Skocz do zawartości
Nerwica.com

marcja

Użytkownik
  • Postów

    2 365
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcja

  1. "no to teraz pora opisac, co mi już było: oczywiscie guz głowy, jako ze mnie w jednym miejscu miarowo bolalo-potem sie okazalo ze to najprowadopobniej na tle nerwowym (gdzies w czasach LO, mialam nawet EEG robione), zapalenia trzustki, jelit a teraz mam odjazd na SM Uuuu to malo "mialas" chorob Ja "mialam" zapalenie miesnia sercowego (moje "ulubione"), kilka zawalow oraz wylewow, ukryta nieuleczalna wade serca, astme i POCHP, chorobe wiencowa, niewydolnosc serca w stopniu ciezkim:D,cukrzyce, guza mozgu, zakrzepice zyl i zator, bialaczke oraz choroby tarczycy.Podczas przeziebien (na szczescie rzadkich) zdarza mi sie "miec" sepse Na szczescie zawsze okazuje sie, ze jedyne co mam to nasr...e w glowie ;D Nooo tym razem okazalo sie,ze mam jeszcze nadcisnienie(zapewne na tle emocjonalnym) "jakie macie sposoby na wykrecenie sie z wkretki? " Zawsze powtarzam, ze dla mnie klucz do wyleczenia stanowi ksiazka: "Opanowac lek" Bronwyn Fox. Kiedy nerwica wraca, nosze ja przy sobie zawsze i wszedzie. Ona zmienia moje myslenie, nakierowuje je z powrotem na inny(wlasciwy) tor. Pare zdan z tej ksiazki znam na pamiec-czytalam je setki razy. Kiedy cos niesamowita ilosc razy wtlacza sie sobie do glowy, to wreszcie musi zadzialac! Masz juz przyklad, jak zadzialalo Twoje "spaczone" myslenie. Wmowilas sobie,ze cierpisz na jakas chorobe i masz jej objawy. Tak jak pisze wlasnie Bronwyn Fox: "Jesli zawsze mamy napad rano,oczekujemy go kazdego dnia. Gdy doswiadczamy napadu, myslimy: "Wiedzialem, ze tak sie stanie". Oczekujemy go kolejnego ranka i znow mamy go!" To, ze napady i niepokoj sa skutkiem naszych zlych,pelnych negatywizmu mysli, kazdy z nas widzi chyba, jak na dloni! Trzeba wiec zmienic myslenie, wtlaczajac sobie do glowy w kazdej chwili,ze nic nam nie jest! W koncu musi zaskoczyc! Ja zawsze wychodze z tego gowna sama, wlasnie dzieki wlasnemu samozaparciu...Jedynie raz wspomoglam sie farmakologia ale gdy tylko odczulam poprawe, rzucilam leki. Nie slucham psychiatrow. Skoro poczulam sie zdrowa pewnego dnia znaczy to dla mnie, ze juz jestem zdrowa. Nie potrzebuje lekow. Wierze w to tak mocno, ze to ZAWSZE dziala! Zastanawianie sie: "A moze to wroci jutro, moze bede dalej brac te leki na wszelki wypadek" to dla mnie bledne kolo. Myslenie ma naprawde ogromna moc sprawcza i ja nie rozumiem i ubolewam nad tym, ze tak wiele osob tak dlugo w tym bagnie siedzi:( Zycze powodzenia i szczerze polecam zakup tej ksiazki:)
  2. " Z kobietami w roli terapeutów jest zupełnie inaczej. O wiele łatwiej się przed nimi otworzyć i złapać głębszy kontakt. -Pomijam tutaj rzecz jasna fakt, kiedy mam naprzeciwko siebie sprawiającą wrażenie znudzonej, kompletnie nie zainteresowanej tym co usiłuję jej przekazać babę" Ojej, mam nadzieje, ze nie bylam taka okropna baba ;D
  3. "a czemu sądzisz, że jesteś wyrocznią?" Juz slyszalam zarzut na tym forum-ale w innym watku, iz swym "gadaniem" nerwicuje innych znerwicowanych, podczas,gdy ja jakos tego nie czulam, bom "z gruba ciosana" nieco i wcale mimo choroby nie taka znowu delikatna (tj.nie wplywa na mnie to, co ktos tam pisze) Tak wiec pomyslalam, ze wprawilam tu kogos aspirujacego do wiecznego wyzdrowienia w kiepski nastroj, piszac, ze nerwica lubi wracac. I tyle
  4. A ja psychologow;) Jestem psychologiem a tez do zdrowych nie naleze
  5. A ktora wyrocznia ma byc ofiara masakry pila mechaniczna? Czyzby ja? [Dodane po edycji:] Nagle wszyscy nabrali wody w usta hehehheheheh
  6. "Ja sam dla przykładu, kompletnie nie potrafię porozumieć się ze swoim lekarzem i chcąc dostarczyć mu rzeczowych informacji na temat stanu, w jakim się znajduję, musiałbym chyba sporządzać na bieżąco notatki jego dotyczące." Jak niemal kazdy facet:) Na praktykach z przerazeniem myslalam o tym, ze bede rozmawiac z mezczyzna,tj.ze mezczyzna bedzie moim "pacjentem". To jak droga przez meke, ciezko bylo cos sensownego wyciagnac;) Kobiety za to sa w wiekszosci mega komunikatywne i szybko pokonuja opory w mowieniu:) "Być może jestem w błędzie, ale mam wrażenie, że na poziomie co najmniej porównywalnym jestem w stanie pracować nad rozwiązywaniem własnych problemów indywidualnie" Dokladnie tak samo uwazam. Ja rowniez tak robie:)
  7. Tez sadze, ze psychoterapia nie dziala...Co wiecej znam wiele przypadkow, w ktorych ta metoda nic nie dala...Nie wiem,moze to dziala na osoby z natury zamkniete w sobie,nieumiejace rozmawiac o swoich emocjach,lub takie,ktore nie maja komu sie zwierzyc. Ja mowie kazdemu o mojej nerwicy,dziele sie obawami i lekami,po coz mialabym wiec mowic to jeszcze kolejnej,totalnie nieznanej osobie-terapeucie? Generalnie wierze tylko w farmakologie plus w terapie poznawczo-bechawioralna (i zadna inna) u nerwicowcow.Wyleczenie z nerwicy polega na zmianie postrzegania i widzenia atakow paniki,takimi jakimi sa-panika i lekiem,a nie zwiastunem smierci. Tego myslenia i sposobow radzenia sobie z atakami poprzez tzw.stopniowe narazanie podczas terapii,trzeba sie nauczyc i ZAKODOWAC w glowie,tak samo,jak wczesniej zakodowalismy sobie bledny tok myslenia.Inne rodzaje terapii nic na to nie pomoga,roztrzasanie przeszlosci w wielu przypadkach niczemu nie sluzy(no chyba,ze ktos mial traumatyczne przezycia)...Trzeba sie skupic na tym,co jest teraz! U mnie akurat "nowe" pozytywne myslenie daje sie zakodowac na krotko(pare miesiecy,czasem wiecej),pozniej nerwica wraca ale generalnie wole to niz ciagle napiecie i lek,bez tych miesiecy wytchnienia.
  8. Oj tez balam sie zostawac sama jeszcze tydzien temu. Tymczasem NAGLE, z dnia na dzien wszystko odeszlo - caly lek,ataki paniki itp. Zawsze wszystko u mnie gwaltownie sie zaczyna i konczy, nie wiem z czego to wynika. Niemniej za pare miesiecy(lub tygodni) czeka mnie powtorka z rozrywki, cholerstwo lubi wracac;) Zajmuj sie czyms w domu - gadaj z kims przez tel lub na gg, czytaj gazete, ogladaj film itp. Wyjdz z psem na spacer i te 8 h szybko minie. I przede wszystkim uspokoj sie i nie nakrecaj - wszystko bedzie dobrze, zobaczysz!:) Nie umrzesz i nic Ci sie nie stanie:)Na pewno jutro wieczorem zameldujesz sie na forum caly i zdrowy;) Pozdrawiam
  9. To badanie robi pielegniarka a sprzet to mala "skrzynka". Pielegniarka moze wpasc do Ciebie do domu (pewnie jak zaplacisz) Tez pocieszam sie tym,ze tyle lat sie juz "dusze" a jednak podczas atakow dusznosci blada nawet nie jestem.Aczkolwiek skrzydelka nosa mi sie poruszaja,jak lapie wtedy powietrze:/ Badzmy jednak dobrej mysli!:)
  10. Jezuuuuu nie wiedzialam,ze az tak sie ktos nakreca czytajac posty;) To idz na spirometrie(tanie badanie) lub popros lekarza o lek na astme;) Jak bedziemy miec astme,to bedziemy brac leki,a wtedy stan astmatyczny nam nie grozi:)
  11. Alez zachorowac mozesz, tak jak i osoba bez nerwicy.Ale przezywanie derealizacji czy depersonalizacji w nerwicy wcale bardziej nie zbliza Cie do schizofrenii. Ktos bez nerwicy i tych objawow ma takie same szanse by zachorowac:)
  12. WawTomek - psychiatra moze z Ciebie bedzie dobry, psycholog jednak kiepski... [Dodane po edycji:] Ponadto ciekawi mnie to,ze w ksiazce na temat nerwicy,wydanej przez Wydawnictwo Medyczne Via Medica,znalezc mozna informacje,iz gdyby nerwica miala sie zamienic w schizofrenie,stalo by sie to na poczatku choroby.Jesli tak sie nie stalo,juz sie tak nie stanie,a jesli juz,to prawdopodobienstwo jest takie samo,jak u ludzi bez nerwicy.
  13. No wlasnie o tym pisze,ze nie umiem tego badania wykonac,wiec u mnie nie ma mowy o orzekaniu o wynikach:D Jednak swiadomosc,ze istnieje cos takiego,jak "nagly stan astmatyczny" spedza mi sen z powiek. Chce wiedziec,czy mam astme,czy nie.Marzy mi sie wrecz zobaczyc osobe z prawdziwym atakiem astmy i porownac:D Uwazam,ze powinno sie zamieszczac modelowe filmiki w necie:D
  14. No ja nie mam swiszczacego oddechu ale to astmy nie wyklucza... Mysle,ze nerwicowe dusznosci nie sa podobne do astmowych. W 1 przypadku masz urojenia, ze sie dusisz,a w 2 naprawde sie dusisz i wystepuje jak najprawdziwszy skurcz oskrzeli...W badaniu jednak nie da sie nic wykryc u mnie,bo ja nie potrafie tego badania wykonac(tj.spirometrii) jedyne wyjscie to podanie mi srodkow na astme.Wtedy mzona zobaczyc czy np.taki berotec mi pomnoze na "atak".Jesli nie pomoze,to wiadomo co to:D Ale nie wiem,czy lekarz na to pojdzie...Bede jednak blagac;)
  15. Czy podczas dusznosci, ktore odczuwacie przy nerwicy trudno wam sie mowi ?Mowicie polslowkami,jak najmniej,bo wypowiedzenie dlugiego zdania zdaje sie poglebiac duszenie? To ponoc charakterystyczny objaw dusznosci w astmie...a ja taki objaw wlasnie mam. Pytam poniewaz nie wiem,czy jednak moja nerwica nie jest w rzeczywistosci astma.Wynik spirometrii jest kiepski,nie potrafilam w ogole wykonac tego badania,wiec nawet lekarz bedzie mial trudnosci z ocena wynikow... Jak przebiegaja u was ataki dusznosci? Ja wtedy dysze jak zmeczony pies:D-taka sama szybkosc, cos dzieje sie tez z moim gardlem,cos jakby splywa-pomaga mi na to picie.
  16. "marcja mam nerwicę i niemal bez przerwy siedzę w domu, ale mnie to jakoś dziwnie nie cieszy, wręcz przeciwnie" No wiadomo,ze lepiej byc wolnym czlowiekiem i cieszyc sie,ze sie z kims umowilo,wyjsc do kina czy na impreze. Ale ja czuje lek przed kazdym wyjsciem(choc oczywiscie na przekor wychodze wszedzie-wczoraj np.bylam na imprezie) i przebywanie choc 1 caly dzien w domu sprawia,ze sie ciesze:)Wiem,ze nie wystapia wtedy dusznosci a to dla mnie prawdziwy powod do radosci;) W inne dni bez przerwy ktos mnie gdzies wyciaga...:/
  17. Aha,no ja na szczescie nie jestem na tym etapie,aczkolwiek mialam epizod depresyjny,podczas nasilonej nerwicy 4 lata temu.Teraz chce tego uniknac i szybko wziac lek.Poniewaz nikt nie odpowiedzial mi jak na razie w innym watku dubluje tu moje pytanie.Czy moge poprosic interniste o wypisanie leku,ktory kiedys wyleczyl mnie z nerwicy,czy tez takie leki przepisuja wylacznie psychiatrzy?
  18. Macie nerwice i NIE CIESZY was to,ze jestescie w domu? Ja nie posiadam sie z radosci,ze wreszcie moge posiedziec w domu i nikt mnie nigdzie nie wyciaga.Dla mnie kazde wyjscie to katorga, bo gdzie nie pojde, tam sie dusze...
  19. Jacy lekarze przepisuja wam antydepresanty? Ja bralam juz kiedys lexapro i pomagalo mi.Czy moge o przepisanie ponownie tego leku poprosic interniste,czy musze isc do psychiatry?Diagnoze wszak znam,znam tez nazwe leku,ktory mi pomaga.Po co mi dlugie czekanie na wizyte u psych.panstwowo,lub placenie za wizyte prywatna...
  20. Hmmm widze,ze niektorzy z was robili multum badan. Robicie je panstwowo czy prywatnie? Ja mialam na razie ekg, echo i badanie krwi (morfologia,TSH,trojglicerydy,cholesterol,glukoza) Wszystko ok procz sladowej niedomykalnosci 3 zastawek(wynik badania echo),ktore zdaniem 3 lekarzy sa zupelnie nieistotne i nie maja zadnego wplywu na towarzyszace mi stale dusznosci oraz nadcisnienie i tachykardie.Moj lekarz nie widzi potrzeby robienia dalszych badan,oprocz holtera cisnieniowego,celem sprawdzenia,czy wysokie cisnienie mam stale,czy jest ono wynikiem strachu przed pomiarem cisnienia.U was lekarze sami wychodzili z inicjatywa dalszych badan?Na mnie lekarz patrzy juz na wariatke i stwierdza nerwice. Ze mam nerwice to i ja wiem ale boje sie, czy oprocz tego nie mam jeszcze jakies choroby:(
  21. Tajemniczosc i skrytosc, owszem, sa typowo meskie i bardzo mnie pociagaja Jednak takie narzekanie bez podania przyczyny,o jakim pisze autor watku, moze juz nieco wkurzac... Radzilabym raczej pozwierzac sie zaufanej osobie, a przy reszcie zacisnac zeby i nie marudzic;) Ludzie lubia osoby radosne,z ktorymi mozna sie dobrze bawic. Slabosci sa raczej zarezerwowane tylko dla najblizszych:) W ogole nie rozumiem tego, ze wiele osob tu pisze, ze czuja sie samotni/samotne. Dlaczego wobec tego nie nawiazecie znajomosci forumowych ale juz poza forum? macie tu ludzi podobnych do siebie-czego chciec wiecej?:) Troche odwagi:)
  22. Ja kiedys balam sie bardzo wyjezdzac gdziekolwiek dalej. Raz nawet zrezygnowalam z wyjazdu zagranicznego niemal w ostatniej chwili, tracac kupe kasy:/ Obecnie moge spokojnie jezdzic nawet za granice,co nie znaczy,ze nie miewam tam lekow. Czasem sie zdarzaja i mysle,ze tak juz zawsze bedzie...Nie spedza mi to jednak snu z oczu:) Nie jest az tak zle i moge z cala pewnoscia stwierdzic, ze lubie wyjezdzac:) Uwazam, ze to Ty sama,a nie psycholog, powinnas stwierdzic, czy czujesz sie na silach,by jechac. Ja pare razy puscilam sie na gleboka wode-bywalo b.dobrze,bywalo gorzej ale generalnie nie zaluje tych wyjazdow.Raz za to wiedzialam,ze nie wolno mi wyluzowac i pojechac mimo wszystko-lek byl po prostu za silny i obawialam sie,ze z tego szalenstwa(tj.leku) cos sobie na wyjezdzie zrobie i ze wyjazd bedzie meczarnia. Tak wiec roznie bywa-sama powinnas zadecydowac.
  23. " Pamiętam jak kiedyś podsłuchałem rozmowę matki z koleżanka ( miałem może z 10-11 lat), że ja się wcale nie przejmuję tą sytuacją. No i faktycznie na zewnątrz nie okazywałem uczuć natomiast w środku bolało i to bardzo" "No i i spawa mojej gruboskórności w małżeństwie. Żona doszła do wniosku, że aby do mnie dotrzeć trzeba mnie zranić bo inaczej nic do mnie nie dociera. Docierało wszystko ale było zbierane wewnątrz, taką ceche w sobie niestety wyrobiłem przez lata. Z okazywaniem uczuć było niestety podobnie" Matka i zona powinny poczytac co nieco o tzw. "plci mozgu" i co nieco poobserwowac facetow. To, co powyzej napisales, wskazuje tylko na to, ze jestes wrecz modelowym mezczyzna Nie zwalaj winy za upadle malzenstwo tylko na siebie. Kij ma zawsze dwa konce, moze to zona nie umiala do Ciebie dotrzec. Oprocz tego, mym "fachowym okiem" (jestem po psychologii,ale w zawodzie nie pracuje) ocenilabym, ze cierpisz na typowa depresje i swirem nie jestes:) Oby leki zadzialaly :)
  24. Ciezko diagnozowac kogos przez net, ale nie wydaje mi sie, abys cierpial na depresje. Natomiast przydalaby Ci sie terapia,jesli czujesz,ze chcesz cos w sobie zmienic:) Co do oporow przed zwierzeniami podczas terapii, mysle, ze wielu mezczyzn ma taki problem. Uwazam, ze dobry psycholog poprowadzi jednak rozmowe tak, zeby cos z Ciebie wyciagnac i bedzie umial czytac miedzy wierszami,a nie zacznie rozmowy od paralizujacego stwierdzenia: "Prosze opowiedziec, co pan czuje" :) A moze na poczatek warto pogadac o problemie z kims bliskim? Powodzenia:)
  25. "no nie wiem moim zdaniem to wina funkcjonowania mózgu i potem przez to, że źle mózg funkcjonuje powstaje nerwica i dlatego reakcja ludzi z zaburzeniem mózgu na np. awantury w domu to koniec świata a dla innych zdrowych ludzi to normalka Dla mnie awantura w domu to pikus, mimo, ze jestem nerwicowcem. W ogole prawdziwe zyciowe problemy jakby nie maja w moim przypadku zwiazku z nerwica. Nie przejmuje sie zbytnio wieloma sprawami, bywam wrecz luzakiem, sadze,ze nie jestem nadwrazliwa. A mimo to mam nerwice... Wiedzac to, tym bardziej uwazam,ze problem tkwi wlasnie w szwankowaniu jakiejs czesci mozgu, ktora odpowiada za nadmierny lek o wlasne zycie. Zreszta zgadzaja sie z tym niektorzy terapeuci. "Dla nerwicowców przebywanie wsród ludzi to fobia, dla normalnych to normalka." Ja wrecz uwielbiam ludzi!!! Skoro dla Ciebie przebywanie wsrod ludzi jest nieprzyjemne,to moze zwyczajnie, oprocz nerwicy,masz jeszcze fobie spoleczna!
×