Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Ja tez raczej jako psychoterapię traktuję te spotkania które odbywały się co tydzień lub codziennie na oddziale dziennym. Moze i spotykałam się z jednym terapeutów przez ponad dwa lata ale to było właśnie co 2,3,4 tygodnie i nie traktuje tego raczej jako psychoterapi tylko bardziej jako taki sposób wygadania sie, porozmawiania sobie. No to masz inne podejście do życia ode mnie.
-
Według mojego psychologa spotkania muszą odbywać sie średnio co tydzień aby były skuteczne. Powinnas złożyć pismo i zażądać odpowiedzi na piśmie co jest podstawą do zasad ograniczajacych liczbe spotkań i jak to się ma twoich potrzeb. Moja rada dotyczy przyszlosci. Wiem ze zakonczylas spotkania. Zycze Ci powodzenia, John.
-
No troszkę przemyślałem Twój wpis. Subiektywne odczucie poprawy jest oczywiście ważne. Ważniejsze jest jednak to co piszesz o uświadomieniu sobie swoich motywacji i w miarę bezpiecznym weryfikowaniu przekonań. Wrócę jeszcze do tego bo to jest dość wymierna korzyść faktycznie terapeutyczna. Natomiast hmm piszesz o czymś dalej co nazwałbym poczuciem zaopiekowania się tobą. Ktoś poświęca ci uwagę czujesz się słuchany... To także istotne Natomiast wspomniałeś o relacji rodzic-dziecko - to nie jest dobra relacja terapeutyczna lecz relacja patologiczna jednak. Zacytuję tu jeszcze ten fragment: Oboje piszecie o potrzebie opieki jaka odczuwa pacjent psychiatryczny i ja się pod tym podpisze bo też odczuwam taka potrzebę. Tyle że relacja rodzic -dziecko czy nauczyciel-uczeń to nie jest dobra relacja terapeutyczna. Sama opieka o czym wspominałem gdzie indziej jest domena pielęgniarstwa Pielęgniarstwo nie idzie jednak w relacje rodzic-dziecko a odwrotnie Odwrotnie znaczy stara się akcentować nie podległość pacjenta a jego podmiotowość, autonomię i służebną wobec pacjenta rolę opiekuna. Służebność nie oznacza przy tym przejęcia za pacjenta wszelkiej odpowiedzialności a tylko wspieranie go czy zastępowanie go tam gdzie jest to niezbędne. Podobne zasady ma psychologia kliniczna ale nie psychoterapia. Lekarza pielegniarkę czy psychologa będzie interesował wasz stan bo tak jest skonstruowany ich zawód. Psychotreapeuty nie interesuje on zaś w najmniejszym stopniu - również z powodu takiej a nie innej konstrukcji tego zawodu. To że psychoterapeuta was "słucha" i robi wrażenie empatycznego jest jedynie sztuczką stricte techniczną. Pokarze to na przykładzie by lepiej wam to wyjasnić. Kiedy rozmawiacie z lekarzem on słuchając was zbiera potrzebne mu informacje które analizuje pod tym kątem jaki go interesuje i dostajecie od niego w zamian po pierwsze jego ocenę czyli diagnozę a po drugie propozycje konkretnego leczenia Lekarz was słucha a nie jedynie słyszy dlatego otrzymujecie konkretną i bywa przydatną odpowiedź. Dlatego też lekarz was dopyta gdy brak mu jakiejś istotnej informacji. Psychoterapeuta robi coś zupełnie innego - traktuje słuchanie was zupełnie instrumentalnie. Kiedy zadaje wam pytania otwarte zupełnie nie interesuje go co odpowiecie a jedynie to żebyście zaczęli coś mówić. Nie zbiera on żadnych informacji treściowych bo są mu do niczego zupełnie nie potrzebne Nic bowiem wam nie może na ich podstawie zaoferować. A nie może bo nie ma po temu żadnej wiedzy ani żadnego instrumentarium. Psychoterapeuta owszem słyszy (acz nie zawsze) ale nie słucha. Możecie mu mówić o swoich lękach lub objawach ale on nic dla was w zamian nie ma. Funkcja tego słuchania psychoterapeuty jest inna niż w przypadku lekarza. Nie mając wiedzy ani narzędzi psychoterapeuta nic wam nie może dać zwrotnego. Może jednak i to właśnie robi posiedzieć i posłuchać robiąc przy tym wrażenie że to co mówicie ma jednak jakieś znaczenie. Techniki robienia tego wrażenia są dość proste i znając je można się nieźle bawić obserwując pracę psychoterapeutów. No ale wróćmy do tego co pisaliście o potrzebie bycia wysłuchanym - tak jak najbardziej ten czysto techniczny zabieg słyszenia co mówicie przez psychoterapeutę zaspokoić może potrzebę bycia wysłuchanym jaką ma pacjent i to już samo w sobie jest korzystne (bo została zaspokojona potrzeba) a dokładniej to jest protetyczne. Poza tym zaspokojeniem potrzeby bycia wysłuchanym ma to jeszcze inną funkcję całkiem realną. Otóż mówiąc zazwyczaj mówimy o czymś dla nas ważnym a mówiąc o rzeczach ważnych werbalizujemy potrzeby i problemy (trochę to masło maślane). No ale inaczej jest gdy nawet mamy wewnętrzną świadomość problemów i potrzeb a inaczej gdy sami się słyszymy jak o nich mówimy - werbalizacja po prostu pomaga wiele rzeczy sobie uświadomić a przez to samemu przepracować. No i tak to gadanie do psychoterapeuty ma właśnie głównie funkcje autoterapii paszczowej. Psychoterapeuta może stosować wspomniane już techniki udawania że słucha np takie jak powtarzanie tego co powiedzieliśmy własnymi słowami (w bogatszej wersji we własnej interpretacji) To choć jest prostym chwytem też ma czasem korzystne funkcje bo protezuje informację zwrotną a w wersji bogatszej pozwala spojrzeć na własny nasz problem od nieco innej strony... Empatyczność psychoterapeuty także jest kwestia techniki ale również odpowiada na nasze potrzeby także tu nie ma się czego za specjalnie znów czepiać. Pozostaje jednak problem niewłaściwej acz lubianej przez psychoterapeutów relacji podległości. No niestety nie jest to fajne bo buduje w pacjencie oczekiwania niemożliwe do realizacji i obniża jego skłonność do samoopieki a czasem buduje patologiczną zależność Zabezpiecza jednak psychoterapeutę - pozwala mu łatwiej grać rolę zwyczajnie
-
I chyba za każdym razem jak będę przebijał/kroił coś większego to ten /cenzura/ony śmietnik i pełne spektrum urojeń będą chcieć się dostać. Czy może zmiany jakie następują na bieżąco nie bedą już pozwalać powielać tamtych rzeczy? Jak to się nie mieści w obrębie myślenia to chyba nie będą się powielać a raczej po prostu będą pukać do drzwi Warto być człowiekiem moii drodzy Serio Jak ego jest słaby to raczej słabo na co dzień. Jeszcze gorzej jak jest odrzucane na co nagabują te dzisiejsze techniki dbania o zdrowie psychiczne. Co innego jak przybiera formę zależną od tego co sie dzieje jak ja mam, to chyba wellpoint MImo to wole nie imaginować za bardzo, wady są zajebiste serio
- Dzisiaj
-
Hahaha... to ile masz w planie ? Do 99? No w sumie .... Ty to tam masz najwięcej do gadania nawet w tej materii xd.... Masz power of God! Hi LV
-
Nie chcę się dać ponosić autoagresji A to co pielęgnowałem przez poprzedni rok to była właśnie ona
-
Zgadzam się w całej rozciągłości. Niestety, często specyfika naszych zaburzeń jest taka, że bierzemy winę na siebie, mamy tendencję do analizowania, zastanawiania się itp. I niektórzy nieprofesjonalni terapeuci mogą to niestety wykorzystywać.
-
Syndrom niezaruchania, cierpie nie tylko ja
conditioner odpowiedział(a) na incelstwo temat w Pozostałe zaburzenia
Tego się obawiałem -
Nawet gorzej, częściej bylem chory suplementując te rzeczy
-
Jak byłem pierwsze dni na neuro to przechyliłem 2 piwa. Czułem w głowie przy zamkniętych oczach jak wygląda wizualizacja mojego obecnego myślenia. Oglądałem linię z słupkami. Była to przenośnia do trybików w głowie, rzeczy które odpowiadają za moje myślenie. Z 3 tych trybików uciekały całe tony energii. Fizycznie się czułem jakbym przedawkował metaamfetaminę, to przez działanie alkoholu. Te całe hektolitry energii to były w rzeczywistości rzeczy które nie mogły zapierdalać prawidłowym torem. Nie zapierdalały bo nie miałem znaczącego fragmentu a na dodatek byłem świeżo wyprany po stymulancie. Przez stymulant nie miałem już żadnych nadrzędnych wartości jak zobowiązania czy zasady. Moja zwierzęca część też ucierpiała a raczej ograniczyła się do podstawowych funkcji. Bardziej niż psychoza amfetaminowa która jest podobna do tej paranoidalnej dopierdalał mi wtedy nałóg. PA. prała mnie wtedy na równi z samym stymulantem. Ona była rozciągnięta jeszcze na 3 msc. od początku jedzenia neuro. Wtedy przechodziłem przez Risperidon (przy którym mogłem zostać), haloperidol, olanzepinę. Obecnie styka mi na kwetiapinę, zjadam ją głownie jak stabilizator, pomaga wyrównać emocję a za tym całą biochemię mózgu. Zawsze w kieszeni mam risperidon. Jest mi wsytd za to że się tak upodliłem ale wtedy robiłem to nie widząc wyjścia od tego co się ze mną dzieję. Teraz mogę powiedzieć że doświadczałem silnej dysocjacji za sprawą traumy która mnie mocno uderzyła... Przynajmniej już nie jestem na tarcczy z tym wszystkim i naprawiam same skutki tego Przy zamkniętych oczach widziałem tych trybików jakoś z 30, połowa z nich odpowiadała za wartości i ideały druga za myślenie. Wszystkie tryby odpowiadające za ideały i wrtości były martwe a przynajmniej nie aktywne W tej części odpowiadającej za myślenie przez 3 z jakoś 15 trybów tworzyło się ujście z którego czułem jak wylatują tony mojej energii. Tryby te były ustawione na jednej czarnej lini po środku otchłani.
-
pomost
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Nie interesuje mnie nic co mówicie. Gdybym Was darzyła szacunkiem, zaufaniem, miłością to by mnie interesowało. Cień wiatru to zakłamany cwaniak, dla mnie to nie jest już osoba z wizją jaką widzę. Kiedyś w więzieniu to zrozumiesz, ale ja Ci już nie wybaczę, dlatego że jesteś inteligentny, świadomy i rozumiesz to teraz. Oglłupiasz siebie innych dla orgazmów, podniet bez emocji. Jesteście dla mnie żebrakami seksualnymi. -
Nie myślę o tym że umrę. Rzadko o tym myślę.
-
Wsm to dobry wyznacznik, jak nie poczuję tej przyjmności to będe wiedział że gdzieś skręcam... A z tym fragmentem to nie żartuję wcale, dla niektórych może się to wydawać abstrakcją. A zamroziłem go jak dostałem w głowie wstrząsy kiedy tknąłem traumę z dziecińswta Tak się zrespiłem na ulicy sezamkowej Z tych magicznych rzeczy mogę jeszcze wspomnieć o paru rzeczach
-
W pierwszwej kolejnosci ida głupoty jak np. cycki nie musialem robic nic w tym kierunku zeby mnie zjebalo, zostawilem pewien fragment ktory był dla mnie znaczący a bez niego nie moglem reagowac z pozycji ego i pływałem w śmietniku przez jakies 2 msc W dysocjacji jest dobre to że właśnie dzięki niej ten śmietnik przedł mimochodem a raczej się naprostował po jakimś czasie Bez tego fragmentu mechanizmy uzależnień zmieliły mnie na pył A przyjmowałem wiele rzeczy, były to głównie witaminy i ten stymulant W każdym razie miałem zależność cielesną a to bez ego dało bardzo przykre efekty Jak byłem zmielony rzuciłem wszystko w pizdu i wlazłem na neuro to miałem nie zdrową ciągote do jedzenia. Mimo to nie ciągneło mnie do żadnych narkotyków które przyjmowałem a w przeszłości miałem fizyczną zależność od thc, jakiegoś dziwnego prądu od cbd, lekką od opiatów, lekką od phenibutu i tego termogenika. Teraz nie czuję żeby mnie ciągneło do czegokolwiek A jeszcze pety i kawa, uzależnienie od tego na pewno musiało się silnie przełożyć na to że mnie mieliło Teraz nawet czuję przyjemność jak ściągam bucha ze swojego pachnidła
-
Czy to normalne że terapia tak wygląda?
