Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
:OOOOOOOOO Wiesz co ja też widziałam dużo takich smug u siebie w miejscowości, zawsze myślałam, że to od samolotów Kto by pomyślał, że jako pierwszy na rejonie zaobserwuje to młody Ty. Tak w ogóle też bardzo ładne zdjęcia.
-
Awarie
-
Jestem chyba jedyną osobą na tym forum na której ten lek nie zrobił żadnego wrażenia. Brałam 2 lata, skończyło się jak skończyło, nawet ciężko mi powiedzieć czy działał jakkolwiek na lęki, jak już to gdzieś w tle. Za to efekty brania 2 lata były spektakularne: SOR, kardiolog na cito i zakaz jakiejkolwiek aktywności fizycznej odstawiona z dnia na dzień, bez żadnego problemu. Nawet nie odczułam, że cokolwiek przestałam brać, bo niczego to nie zmieniło w moim samopoczuciu. Poza tym, że mogłam wrócić do normalnej aktywności, bez ryzyka, że skończy się to częstoskurczem komorowym lub zatrzymaniem krążenia.
-
Chodzi o wierzenia szatniatyczne? Też za bardzo tego nie rozumiem, jednak wiara polega na wolnej woli i nikt do niczego nie przymusza, chcesz wierzysz w makaron - możesz wierzyc. A jak jakiemuś aniołowi się skręci w drugą stronę to też proszę bardzo
-
Ja tam przeważnie używam tableta, bo mam do niego bezprzewodową klawiaturę, ale czasem pisze na tel, tak jak teraz, bo jestem w pracy
-
A ja nie ogarniam jak można wierzyć w kogoś kto stworzył pieklo, albo ewentualnie nie zlikwidował go.
-
Obrażenia
- Dzisiaj
-
Tak sobie myślę że zjawisko różnego działania leków jest związane z tym że mózg na który biochemicznie te leki działają jest organem o znacznym jednak skomplikowaniu. Nie tylko chodzi mi o jego organizację ogólną ale i o to że jest wysoce osobniczy. Ogólne czynniki biochemiczne są oczywiście wspólne - serotonina, dopamina, noradrenalina etc I poniekąd na nie działają leki. Ale efekty jakie odczujemy zalezą od naszych indywidualnych szlaków biochemicznych - stopnia ich deregulacji za biochemią ogólną idzie indywidualna szczegółowa organizacja organu Niemożliwa do rozpoznania diagnostycznego bo brak do tego narzędzi I w skrócie myślę że dlatego właśnie leki to nie wszystko czego potrzeba by zdrowieć Ot taka tam opinia technika weterynarii i nic ponad to
-
Tornado
-
@zburzony nie wiem czy byłem na dnie, ale 3 razy uciekłem z objęć śmierci + kilka hospitalizacji na koncie i areszt tymczasowy. Udzielasz się również na innym forum i tak pomyślałem, że równie dobrze jak ja mogłeś, że tak powiem orać róźne swoje receptory wzdłuż i wszerz przez lata bezlitośnie. A jednak jesteś w stanie reagować na większość leków w jakiś sposób. Śpisz normalnie? Ja na pregabalinę z początku braną zgodnie z planem reagowałem wręcz książkowo, dla mnie to było wybawienie za dnia, jak i w nocy, ale odkąd naczytałem się różnych trip raportów ludzi biorących do 2000 mg, opisujących błogostan porównywalny do opiatów, sam zacząłem eksperymentować z dawkami powyżej 1 g i był to jeden z największych błędów w moim życiu. Przeżyłem po tym jedynie kilka napadów padaczki (po leku przeciwpadaczkowym). Od tamtej pory zacząłem mieć parkinsonizm polekowy po każdej dawce pregabaliny, a zwłaszcza na podkładzie neuroleptyków. Lek sam w sobie dla lękowców może być strzałem w dziesiątkę i na pewno jest wart wypróbowania, ale sam zamknąłem sobie dla niego drogę bezpowrotnie. Fluwoksamina, to był jeden z moich najgorszych koszmarów trwającym przez 30 dni, a duloksetynę wspominam średnio, ale wciąż najlepiej spośród selektywnych leków przeciwdepresyjnych.
