Skocz do zawartości
Nerwica.com

tet

Użytkownik
  • Postów

    683
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tet

  1. tydzień to mało, ja kończę trzeci a zadowalających efektów brak. owszem - lęki nieco mniejsze, natomiast odczucie ohydy świata narasta.
  2. oni pewno mają dostęp do takowych. dla nas - przedstawicieli pospołu, przeludnionej masy pozostają ochłapy, tak "na pocieszenie". ------ rzygać.
  3. tęsknota-smutek-ból-lęk to zupełnie logiczna reakcja łańcuchowa. lęk przed stratą, piękno przecież jest nieuchwytne, nienamacalne. pobudzone zmysły współgrają z jakimiś obszarem w mózgu, może Twój jest akurat hiperaktywny w tym względzie. ja bym to sobie jakoś racjonalizowała.
  4. "piękno" wywołuje zachwyt, ale i nostalgię za czymś... za czym? mnie porusza i wprawia w zadumę - ale depresja to już skrajna reakcja, być może właśnie tajemniczość tych emocji tak głęboko Cię dotyka. gdybyś jednak przybliżył swoje odczucia, łatwiej byłoby nam zrozumieć
  5. mój sen przypomina lotto. nigdy nie wiem na jaką zmorę trafię. nienawidzę nocy, z głowy wychodzą najgorsze rzeczy. przed ami była paroksetyna, która wyciągając mnie ze stanów lękowych wpędziła w jeszcze większą depresję. powiedziałam lekarzowi: nigdy więcej ssri. trochę zapomniałam jak to jest się bać własnego cienia. dzięki ami przypomniałam sobie co to znaczy. bądź tu mądry. ja już kompletnie zgłupiałam. elfrid, co prawda raczyłam się tym lekiem tylko 4 tygodnie, ale wystarczyło żeby zmienić rozmiar ubrań. na większy. u mnie - nieposkromiony apetyt.
  6. miko84, już nic nie wskórasz porzuciłam. dziś pierwszy od hoho - niechemiczny sen. dało się odczuć. za to w ciągu dnia typowe, wywołane odstawką "mózgowe wstrząsy". teraz tylko zastanawiam się nad dalszą drogą leczenia. zwyczajnie nie mam sił ponownie tego przechodzić.
  7. dawka jest mała, ale już taka wystarczyła żeby wywołać bardzo nieprzyjemne skutki uboczne związane z układem krążenia. żaden lek, nigdy wcześniej nie powodował aż takich problemów. męczę się już 4 tydzień - tak wiem, mam nerwicę - pewnie część objawów pojawia się na skutek auto-sugestii. co z tego? obawiam się, że to gra nie warta świeczki.
  8. to stwierdzenie skutecznie mnie przekonuje do rzucenia tego gówna. ja akurat biorę amitryptylinę, ale chyba na jedno wychodzi.
  9. ze snem trochę lepiej, nie budzę się nagle - jakbym w twarz dostała. raczej przesypiam całą noc, snów w całości na szczęście nie pamiętam. uczucie, jakie pozostawiają jest wyjątkowo nieprzyjemne.
  10. mijają dwa tygodnie, ten lek to bomba z popsutym zapłonem. przez pierwsze kilka dni brania tylko spałam, później zaczęły się koszmary nocne, dziwne stany świadomości przypominające halucynacje plus kłopoty z sercem. natomiast teraz, przemieniłam się w zdziczałą zołzę. jestem poirytowana jak nigdy, do tego apetyt poszybował w górę - za wysoko
  11. już prawie tydzień zleciał na amitryptylinie, efektów nie widać - póki co, bardziej walczę z ubokami po odstawieniu paroksetyny. doszedł jednak nowy problem, lek nie za dobrze działa na układ krążenia, mianowicie: wieczorami coś niedobrego dzieje się z moim sercem. nie przyspiesza, natomiast mam wrażenie jakby zastygało i w tym momencie zalewa mnie fala gorąca w okolicach klatki piersiowej, jest mi słabo, robię się lepka od potu. wspomagam się benzo, bo nie daję rady. kto poradzi? popsute serce czy jednak gratis ze strony leków?
  12. względnie mało wypowiedzi odnośnie tego leku.. mój nowy nabytek. wszystkie dotychczasowe (ze ssri na czele) zawiodły. liczę na ten lek, jak na żaden inny wcześniej. ktoś zażywa równolegle? podbijam temat
  13. xanax i leki z grupy ssri w moim przypadku tylko pogłębiają uczucie ciągłego zmęczenia. owszem, przynoszą chwilową ulgę w bólu psychicznym, ale kiedy organizm przyzwyczają się do ich działania, ból powraca. przewlekłe zmęczenie może też sugerować inną chorobę, niekoniecznie o podłożu psychicznym. staram się rozgryźć ten problem, póki co rozwiązanie wciąż daleko..
  14. może w tym sęk? mogłeś poczekać trochę z tym zwiększaniem. u mnie działanie wellbutrinu i wszystkich innych leków zostało zahamowane przez chorobę, czysto somatyczną. zdychałam przez tydzień i dzięki temu proces uzdrawiający moją psyche uległ regresowi. tak więc trudno mi teraz ocenić działanie wellbutrinu (rozpocznie się trzeci tydzień zażywania).
  15. słabe to pocieszenie... mówimy o wybitnych jednostkach, ale spójrzmy na zwykłe życie. aż tak bardzo nas przewyższacie? no proszę was, te dyrdymały wynikają właśnie z zaściankowej propagandy. nie wolno tak dzielić ludzi, niejedna kobieta jest inteligentniejsza od niejednego mężczyzny.
  16. zacznijmy od tego, że przez wieki kobiety miały inne role społeczne: siedzieć w domu, rodzić dzieci i trzymać gębę na kłódkę. to nie są dobre warunki do snucia genialnych idei. faceci roszczą sobie prawa do nauki, polityki, władzy bo tak było od lat.
  17. większa wrażliwość = popełnienie samobójstwa. niezbyt logiczna ta przesłanka. dla porządku: to kobiety częściej targają się na własne życie, mężczyźni jednak robią to skuteczniej.
  18. co nagle to po diable. nie radzę, nie dość że choroba może wrócić to jeszcze spodziewaj się tzw. brain zaps, czyli bardzo nieprzyjemnych wyładowań elektrycznych w dynce
  19. przede wszystkim witaj na forum smutna Twoja historia.. jak zresztą wiele innych, podobnych. domyślam się, że nie czujesz się obecnie na siłach żeby pracować, a więc wyjście Twoje to: starać się o rentę (choć wiemy jak marne są to pieniądze, niewystarczające na samodzielne utrzymanie) albo rozpoczęcie fachowego, szpitalnego leczenia, które może przywrócić Cię do życia (przynajmniej jest taka opcja, a więc światełko nadziei). sam musisz wiedzieć, na co Cię obecnie stać i zdecydować. na rodzinę nie możesz liczyć, eh więc na kogo? nie czarujmy się, wróżka nie przyleci i nie odmieni Twojego życia jednym gestem. życzę powodzenia w podejmowaniu (słusznej ) decyzji.
  20. zaqzax, mam podobny problem. psychiatra dołączył mi wellbutrin do paroksetyny. dopiero drugi dzień zażywam to combo, więc trudno na razie coś powiedzieć. póki co, właśnie się obudziłam... a słyszałam, że wellbutrin pobudza do działania
  21. w takim razie sama sobie odpowiedziałaś, terapia mogłaby upuścić trochę tych nagromadzonych emocji. wiadomo - chłop też człowiek może mieć dość. nie oszukujmy się, i tak sporo wytrzymują..
  22. wg mnie leczy się właśnie tym, czego Ci brakuje - uczuciem. bliskość drugiej osoby i możliwość wsparcia się na niej, w każdej sytuacji - daje komfort, który może stać się bazą do "rekonstrukcji" psychiki. mi pomogły jednak leki, osłabiły trochę moją wrażliwość i zniechęciły do ciągłego myślenia o sobie.
  23. zastanawiam się jak to jest.. czy możliwe, że na wyższej dawce (40 mg) zwiększają mi się lęki i ogólne działanie leku jest gorsze niż na mniejszej (20 mg)? nie daję rady na 40tce, czuję że to co obudowałam wcześniej dzięki paroksetynie poszło się.. gonić. miał ktoś podobnie?
  24. 1. Panna_Modliszka 2. dominika92 3. Aleks*olo 4. GreenEye 5. Korba 6. Brokenwing 7.Krwiopij 8.wovacuum 9. tet
×