Przemek_Leniak odpowiedział(a) na Abc.abc temat w Psychoterapia
Ale ja mam w dupie po prostu kwestię tego czy jestem sprawiedliwy wobec tej grupy zawodowej. Tak mam w dupie jak opisana psychoterapeutka i cały niestety zespół tego oddziału miał mnie. Daje takie świadectwo o tym co widzę jakie uczciwie wobec siebie dać mogę. W tamtej sytuacji by poradzić sobie z nią dość dużo zrobiłem. Po pierwsze pogadałem sobie o tym z telefonem zaufania gdzie zresztą usłyszałem sporo o biednej psychoterapeutce która mogła się faktycznie przestraszyć i narobić syfu... po wysłuchaniu tych solidarnościowych pierduł otrzymałem jednak dość sensowne rady co jako pacjent zrobić powinienem. Jak wspominałem już ex post poszedłem najpierw do psychologa w Centrum Interwencji Kryzysowej a potem do znanej mi od dawna psycholog w gminie Zadbałem o siebie z dobrym dość skutkiem. Nie mniej na moje postrzeganie psychoterapeutów bedzie to miało już zawsze wpływ. Twierdzę że mogą być zdecydowanie szkodliwi i to nadzwyczaj łatwo. Co więcej sądząc z wątku w jakim piszemy nie jest to obserwacja i stanowisko odosobnione. Hmm ująłbym to sumarycznie tak To my jesteśmy pacjentami potrzebującymi pomocy a nie psychoterapeuci Kiedy otrzymujemy zamiast niej chłam nie mamy żadnego obowiązku dopatrywać się w sobie winy za ów chłam Mamy zwyczajnie prawo do tego byśmy otrzymali profesjonalna pomoc I za każdym razem gdy się tak nie dzieje mamy również prawo głośno o tym mówić -
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
-
Czy to normalne że terapia tak wygląda?
Przemek_Leniak odpowiedział(a) na Abc.abc temat w Psychoterapia
Hmm to że byłem akurat w dobrym stanie to była okoliczność bardzo szczęśliwa jednak no do jasnej ciasnej nie może chyba tak być że pregabalina przyjmowana przez pacjenta chroni go przed teoretycznie terapeutycznym działaniem psychoterapeuty Szkody jakie może spowodować ignorancja i nieprofesjonalizm takich szamanów naprawdę mogą być poważne Nikt nie idzie po pomoc psychiatryczną by poczuć się gorzej przecie Tymczasem jesteśmy traktowani jak przedmioty właśnie dlatego że zajmują się nami ludzie bez niezbędnych kwalifikacji Głupia jak głupia - na pewno nieprofesjonalna i niekompetentna. Ale w powyższej sytuacji poza tym że spotkałem kogoś takiego zetknąłem się również z "solidarnością" zespołu terapeutycznego skierowana przeciwko jednak mnie To już systemowa patologia niestety. Tak pomóc nikomu zwyczajnie nie można ale ciągnąć kasę z NFZ na takie coś się jak widać udaje... No nic z prób naprawy świata zrezygnowałem juz jakiś czas temu Bardziej interesuje mnie jak w tak funkcjonującym systemie znaleźć pomoc której po prostu potrzebuję? -
@Przemek_Leniak uważam, że na podstawie jednego przypadku oceniasz całą grupe. Myślałam że przerobiłeś z 10 psychoteraputów w 5 różnych ośrodkach i na tej podstawie wyrobiłeś sobie opinie. W każdej grupie zawodowej są różne przypadki. Ostatnio słyszałam, np. że jakiemuś weterynarzowi odebrano psa bo był zaglodzony, nieleczony itd. I też moglabym stwierdzić, że na weterynarię idą ludzie którzy chcą mieć łatwiejszy dostęp do krzywdzenia zwierzęta. Jak można wrzucać wszystkich do jednego worka na podstawie jakiegoś przypadku? Ja myślę , że są jednak ludzie którzy zostali psychoterapeutami, bo chcieli pomagać ludziom i robią to najlepiej jak potrafią i taka ogólna opinia jest dla nich krzywdząca.
-
Co za głupia baba.
-
https://badaniakliniczne.pl/lek/pramipexole/
-
Czy to normalne że terapia tak wygląda?
Przemek_Leniak odpowiedział(a) na Abc.abc temat w Psychoterapia
Owszem choć akurat nie psycholodzy a właśnie psychoterapeuci. gdzieś to chyba zresztą nawet opisałem ale mogę opowiedzieć raz jeszcze w ostatnim zaostrzeniu choroby planowałem udać się na oddział zamknięty nie doszło do tego ale dostałem na izbie przyjęć nowy lek który bardzo poprawił moje bieżące funkcjonowanie korzystając z okazji chciałem jednak się gruntowniej podleczyć i poszedłem na oddział dzienny Była w tym taka idea że owszem fajnie że leki ale bez rehabilitacji czy właśnie terapii ciągle jestem w tym samym miejscu U mnie dość jasne są przyczyny choroby - w sensie tego co do niej doprowadziło i co ją zaostrza To okoliczności w dużej mierze ode mnie niezależne ale w dużej mierze nie oznacza że całkowicie. Niestety choroba powoduje że nawet tego co mógłbym zrobić nie jestem w stanie zrobić Bo każda próba w tym kierunku powoduje zaostrzenie objawów. Są to objawy dość mocno mnie niepokojące i mające postać psychotyczną - tak jak natrętne myśli mordercze dotyczace czasem bardzo konkretnych osób. W rozmowach z psychologiem uzyskałem radę by najpierw jednak zająć się chorobą jako najistotniejszym w tej chwili problemem. Tak więc jestem sobie na tym oddziale dziennym - uczciwie pracuję nad sobą uczestnicze w zajeciach etc etc No i w którymś tam momencie (a wcale nie szybko bo po ok 3 tygodniach) przychodzi moment kiedy na psychoterapii mogę wreszcie opowiedzieć o moich problemach czyli tym z czym na ten oddział przyszedłem No to opowiadam o tych myślach morderczych i... Słyszę od psychoerapeuty coś co mnie wyrzuca z butów dosłownie czyli że kłamię konfabuluję kreuję się na kogoś kimnie jestem i do tego grupa tez mi nie wierzy w związku z czym powinienem się zamknac i to przemyśleć. ale nie żeby był to koniec - było zabawniej bo psychoterapeutka słysząc mój opis objawu który wystapił jakieś pół roku wcześniej odbiera ten opis jako moją groźbę wobec niej i wprost mówi do mnie tak "Nie życzę sobie żadnej relacji z panem". Postanowiłem ten wypadek omówić na takim codziennym raporcie oddziału do czego doszło po kilku dniach. Psychoterapeutka wyparła się sytuacji. Zespół olał problem. A ja dałem sobie spokój z tym oddziałem dziennym i poszedłem w tepędy do psychologa w CIK by choć trochę zapobiec skutkom tego pokazu profesjonalizmu i psychoterapii dla mojego zdrowia. Co się zresztą nawet udało. No i teraz tak byłem pacjentem oddziału dziennego psychiatrycznego gdzie miałem się podleczyć Sam oceń czy psychoterapeuci podpadli mi słusznie czy może to ja robię z igły widły pzdr -
Bo to zakochana kobieta.
-
Na nieśmiertelnikach umieściłem swoje najlepsze wersje. To że to robiłem właśnie na cz\ymś lajtowym pozwala mi teraz jakby zrywać to co wkurwia
-
Odjebiesz się zanim to nastąpi? A wgl czemu mnie oznaczasz, przecież Cię męczy moja osoba i przeze mnie chcesz z forum odejść?
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane