chciały w swoich najgorszych koszmarach. Żyła więc sama. Rosła. Oczy napełniały jej się obrazami, uczy wdziękami a nos zapachami. Następnie dźwięki łączyły się z zapachami i obrazami a ona rosła…jasne? Nauczyła się rozumieć kroki lwa, zieleń brzozy i słyszała syczenie węza. Miała dużo czasu by zrozumieć dlaczego nikt nie chce z nią być. Wszyscy o niej zapomnieli. Nie należała do wyspy. Któregoś dnia zwierzęta zobaczyły jak chodzi na dwóch łapach, z wyprostowaną głową i uczesanymi włosami. Pozostawała jednak brzydka ze swoimi małymi czarnymi zębami ustami w kształcie brzozy i zadartym nosem. Stanęła pośrodku innych zwierząt które kręciły nosem i udawały że patrzą w inną stronę. Ona nic. Zaczęła chodzić na tylnych łapach a przednie trzymała wysoko nad głową. Rozzłoszczony lew próbował ale upadła na plecy. Wąż rzucił kilka przekleństw i poszedł pogryźć bobra. Hiena śmiejąc się sarkastycznie poderwała się z całej siły do góry ale wyszło z tego jedynie pokraczne salto. Teraz zwierzęta nie były wstanie oderwać od niej wzroku. Poprosiły małpę by nauczyła je tej magicznej sztuczki. Małpa spojrzała na każde z nich po kolei uśmiechała się do każdego zwierzęcia z wyspy, następnie z wdziękiem stanęła powrotem na czterech łapach. -Z przyjemnością ale najpierw musicie nauczyć się być brzydkimi…. Słyszał ktoś dlaczego „brzydcy” są „brzydcy”…???? Dawno, dawno, temu…Hmm tak na prawdę to nikt nie wie kiedy. Za górami za lasami i rzekami też, hmmm ale ta na prawdę to nikt nie wie gdzie. Żył sobie człowiek. Człowiek ten był pełen miłości i dobra. Człowiek ten był pełen piekna i ciepła. Człowiek ten był stworzony w tak cudowny sposób że słowo „piękny” nie wyraża jego urody ono ją wręcz obraża tak niesamowity był owy człowiek. Pytacie czy miał idealną cerę, czy miał idealny wzrost, ciało, uszy, oczy, zęby? Nie, był niski trochę łysawy, nieogolony i przygruby, ale był jeszcze jeden człowiek przypominał młodego boga który nawet w worku na śmieci zdobyłby sobie rzesze fanek. Można by powiedzieć że ideał to jego drugie imię. Można by powiedzieć że to kolejny cud świat…Jednak nikt tego nie powiedział. Dlaczego? Pierwszy człowiek był piękny na duszy drugi zaś na ciele…Co jest leprze? Pierwszy człowiek potrafił się dzielić, rozumiał innych, pomagał im w każdej chwili, nie tracił czasu na zbędne czynności. Człowiek ten był stworzony by nieść pomoc. Był stworzony po to by przenosić góry swoją wiarą…Człowiek ten był stworzony po to by walczyć…Nasz młody bóg swój czas poświęcał na przeglądanie się w lustrze, ciągłe kąpiele, maseczki i inne paskudztwa mające za zadanie opuznić proces starzenia się i jego konsekwencje. Po co? Hmmm nie mam zielonego pojęcia przecież prędzej czy później i tak każdy się zestarzeje i chyba lepiej zrobić to z godnością a nie po 50roku życia być częstszym gościem u chirurga plastycznego niż u własnej matki. No ale cóż. Młody bóg był pełen próżności. Ne znał czegoś takiego jak walka bo dzięki swoim „pięknie” każde drzwi stawały przed nim otworem. Dzięki swoim walorom miał wszystko…Wszystko oprócz miłości i prawdziwej przyjaźni. Obaj męszczyżni mieszkali na jednej wyspie. Wyspie którą rządził wielki Pan. Władca