mon08 to co piszesz jest w sumie bliskie mojej historii... wybacz, ale.. jak cudownie widzieć że ktoś ma podobnie!
U mnie zaczęło się od stanów baaardzo obniżonego nastroju, od kilku lat towarzyszy mi wewnętrzny smutek, który nazwałam sobie (choć ktoś zrobił to już przede mną) bólem egzystencjalnym. Przywykłam do niego, był-jest częścią mnie. Nieraz poważnie dawał w kość, ale w gruncie rzeczy myślałam sobie, że bez tego.. nie jestem sobą w pełni. Taka moja natura i już. Nie będę rozwijać wątku o niezbyt korzystnym obrazie samej siebie. I tutaj się pocieszam, że w odróżnieniu od schizofrenii mój autokrytycyzm jest wysoko rozwinięty. Wracając do nerwicy.. jestem ciągle przed wizytą u psychiatry, aczkolwiek już postanowiłam, że się tam wybieram. Internista zapisał doraźnie afobam, żebym mogła jakoś przetrwać do tej wizyty. Stany lękowe pojawiły się u mnie kilka miesięcy temu. W bliżej nieokreślonej przeszłości również zdarzały się epizody nagłych ataków strachu, paniki ale z reguły mijały i pozostawiały jedynie przykre wspomnienia.
Natomiast ostatnie tygodnie to prawdziwy horror. Boję się własnego cienia. Dopada mnie to nagle, zza pleców wskakuje do głowy i się panoszy. Jest jak uderzenie - strzał i jestem w szponach lęku.. Czuję jak w mojej głowie powstaje szum, robi się tłoczno.. myśli jakby gęstnieją i nie mogę wyłowić żadnej pojedynczej.. to straszne bo jest ich wiele, niektóre niedorzeczne a boję się każdej. Wyobrażam sobie dziwne rzeczy, które później stają się obiektem strachu - przykład idiotycznych: stojąc przy oknie boję się, że za chwilę przestanę panować nad sobą i skoczę. Do tego wspomniane przez mon08 poczucie odrealnienia.. okropne!! Depersonalizacja również nie jest mi obca. Przy ostatnim takim ataku pojawiły się nieprzyjemne dolegliwości somatyczne, które już całkowicie wytrąciły mnie z równowagi: serce bijące jak młot pneumatyczny, uderzenia gorąca, obniżona temp., drżenie mięśni przypominające drgawki przy padaczce. Tak więc czara się przelała.
Codzienne funkcjonowanie stało się udręką, nie mogę nigdzie wyjść a w domu też trudno siedzieć. Droga do lekarza była męką. Kiedy już przyszła moja kolej weszłam roztrzęsiona, czerwona i z łzami w oczach. Koszmar!
Dodam, że od października czekają mnie studia.. V ostatni rok, obawiam się że będę miała problem. Stąd środki zaradcze w postaci wizyty u psychiatry i.. zapisania się na forum