-
Depresja atypowa lub spektrum nietypowych objawów depresji
Przemek_Leniak opublikował(a) temat w Depresja i CHAD
Mam taką akurat diagnozę więc zarzucę temat. U mnie pojawiają się różne objawy zacznę od tych najupierdliwszych 1. Silna reakcja lękowa na odrzucenie - u mnie ma postać całego szeregu następujących po sobie objawów, zaczyna się od nagłego ataku paniki (który ja wewnętrznie odbieram jako gniew złość czy też pasję ale jako że niweluje to pregabalina trzeba uznać że to panika jednak) przechodząc z pewnym opóźnieniem w niżej opisane objawy. 2. Hipersomnia - u mnie to dodatkowe (poza snem nocnym) godziny snu w dzień do 8- 10 dodatkowych godzin. Sen tego typu odczuwam jako zbliżony do komy - nie da się go powstrzymać kawą bo senność jest bardzo silna, sen jest głęboki ale pojawiają się w nim sny, nie daje wypoczynku. Ten objaw może trwać tygodniami i zdecydowanie utrudnia życie codzienne. Nie zaobserwowałem wiekszego wpływu leków na hipersomnię. Acz początkowo sądziłem błędnie że to nie objaw choroby tylko efekt uboczny leku. 3. Natrętne myśli - u mnie to akurat myśli mordercze, objaw pojawia się najpierw jako sny o takiej tematyce a następnie jako bardzo trudne do opanowania bez leków natręty. Higiena psychiczna jest tu pomocna -bo trudniej znieść skonkretyzowane na jakiejś osobie myśli tego typu - staranie się zatemby się nie konkretyzowały pomaga. Objaw jest podatny na leki acz trudno mi ocenić na jakie - biorę SSRI Pralex 5mg rano (jego brak powoduje niewątpliwe zwiększenie natrętów), przeciwpsychotyczny benzamid Sulpiryd 50mg rano (nie wydaje się znacząco wpływać na ten objaw) oraz pregabalinę Preato rano i wieczór 75 mg (od czasu jej włączenia ten objaw nie wystąpił). Tego typu myśli powodują wtórny lęk o możliwość ich realizacji - jest to upierdliwy stan - mi pomaga przepracowanie z psychologiem natury takich mysłi i ich funkcji obronnej w chorobie. Mówiąc wprost dobrze wiedzieć że nie sa psychozą. 4. Stan przypominający katatonię - po jakimś czasie występowania hipersomni i natrętów pojawia się coś jakby zmęczenie i stan nadmiernego uspokojenia któremu towarzyszą objawy wyłacznia się takie jak ograniczenie postrzegania np. widzenie tunelowe, poczucie życia w pudełku, ograniczenie możliwości funkcjonowania do prostych podstawowych czynności także przychodzących z trudnością. Tu pomocna była terapia grupowa - chodzi jednak chyba nie o terapię a samo przebywanie w grupie i odbieranie tworzonych przez nią bodźców. 5. Wyżej opisany stan zwiastuje pojawienie się myśli samobójczych. Ciekawą cechą atypówki jest zachowana zdolność do cieszenia się zdarzeniami pozytywnymi i odczuwania szczęścia, radości i innych pozytywnych uczuć i emocji. Podobno się to zwie reaktywnością. Czasem ma się dysonans poznawczy kiedy jednocześnie podoba ci się cały świat i masz poczucie porażki życiowej w tym samym czasie. Drobne objawy jakie zaobserwowałem dotyczą - tendencji do objadania się i tycia, dużych problemów z pamięcią krótkotrwałą i skupieniem, braku motywacji i napędu życiowego, zaniedbywania się fizycznego... Chyba tyle na początek mi przychodzi do głowy. Opisy depresji atypowej zawierają dużo szerszy zestaw mogacych wystąpić objawów - opisałem te jedynie które sam znam. Zapraszam do rozmów. -
@Fobicchłopie, ja byłem kompletnym degeneratem i na dnie, to trwało całe lata. Jednak pregabaliny próbowałem już w okresie trzeźwości. Sądzę że mam po prostu do niej pecha tak samo jak do mirtazapiny, prawie zawsze dobrze toleruję antydepresanty ale z mirtą to jest tragedia. Też mnie zawsze ciekawiło dlaczego tak bardzo różnie potrafią działać na różnych ludzi nawet kiedy mają identyczną diagnozę i objawy. Taka fluwoksamina działała na mnie wręcz odwrotnie niż na większość ludzi, podobnie było z duloksetyną. Szczerze wątpię żeby lekarze mieli jakieś pojęcie dlaczego tak jest, najwyżej jakieś swoje hipotezy.
