Skocz do zawartości
Nerwica.com

wieslawpas

Użytkownik
  • Postów

    7 911
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wieslawpas

  1. Dwa misiace temu rozstalem sie z dziewczyna, od tego momentu zalamalem sie nerwowo czyli pojawily sie leki, ale nie o tym chcialem napisac - nie o objawach lecz uczuciach. Czasami mam tak niesamowite przyplywy żalu i goryczy, że aż żyć się nie chce. Twa to wszytko już drugi miesiac. Jak przejśc przez ten żal, tą gorycz? Sam już nie wiem, czy ten żal to jest "żal depresyjny" ( znaczy objaw depresji) czy żal prawdziwy. Przechodziliscie coś takiego?
  2. nie przejmuj sie tym - ja tez je mam ale sam sobie tak sie nie przygladam :)
  3. Witam, Mam tak jakos dziwnie, ze czasami w kobiecie doparze sie czegos co mi sie nie podoba i w czasie spotaknia zamast patrzyc na jej ladne oczy to patrzene na to, ze ma na przyklad zmarszczki "tzw kurzajki". To moe byc tez inna cecha, np krzywe zeby. Moim zdaniem byt czesto patrze sie w to miejscie. Czy ktos z was tak ma? Skad to sie bierze? Wieslaw
  4. Witam, ja tez mam obsejse na punkcie dezyzji rozstana sie z dziewczyna? Rozsalem sie z nia w pewnego powodu a teraz wciaz w kolka zoastanawiam sie nad tym czy to byla wlasciewa dezycaja. nieustanne analizowanie czy ja dobrze zrobilem, a pozniej rodzi to lęk i depresja. Do tego dochodz zwyczajna w swiecie tesknota. Stan ten trwa 2 miesiace. Jednak moja kolazanka psycholozna miala racje ze to co rzechodze to zaburzeniue onsesyjna-kompulsywne. Bo widze tutaj wiele podobienstw do swojej sytacji. Teraz pytanie skad bierze sie obsesja, jak sobie z nia radzic, czy ktos juz z tego sie wyleczyl? Jak z tym zyc? Pozdrawiam Wieslaw
  5. wziaz mam ten napad paniki, boje sie ze zwariuje. [Dodane po edycji:] hm to dziwne, kolezanki z pracy wyszly a ja czuje sie teraz dobrze. Co sie tyczy dzialania leku po 4 godzinach to nie obserwoje zadnych skotkow ubocznych poza sennsoscia. Wolabym, zeby dzialo sie cos rewolucenjego. Wiedzialbym ze dziala. [Dodane po edycji:] Zarzylem juz piata tabletke seroxatu. nie ma szczegolnej rewolucji, na poczatku troche ziewalem. teraz przeszlo aha i raz rano mialem przeczyszczenie. W zasadzie to wszysko, czy lek dziala? Trudno powiedziec, objawy nadal sa. Wieslaw
  6. kurcze wlasnie dostalem napadu paniki, nie wiem czemu. chba przejdzie.
  7. Witam, przezywam zalamanie nerwowe juz trzeci miesiac, genralnie moj stan poprawia sie, ale to wszystko dlugo juz trwa, dlatego lekarz polacil mi brac seroxat. Do tej pory byl to zwykly plamolan. Cholernie boje sie zaczac brac ten seroxat, bo to lek ciezszy gatunkowo. Mam dzis dobry humor, ale zarzyje go za pol godziny i swiat zawiruje w glowie. Wiem jak kiedys bylo z seronilem, ale musze przyznac ze seronil wniosl troche optymizmu w moje zycie, a pozniej tak sie ono potoczylo, ze zrobilo sie tak fajnie, ze nic nie musialem brac. Pozdrawiam Wieslaw - z czystym umyslem jeszcze. [Dodane po edycji:] Witam, 5 minut temu zazylem peirwsza tabletke. jestem wystraszony nie wiem co teraz bedzie sie dzialo. Niech ktos napisze jak dziala ten lek. Na razie bardzo sie boje. Nie dzieje sie nic. Chyba bede mial napad paniki. Seronil wchodzil odrazu bardzo mocno. Tutaj nic sie nie dzieje, tego sie troche boje. Wieslaw
  8. aha, wiec wyjedz chociaz 20 metrow za osiedle, ja k przyjedziesz tam nastpego dnia leki beda mniejsze. Wieslaw
  9. Mialem kiedys tak ze balem sie wyjechac z miasta. Ze swoim problemem mozesz sobie tak poradzic, ze bedziewsz wychodzila czesciej i zdobywala teren powoli. Docieraz raz do punktu A i jak przyjdziesz jeszcze raz do A bedzie juz lepiej. Pozniej kawalek dalej do punkut B, i znowu powrot. Nastepnym razem punk C. Mialem tak, ze przez 3 lata nie ruszalem sie z Wawy, metoda drobnych krokow objechalem cala Anglie. Wieslaw
  10. Witam, Juz od dluzszego czasu myslem o tym dlugim weekendzie. Wszyscy znajomi wyjezdzaja, i czlowiek praktycznie zostaje sam. Po prostu zle znosze samotnosc i unikam tego, a jak wieszosc znajomych wyjedzie to mam problem. Postanowilem wiec wybrac sie na Mazury z kolegami na motocyklach. Z tym, ze jest ptoblem taki, ze bezpiecznie czuje sie w Warszawie i jesli wyjade za miasto czuje lek - musze zaraz wracac. Zostac zle, pojechac tez niedobrze. Wczoraj rano tuz przed obudzil mnie lek juz o 6 rano. Wiedzialem ze za pare godzin wyjezdzamy. Pojechalem na stacje beznynowa zatankowac paliwo. I stwierdzilem, ze leki sa tak duze ze zarzyje afoban. I zarzylem w sobie poltora tabletki - takiej dawki nie wzialem juz dawno. Dolaczylem do znajomych i wyjechaliscmy z Wawy. W drodze na Mazury czulem sie dobrze, chociaz chlopaki zapieprzali troche i wloklem sie w ogonie. Taka samotna przejadzka przez lasy. Ale czulem sie wzglednie dobrze. W koncu przybylismy na miejsce do Biskupca. Zostawilismy rzeczy w domku i pojeachalismy na obiad na miasto. I tutaj w czasie obiadu, kiedy parzylem w talerz dopadl mnie lek. To znaczy to nie jest taki czysty lęk, ale mieszanka, zlosci, gniewu, stachu, ktora sie kotluje w czlowieku. W koncu decyzja - wracam do Warszawy, ale jest problem do tej Warszawy daleko 220 km. Niby nie daleko ale kazda minuta to wiecznosc. Coz poddaje sie wsiadam na motocyk i wracam do Warszawy. A tutaj panika rosnie. Jade, jade a tutaj wciaz daleko. A ja chcialbym juz w tej sekundzie tam sie znalezc. Jade a tutaj nasilja sie mysli depresje, wzmaga sie panika. Zatrzymalem sie na stacji beznynowej zeby zaryz afoban - mysle po prostu ze szkoda nerwow lepiej zarzyc lek. Telefon do znajomych tak zeby pogadac. I dalej w doroge. Do Warszawy jeszcze 150 km. Innym razem powiedzialbym niedaleko ale wczoraj to byl jak do wiecznosci. Pozniej puscil sie deszcz, wiec zrobilo sie jeszcze bardziej ponuro. W koncu podlaczylem sie do jakies pary na motocyklu przez chwile jechalem za nimi. W koncu zajechalem do tej Warszawy nakrecony na maksa. Zajechalem do pewnej knakpki i byli tam znajomi wiec sobie troche pogadalem i nerwy troche odeszly, ale dzis po wczorajszej przejazdze jestem zalekniony jak cholera. Musialem zarzyc afoban. Trzmna mnie ten lek az do tej pory. Penie potrzyma pare dni.. Pytanie Czy macie takie sytuacje, ze czujecie sie bezpiecznie w jedym miejscu? Jak sobie radzicie, poradzilbysicie na moim miejscu? Pozdrawiam Wieslaw
  11. witam, Czesc tez tam mam przed snem - strasznie mnie to martwilo o balem sie tego. Dobrze ze ktos to poruszyl. Okazuje sie, ze nie tylko ja tak mam. Wieslaw
  12. Wiatm, Dzis pojechalem na spoktanie do klienta, zazwyczaj tego nie robie, ale postanowilem wniesc troche ruchu w swojej pracy, zeby nie siedziec wciaz przed kompem. Pojechalem do tego klienta motocyklem, z tego powodu ze nie chce mi sie komunikacja miejska bo duzo czasu to zajmuje, ani tez samochodem bo nie mam. Stres zaczal sie w momencie gdy po dojechaniu na miejsce okazalo sie, ze nie wiem w jaki sposob zaparkowac tuz pod samym biurem. Musialem torche krazyc, lecial czas, balem sie spoznienia, wkrzalo mnie goraco i samochody. Kiedy dojeachalem na miejsce zaparkowalem motocykl pod biurem podrozy. Musialem, sie przebrac bo mialem na sobie koszulka termoaktywana, ktora jest obcisla i nie nadaje sie do takich wizyt. Mialem przy sobie w plecaku zwykla koszulka, swieza i wyperfumowana. Musialem znalezc miejsce do przebrania. Myslalem, ze zrobie to ubikacy przy metrze politechnika, ale okazalo sie ze po tej stronie ubikacji nie ma. Wiec stres bo czas leci, trzeba szukac czegos innego. W koncu znalazlem jakias jadlodajnie z toaleta. Tam zjdlaem przepocona koszulka i zalozylem swieza przy okazji sie umylem i popsikalem dezodorantem. Wlasnie w czasie tej czynnosi zaczlem sie nakreacjac - myslalem, ze co oni o mnie pomysla, reprezentuje taka powzana firme a przyjezdzam na motorze, buty motocyklowe, zapocony gdzie tu profesjonalizm??? Nawet nie mam wizytkowek. Wychodze ja na ulice a tutaj juz mam lek, napiecia i odrealnienia w pakiecie. Pozniej z kolei spotkanie, bylem sam a ich cztery osoby. W czasie spotkania bylem spiety. I kiedy sie skonczylo odetchnalem z ulga. Bylem tak zestresowany, ze postanwolem pojechac do naszegoi biora na kawe. Ale w miedzy czasie zadzwonil kolega i zaproponowal zebym do niego wpadl na cole, bo jest w restauracji niedaleko. Najpierw pojeachalm na kawe do biura pozniej do niego. W miedzy czasie mysle, ze przeciez beda w firmie na mnie sie zloscicie ze mnie tak dlugo nie ma. Pije wiec cole szybko, i wracam jeszcze na stacje bezynowa, tam kolejka. W koncu zajechalem do fimy, nakrezony na maksa, napiecie na maxa i leki. Kurcze co robic zeby az tak sie nie stresowac?
  13. Dziekuje za odpowiedzi, chozie juz na psychoterapie, chodzilem wczesniej, ale tamte problemy to bylp pikus w porowaniu do nerwicy i depresji po rozstaniu. Wczesnjej niebralem zadnych lekow a prblemem byla lekka nerwica, glowanie chyba zwiazana z praca. Teraz to sie rozlozylem totalnie, ciągły lęk do tego napady paniki ze dwa razy w tygodniu. Leki pramolan i afoban na napady. A najorsza jest ta teskonta, i wspomnienia, poczucie zalu, złości, gniewu - to wszysko sklada się na obraz depresji. Przedmioty, miejsca, muzyka to wszytsko przywoluje wspomnienia, a kiedy przychodza wszoche w te stany lekowo-depresyjne. Nie moge sie skupic na pracy. Perspektywa siedzenia 8h za komputerem jest doujaca. Czasami mysle, ze nie wytrzymam i wyjde z pracy. Wciaz odczuwam samotnosc, szukam innej dziewczyny i nie moge znalezc. Eche meczace jest to, przechodziliscie przez cos takiego? Czy to kiedy w ogole minie? Wieslaw
  14. Hej, Mam dokladnie do samo. Lęk przed wyjazdem z wawy, ale kupielm sobie moto i sobie radze. Jak masz samochod pojedz samochodem. Mam takie lęki jak ty, a ostatnio musielem pojachac do Madrytu na 4 dni. Wyobrazasz sobie jaki lęk musialem czuć? Lek ten czulem juz miesiac przed wyjazdem. Generalnie mimo lekow nie chcialem z tego rezygnowac. Chcialem tam pojechac pokonac chorobe. W tym celu odpowiedniu sie przygotowalem. Do porwela wlozylem lek - afoban na napady paniki, dokadowalem konto za 100 zl, ustalilem z terapeutka ze w razie czego bede do niej dzwonil. W koncu nadszedl dzien wyjazdu. Jechalem z kolega. Na lotnisku spoko, tylko podenerwowanie. Poniej wsiadlem do samolotu. Okazalo sie ze obok mnie siedzi urocza blondynka o urodzie modelki. Mialem duzo szczescia - szybko zlapalismy kontakt i w fajnej atmosfwrze przegadalismy caly lot do Frankfurtu. Nie myslalem nawet o lęku, zreszta mialem przeciez afoban. Pozjej przesiadka i lecimy do Madrytu. Po wyladowaniu patrze dokoloa - nowe miejsce, pelana "egzotyka" no po prostu super - antynerwica! Zamiast lękow fascynacja! Jedziemy metrem. Przasiadka. Paprueje sobie na ludzi, na hiszpanki. W koncu trzeba za cos zaplacic. Szukam portfela - nie ma!!! Nie ma ukradli hiszpanscy zlodzienie! A w nim byl afoban - ostatnia deska ratunku!!! O Boze co teraz robic?! Panika. Pocenie sie, bicie serca! Pal licho 150 euro. Afobanu nie mam! Jak ja sobie poradze? Po przujscu do hotelu okazalo sie, ze w walizce mialem jeszcze pramolan - slabe to. Natimiast pobyt w Madrycie udalo sie przetrwac dzieki temu ze od wczesnego rana mielismy zajecia, pozniej 20 minut przerwy i impreza na miescie. A na imprezach alkohol. Wracalsmy do hotelu o 2 w nocy. Zasypialem przed telewizorem i rano do biura. I tak zlecialy cale 4 dni. W czasie zajeci pojawiajly sie napiecia, leki, zlosc gniew, ale to wszytko na szczescie nie przekroczylo poziomu ataku paniki. Jakos to przerwalem, ale rzyeczywiscie wrocielem do Wawy wyczerpany. Moze by tak nie bylo gdyby nie ukradziono mi portfela z afobanem. Wieslaw
  15. Witam, Czy ktos z was to przechodzil? Rozstalem sie z dziewczyna i zaraz popadlem w lek i depresje. Naprawde bardzo mocne objawy. Psychiatra powiedzial, ze to naukowo nazywa się rekacja lękowo depresyjna na strate/rozstanie. Myslalem, ze to chyba nie do konca precyzyja diagnoza bo slaba nerwice mialem juz od dawna (ale lekka). Po rostaniu objawy nasilily sie do tego stopnia, ze mialem nawet napady paniki. To znaczy gorzej rozlozylem sie mocno, takiej nierwicy i depresji w zyciu nie mialem. Ale myslelem zo to moze przyczyny sa ogolne. Probowalem kilina klinem. Czyli poznac inna dziewczyna, ale po pewnym czasie okazalo sie, ze nie pasujemy do siebie - ona chcialaby mnie zdominowac, stlamscic. Balem sie tego zwiazku. Znowu sie rozstalem. I co nastapilo nasilenie lekow, paniki depresji. Czyli ja tak mam ze w ten sposob reaguje na rozstanie. Czy ktos jeszcze tak ma? Skad to sie bierze. Dlaczego reakcja taka a nie normalna typu smutek, zal itd. Wieslaw
  16. czesc, Po pierwsze nie obawiaj sie tego, ze faktycznie zrobisz im krzywde bo nie zrobisz. Jest to zwykly objaw nerwicowy, ktory ma wiele osob chorujacych na nerwice. Lęk przed tym, ze zrobisz komus krzywde moze dotyczyc nie tylko swoich bliskich. Pierwszy raz doznalem takiego uczucia w stosunku do kolegi w pracy. Szedlem z nim ulica i myslalem ze rzuce sie na niego z piesciami. Czulem mocny lęk. Uczucie minelo kiedy sie rozeszlismy. Zastaowilem sie dlaczego akurat akurat na niego sie tak irytowalem. Doszedlem do wniosku, ze mialem do niego wiele tlumionej zlosci. Dopiero przyjalem sie do pracy a on czesto mnie irytowal, wystapowaly sytuacje kiedy czulem do niego zlosc, ale nie mogelem jej okazac bo on byl starym pracownikiem a ja nowym zamotanym i w pewnym sensie bylem zdany na jego pomoc. Tez mam takie jazdy ze jak patrze na noz to mysle sobie, ze kogos nim ugodze. To normalka. Nie wiem jakie bylo twoje dziecinsto, ale mnie ojciec bil bardzo czesto. Psychiatra powiedzial, ze musze popracowac nad tym poniewaz w relacjach z bliskimi moze sie u mnie rodzic agresja. I niesety tak tez jest .
  17. Witam, Biore pramolan 0.50 od 6 tygodni. Chcialbym go juz odstawic. Ale nie jest tak latwo. Biore 3 tabletki dziennie. Jesli zazyje rano tabletka juz okolo 17 zaczynaja pojawiac sie objawy absencj. To znaczy nasilaja sie lęki, jakis taki dziwny lek nie wiodomo przed czym, nasilja odrealnienia, a najgorsze jest to ze nie moge sie skupic, ktos cos do mnie mowi a mi co chwile ucieka uwaga i nie moge skoncetrowac sie na rozmowie. Caly czas mysle o tym zeby wiasc tabletke. To jest takie uzalezniennie jak od alkoholu. Zarzyje tabletke i wszysko ustepuje - pojawia sie spokoj. To jakby palacz zapalil papierosa. Czemu chce rzucuic ten pramolan, bo dziala 6 godzin i jesli zazyje go o 15, to wieczorem kolo 22:00 jak rozmawiam ze znajomymi juz pojawiaja sie objawy absencji, czyli trudnosci w skoncetrowaniu sie na rozmowie. W zasadzie to mnie najbardziej wkurza, bo nie czuje sie normalnie w towarzystwie. Kiedys czytalem watek jak gosciu odstawial afoban, ktory zazywal regularnie codziennie. Pisal, ze pierwsze 3 dni przechodzil koszmar. Nie dziwie sie bo afoban jest bez porowania mocniejszy i objawy pewnie sa mocniejsze. Probowalem odstawic pramolan gwaltownie, ale znowu go zaczalem brac z powodow absencji ktora byla meczcaca. Teraz bede to robil stopniowo. Jakie sa wszae doswiadcznia z odstawianiem lekow? Wieslaw
  18. Nie popadam w euforie - planowo o 16:00 zazylem pramolan.
  19. Witam, Chcialem sie z wami podzielic pewnymi spostrzezeniami. Dwa tygodnie temu terapeutka powiedziala mi zebym sobie zalozyl zeszyt i notowal w nim wsztstkie pozytywne mysli i zdazenia, swiadczace o tym ze cos sie zmienia na lepsze. I tak sobie notowalem. Generalnie mozecie sie zasmiac ale pierwsze postanowienie to kupienie sobie 10 dk. szynki, 2 banany i male mleko. Stwierdzilem ze musze cos jesc bo chudne w oczach. Zrobilem tak dwa razy. Kilka dni temu zaciekawilem sie opowiadaniem kolezanki i zdjeciami osrodka w ktorym spedzila dziecinstwo. To zaciekawienie byly dla mnie dobra oznaka - sam to odnotowalem a terapeutka potwiedzila. Kilka tygodni temu dojezdzalem do pracy taksowka, bo balem sie komunikacja publiczna szczegolnie metrem. Pozniej motocyklem ale motocykl mi sie zepsul. Wsiadlem wiec do metra a tam zamiast lęku przygladalem sie ładnym dziewczynom. Hm wiec jest juz lepiej. Wczoraj kupilem sobie dwa jabla na bazarku idac do pracy - stwierdzilem, ze dobrze jest zadbac o jakies witaminy. Od dluzszego czasu nie moglem sie skupic na pracy - wczoraj zrobilem newsletter - prawdziwy sukces, naprawde. Na stolowce bralem jedzenie na wynos, nie moglem tam wytrzymac przed talerzem na stołowce. Dzisiaj stało się coś niezwykłego. mialem wilczy apetyt wzialem zupe i drugie danie ( zazwyczaj w nerwach moglem zjescie tylko drugie) a pozniej stnalem jeszcze raz w kolejce po surowke. Taki wzmozony apetyt wzialem za objaw zdrownienia i ze wzruszenia omal sie tam nie poplakalem. Na dodatek przyszly pomysly na przebudowanie swojego zycia. Wyszedlem pozniej na zewnatrz patrze lęk jakby sie rozmył, depresja osłabła. Nerwy wydaja sie byc ukojone. Jestem takim stanem zaniepokojony, nie wiem co bedzie dalej... Moze juz bedzie lepiej? Wieslaw
  20. Wiesz, Wczoraj sie z nia spotkalem, w zasdzie jadac motocyklem mialem leki i juz chcialem odwolac to spotkanie, bo mysle sobie po co mam sie spotykac skoro mam ten lek, ma byc fajnie, a nie nieprzyjemnie. Z drugiej strony jednak tesknie za nia. I pojechalem mimo lekow. Kiedy sie spotlalem czulem zaleknienie, ale mialem tez mase pozytywnych wrazen, tak wiec spotkanie bylo udane. Siedzielismy sobie pod kolumna Zygmunta. Pozniej pojechalismy na Wiatraczna, gdzie ona czekala na autobus. W sumie nie czuje leku przed nastepmym spotkaniem. To fakt ze czuje sie od niej mniej wyszktalcony, bardziej niepewny siebie. Mysle ze jest dla mnie za dobra. Nawet jej o tym powiedzialem. Podoba mi sie ona bardzo fizycznie, ale nie daje sie dotykac. Czyli z seksu chyba nici... :) Wydaje mi sie ze rzeczywiscie ten lek trzeba przelamywac kontaktujac sie w przedmiotem leku, ale stopniowo, na krotki czas a pozniej wydluzac. Mam lęk przed wyjazdem w Warszawy - znacie pewnie te sprawy - dalego od bezpiecznego gniazdka. Pamietam, ze kiedys jak mialem mocna nerwice przez lata cale nie wyjezdzalem z Wawy. Myslalem ze spedze w tym miescie reszte zycia. Ale kupilem sobie motocykl. Postanowilem wyjedzac z Warszawy i stopniowo zwiekszac dystans. Pamietam swij pierwszy wyjazd pojechalem na Wolke Weglowa, zatrzymalem motocykl i wylaczylem silnik. Dokola cisza, gwiazdy na niebie, szum drzew. Powietrze pachnialo, dookola nie bylo samochodw, ludzi. I wtedy poczulem ulge, poczuce szczescia, satysfakcje. Stwierdzilem ze ide dobra droga. Pozniej zaczalem jezdzic dalej. Prawdziwa wyprawa byl wyjazd do odleglego o 25 km Borzecina. Jadac tam czulem mocny lek ale postanowilem dojechac. Zatrzymalem sie i czulem naprawde mocny lek. Ale jednak dojechalem. Lek jednak byl tak mocny ze stwierdzilem ze wracam. Ale za kilka dni znowu pojeachalem do Borzecina i bedac w tym samym miejscu nie czulem juz leku. Ten dystans zostal juz zdobyty. Pozniej jedzilem co raz dalej. Nazywalem to rozszerzaniem swiata. W sumie najdalsze wycieczki to Kołobrzeg i Solina, calkiem niezle dystanse jak na kogos kto bal sie wyjechac na kilometr z Warszawy :) Po jakims czasie kolo 2 lat, stracilem prace w Polsce i pojechalem do Londynu. Czulem leki wsiadajac juz do samolotu - klasutrofobia i te sprawy. Zajmowalem sie tam roznymi rzeczami, sporo podozowalem po Anglii - bylem w co najmniej 10 miastach. Czulem leki lek ale pokonywalem go. Nawet nie mialem juz przy sobie afobamu. Jakos lecialo. Leki przed podrozami jakos zniknely. Generalnie trzeba sie kontaktowac z tym co powoduje lek w ten sposob rozszerzamy swoj swiat, lesli nie bedziemy przekraczali tego obszaru bedzie on spychal nas co raz bardziej az bedziemy bali sie wyjsc z domu. Ale to do nas nalezy decyzja czy stawiamy stope krok dalej za granica leku czy nie. Po jakims czasie znowu musialem zmagac sie z lekiem. Dostalem napadu leku w autobusie kiedy jechalem do ojca w szpitalu. Ojciec byl umierajacy. Jak wiadomo lek zabija normalne emocje ktore sa jeszcze trudniejsze do przezycia dla psychiki. Co moglem czuc wiedzac na szpitalnym łózku umierajacego ojca? Pewnie cos bardzo trdnego dla psychiki - wszstko zabil lek paniczny. Wysiadlem z tego autobusu i pojachaelam spowrotem. Poczulem ulge, ale przegralem walke z lekiem, od tej pory znowu zaczalem oddwac mu pole. Swiat znowu zaczal sie kurczyc. I znowu po kilku miesiacach mozolne rozszaranie swiata. Wyazd z Wawy do Kampinosu, lek paniczny, poziej co raz dalej, co raz dalej. W koncu znowu Bieszczady, Gory Swietokrzyskie, i tak dalej. To na dzisiaj tyle o przygodach z lekiem :) Wieslaw
  21. Witam, pare dni temu poznalem dziewczyne. jezdze z nia na motocyklu. Nie wiem z jakiego powodu w jej obecnosci czuje lek i rozdraznienie. Moze to dlatego ze mi przypomina moja byla, albo cos innego. Bardzo ladna dziewczyna, inteligentna, wyksztalcnona. Czy wy tez macie takie lęki w spotkaniach z kobietami? Z czego moze to wynikać? Wieslaw
  22. Witam, jestem na tym formu nowy tak wiec napisze cos o sobie - lat 37, kawaler, mieszkam w Wawie. Z nerwica zmagam sie juz od 9 lat z tym ze byly rozne natezenia, a czasami bylo tak ze wcale jej nie czulem. W sumie jakies 5 lat spokoju. Ale w 2007 w jedy roku przezylem dwie taumy smierc matki i ojca. I szczegolnie ta druga jakas mna wstrzasnela. Jednak teraz mam inny problem - nerwica na tle zwiazku z dziewczyna. Poznalem ja w pubbie i od razy przypadlismy sobie do gustu, mielismy wiele wspolnych tematow, przytulanie, seks, jedzilem do niej na motocyklu zima 25 km, zeby sie chociaz na chwile zobaczyc. Charakter miala super ale nie moglem sie przyzwyczaic do jej urody. Nie byla niestety ladna. Napwde probowalem to zaakaceptowac, bo dziewczyna miala fajny charakter i i byla fajna, ale nie moglem. Wpadlem w mocna rozterke wewnetrzna, koflikt. Nie moglem sie zdecydowac czy byc z nia czy nie. Nie spalem po nocach, nie jadlem, pojawily sie pirwsze objawy leku napadowego - a nie mialem tego juz dawno. W koncu zdecydowalem ze odchodze. I pozniej sie zaczelo. Napad leku w metrze o takiej sile ze myslaem ze zwariuje. Pozniej caly czas strach przed napadem leku. Za tydzien znowu mocny napad leku. Obecnie caly czas mam stan, napiecia, utrzymujacego sie leku oraz lek paniczny ktry na szczescie udaje mi sie tlumic bez lekow. Co sie tczy uczuc to jest to typowy bol rozstania - pewnie kazdy przez to przechodzil. Przedewszytkim przebija sie tesknota za ta dziewczyna, nie pamietam juz tego ze mi sie nie podobala, pamietam dobre chwile. Staram sie o niej nie myslec, ale sie nie udaje. Nasz zwiazek trwal tylko 3 miesiace, ale byl to moj pierwszy taki zwiazek na serio. Najgorsze sa momenty kidy ide na obiad. Siadam na stołówce za talerzem i zaczynem o tym myslec - tesknie, mysle o tym ze ja skrzywdzilem, pozniej czuje na siebie zlosc jak moglem zerwac z taka dziewczyna. Ze na pewni cos tak codownego co udalo mi sie stworzyc z nia nigdy sie juz nie powtorzy. W wowczas czuje taka zlosc, ze najchetniej wzialbym ten talerz i rozpierniczyl o podloge. Jestem zly na siebie ze to zrobielm. Nie pozwalam sobie za nia tesknic, bo sie boje nawrotu konfliktu. Probowalem klina klinem, ale nie wychodzi. Poznaje inna rozmawiam z nia i mysle imiona i tak mysle i tesknie za tamta. Poznalem inna dziewczyna brardzo fajna ale kiedy sie z nia spotkam czuje lek. Poszeldem do psychiatry ktory zapisal mi leki - pramolan 3 razy dziennie i afoban doraznie. Chodze tez na terapie. Nie wiem czy jest jakis postep. Rozstalem sie 3 tygodnie temu, tak mocnych napadow paniki jak 3 tygodnie temu nie mam, ale jest wieksza tesknota, zal, zlosc. Napiszcie o tym jak wy przezywaliscie takie rozstania. juz nie chodzi mi o objawy, ale mysli, emocje. Pozdrawiam Wieslaw
×