Skocz do zawartości
Nerwica.com

marcja

Użytkownik
  • Postów

    2 365
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcja

  1. a ja wcale nie mam osobowości lękowej-uważam,ze nie jestem szczególnie wrazliwa,zachowuje dystans wobec ludzi,nie mam niskiej samooceny,i nie lękam sie o wszystko,raczej sporo rzeczy olewam podczas gdy inni sie martwią... A mimo to mam nerwice:(,która zaczyna sprawiać coraz większy problem:(.Sytuacja wymyka mi sie spod kontroli...
  2. tak to niestety jest... Ja nie miałam ataków przez 4 lata,nie byłam na żadnej terapii,same przeszły.Niedawno nerwica znowu powróciła,ataki są o wiele gorsze,do tego doszły epizody depresyjne:( Miałam teraz taką samą syt.jak Ty z wyjazdem za granice.Niestety nie pojechałam,nie dałam rady:( Straciłam kupe kasy bo za późno zrezygnowałm ale nie żałuje.Wiem,ze wyjazd byłby dla mnie koszmarem.Lęki zaczeły sie 2,3 tyg.przed wyjazdem.
  3. A ja wyjeżdzam pojutrze do Turcji:( Cały czas żyje w lęku,budze sie w nocy,mam ataki przerażenia,jest mi niedobrze.Panicznie boje sie tego wyjazdu(jazdy autokarem,tego,ze to tak dlaeko,boje sie,ze tam zwariuje i wróce odziana w kaftan bezpieczeństwa,do tego mam dziś egzamin,to wszystko mnie przerasta... Zastanawiam sie,czy nie jechać ale co powidza znajomi z którymi tam jade.Będą pytać czemu nie jade i co odpowiem.To byłby koniec znajomości.Poradżcie coś...
  4. Znikneła bo uwierzyłaś,ze zniknie:)A pewnie dostałaś zwykłą wode:) Ja jestem niewierząca i przekonują mnie tylko fakty udowodnione naukowo.Na pewno by mnie woda nie uleczyła:D Hmm...Moze wierzącym jest łatwiej...
  5. Rzym...ale zazdroszcze,tyle bym dała żeby pojechać właśnie tam... Znam i kocham Włochy,tam czułabym sie znakomicie,atmosfera jest zbyt radosna i swojska,zeby bardzo zle sie czuć. Ja jade do Turcji i Syrii ale mam wrażenie,że do dzungli amazońskiej:) To dla mnie za dalekie kraje,biorąc pod uwagę mój stan.Ale kości zostały rzucone:) Turcja mi sie nie podoba,na zdjeciach widze jakieś wypalone od słońca żółte trawy,bezkresne dzikie przestrzenie,zero drzew.W dodatku 40 stopni to tam podobno jest nawet w nocy i jest tak duszno,ze nie mam mowy o siedzeniu na tarasie itp,tylko klima ratuje. Ile bym dała żebyw zamian za te "dzikie kraje";) widzieć zielone Alpy,kolorową riviere di ponente,lazurowe morza... Chyba będe zamykała oczy,wyobrażała sobie,ze jestem we Włoszech i słuchała "sara perche ti amo"-piosenki,która zawsze wprowadza mnie w dobry nastrój,jest tak radosna... Jesteś szczęściarą,naprawde. "Kto zerwał już wszystkie związki z życiem, powinien przenieść sie tutaj.Będzie tu rozmawiał z ziemią,która ożywi jego myśli i znowu napełni uczuciem jego serce.Tu pozna przechadzki,które zawsze mu coś powiedzą.Nawet kamienie,po których będzie stąpał,przemówią do niego i nawet w kurzu,który za nim poniesie wiatr,będą zawarte jakieś ludzkie doznania." "Listy o kampanii rzymskiej" Pozdrawiam i niech ktoś napisze,ze Turcja też ładna jest... Sorry za te dygresje ale nie mogłam sie opanować:)
  6. Bede próbowala,10 osób to nie tak dużo:) ale dopiero po 20 lipca,bo niedługo wyjeżdzam i to daleko,co dodatkowo mnie stresuje.Zastanawiam sie jak uda mi sie odnalezc na tych wszystkich głośnych imprezach itp.w obecnym stanie... Jak przetrwam z dusznosciami w gorącym klimacie,jak przetrwam noce w autokarze i najgorsze...korki np.przed granicami-niecierpie bezruchu,staje sie wtedy jeszcze bardziej nerwowa i niecierpliwa. Ech,wczoraj było już tak dobrze a teraz znowu kiepsko,nie mam żadnych lęków ale czuje sie jakoś słabo i znowu jestem przekonana,że to białaczka lub coś w tym stylu(tym bardziej,ze przez 2 tyg.miałam ciągle stan podgorączkowy z niewiadomej przyczyny) Musze jeszcze zrobić badania krwi.Na razie miałam ekg(2 razy,bo nie wierzyłam w dobry wynik:)) i rtg,ile jeszcze badań mnie czeka?Moja fantazja jest nieograniczona:). Na szczęście mam wrażenie,ze kiedy w końcu dowiem sie,ze nic mi nie jest(oprócz nerwicy)to sama ją zwalcze.Tak może być,czy póżniej wymyśla sie wciaż nową jednostkę chorobową,bez końca? PS.Poczytałam jeszcze troche wątków na forum i jestem pod wrażeniem otwartosci,umiejętności wyrażania oraz rozumienia własnych uczuć u facetów.Nawet mi gorzej to wychodzi... A w moim otoczeniu sami twardziele:/ Gdzie Ci mężczyźni???:)
  7. O nie,o mnie nikt tak nie mysli. Ja spokojna nie bywam...kiedy mam nawrót choroby jestem nadmiernie ruchliwa i to widać,ze coś ze mną nie tak...ciagle musze chodzić,być w ruchu,machać rękami,dotykać ust,przeglądac sie w lusterku itp.Wygląda to wszystko dziwnie. A kiedy jestem zdrowa też raczej spokojna nie jestem,nie usiedze w miejscu dłużej niż 10 minut,taka iskierka:) Mam nadzieje,ze kiedyś Cie spotkam:)A po której stronie wisły biegasz? Na pewno pomacham:) A tramwajami właśnie jeżdze i to bardzo często,obserwuje,szukam i nic... Sami normalni:) Też pozdrawiam [ Dodano: Pią Cze 30, 2006 12:34 am ] rękoma nie rękami. A tak nie lubie błedów w pisowni:)
  8. Witajcie,jestem tu nowa a raczej "podczytuje was"od dawna ale dopiero teraz sie zarejestrowałam. Przeczytałam o depersonalizacji i derealizacji,które podobno są kolejnym "stadium"nieleczonej nerwicy.Ja mam nerwice od baaardzo dawno(pierwszy raz trudnosci z oddychaniem na tle psychicznym pojawiły sie w wieku 10 lat...),póżniej 5 lat przerwy,póżniej rok,następnie ponad 4 no i znowu sie zaczeło...pod koniec marca...i nie mija:(Pojawiły sie też kolejne objawy,poczucie dziwnej lekkosci jakbym miała upaść,zawroty głowy,drętwienie ręki i wrażenie,ze jest ona bezwładna,kołatanie serca,oczywiście ogromny lęk przed śmiercią,przed tym,ze inni będą widzieli,ze upadam np.w autobusie dlatego też moje objawy nasilaja sie w zatłoczonych środkach komunikacji.Od jakiegoś czasu jednak czasami pojawia sie wrażenie,że jestem "za szybą",że zyje w jakimś innym swiecie,ze "ktoś podmienił mi głowe"jakkolwiek śmiesznie to brzmi,nie cieszy mnie wizja spotkania z kimś czy zakupów co do niedawna wprawiało mnie w dobry humor. I teraz moje pytanie.Nie biore zadnych leków oprócz ziołowych,ponieważ ciągle mam wrażenie i nadzieje,ze uda mi sie to zwalczyć samej.(podczas ataków kilka lat temu brałam atarax i on pomógł) Jednak jest coraz gorzej...Przerażają mnie nowe objawy,z drugiej strony przerażają mnie skutki uboczne leków,które ew.miałabym brać. Czy ktoś miał nerwicę i wyleczył sie z niej sam?Czy nieleczona narwica zawsze prowadzi do pogorszenia stanu?Prawde mówiac po przeczytaniu wątków na tym forum zwłaszcza tych o depersonalizacji jestem przerażona i teraz boje sie tego jeszcze bardziej niż poczucia duszności itp. Jeszcze jedna refleksja po przeczytaniu wątków na tym forum.Tyle tu opisów ludzi z identycznymi objawami jak moje a nigdy jeszcze nie spotkałam nerwicowców;) w normalnym życiu,nikt nie macha nerwowo nogami jak ja,nikt nie drapie sie po szyi przez pół godziny i nikt nie tłucze sie po twarzy(takie leciutkie,miarowe uderzanie pomaga mi ),cały ten arsenał środków w walce z nerwami wykonuje np.w tramwaju i dziwi mnie ,ze w tak wielkim mieście jakim jest Warszawa nie zetknełam sie z podobnymi ludżmi(a zawsze obserwuje,przypatruje sie w poszukiwaniu podobnych mi "ofiar":) Czy Wy spotykacie innych chorych na nerwice,czy gdy mówiliście kiedyś o Waszych problemach,ktoś przerwał Wam i powiedział"Mam to samo"? Ciekawi mnie to.Przez to,ze nie znam innych chorych wydaje mi sie,ze jestem zupełnie sama z tym problemem i mnie dołuje... Jeżeli taki watek już był to przepraszam ale musiałam to napisać,bo pisanie przynosi mi ulgę,tak samo zresztą jak mówienie o moich kołopotach z nerwicą "w realu"ale nikt nie chce tego słuchać i każdy traktuje mnie jak przewrażliwioną wariatkę(może to prawda:() Ew,prosze ten watek zablokowac,choć nie chciałabym tego... Pozdrawiam wszystkich i zycze nocy bez ataku...sobie również...
×