-
To słuszne co napisałeś. Chyba każdy z nas widzi na portalach, w telewizji jak jest atakowany kościół, jak też ile problemów ma kościół wewnętrznie. Można sobie zadwać pytanie jak w tym uczestniczyć? Ostatnio w niedzielę było takie czytanie (Łk 9, 18-24) o kapłanach i arcykapłanach, akurat też było czytanie o Sodomie i gomorze (Rdz 19, 15-29). Jakby wynika z tych czytań opis sytacji i gotowa instrukcja - kapłani będą źle mówić, uczeni będą źle mówić, Ci co uwarzają się za wierzących - będą wilkami w owczej skórze, wszystko w koło będzie płoneło, od środka, od zepsucia włącznie kościołem. Tak jest i tak będzie. Rozwiązaniem na to jest nie oglądanie się za siebie, nie szukanie rozwiązania w tym kościele, w tej rzeczywistości, tylko pójście za Panem. Myślę, że może i widziałeś sceny w które trudno uwierzyć, ale wydaje mi się, że mogą nam się przytrafić jeszcze gorsze doświadczenia w najbliższej przyszłości. Dlatego trzeba umieć iść w ciemności, mieć przekonanie, że się ją przejdzie i raczej się nie bać. Z drugiej strony, mogą nam się przydarzyć bardzo dobre rzeczy, czego każdemu życzę
-
Zastanawia mnie to dlaczego jedni są bardzo wrażliwi na leki (działanie, uboki) a ktoś jak ja jest oporny na wszelkie leczenie. Jedynie setki mg zamulających neuroleptyków pomagają spać, bo też nie czuję kiedy działają, a kiedy nie, ale wiem, że bez nich sen byłby płytki, krótki i przerywany. Nie wiem jeszcze jakie będą długofalowe konsekwencje takiego leczenia i trochę boję się wiedzieć, a lekarz milczy. Wiem, że dołączenie pregabaliny skutkuje parkinsonizmem, a to źle. @zburzony masz jakąś przeszłość z różnymi używkami prawda? Zdarzało ci się czasem z nimi popłynąć? Przegiąć? Wybacz z góry za takie pytanie jeszcze w tym temacie
-
Czasem jeszcze pomyślę czy nie spróbować pregabaliny jeszcze raz, ale w sumie dobrze się czuję i nie odczuwam lęku więc nie ma powodu. Ze 3 razy podchodziłem i raz przez chwilę było lepsze samopoczucie i delikatna ale przyjemna stymulacja, w pracy się to przydawało. Kiedy indziej paradoksalnie powodowała lęk, za ostatnim razem byłem po niej zamulony i czułem się jak kretyn, jakby ubyło mi IQ znacznie. W każdym razie nigdy nie dała mi tego czego oczekiwałem. Może poproszę dra o opakowanie żeby moja mama mogła wypróbować, ma zajebiste problemy ze snem, skurcze i prawdopodobnie jakieś zaburzenia neurologiczne.
-
Klimat
-
Staram się zajrzeć w każdy zakątek tego forum. A tu jest dla mnie zawsze dość tajemniczo. Lubię tajemnice, choć jestem w nie kiepski. Tutaj czuję się jak kompletny głupek przez to, że niewiele rozumiem (bez urazy) Dla mnie również smartfon czy tablet, to prawie to samo, różnią się jedynie przekątną ekranu. Prawdziwą granicą jest powiedzmy laptop, czy już całkiem stacjonarny komputer z dedykowaną klawiaturą i myszką. Jest wyraźna różnica pomiędzy stanowiskiem komputerowym, a takim telefonem. Może dość wścibsko, ale zapytam: dążysz do jakiejś konwersacji, czy jest to ci absolutnie zbędne? Coś mi koty zaczęły miałczeć za oknem, na polu lubię koty, ale nie potrafię rozróżnić czy właśnie uprawiają miłość, czy wołają o pomoc
-
To był najpewniej susz zawierający te pierwsze wynalezione kilkadziesiąt lat temu w celach medycznych syntetyczne kannabinoidy, wszystko inne miałoby odmienne efekty. To był główny problem dopalaczy, nazwy własne, jak "Mocarz", "Tajfun" i inne, o zatajonym i stale zmieniającym się razem z prawem składem. Byli użytkownicy przyzwyczajeni powiedzmy do konkretnej dawki ulubionego dopalacza, a któryś rzut tego syfu, w końcu okazał się być na tyle toksyczny, że wręcz śmiertelny. Przykładowo: była któraś z kolei zapowiedziana delegalizacja i producent, aby nie być stratnym musiał szybko pozbyć się prochów z magazynu, stąd najpewniej wziął się produkt, w tym przypadku np. "Mocarz" o wielokrotnie większym stężeniu substancji psychoaktywnej, niż dotychczas,co spowodowało niezamierzoną falę zatruć i zgonów. Sam dosyć dużo go paliłem w swoim czasie, jak i wiele innych dziwnych rzeczy, z których nie jestem dumny. Moim zdaniem winić można zarówno państwo, które nie poszło w ślad zachodnich państw, wprowadzając od razu prawo analogowe, tylko pozwalało by biznes kwitł dalej będąc coraz bardziej śmiertelnym, jak można też winić dilerów, którzy po prostu próbowali zarobić, wykorzystując luki prawne i nie patrząc na ludzką krzywdę.
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane