Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
czasem tak oglądasz boks ?
-
zupa pomarańcza czy mandarynka ?
-
jajecznica na maśle
-
jesień zupa czy drugie danie?
-
No i właśnie w drugiej turze wybiorę mniejsze zło.
- Dzisiaj
-
Takie małe podsumowanie. Biorę paroksetynę już rok w dawce 20 mg i przeciwlękowo działa na mnie dość dobrze. A to drugi raz, kiedy przyjmuję ten lek (wcześniej do 40 mg). Na pewno dłużej czekałem tym razem na jej pełne efekty. Stabilniej zrobiło się dopiero po ponad półrocznym przyjmowaniu. Na minus utrzymująca się sedacja i słabe działanie na nastrój, no ale u mnie wiodącym problemem są jednak zaburzenia lękowe. Osłabione w pierwszych miesiącach leczenia libido wróciło do stanu sprzed leczenia. Miałem po drodze kryzysy, naciskałem na lekarza, żeby - w zależności od okoliczności - zwiększyć dawkę do chociaż 30 mg albo - innym razem - dołożyć buproprion, ale za każdym razem mnie hamował i w sumie słusznie.
-
@Dryagan napisałeś to bardzo dobrze, w pełni się zgadzam, przy czym to trochę życzeniowe, zważywszy na to dokąd zmierza polska (i nie tylko polska) polityka. Prezydent powinien być właśnie taki, jakim go opisałeś, ale wydaje się to raczej niemożliwe w tak silnie spolaryzowanym i nienawidzącym się społeczeństwie (nie żeby to była wina społeczeństwa, odpowiedzialnością za ten stan naszego narodu obarczam akurat polityków). To już nie te czasy, kiedy prezydenci Kwaśniewski czy Kaczyński potrafili zachować zdrowy rozsądek, wyjść z inicjatywą albo postawić się własnemu środowisku. System polityczny też mamy, jaki mamy, w bólach ukształtowany w latach 90., ni to parlamentarno-gabinetowy, ni to prezydencki. A veto prezydenta, czy prawo łaski stały się narzędziem politycznym. Nasz ustrój nie jest idealny, wymaga korekty, tyle że tu musi być ponadpartyjna zgoda, chęć dogadania się, a nie przepychania kolanem ustaw nocą przez jedną czy drugą stronę, zaprzysiężenie pod osłoną nocy sędziów TK itd. Zawsze chodziłem na wybory, oddawałem ważny głos, pójdę i tym razem. W II turze, mając taki a nie inny wybór, zagłosuję na nieidealnego, ale jednak bardziej mnie przekonującego, Trzaskowskiego. Nawrocki jest dla mnie cynicznym krętaczem.
-
Znaczy się no prezydent w naszym kraju pełni funkcję głównie reprezentatywną - jako takiej władzy wykonawczej nie ma, także nie rozumiem ludzi, którzy spuszczają się nad tym jakby od tego zależało nie wiadomo co. Owszem, ma prawo veta, ale jego veto i tak może zostać przegłosowane przez Sejm i Senat i nie ma veta I tak, z zasady w II turze wybiera się mniejsze zło, w I było miejsce na głosowanie zgodnie ze swoimi poglądami politycznymi.
-
II tura wyborów prezydenckich to już nie wybór „w zgodzie z sercem”, ale decyzja o kierunku, w jakim ma zmierzać państwo. Nawet jeśli w pierwszej turze głosowało się z przekonania, teraz trzeba po prostu odpowiedzieć sobie: co będzie dalej, jeśli wygra ten, a co – jeśli wygra tamten? To nie jest wybór między ideałem a porażką, tylko decyzja, która ma swoje konsekwencje. Warto się zastanowić: – kto będzie wspierał potrzebne zmiany, a kto raczej utrwali istniejący układ, – kto będzie prezydentem współpracującym z rządem, a kto pełniącym funkcję równoważącą – czasem wspierającą, a czasem powściągającą, – kto prezentuje poglądy spójne i przewidywalne, a nie zależne od okoliczności czy aktualnej opinii publicznej. Bo prezydent nie jest ani dekoracją, ani tylko „hamulcowym”. I – co ważne – nie powinien automatycznie podpisywać wszystkiego, co zaproponuje rząd. Jego zadaniem jest także ochrona konstytucji, równowaga władzy, reprezentowanie wszystkich obywateli – nie tylko jednej partii. Nie chodzi o to, żeby się zachwycać kandydatem, ale żeby przemyśleć: kto w tej roli będzie bardziej odpowiedzialny, przewidywalny i gotowy pełnić ją z myślą o państwie – nie tylko o swojej grupie wyborców. Każdy sam musi wybrać, co dla niego ważniejsze. Ale rezygnacja z decyzji też jest decyzją – tylko że wtedy to inni decydują za nas.
-
Wczoraj przeczytałam w "Angorze" wywiad z Trzaskowskim. Nie przemawia do mnie ten człowiek.Nie ufam mu.
-
Raz w życiu przeczytałam Biblię.Zajęło mnie to półtora roku, trudny szczególnie Stary Testament. Lubię czasem wyrywkowo przeczytać fragment Psalmów albo np.Księgi Mądrości.
-
Nie jednemu psu burek. Małgorzata Małgorzacie nie jest równa.
-
Dzisiaj czuje się...
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na katrin123 temat w Depresja i CHAD
Aż nie wiem co Ci napisać, jak Cię pocieszyć skoro masz hobby, które nie daje Ci choć trochę radości, spełnienia. Rozumiem Twój stan, ale to musi być bardzo ciężki stan, jakaś bardzo silna depresja. Dobrze, że chociaż możesz się myślami odrywać od tego podczas zawodów, treningów, taki sport wymaga mocnego skupienia się na tym, a gdybyś nie był w stanie tego robić to byś nie był w tym najlepszy. No przecież masz żonę, to nie myśl o rozwodzie tylko o miłości, pracy, dzieciach : P Dobrze, że masz świadomość tego co możesz, to już jest jakaś część sukcesu ; ) -
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane