Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zeee

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Zeee

  1. No i jeszcze jedna rzecz :):):):) sorki. "Dorota574" - co do Twojego pytania to wiem 2 rzeczy :) 1. nie znam na nie odpowiedzi 2. nie mam depresji Więc śmiało mogę dojść do wniosku że nie trzeba znać na nie odpowiedzi żeby nie mieć depresji :) Czyli nie trzeba wszystkiego wiedzieć i rozumieć żeby nie mieć depresji :) To juz było naprawdę naprawdę ostatnie słowo :) hahaaa!:) Narka z
  2. no i zapomniałbym - "Dorota574" - "Zimbabwe" - choć widać wasze zaangażowanie w temat i to że macie szczerą intencję w tym co piszecie ( co najpewniej w efekcie przyniesie wam rozwiązanie) to te dwa posty napisaliście patrząc na to co napisałem przez pryzmat tego jakie są związane z tym problemy albo co tam nie gra. Tak było do tej pory - możecie chcieć coś zmienić :) Gdybyśmy sie nie zmieniali to do dzisiaj robilibyśmy w pieluchy :):) Ten juz był naprawde ostatni. Pozdr Zeee
  3. Zimbabwe" - proszę napisz jak to co napisałeś miało zblizyć Ciebie lub kogoś do rozwiązania? Nie do końca rozumiem w jaki sposób napisanie teog co napisałeś pomaga. Dorota - jeżeli ktoś został trafiony strzałą z łuku to co za róznica, kto ją wysłał, dla czego, czy to ma sens czy nie ma, jaka jest logika twórcy łuku, kto jest jego sąsiadem i co mu rodzice robili albo nie robili w dzieciństwie. Trzeba po prostu ta strzałe wyciągnąć. Tak naprawdę nie mam więcej do dodania. Nie mam pomysłu na to jak więcej przekazać słowami - więc to jest mój ostatni post. Odpowiedzi na te pytania, które zadaliście już są w tym co napisałem wcześniej. Jeżeli macie jakies pytanie to szukajcie tam odpowiedzi - może uda się znaleźć. Forum to są słowa a słowa mają ograniczoną formę przkazu - więcej nie potrafię w nich zamieścić. Dobrze jest słuchać tych, którzy ich nie rozumieją naszych problemów bo oni mają takie podejście, które powoduje że tych problemów nie mają. Jeżli na początku ciężko znaleźć w tym coś dla siebie to trzeba dać sobie trochę czasu. Powodzenia Zeee
  4. Cześć Bethi Dzięki za post. Pozwoliłem sobie przerobić kilka Twoich wypowiedzi - tak żeby trochę inaczej wskazywały na rozwiązanie. Myślę że chodzi w nich o to samo tylko w inny sposób jest to napisane. Napisałaś: "Zmiany to coś, co Nas przeraża dlatego dzieci tak często powielają stereotypy, w których się wychowały. Tak bardzo przerażające, że łatwiej wątpić w sens zmian jak i w własne siły, czy użalać się." Dla mnie bliższe jest rozumienie: Zmiany to coś naturalnego i same w sobie mają ogromny potencjał rozwoju, często natomiast mamy związane z nimi ograniczające przekonania (powielane stereotypy) które powodują przeszkadzające emocje. No i często zapominamy że to tylko przekonania :) blokujemy sobie jednak nimi dostęp do naszych zasobów - które cały czas w nas drzemią :) Napisałaś: "Wszyscy pragniemy szczęścia, ale nie potrafimy do niego dążyć, ponieważ wiąże się ono z ciężką pracą, podejmowaniem ryzyka i braniem odpowiedzialności za siebie." Ja rozumiem to tak: Wszyscy pragniemy szczęscia i na swój sposób uczymy się jak do niego dążyć i z czasem coraz bardziej widzimy w co warto się zaangazować i gdzie warto zaryzykować - wtedy uczymy sie jak to robić. To naturalny proces - nikt nie urodził się z mapą tego jak przeżyć życie - każdy sam sobie ją rysuje doświadczjąc go. Każda sytuacja może być ograniczająca lub pokazywać potencjał mozliwości - jest mądrze uczyć się postrzegać ją poprzez potencjał. Nie to samo mnie śmieszy co kogoś innego i pewnie nie to samo denerwuje - ta sama sytuacja może jednego śmieszyć a innego denerwować. Tak sie dzieje tylko dla tego że sytuacja sama w sobie nie ma ładunku emocjonalnego. Nie jest ani wesoła, ani straszna ani denerwująca ani zaskakująca ani jakakolwiek. To jaka jest dla nas zalezy od tego jak potrafimy na nią spojrzeć. Więc dobrze jest się uczyć postrzegać sytuacje poprzez to co w nich najlepsze i na tym opierać swoje działanie. No i tak tylko dodatkowo - tego co pisałem nie nazwałbym autosugestią. Jak wiesz słowo autosugestia jest często postrzegane jako " oszukiwanie siebie i wmawianie sobie czegoś co nie jest prawdą". W tym sensie nie jest to właściwe podejście. Ale jestem pewien że nie o to Ci chodziło. Czasem przydaje się coś opisać niż raczej to nazwać - nazwy mają rożne skojarzenia pozdrawiam Zbyszek
  5. Na szczęście masz rację :) i skoro napisałąś że "tam ,gdzie zaczyna sie depresja, kończy się logiczne rozumowanie" ( choć może właściwiej byłoby napisać że tam gdzie logika jest błędna pojawia sie depresja) .. to oznacza że możesz mądrze zdecydować żeby mieć dystans do swojej logiki i niekoniecznie trzymać się jej kurczowo Mógłbym wejść z Tobą w polemikę - ale jak sama wiesz nie chodzi tu o logiczne polemizowanie :) Wiedząc o tym możesz jeszcze raz przeczytać to co napisałem wcześniej i starać się to trochę przeżyć - a nie tylko logicznie przeanalizować... i jeszcze raz i jeszcze raz.. Wyjście z depresji nie jest to proste. Myślę, że przede wszystkim powinnaś naprawdę zdecydować się to zrobić - zrozumieć i postanowić że im bliżej tego jakimi rzeczy są naprawdę - im bliżej prawdy tym więcej radości. Każdą sytuację staraj się postrzegać od strony tego, co jest w niej najlepsze i na tym oprzyj swoje działanie. Powinnaś tego chcieć - wiedzieć, że im więcej radości, tym więcej prawdy. Ktoś kiedyś powiedział: "Nie trzeba robić ze smutku niczego romantycznego. Jest to raczej oznaka głupoty, coś czego należy się wstydzić." Myślę że w tym jest troche dobrej logiki - możesz postarać się ja odnaleźć. Pozdr Zeee
  6. Czy depresje da się wyleczyć? Nie. Dla czego? Bo nie ma takiej potrzeby, depresja to naturalny i zdrowy objaw – i dzięki za to że jest. Czemu? Najpierw trochę teorii. Pierwsza pojawia się myśl, jak ją trochę przytrzymamy to pojawi się emocja a wraz z nią reakcja chemiczna w ciele i cała psychosomatyka. Myślimy o nagiej dziewczynie, pojawia się przyjemna emocja i wydzielanie gruczołów… no i reakcja w ciele jest większości z nas znana Jeżeli w jakiś konkretny sposób myślimy ciągle i ciągle i wciąż przywołujemy dane emocje to po jakimś czasie reakcje chemiczne w ciele stają się nawykowe i pojawiają się bez myślenia ( wiec można sobie ciało zaprogramować żeby nawykowo działało tak jak chcemy – dużo powtórzeń :)). Jeżeli spojrzeć na emocje to z grubsza można podzielić je na 2 rodzaje 1. Takie które odczuwamy jako przyjemne. 2. Takie, które odczuwamy jako nie przyjemne. Po co one są? To jest nasz wewnętrzny kompas który mówi 1. Emocja przyjemne = komunikat „ to co robisz i to jak myślisz przybliża Cie do tego co jest Twoim szczęściem i da Ci poczucie spełnienia. 2. Emocja nie przyjemna = „to co robisz i to jak myślisz oddala Cię od tego …….” Więc dla czego depresji nie dal się wyleczyć? – bo nie o to chodzi żeby ją wyleczyć i nie jest to choroba. Przykład: Jak myślimy o świecie w pomieszany sposób i robimy niemądre rzeczy to tak jakbyśmy powiedzmy… gapili się non stop na śmierdzącą kupę, którą zrobił wielki pies = kiepski sposób na odczuwanie pełni życia. Stoimy tak i patrzymy, dochodzi do nas smród a my ciągle patrzymy i patrzymy i wąchamy w kółko = robimy w kółko nawykowo te same błędy. Czujemy się coraz gorzej pojawiają się nie przyjemne myśli ( pierwszy pomocny komunika,t że coś jest nie tak) a my nadal się gapimy, w zasadzie już większość rzeczy kojarzy nam się ze smrodem i z kupą, pojawiają się nie przyjemne emocje ( kolejny komunikat który mówi „stary spójrz na coś fajniejszego”) ale my wcale się nie uczymy, ciało na silę chce się odwrócić żeby nam pomóc, podnosi ciśnienie, po kilku dniach robi nam się słabo, cała chemia trafia do mózgu i nie wiemy co się dzieje bo organizm myśli „ no dobra skoro jego logika jest do kitu to trzeba ją trochę spieprzyć może wtedy się odwróci” a my się ciągle gapimy= robimy w kółko te same błędy myśląc o depresji, walcząc z depresją – zapominając o tym że to o czym myślimy i czemu poświęcamy uwagę jest informacją o tym że nie jest dobrze gaić się całe życie na kupę ( sami często byśmy na to nie wpadli). Depresja nie jest niczym sama w sobie – to tylko mechanizm, który ma nam pomóc lepiej myśleć i działać w życiu. Jest jak noga która ciągle nas kopie w tyłek. Dostajemy kopa i dajemy krok na przód, znowu dostajemy kopa i znów krok na przód. Metoda kija, która mówi – idź do przodu żyj swoim życiem, popracuj nad tym co robisz i nad rym jak postrzegasz świat. Teraz zastanówcie się co by się stało jakby ktoś tą nogę zabrał…. Robilibyście te same głupoty do końca życia. Kiedy ta noga przestaje być potrzebna? Kiedy pierwszy raz zrobimy krok do przodu sami. Tzn kiedy zadamy sobie pytanie – OK. jak będę miał cały ten czas wolny który teraz poświęcam na depresję to co będę robił? Co będę robił jak przestanę się gapić na kupę. Co bym chciał robić? Po co w ogóle żyję? CO daje prawdziwe szczęście? Jak to odnaleźć? Itd. Wtedy przechodzimy na nasz napęd wewnętrzny i noga przestaje być potrzebna. Po co są leki? Najpierw robimy głupoty i myślimy w sposób który prowadzi do problemów, potem mamy problemy, potem zauważamy że mamy problemy– mamy do nich dystans ( wiemy że to coś co mamy a nie coś czym jesteśmy) , potem tych problemów jest tyle że zaczynamy postrzegać je jakby tak własnie było naprawdę, i potem myślimy że jesteśmy tymi problemami – Leki mają na celu dać nam dystans i cofnąć nas do poziomu „mam problemy”. Po to żebyśmy mogli się nimi zająć. Tworząc dystans do naszych myśli, emocji i odczuć mają czasem efekty uboczne takie jak to że myśli nam się mieszają, emocje się rozpływają odczucia są nie do określenia – generalnie robi się mgliście. Jak wszystko było wyostrzone to ostro patrzeliśmy na psia kupę i wyraźnie czuliśmy jej zapach – po lekach to wszystko jest jakby mniej wyraźne i nie zawsze wiadomo o co chodzi przez co mniej przeszkadza. Co dalej? Trzeba pomału zacząć patrzeć inaczej na życie – na to co chcemy a nie na to czego nie chcemy w naszym życiu. Z czasem depresja przestaje być potrzebna a jak od czasu do czasu wdepniemy w psią kupę to wycieramy buta i idziemy dalej. Jak zmienić nawyki w myśleniu, przekonaniach…. Tu bardzo pomocna jest dobra terapia ale dużo możemy zrobić sami. Pierwszy krok to nie traktować jej jako coś co jest czymś samym z siebie. Często depresja jest postrzegana jako coś samo w sobie – jako „choroba” , „zaburzenie psychiczne ” słyszałem nawet porównanie do raka – tak czy inaczej mówi się że depresja jest czymś co ma swoje objawy. :) TO PODSTAWOWY BŁĄD !!! :) Depresja nie jest czymś, nie można wziąć za ręki iść z nią na spacer – to tylko mechanizm i można patrzeć na niego jakby był rzeczywistością albo zrozumieć że to tylko informacja zwrotna o tym że to co robimy i to jak myślimy nie jest w zgodzie z tym co jest nasza najpełniejszą i najgłębszą naturą. To jest bardzo precyzyjny mechanizm, dokładnie za każdym razem jak się pojawia kiepska myśl, pojawiają się kiepskie emocje – wtedy od razu zauważamy „ o stary właśnie dostałeś komunikat że to jak teraz myślisz (albo to co robisz) jest niewłaściwe i prowadzi do doświadczania cierpienia, a za każdym razem jak poczujemy fajną emocję to od razu zauważamy „ o w tym postrzeganiu było ziarnko prawdy, ziarnko tego co przybliża Cie do odczuwania pełni satysfakcji , szczęsna i poczucia bycia u siebie” Proszę pamiętajcie o tym za każdym razem jak, będziecie myśleć o przykrych rzeczach, myśleć o innych w przykry sposób, opowiadać o nieszczęściach, oglądać nieszczęścia, mówić przygnębiające rzeczy itd. Wiem że to takie prawdziwe i głęboke - no "wyżalić sie komuś" - ale mechanizm jest dokładnie taki sam. Nie chodzi o to żeby nie mówić jak się kiepsko czujemy i jak mamy przykre mysli - chodzi o to żeby nie traktowac teo jako coś rzeczywistego i ne mówić o tym jakby to samo w sobie było problemem ( jakby życie takie było) Ciężko to zmienić bo ta kupa pomimo iż śmierdzi to jest czymś znanym – czymś bezpiecznym a nie wiadomo co zobaczymy jak spojrzymy gdzieś indziej. Dla dobrej wiadomości – nie ma czegoś takiego jak strach przed nieznanym – jest tylko strach przed utratą tego co znane! Co jest do stracenia ? :):):):) Czasem długo zajmuje taka zmiana – ale ćwiczenie uważności i dystansu ( np. poprzez medytację) jest bardzo pomocne. Powodzenia Zeee Jeżeli ktos będzie chciał odpowiedzieć na tego posta to proszę zastanówicie się - po co. tzn. czy chce pisać o tym co mu się nie podoba czy o tym co mu sie podoba. Pamiętajcie o tym jaki jest mechanizm i że troche pracy zajmuje zmiana postrzegania świata przez pryzmat problemów na postrzeganie go przez pryzmat możliwości. Zacznijcie od kazdego kolejnego posta. jak będzie ciężko wymyśleć cos pozytywnego - to nie piszczie nic
  7. Czy depresje da się wyleczyć? Nie. Dla czego? Bo depresja to naturalny i zdrowy objaw – i dzięki za to że jest. Czemu? Najpierw trochę teorii. Pierwsza pojawia się myśl, jak ją trochę przytrzymamy to pojawi się emocja a wraz z nią reakcja chemiczna w ciele i cała psychosomatyka. Myślimy o nagiej dziewczynie, pojawia się przyjemna emocja i wydzielanie gruczołów… no i reakcja w ciele jest większości z nas znana Jeżeli w jakiś konkretny sposób myślimy ciągle i ciągle i wciąż przywołujemy dane emocje to po jakimś czasie reakcje chemiczne w ciele stają się nawykowe i pojawiają się bez myślenia ( wiec można sobie ciało zaprogramować żeby nawykowo działało tak jak chcemy – dużo powtórzeń ). Jeżeli spojrzeć na emocje to z grubsza można podzielić je na 2 rodzaje 1. Takie które odczuwamy jako przyjemne. 2. Takie, które odczuwamy jako nie przyjemne. Po co one są? To jest nasz wewnętrzny kompas który mówi 1. Emocja przyjemne = komunikat „ to co robisz i to jak myślisz przybliża Cie do tego co jest Twoim szczęściem i da Ci poczucie spełnienia. 2. Emocja nie przyjemna = „to co robisz i to jak myślisz oddala Cię od tego …….” Więc dla czego depresji nie dal się wyleczyć? – bo nie o to chodzi żeby ją wyleczyć i nie jest to choroba. Przykład: Jak myślimy o świecie w pomieszany sposób i robimy niemądre rzeczy to tak jakbyśmy powiedzmy… gapili się non stop na śmierdzącą kupę, którą zrobił wielki pies = kiepski sposób na odczuwanie pełni życia. Stoimy tak i patrzymy, dochodzi do nas smród a my ciągle patrzymy i patrzymy i wąchamy w kółko = robimy w kółko nawykowo te same błędy. Czujemy się coraz gorzej pojawiają się nie przyjemne myśli ( pierwszy pomocny komunika,t że coś jest nie tak) a my nadal się gapimy, w zasadzie już większość rzeczy kojarzy nam się ze smrodem i z kupą, pojawiają się nie przyjemne emocje ( kolejny komunikat który mówi „stary spójrz na coś fajniejszego”) ale my wcale się nie uczymy, ciało na silę chce się odwrócić żeby nam pomóc, podnosi ciśnienie, po kilku dniach robi nam się słabo, cała chemia trafia do mózgu i nie wiemy co się dzieje bo organizm myśli „ no dobra skoro jego logika jest do kitu to trzeba ją trochę spieprzyć może wtedy się odwróci” a my się ciągle gapimy= robimy w kółko te same błędy myśląc o depresji, walcząc z depresją – zapominając o tym że to o czym myślimy i czemu poświęcamy uwagę jest informacją o tym że nie jest dobrze gaić się całe życie na kupę ( sami często byśmy na to nie wpadli). Depresja nie jest niczym sama w sobie – to tylko mechanizm, który ma nam pomóc lepiej myśleć i działać w życiu. Jest jak noga która ciągle nas kopie w tyłek. Dostajemy kopa i dajemy krok na przód, znowu dostajemy kopa i znów krok na przód. Metoda kija, która mówi – idź do przodu żyj swoim życiem, popracuj nad tym co robisz i nad rym jak postrzegasz świat. Teraz zastanówcie się co by się stało jakby ktoś tą nogę zabrał…. Robilibyście te same głupoty do końca życia. Kiedy ta noga przestaje być potrzebna? Kiedy pierwszy raz zrobimy krok do przodu sami. Tzn kiedy zadamy sobie pytanie – OK. jak będę miał cały ten czas wolny który teraz poświęcam na depresję to co będę robił? Co będę robił jak przestanę się gapić na kupę. Co bym chciał robić? Po co w ogóle żyję? CO daje prawdziwe szczęście? Jak to odnaleźć? Itd. Wtedy przechodzimy na nasz napęd wewnętrzny i noga przestaje być potrzebna. Po co są leki? Najpierw robimy głupoty i myślimy w sposób który prowadzi do problemów, potem mamy problemy, potem zauważamy że mamy problemy– mamy do nich dystans ( wiemy ze to coś co mamy a nie coś czym jesteśmy) , potem tych problemów jest tyle że zaczynamy postrzegać je jakby tak własnie było naprawdę, i potem myślimy że jesteśmy tymi problemami – Leki mają na celu dać nam dystans i cofnąć nas do poziomu „mam problemy”. Po to żebyśmy mogli się nimi zająć. Tworząc dystans do naszych myśli, emocji i odczuć mają czasem efekty uboczne takie jak to że myśli nam się mieszają, emocje się rozpływają odczucia są nie do określenia – generalnie robi się mgliście. Jak wszystko było wyostrzone to ostro patrzeliśmy na psia kupę i wyraźnie czuliśmy jej zapach – po lekach to wszystko jest jakby mniej wyraźne i nie zawsze wiadomo o co chodzi przez co mniej przeszkadza. Co dalej? Trzeba pomału zacząć patrzeć inaczej na życie – na to co chcemy a nie na to czego nie chcemy w naszym życiu. Z czasem depresja przestaje być potrzebna a jak od czasu do czasu wdepniemy w psią kupę to wycieramy buta i idziemy dalej. Jak zmienić nawyki w myśleniu, przekonaniach…. Tu bardzo pomocna jest dobra terapia ale dużo możemy zrobić sami. Pierwszy krok to nie traktować jej jako coś co jest czymś samym z siebie. Często depresja jest postrzegana jako coś samo w sobie – jako „choroba” , „zaburzenie psychiczne ” słyszałem nawet porównanie do raka – tak czy inaczej mówi się że depresja jest czymś co ma swoje objawy. :) TO PODSTAWOWY BŁĄD !!! :) Depresja nie jest czymś, nie można wziąć za ręki iść z nią na spacer – to tylko mechanizm i można patrzeć na niego jakby był rzeczywistością albo zrozumieć że to tylko informacja zwrotna o tym że to co robimy i to jak myślimy nie jest w zgodzie z tym co jest nasza najpełniejszą i najgłębszą naturą. To jest bardzo precyzyjny mechanizm, dokładnie za każdym razem jak się pojawia kiepska myśl, pojawiają się kiepskie emocje – wtedy od razu zauważamy „ o stary właśnie dostałeś komunikat że to jak teraz myślisz (albo to co robisz) jest niewłaściwe i prowadzi do doświadczania cierpienia, a za każdym razem jak poczujemy fajną emocję to od razu zauważamy „ o w tym postrzeganiu było ziarnko prawdy, ziarnko tego co przybliża Cie do odczuwania pełni satysfakcji , szczęsna i poczucia bycia u siebie” Proszę pamiętajcie o tym za każdym razem jak, będziecie myśleć o przykrych rzeczach, myśleć o innych w przykry sposób, opowiadać o nieszczęściach, oglądać nieszczęścia, mówić przygnębiające rzeczy itd. Wiem że to takie prawdziwe i głęboke - no "wyżalić sie komuś" - ale mechanizm jest dokładnie taki sam. Nie chodzi o to żeby nie mówić jak się kiepsko czujemy i jak mamy przykre mysli - chodzi o to żeby nie traktowac teo jako coś rzeczywistego i ne mówić o tym jakby to samo w sobie było problemem ( jakby życie takie było) Ciężko to zmienić bo ta kupa pomimo iż śmierdzi to jest czymś znanym – czymś bezpiecznym a nie wiadomo co zobaczymy jak spojrzymy gdzieś indziej. Dla dobrej wiadomości – nie ma czegoś takiego jak strach przed nieznanym – jest tylko strach przed utratą tego co znane! Co jest do stracenia ? :):):):) Czasem długo zajmuje taka zmiana – ale ćwiczenie uważności i dystansu ( np. poprzez medytację) jest bardzo pomocne. Powodzenia Zeee
×