nieba i ziemi. Sprawiedliwy w swoich rządach i polityce. Był to Król Królów i Pan Panów. Jego moc była niepojęta. Jego siła była nie zmierzona. Jego władza była nie ograniczona…Pan tego świata każdego z nich ustawił na półce. Półce pełnej takich jak oni…Ta półka symbolizowała przynależność do posiadanej przez nich duszy. Były cztery półki. Jedna znajdująca się najwyżej. Najbardziej reprezentacyjna i ewidentnie najbardziej gustownie wyglądająca z zewnątrz…Tyle że gdy się przyjrzeć można dostrzec tonę kurzy, zdechłe karaluchy i inne obrzydlistwa. Ta poniżej była mało wystawna wręcz szara i nijaka ale gdy podejdzie się bliżej można zauważyć jak lśni każdym kolorem tęczy, jak błyszczy niczym oświetlona przez ogrom światła. Gdy się przyjrzeć widać coś czego nie ma nigdzie indziej coś czego słowa nie mogą określić…To coś co czuje ptak gdy pierwszy raz rozprostowuje skrzydła na delikatnym wiosennym wierze. Zapach tego wiatru płonie w jego nozdrzach żywym ogniem…Delikatny powiew unosi go niczym muzyka…Smak tej wolności daje mu sens istnienia…To coś co czuje kobieta trzymając swoje dziecko pierwszy raz w ramionach. Coś co może określić tylko piękno tylko miłość. To coś co czuje człowiek stawiający swoje pierwsze kroki spędziwszy dziesiątki lat na wózku inwalidzkim. Pan świata ustawiał na pułkach ludzi. Ale dał im wybór…Powiedział „Przydzielę każdego do wybranej przeze mnie duszy ale to do was należy ostateczna decyzja..To wy musicie zdecydować. Możecie zostać tam gdzie jesteście albo zmienić półkę na piętro niższą lub Pietro wyższą…” no to teraz nie poezja/napisałam to w zasadzie przed chwilą jeszcze niedopracowane dopiero ogulny zarys i początek opowiadania o brzydocie i rzeczach które jeszcze nie zostały powiedziane o niej..Madziu nie musisz sobie robić kłopotu wystarczy mi że nie uważasz tego za mieszanke starych wypłowiałych skarpetek z białą wyprasowaną koszula... [Dodane po edycji:] w zasadzie to jestem początkująca nigdy nie lubiłam czytać dopiero w wakacje pokochałam to robić i zarazem pisać całe wakacje siedziałam na łąkach i pisałam..ale nie jestem w tym za dobra choć lubie to robić i sprawia mi to przyjemność to do Paolo Coehlo mi daleko
-
to napisałam kilka dni temu, babka od polskiego tak przynudzała że masakra i w 3minuty skleciłam pare słów o mojej koleżance z klasy. Swietna dziewczyna tylko troche nieufna i bardzo delikatna. Jak kwiat który otwiera się pod wpływem dużej ilości światła Jak spokuj który płynie z jego płatków Jak cisza panująca w jego obecności Jak niepokuj który pazy ogniem gdy mrok przesłania jasność Jak sen który znika za dotknięciem czarodziejskiej różdzki Jak pustka w jej wzroku tak nieprzeniknionym i pełnym wądpliwości Jak łza w jej oku która pokzauje się światu tylko w ciemności...tylko w samotności Jak jej zapach niczym morze kwiatów które wyzwala najpiękniejsze uczucia Jak jej uśmiech który sprawia że deszcz zmienia się w słońce Jak ona w blasku zachodzącego słońca niczym płomień ognia rozpalający ludzkie serce... Czytali to tylko moi znajomi z klasy i im sie podobało ale jesli wam się nie spodoba to powiedzcie bo może jakieś głupoty pisze i się do tego nie nadaje..