Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. A jak dotychczas żyłeś przez te 29 lat? Ukończyłeś jakieś szkoły? Rodzina może być zmęczona, mając na głowie niesamodzielnego 30-latka. Z drugiej strony chcieli na świat wydalić potomstwo, to w ich odpowiedzialności leży opieka nad nim, tym bardziej jeśli zmaga się z jakimiś zaburzeniami. Nie myśl, że twoje życie jest gówno warte, jest równie ważne co Elona Muska i komara. Każdy z nas ma własny zestaw organów pracujących wyłącznie dla niego - miło jest sobie o tym przypomnieć. Nie wiesz jak sobie pomóc, a jak próbowałeś do tej pory?
  3. No dobra, cytowanie wielokrotne na tym forum oficjalnie mnie przerasta Nie ma bbcode, to największa wada tego syfnego edytora @AntiSocialButterfly Komentarze czasem to ściek, choć zależy dokładnie gdzie U mnie jest mało, kanał jest dosyć specyficzny i nie jest na tyle duży, żeby „żarł”. Ale też nie robię tego dla komentarzy, tylko dla siebie. Rozumiem U mnie z tym jest w ogóle dziwnie, ale to dłuższa historia. Chyba kwestia wypierania emocji. Matkooo ale to na smartfona jest Ja jak mam napisać więcej niż 2-3 zdania na telefonie to wyciągam klawiaturę na Bluetooth, nie cierpię dziubać na tym ekraniku i klawiaturze dotykowej -.- No i samo poznawanie ludzi dla poznawania nigdy mnie nie interesowało, albo z kimś naturalnie łapię vibe i znajomość sama się tworzy, albo nie łapię i jest po prostu kolejną osobą, która gdzieś się przez życie przewinęła. Dlatego wolę najpierw kontakt „publiczny” – trochę poczytać, co ktoś pisze, poobserwować go, wejść w niezobowiązujące interakcje (np. odpisując na forum). Mi terapia zupełnie nie pomogła, techniki uspokajania się też nie. Leki pomagają. A dieta… hmm, to ciężki temat. Jak się za siebie wziąłem, przeszedłem na keto, schudłem 15 kg, to czułem się ze sobą ogólnie lepiej, miałem więcej energii, ale jeśli chodzi o poczucie zagrożenia (które towarzyszy mi zawsze, odkąd pamiętam, w każdej sytuacji), to było gorzej. Mam wrażenie że moje ciało to mój pancerz, jak jestem trochę większy (bez przesady i popadania w ulanie :D) to jest lepiej. A bez kawy nie przeżyję, moja jedyna używka (no i jeszcze słodycze) Tzw. stara dusza? Ja akurat z telefonami nie mam problemu, ogólnie nie mam problemu w takich sformalizowanych relacjach, np. służbowych. Dużo lepiej czuję się z ludźmi z pracy w pracy niż np. na jakiejś imprezie firmowej, gdzie trzeba się jednak choć trochę odsłonić. @Dalja No bo to jest trudne, gdy nagle tracisz prawie wszystkich znajomych. Ten okres przejściowy był trudny. Ustabilizowało się to jakoś, choć konkretnych osób nadal mi trochę brakuje. Z drugiej strony, gdyby chcieli utrzymać ze mną kontakt to wiedzą, gdzie mnie znaleźć. Nie piszą, więc widać im mnie nie brakuje. Nie żebym ja był inny, gdy byłem na FB. Na FB toczyło się życie, na żywo też głównie z ludźmi poznanymi na FB. Każdy z mojego otoczenia miał FB, bo to byli ludzie poznani na FB, więc poza FB nie było życia. Co samo w sobie było cholernie chore.
  4. nie gram na żadnym zdarzyło Ci się nie powiedzieć o czymś na spowiedzi?
  5. mienta

    Pytania TAK lub NIE

    nie nosisz skarpety do sandałów?
  6. Purpurowy

    Przegrywy

    Trochę inaczej - umowa -zlecenie to minimalny cel do jakiego dążę.
  7. mienta

    Co jest gorsze X czy Y?

    cukrzyca wysokie ciśnienie czy wysoki cholesterol?
  8. koryncki cło, akcyza, VAT?
  9. bei

    Przegrywy

    Dlaczego nie chcesz umowy o pracę? Z orzeczeniem myślę, że byś dostał.
  10. mienta

    NOWE X czy Y

    komputer PC czy MacBook?
  11. mienta

    X czy Y?

    narciarstwo alpejskie wieprzowina czy ryby?
  12. mienta

    HIT czy KIT?

    hit airsoft?
  13. avesen

    Nasze sny

    Mylą mi się sny z rzeczywistością. Nie wiem co wydarzyło się naprawdę, a co nie. Nie pierwszy raz już mam taką sytuację. Przypomniało mi się dzisiaj, że powinnam komuś odpisać, ale... nie mogę znaleźć tej osoby. Pamiętam jej avatar, zaintrygowała mnie, więc ją zaobserwowałam, wymieniłyśmy się paroma komentarzami pod jakimś filmem, nie pamiętam którym, ale ani filmu ani tej osoby po prostu nie ma... Niczego nie rozumiem, to było takie realne. Znowu to samo się dzieje. Dzisiaj z kolei śniło mi się kilka różnych koszmarów, po każdym z nich budziłam się w nocy z jękiem. Może dlatego, że zasnęłam wyjątkowo z płaczem. Nie pamiętam już dokładnie o czym były, ale znajdowały się tam osoby z mojej pracy i moja rodzina. W jednym koszmarze wygięłam sobie telefon, ekran pękł mi w rękach i tata bardzo się na mnie wściekł, a w innym szef maltretował mnie psychicznie.
  14. Autyzm i zaburzenia intelektu i uszkodzenia mózgu zniszczyły mi życie .Moje życie to wegetacja .Nie mam kolegów ani znajomych rodzina mnie kompletnie nie rozumie.Nie wiem po co kompletnie się urodziłem .Nie rozumiem po co żyje skoro moje życie jest gówno warte.Nie wiem co zrobić mam ze sobą skoro mam taki problem ,nie wiem już jak sobie pomóc .Mam już 29 lat i nic już nie pozostało .
  15. Raccoon

    Przegrywy

    O to to! Dokładnie tak samo uważam
  16. Dzisiaj
  17. Właśnie to jest ciekawe, że jakby w swoim środowisku mimo tego samego wieku i tak odstawałam i było mi to (zbyt) często wypominane. Mapki? Wronki? Przepraszam, pierwsze czytam. Jeśli możesz opisać szerzej będzie mi bardzo miło ^^ Tak, podręcznikowe F60.6 Mam o tyle farta, że poza tendencją mam to bardziej nabyte niż wrodzone. Też, głównie odpowiadam na telefony, a jak dzwonie to musze mieć wypisane na kartce co chcę i jak zacząć.
  18. To świetny temat – afirmacje naprawdę potrafią zmienić nastawienie i poprawić nastrój! Ja często powtarzam sobie: „Jestem spokojna, silna i dam sobie radę” – szczególnie w stresujących chwilach. Klasyk, który wspomniałaś („Z każdym dniem...”) też jest genialny, prosty i skuteczny. Śpiewane afirmacje z YouTube też bardzo lubię – te z relaksacyjną muzyką działają na mnie uspokajająco, szczególnie rano lub przed snem. Ich rytm i melodia pomagają bardziej „poczuć” treść, niż tylko ją wypowiadać. Warto próbować różnych – z czasem każdy znajduje coś, co naprawdę rezonuje. Dobrze, że poruszyłaś ten temat!
  19. Nie wypowiadaj się za wszystkich @Mic43. Tutaj też są osoby z depresji. A ja nie jestem na tych forach od tych 2 miesięcy jak uważasz tylko od przeszło 10 lat. @Mic43
  20. Jaki szczur? Jaki speedy? Nikt nie wie o czym mówisz.
  21. Verinia

    Czesć

    Witaj na forum.
  22. Ta a przeliczając innych to mniej niż ja piszą? Najwięcej postów mam w Muzyce i zabawach forumowych a to co piszę jest ważne. Ja nie przeczę tego, że to nie jest magiczne, a nie majaczenie. Kilka stron wstecz administrator forum, chciał bym opisała o co chodzi. @Jureckiwtedy chyba był, jeśli nie przeczytał to zawsze może doczytać, kto jest kim. A poza tym to jest niepoważne, każdy z Was zerka na różne fora, tym bardziej psychologiczne i nie wiedzieć kim jest Szczur, Speedy95, jest niemożliwe.
  23. Czy uważasz, że korelacja oznacza związek przyczynowo-skutkowy? Czy uważasz, że jedno wynika z drugiego? Otóż nie. "Śmierć ego", o której mowa w kontekście mistycyzmu, np. buddyjskiego, a także buddyjska koncepcja anatman, ma całkiem inny wydźwięk niż dezintegracja osobowości charakteryzująca schizofrenię. Ma to też inny wydźwięk niż dysocjacja. Choć może różnicę faktycznie trudno wychwycić komuś, kto tylko o tym czytał i porównywał opisy przeżyć i objawów. Po pierwsze, nie medytacja jako taka, tylko pewne rodzaje medytacji. Po drugie, wschodnie nauki duchowe nie uznają pojęcia zbawienia w podobnym sensie, w jakim mowa o nim w religiach abrahamowych. Osiągnięcie jedności z kosmosem nie ma nic wspólnego z dezintegracją osobowości ani ze schizofrenią. To ma całkowicie inny wydźwięk. Bardziej ogólnym celem medytacji jest skupienie się na tym, co tu i teraz, na własnym ciele, zauważaniu doznań bez ich oceniania, bez dążenia do konkretnego celu. Założeniem jest "wyłączenie autopilota", na którym ludzie zwykle funkcjonują na co dzień. Swego rodzaju dekompresja. Tak, też poszedłem na kursy MBSR.
  24. W sumie masz rację - tyle że wystąpienie uzależnienia fizycznego bez wcześniejszego pojawienia się uzależnienia psychicznego jest niemożliwe. Kolejność jest taka, że najpierw pojawia się uzależnienie psychiczne, a najwyżej później fizyczne (przy czym, akurat uzależnienie fizyczne od etanolu to już skrajny przykład bardzo zaawansowanego alkoholizmu, jego ostatniego stadium). I to do niego się odniosłem. Jest bardziej "pierwotne" od fizycznego. Dlatego wspomniałem o toksycznych schematach myślowych. Uzależnienie zaczyna się jako toksyczny schemat myślowy - jest jego zalążkiem. To, co dzieje się później, jest tego skutkiem, następstwem. Nie redukuję wszystkich zaburzeń - wspomniałem raptem o czterech, i tylko te cztery miałem na myśli. Nie więcej. I owszem, było to z mojej strony pewne uproszczenie, jednak chodziło mi o rdzeń tych rzeczy. Jasne jest, że zaawansowana depresja, nerwica czy zespół stresu pourazowego są czymś więcej, i wiążą się z większą ilością rzeczy, a także problemów dla osoby cierpiącej na to. Jeśli dla osoby dotkniętej zaburzeniem wiąże się z psychicznym bólem i cierpieniem, wtedy nie jest to kwestia bycia nieadaptacyjnymi. Jeśli coś wiąże się z emocjonalnym bólem i cierpieniem, jest czymś ciążącym, to wtedy jest toksyczne. Podobnie zresztą jest z relacjami - zdrowe relacje są stabilne i przewidywalne, a przy tym budujące, a gdy stają się źródłem cierpienia i są destrukcyjne, niestabilne i nieprzewidywalne, to są toksyczne. Choć ogólnie, masz rację o tyle, że psychiatria jest w dużej mierze subiektywna, a właściwie to jest najbardziej subiektywną i nieścisłą z dziedzin medycyny. I że zaliczanie pewnych rzeczy do normalnych lub nienormalnych jest w znacznym stopniu wynikiem kultury i epoki. Tutaj przyznaję rację antypsychiatrii - na której temat też się kiedyś wypowiedziałem. Podobnie, trudno nie przyznać antypsychiatrii racji w kwestii walczenia o prawa pacjentów psychiatrycznych. Tak, też kiedyś stwierdziłem, że Polacy jako naród mają traumę pokoleniową. Choć, co ciekawe, w Polsce to pojęcie nie jest szeroko znane, w odróżnieniu od np. Kolumbii, która ma ikoniczne "Sto lat samotności" G. Garcii Marqueza, a Polska nie ma odpowiednika tego dzieła. Szkoda (choć w jakimś sensie można powiedzieć, że "Granica" Nałkowskiej troszeczkę do tego nawiązuje). Na pewno jest tak, że DDA, jako osoby współuzależnione, są obciążone i o wiele bardziej narażone na to, by same stać się uzależnionymi. Są też obciążone traumami i nasiąkłe negatywnymi doświadczeniami. Bardzo możliwe, że autor tego tematu to też DDA, a w każdym razie człowiek z dysfunkcyjnej, patologicznej rodziny. Gdy w rodzinie wszystko jest w porządku, to zwykle chyba nie jest tak, że 14-letni syn z takiej rodziny jest już uzależniony od amfetaminy, marihuany i etanolu - no chyba że bardzo wcześnie w szkole wpadł w bardzo złe towarzystwo i postanowił z jakiegoś powodu zerwać ze wszystkim, co jego porządna rodzina sobą reprezentuje. Ale to już raczej o wiele mniej prawdopodobne niż pochodzenie z patologicznej rodziny. Nie pomijam tego, choć w poprzednim poście faktycznie o tym nie wspomniałem.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×