-
Postów
7 911 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez wieslawpas
-
Szynkadela ma już mnóstwo dobrych recenzji.
-
JERZY62 doszumów doszło ponieważ miałem wysiegowe zapalenie ucha i poszedłem na dyskotekę. Od tego hałasu zaczęło mi gwizdać w uchu. Brałem leki zeby zeszła woda z ucha, ale to nic nie dawało. Wedy peszedełem na zabieg, który usunął mi tę wodę i od razu zrobiło się 80% ciszej. Później chodziłem na laser dwa tygodnie. Nie wiem czy pomagał. W końcu po czterech miesiącach jakoś przestałem mieć te szumy.
-
Ḍryāgan boje się, że może się nie spodobać jeśli to nie twój gatunek.
-
Jerzy62, Polecam Ci specjalistkę nr 1 w Polsce od szumów usznych. Leczyłem się u niej. https://www.znanylekarz.pl/grazyna-bartnik/laryngolog-audiolog-foniatra/warszawa Poczytaj o niej w intrnecie. Otwierała Klinik Szumów usznych w Kajetanach. Miałem szumy które nie dawały życ. Obecnie jest jakiś cichuteńki gwizd, który słyszę jak wytężę uwagę. Leczenie trwało 4 miesiące.
-
Napisz do mnie na prv bo nie mogę do Ciebie wysłać wiadomości.
-
Kto przeczyta książkę przed wydaniem? Jest to komedia literacka pt "Czy Jego Wysokość tańczy?". Chciałem się dowiedzieć jaki jest odbiór tekstu.
-
Kto przeczyta książkę przed wydaniem? Jest to komedia literacka pt "Czy Jego Wysokość tańczy?". Chciałem się dowiedzieć jaki jest odbiór tekstu.
-
Tosia, zwracaj się zywczajnie
-
Sorry, strasznie się zdenerwowałem. Na wszystko jestem przewrażliwiony. Z drugiej strony nie widziałem w postach żeby ktoś nazywał się baranem.
-
witaj energiczna płateczko i ty baranie Tosia J, dlaczego nazywasz mnie baranem? Dlatego, że pisze tutaj o swoich lękach? Chyba po to jest to forum. Nie sztuka pisać wesołe posty jak się jest w dobrym stanie. Jak się czułem dobrze to piałem to http://www.wieslaw-paslawski.pl !
-
Chodzę na terapie indywidualną cały czas do bardzo dobrej terapueutki. Tylko, że jest problem bo nie będę mial jak do niech dojechać bo za zimno na motocykl. Wszystko dobrze działało to piątku dwa tygodnie temu. A teraz po spotkaniu z nią czuje się dobrze, a na drugi dzień rano znowu przychodzi lęk.
-
Patek Róży, ty masz dużo racji bo kiedy było ciepło to jeździłem na wycieczki motocyklowe w Polskie a w tygodniu wyjeźddzalem na którkie wycieczki poza Warszawę a wieczorem codziennie jechałem do pubu. I funkcjonowałem bardzo dobrze. Chodzę na oddziały dzienne bo odkąd trafiłem do szpitala przypiąłem sobie etykietkę chorego. Jestem chory to mam chodzić tam gdzie leczą, stad te oddziały dzienne. Niestety są w nich chorzy ludzie, tam gdzie chodziłem ostatnio niektórzy byli widocznie zaburzeni. Ogólnie robiło to przygnębiające wrażenie i wpędzało mnie w doła - ale nie lęk. Najlepiej było na Jagielońskiej - odział terapeutyczny. W środku jak w nowoczesnym biurze. Dyscyplina jak cholera. Ale ludzie normalni. Natomiast w tym nowym miejscu na Sobieskiego też są czynniki dla mnie lękotwórcze - przechodzi się obok prosektorium a obok stoi budynek w którym przywożą na przesłuchania psychopatów po przestępstwach. Budzę się rano i od razu o tyum myślę. I jak sie tutaj nie bać? A ja byłem na rozmowie dwa razy u psychoterepauty, http://www.centrumben.pl/pracownik/tomasz-wojtalewicz/ który był kierownikiem zespołu psychologów ośrodka leczenie nerwic w Otwocku. I on mówił, że oddziały dzienne nie są dobrym miejscem dla nerwicowca. No ale gdzie ja mam teraz pójść jak się rozchorowałem? Na dodatek zanim trafiłem na odział całodobowy w ogóle nie miałem styczności z ludźmi chorymi, żadnymi szpitalami, które omijałem z daleka i tak trafiłem na oddział. Co się tyczy stresów to ja miałem kiedyś naprawdę duże - zatarłem silnik w aucie 200 km od Warszawy, w te wakacje motocykl psuł mi się raz w tygodniu. I nie miałem czym jeździć i musiałem płacić. A to znaczyło dla mnie uwiezienie bo ja komunikacją miejską nie pojadę, ale mimi to nie dostałem lęków. Dopiero ta sytuacja z zepsutym laptopem i zakaz używania do na terapii doprowadziło do wejścia w kolejny level nerwicy.
-
I znowu się nakręciłem lękiem. A jak się obudziłem to było całkiem dobrze. Kurcze jak ja nie lubię tych wolnych dni.
-
Znowu męczy mnie lęk. Miałem już 6 dni przerwy i myslałem, że mi to przeszło całkiem. Wiele ja z tym lękiem walczyłem. Szczególnie, że bałem się wyjazdów z Warszawy. A pojechałem motocyklem do - Kwidzyń - Kazimierz x 2. - Nałęczów - Płock - Łowicz - Rzeszów - Chęciny - Modlin - I niezliczona ilość razy do Józefowa i nad Zegrze. Czułem lęk, ale przelamywałem go i jechałem. Mysłałem, że od tych wycieczek dostanę większej nerwicy. Tymczasem okazło się, że wycieczki były ok a wykończyła mnie ta kurwa - kierowczniczka odziału dziennego. To wszysko stało się równo dwa tygodnie temu. Od tej pory moje życie zamiieniló się w niesutanny ciąg lęku, depresji i napięcia. A jeszcze trzy tygodnie temu było całiem dobrze. Wychodziłem sam na spacery i czulem się dobrze. Nie miałem żadnego lęku, kto wie ile ja teraz będę z tego wychodził i jak?
-
platek rozy, ja to sobie radzisz z lękami? Masz je? Dzisiaj mnie męczy silny lęk cały dzień. Teraz też. A wczoraj czułem się nawet całkiem ok. Co zrobić, żeby tego lęku nie było?
-
Moje pobudki są koszmarne. Depresja, przygnębienie, napięcie. Mega dół. Teraz tak się czuję. Może mi to minie. Wczoraj wieczorem to już byłem w dość dobrym nastroju.
-
No niestety poszlo to po przecinku. W zasadzie błąd bardzo łatwy do poprawienia. W minutę. Ale co zrobić skoro ksiązka jest już wydrukowana. Nie mam betareaderów. -- 10 lis 2016, 00:49 -- Ale "Szynkadela" ma lepsze recenze http://lubimyczytac.pl/ksiazka/265091/szynkadela---produkt-polski
-
Nie jestem żaden bidulek, tylko ta historia pokazuje jak dynamicznie zmienia się czlowiek i jego reakcje.
-
Wróciłem ze spaceru z Karolem po Puławskiej. Jak pisałem te spacery wpędzają mnie w większy niepokój. Idziemy Puławską, to jest bardzo ruchliwa ulica. Samochody hałasują, jeżdżą karetki, słychać klaksony. Tam powstaje niepokój. Z Puławskiej wchodzimy w Mokotowską. To spokojna uliczka z drogimi butikami. Jest wąską i zabudowana. Idzie się jakby trochę w tunelu. Tam dostaję napięcia. Nie wiem dlaczego. Może że buty są tam po 1200 zł. Później wchodzimy na Plac Trzech Krzyży. Jest więcej miejsca. Przechodzimy i idziemy do salonu Ferrari. To jest punk docelowy. I później powrót tą samą drogą. Cała drogę dowcipkuję. I jak wracam i pochodzę do motocykla, to jestem w innym stanie niż jak od niego odchodziłem. W czerwcu wychodziłem na spacery z Karlem i szliśmy jeszcze dalej, aż pod Kolumnę Zygmunta wracałem i było OK. Jak nie było Karola, to spotykałem się z dwoma innymi. Kolegami z jednym chodziłem na spacery do Łazienek albo piłem piwo bezalkoholowe w parku. A później jechałem do chińczyka, gdzie sobie jadłem i słuchałem teledysków w telefonie. Wracałem do mieszkania i byłem zrelaksowany. Ponieważ te spacery są codziennie wracam zestresowany. Oj i co się porobiło.
-
Przyjęli mnie dzisiaj na odział dzienny. Cały czas byłem w nerwach bo się stresowałem, że może coś się stanie i mnie nie przyjmą. Jest tam pod każdym względem lepiej niż tam gdzie chodziłem ostatnio. Budynek lepszy ludzie bardziej w moim wieku i wyglądający na normalnych. Powinien tam pójść od razu. Teraz się stresuje bo wszystko porobiłem i nie mam żadnego zajęcia. Czekam na spacer o 17-stej. Stan lepszy niż wczoraj.
-
Na parking już nie chodzę. Chociaż dzisiaj zajrzałem tam na chwilę.
-
Byłem wczoraj na rozmowie w sprawie przyjęcia na odział dzienny. Ordynator mnie przyjął, ale znowu jutro mam iść na izbę przyjęć i znowu przeżywać stres czy mnie przyjmą. Męczy mnie ta niepewność. Chciałbym już tam przychodzić.
-
Witam, Jeśli ktoś ma tam konto, to chciałem poprosić o napisanie recenzji książki pt "Monsun" mojego autorstwa. Przesłałbym e-booka. Pozdrawiam Wiesław
-
Ciężki dzień. Spacer po mieście koszmar. Teraz na dodatek lęk. Czy ktoś z Was ma konto na lubimyczytac.pl? Pozdrawiam Wiesław
-
Mirurnia od tygodnia biorę prgabalinę.