
madseason
Użytkownik-
Postów
827 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez madseason
-
no ja przesypiam dzień..a w nocy zazwyczaj lepiej mi się pracuje i myśli..ale to co innego niż się męczyć przewracając z boku na bok i rozmyślać podczas gdy się wie,że nic pozytywnego z tych rozmyślań nie wyniknie. takiej bezsenności i irytowania się zdecydowanie współczuję.
-
siostrę, dużo starszą. "if you want me - satisfy me" czy "if you want me - analyze me"
-
Pierwszy krok do tego żeby depresja przestała być potrzebna
madseason odpowiedział(a) na Zeee temat w Depresja i CHAD
widzę w Twoich postach, Zbyszku, wiele porównań, które tak jakby już słyszałam na wykładach buddyjskich. słyszałam jednak też na nich, że ludzi z zaburzeniami medytacja może bardziej pomieszać niż im pomóc. ale to stary temat (zauważyłam właśnie datę posta;D) -
Czy z depresja mozna samemu sobie poradzic??
madseason odpowiedział(a) na ASO temat w Depresja i CHAD
hej Aso, wiesz ja miałam trochę podobnie do Ciebie...po części nadal tak mam, to znaczy tłumaczę sobie smutek swoją naturą, charakterem, jedni są uśmiechnięci a ja nawet jak się uśmiecham to gdzieś w tyle głowy od razu siebie samą stopuję "no i z czego się cieszysz, to zaraz minie"...rezultat jest taki, że ani nie jestem zadowolona z tego co studiuję, ani z tego co robię, wycofuję się ze związków chociaż chcę mieć wokół siebie ludzi, jestem nadwrażliwa emocjonalnie i wszystkim się zamartwiam natomiast przyszłość to dla mnie wielka czarna dziura. z tego mojego świetnego charakteru bierze się też nieumiejętność znalezienia siebie w życiu, ciągła niepewność, smutek...wszystko razem wzięte blokuje moje działania, sprawia że nie widzę perspektyw przed sobą. dlatego też trafiłam do psychologa a potem do psychiatry. dokładnie tak jak Ciebie - przerażała mnie sama wizja konsultacji z lekarzem, etykietka "nienormalnej".zwykle tak jest, że boimy się tego czego nie znamy, ja się bardzo bałam i wstydziłam. ale poszłam. lekarka wytłumaczyła mi dokładnie jak to jest z lekami - to, że zaczniesz je brać nie oznacza, że stracisz siebie, że coś Ci się poprzestawia w głowie w ten sposób, że nie będziesz taka jak byłaś i zaczniesz zachowywać się dziwacznie...jedyne w czym pomagają to w zminimalizowaniu złego nastroju (choć osobiście jeszcze tego nie odczuwam) a za tym chyba nie ma co tęsknić, prawda? powodzenia w pracy nad sobą, pozdrawiam! -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
madseason odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
oj, widzę że ciężko...a u mnie było całkiem w porządku aż do teraz. tzn. obudziłam się bardzo zmęczona, ale egzamin zdałam, zadowolona wróciłam do domu postanawiając zrobić sobie leniwy dzień i..no właśnie. zaczyna się. znów nachodzą złe myśli, leżę i zamiast odpoczywać wkurzam się, że powinnam raczej wziąć się do roboty i pisać mgr a nie gapić w ścianę czy wchodzić tutaj...a jeśli już mam zamiar niczym konkretnym się dziś nie zająć, to za oknem śliczny dzień więc mogłabym iść na spacer. ale nie, to było by za łatwe. ja zirytowana dwoma właśnie zakończonymi rozmowami na gg (i dwoma odmowami co do planowanych spotkań) stwierdzam, że jest mi źle, czuję się samotna i opuszczona przez wszystkich, znów ogarnia mnie tylko zniechęcenie i smutek więc będę tak się przewalać po łóżku i topić w swoim zdołowaniu zamiast coś zrobić. i po co? po co to wszystko?! godzinę temu byłam tylko śpiąca. teraz jestem przytłoczona i to na własne życzenie, sama to sobie robię przecież. beznadzieja... -
dobra, wylogowuję się. spróbuję uspokoić się, wyciszyć i zasnąć. pokój wypełnia mi świeże powietrze a z oddali słychać pociągi i szum samochodów. prawie jak kołysanka.
-
kurcze, współczuję, to musi być straszne większą część nocy być bezsennym. ja wcześniej tak nie miałam a ostatnio coraz częściej zasypianie zajmuje mi dużo czasu, co to ma być?!
-
jak patrzę na godziny o których piszecie to się pocieszam, że ze mną to nie jest źle. mimo to jestem na maksa zirytowana faktem, że jeszcze nie śpię. rano mam egzamin,ale prawdę mówiąc wcale o nim nie myślę. chodzi mi za to po głowie milion innych rzeczy, których nie powinnam teraz rozważać. chcę spaaaać! to strasznie męczy...
-
no według mnie, właśnie tak powinno być. że ktoś pomaga Ci się otworzyć, kiedy widzi, że to potrzebne, zadaje pytania, nawiązuje do wcześniejszych rozmów, rozwija temat...a nie patrzy na Ciebie i nie daje jakichkolwiek sygnałów zwrotnych :/ albo widząc i słysząc, że jesteś w gorszym stanie nie mówi rzeczy w stylu "myśl pozytywnie" (bo wtedy to wcale nie pomaga i nic nie daje) tylko stara się dojść do przyczyn obniżenia nastroju...pomóc spojrzeć z innej perspektywy (o ile to w ogóle możliwe) lub chociaż zapewnić o swoim wsparciu. w tym czego doświadczyłam najbardziej brakowało mi współpracy pomiędzy psychologiem a mną, obustronnego dialogu...i nie wiem... jakiegoś nakierowania mnie na to jak mogę wyjść z tego stanu, co robić żeby zacząć trochę inaczej myśleć, działać. i jeszcze tego, że jak jestem roztrzęsiona i prawie płaczę...to przydałoby się dać mi dwie minuty na odetchnięcie a nie mówienie, że czas się skończył, koniec wizyty.
-
chciałam się przywitać z Wami...napisałam już kilka postów, ale nie przedstawiłam się. w ramach zajmowania sobie czasu czymś zupełnie innym niż nauką do egzaminu, postanowiłam właśnie to zrobić a więc - jestem z Krakowa, a trafiłam na forum ot tak sobie szukając informacji o depresji w necie. długo wzbraniałam się przed tym (w zasadzie nadal nie wiem czy to depresja(?)), by przyznać że mam jakiś problem ze sobą. do tej pory się wstydzę, że chodzę do psychologa...a wizyty u psychiatry to już w ogóle masakra, nikt ze znajomych o tym nie wie...podobnie jak o farmakoterapii którą zaczęłam. myślę, że powiedzieliby że przesadzam, że przecież są gorsze problemy...nie zrozumieli by bo nie wiedzą jak naprawdę się czuję. wiele z tego co mnie ogranicza w życiu (niska samoocena, brak wiary w siebie, pesymizm, poczucie bezsensu działań i braku perspektyw, nieumiejętność poczucia się pewnie w jakimkolwiek związku, pogubienie we własnej tożsamości, strach przed przyszłością) wcześniej wydawało mi się częścią mojego charakteru, ale stwierdziłam w końcu, że mam dość czucia się w ten sposób i o ile można zmienić w sobie cokolwiek, choć odrobinę na przód ruszyć, to chcę to zrobić. nie spodziewałam się, że będzie to proste...ale nie spodziewałam się też że terapia będzie działać tak jak działa...co oznacza, że nie działa wcale:P ale nadal będę próbować. tutaj jestem, żeby poczytać o tym jak czują się inni, popytać, porównać doświadczenia, czasami podołować wspólnie...witam wszystkich.
-
psychotropy, psychoterapia nie pomogly...co dalej
madseason odpowiedział(a) na or_ka temat w Depresja i CHAD
dalblis, dziękuję bardzo...to miłe, że oferujesz pomoc. już popytałam na forum, myślę,że od przyszłego roku akademickiego spróbuję jeszcze raz, w Krakowie, w innym ośrodku. a w najbliższym czasie będę się widywać z psychologiem w moim mieście rodzinnym. chociaż tyle mi to da, że lubię tego człowieka... w chwilach w których słyszę o czyiś naprawdę ciężkich przeżyciach, takich jak Twoje po stracie Taty to czuję się niejako nieuprawniona do bycia w takim stanie (chociaż racjonalnie patrząc, ciężkich zaburzeń chyba nie mam(?)w zasadzie trudno mi to wszystko ocenić,pogubiłam się po prostu). bo przecież mogłam być w znacznie gorszej sytuacji, jak wtedy bym sobie radziła skoro już wysiadam?! podziwiam Ciebie za to, że walczysz...i cieszę się, że możesz nad sobą pracować z kimś kto aktywnie pomaga a nie jest tylko milczącą osobą po drugiej stronie stołu. -
biorę ponad miesiąc,lekarka podwyższyła mi dawkę do 100 mg. ciężko póki co się wypowiadać - działa czy nie, niby z początku czułam poprawę, ale nie wiem czy nie była związana z samą świadomością zażywania leków. potem się pogorszyło...a teraz czekam co będzie. skutki uboczne - na początku była suchość w gardle, a teraz ta senność. ciężko ją odróżnić od mojego zwyczajowego zmęczenia, ale po południu zazwyczaj przesypiam ze dwie godziny. pewnie też już ktoś podejmował ten wątek, ale - jak z piwem podczas farmakoterapii? do tej pory jak szłam do knajpy to piłam jedno czy dwa, teraz dawka leku będzie większa o połowę..więc zastanawiam się czy mogę pić cokolwiek. jak to wygląda z waszego doświadczenia? [Dodane po edycji:] to sama sobie odpiszę. byłam właśnie w knajpie, wypiłam trzy piwa (normalnie mi się to nie zdarza, przy trzecim aż się przystopowałam:P) i jest w porządku. widać, na mój organizm nie działa źle łączenie tego z niewielką ilością alkoholu. ale oczywiście, nie wiem jak zadziałało by na inne osoby...więc pewnie logicznie było by uważać na to.
-
Piosenki które Was uspakajają, dają siłe...
madseason odpowiedział(a) na Jasmina88 temat w Kroki do wolności
http://www.youtube.com/watch?v=o-7TOZAy-Fw o tak:D -
xD już się zdołowałam...bo nie jem mięsa!
-
cóż, wygląda na to że ile osób tyle opinii. ale i tak tam spróbuję od przyszłego roku akademickiego (na wakacje wracam do swojego miasta, a jak mnie tam przyciśnie to mieszkam obok interwencji kryzysowej. to bardzo symptomatyczne;P), jeśli znów nie trafię na dobrą terapeutkę w Krakowie to chyba zwątpię...a same leki antydepresyjne nie wystarczą do poprawy życia.
-
wyimaginowana, ja tam się bujałam po różnych pokojach, najgorsze te podziemne, jak w szpitalach z horrorów korytarze (a ja mam bujną wyobraźnię)..ale i na portierni się siedziało w miękkim fotelu.. a ile w poczekalni ciekawych przeżyć (kiedy tak siedzisz i unikasz wzroku innych osób i wszyscy tacy zestresowani i skuleni na swoich krzesełkach)...najśmieszniej pamiętam, jak kiedyś przyszłam elegancko ubrana i w makijażu bo potem zamierzałam iść do knajpy i ta pani psycholog pyta czy coś się zmieniło w moim życiu skoro jestem taka wystrojona a ja na to "nie, to tylko moje drugie ja przejęło kontrolę" a ona zamiast wziąć to jako żart tylko patrzyła nadal z kamienną twarzą, mein gott! (co do monologu - jeśli jest on prowadzony przy choćby minimalnym poczuciu zrozumienia to ja mogę mówić. i chciałabym wspólnie z kimś dochodzić do jakiś wniosków i wreszcie rozwiązać pewne sprawy, i móc ruszyć z miejsca..) ponawiam zatem pytanie - gdzie znaleźć jakiegoś, ahaha, jak to zabrzmi, 'normalnego' ;P terapeutę??? oo. dzięki gabcia!
-
hmm..a mi się zdaje, że przyjęła by Cię, no bo przecież się nie obrazi, że przestałaś przychodzić ja tam niestety trafiałam na osoby z którymi zupełnie nie mogłam się porozumieć...to bardzo indywidualna sprawa do kogo potrafisz mówić a do kogo nie...ale dziwił mnie ten ich dziwny tryb pracy - że ja siadam i widać że jestem zestresowana itd. a po drugiej stronie ktoś tylko milczy patrząc na mnie. więc zaczynam mówić, po chwili się zacinam...i nie ma nawiązania kontaktu, żadnych empatycznych gestów, głupiego "rozumiem, że to dla pani trudne" czy cokolwiek..tylko ta cholerna cisza i tykanie zegara w tle. myślałam, że tam padnę z tego stresu:/ jeszcze u dwóch osób tam próbowałam i też bez sensu było, więc nawet ucieszyłam się jak wysłano mnie gdzie indziej ;P (pfff, gdzie również nie trafiłam na 'dobrą kobietę'...więc wyimaginowana, jeśli znalazłaś kogoś odpowiedniego to się go trzymaj, i życz szczęścia innym:)
-
co do maszachabowych 'układów';D to zapewne kierują tam bo kogoś tam znają czy coś takiego...problem jedynie taki, że co innego znać kogoś towarzysko a co innego być na terapii, która jest zupełnie nie trafiona:/ a ja już się zmęczyłam krążeniem po psychologach i bardzo bym chciała już zakotwiczyć się u jednej osoby. a z innej beczki - to śmieszne dla mnie uczucie, że chodzimy w to samo miejsce i może siedzimy obok siebie w poczekalni czasem ;D
-
dr buczek - psychiatra. a skoro w interwencji trafiłaś na kogoś odpowiedniego to czemu przestałaś chodzić...? (o, zadałam pytanie i zaczęłam myśleć - może Ciebie tak jak i mnie wysłano stamtąd na psychoterapię do maszachaby? ) jeśli ktoś ma namiary na osobę kompetentną i z nfz, proszę, wrzućcie tutaj. bardzo chciałabym już zostać przy jednym terapeucie/terapeutce...
-
w maszachabie jest świetna pani psychiatra... a psycholodzy...cóż, ja jestem w trakcie szukania kogoś z kim mogłabym pracować efektywnie... polecano mi kilka osób, ale wszystkie terapie płatne. jestem studentką, nie pracuję, nie mam kasy. próbowałam w interwencji kryzysowej u trzech osób i właśnie na prądnickiej u jednej pani...ale bardzo ciężko znaleźć kogoś z kim kontakt terapeutyczny byłby dobry. możecie polecić kogoś kto zajmuje się psychoterapią osób z depresją???
-
hm...ja myślę, że trzeba się chwytać wszystkiego co jest dobre i może zaowocować pozytywnie (choć jak ostatnio mi tak powiedział psycholog kiedy byłam w dość ciężkim stanie to miałam ochotę zaśmiać się w twarz...i to nie radośnie bynajmniej.)... wszystkie rady jakie można tu dać zabrzmią banalnie...ALE ważne jest to co sama napisałaś, że pojawił się jakiś pomysł w głowie na to co zrobić...teraz cała praca to małymi krokami ruszyć do przodu. życzę dużo sił, ochoty i odwagi!
-
och, ja mam tak samo. zupełnie nie umiem być asertywna. nie walczę o swoje a potem się wściekam, że nie umiałam się postawić. mam wrażenie, że ciągle przegrywam właśnie dlatego, że nie jestem na tyle pewna siebie by tupnąć od czasu do czasu nogą. mam mnóstwo argumentów i cennych przemyśleń...ale tylko w swojej głowie;P beeez sensu.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
madseason odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
hehe, za mnie nikt kciuków nie trzymał (bo i nikogo tu nie znam, więc ciężko żeby się ktoś przejmował) ale i tak mi poszło w porządku. chociaż subiektywnie uznałam, że odpowiadałam bardzo chaotycznie, zdałam i jest do przodu. jeszcze dwa egzaminy przede mną...a póki co w nagrodę wypiłam sobie piwo. ...no a jutro psychiatra, brrr. -
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
madseason odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
niektórzy potrzebują Biblii, inni sięgają po innego typu lektury. jedni wsparcie duchowe rozumieją religijnie, drudzy świecko. ja stawiam się z tej drugiej strony, ale chwytajcie się wszystkiego co nie szkodzi a może Wam pomóc. pozdrawiam! -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
madseason odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
hehe, backstreet boys rzeczywiście mogą poprawić humor, to taki obciach że aż miło przypomnieć. może jeszcze kelly family w celach upodleńczo-nostalgicznych za dzieciństwem? nadal niewiele zrobiłam poza bardzo twórczym zajęciem jakim jest ogryzanie palców z nerwów. pogryzłam do krwi, jestem zła na siebie. Donkey, powodzenia jutro!