Skocz do zawartości
Nerwica.com

marcja

Użytkownik
  • Postów

    2 365
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcja

  1. Ja tego tak nie widzę. Bóg nam dał wolną wolę, ja się nie czuję sterowana przez nikogo, ani zdana na jakieś nieznane mi przeznaczenie. Po pierwsze, nie uważam zeby ktoś był "dobry albo zły" tylko nasze postępowanie może ranić innych, lub nas samych, lub nie. A nasze postępowanie zależy od nas samych, nie? Można żyć w zgodzie z Bogiem albo sprzeciwiając się mu. Nie uważam że jesteśmy skazani z góry na określoną przyszłość, moje życie i moją przyszłość tworzę ja sama - w określonej sytuacji w jakiej się urodziłam i przyszło mi żyć.
  2. Zenonek,zupelnie tego nie rozumiem... Radosc zycia to cos co wyplywa z Ciebie, kazdy moze otworzyc sie na szczescie i to niezaleznie od okolicznosci zyciowych... Sa ludzie, ktorzy sa szczesliwi zarabiajac 2 tysiace, widza sens zycia w banalnych sytuacjach i sprawach, sa tez ludzie ktorzy zarabiaja miliony a sa doglebie nieszczesliwi, samotni i maja poczucie pustki i bezsensu. Zarabiajac duzo, mozna osiagnac zadowolenie z siebie, ale to nie rowna sie szczesciu, szczescie to cos wiekszego, cos nie do opisania... Miewam zreszta czasem przeblyski szczescia, choc obiektywnie moja sytuacja zyciowa wcale nie jest pasmem jakiegos ogromnego szczescia, ot zwykly zywot, jakich wiele ze wzlotami i upadkami
  3. Zenonek, spoko, narodzisz sie ponownie Tak wielu ludzi (szczegolnie dzieci) ma przeblyski wspomnien z poprzedniego zycia. Sa ludzie, ktorzy wiedza, jak dosc gdzies w nieznanym sobie miejscu, w miejscu w ktorym ich zdaniem nigdy nie byli... Nie byli w tym zyciu.
  4. 17 wiek, mala katolicka wies...Jakos nie chce mi sie w to wierzyc, skad mam wiedziec, ze tak wlasnie bylo...? Ksieza widzieli, ludzie we wsi widzieli... I tak pewnie chlopak chodzil w dlugich spodniach, duzo mogli widziec...
  5. marcja

    Czy to jest lęk?

    Dokladnie... Sprawa do doglebnego przepracowania na terapii...
  6. Kasiatko pojecia nie mam, nie czytuje namietnie tego watku... Ale pytanie kogo Milano chce tu zmanipulowac i w jakim celu? :) Przeciez mi i innym jest obojetne, czy Milano slyszly glos babci, czy tez go nie slyszy...Co wiec chce osiagnac? Chyba tylko tyle, ze ludzie przestana do niego sie odzywac tutaj i w realu, bo z ludzmi, ktorzy slysza glosy i pisza po scianach, nie dyskutuje sie, chyba kazdy to czuje intuicyjnie... Wszelkie dyskusje psychiatra czy psycholog beda uskuteczniac dopiero po podleczeniu na odziale...
  7. Ale Bog ma uczucia, jest pelen milosci... Kogo wiec kochal, poki czlowieka nie bylo, a wiec cala wieczonosc? Mogl sobie przeciez stworzyc bezcielesna istote do kochania i to od razu, dlaczego myslal nad tym cale wieki? A grzech pierworodny to coz to takiego dla WSZECHMOCNEGO Boga, przeciez wszystko wybacza tym, ktorzy zaluja grzechu. Poza tym ponoc niebo jest wspanialsze od ziemi, wiec i tak to zadna kara,ze ziemi kiedys nie bedzie..... Pytanie tylko po co w ogole jest, skoro Bog od razu wie, kto jest zly, a kto dobry i zna juz przyszlosc kazdego...Pozostaje odpowiedz, ze Bog bawi sie ludzmi, bo nie widze innej... niewiem ocb, zaraz sprawdze...
  8. Dokladnie... I nie wiem, kto go wypuscil ze szpitala w takim stanie... Milano zglosilabym sie na Twoim miejscu na ostry dyzur psychiatryczny.
  9. Myslenie jest swiadomym procesem, wiec nie moze byc tak, ze myslisz ale o tym nie wiesz... Natomiast byc moze do glosu podczas usypiania wkracza juz podswiadomosc i kraina snow, ale to juz co innego, a pytanie dotyczylo myslenia...
  10. Jeszcze kolejne sprawy mnie zastanawiaja i dziwie sie, ze nie zastanawiaja one wierzacych... Po pierwsze Bog jest wieczny, czym wiec zajmowal sie zanim stworzyl czlowieka i cale zycie na ziemi. Co robil, po co istnial, dla kogo? Dlaczego np. nie stworzyl sobie towarzyszki zycia - jakiejs fajnej Bogini itp Po drugie niebo i pieklo sa ponoc wieczne, ziemia natomiast nie jest- wszak ma nadejsc jej koniec. Dlaczego Bog nie moze sprawic, aby nigdy nie bylo konca tego ziemskiego swiata? Jest przeciez wszechmocny i moze wszystko. No i kolejna rzecz...Kto ( tj. czyje dusze) zamieszkiwaly wieczne niebo i pieklo, jesli wczesniej nie bylo przeciez ludzi...Tak sobie istnialy puste i Bog pomyslal,ze trzeba by je zapelnic? No i kolejnej rzeczy nie pojmuje, Bog wie wszystko bez wyjatku, jest wszechwiedzacy, wiec wie takze juz przez narodzinami danej osoby, czy bedzie ona zlym czlowiekiem, czy nie. Po co wiec w ogole istnieje etap zycia ziemskiego? Bog chce sie przekonac, czy nie mial racji? Moze i tak ale to przeciez niemozliwe - on ma przeciez zawsze racje I dlaczego Bog potrafil sworzyc niewiarygodnie skomplikowane, ogromne i niesamowite rzeczy z niczego, natomiast zeby stworzyc kobiete, musial "wyrwac" biednemu Adamowi zebro. I dlaczego ta kolejnosc mezczyzna, a pozniej kobieta, skoro w naturze podstawowa plcia jest plec kobieca i dopiero na jej bazie rozwija sie zarodek meski...
  11. Uwazam, ze czlowiek ktory umiera smiercia "naturalna" (nie samobojca) nie mysli o niczym, na tej samej zasadzie, co nie myslimy o niczym, gdy zasypiamy ( tzn. nikt z nas przeciez nie wie, w ktorym dokladnie momencie usypia)
  12. Moze mi jest latwiej bo jako kobieta zapewne bardziej dramatyzuje i panikuje Kiedy rozmowa jest odpowiednio zaaranzowana i przebiega z doza dramaturgii, to kazdego raczej urzeknie Twoja opowiesc Ja mowie bardzo zywo, jestem bardzo emocjonalna, ponadto bywa, ze ktos widzial mnie wlasnie wtedy kiedy mialam atak - zdarzalo mi sie wtedy plakac w panice, wiec trudno komus byloby to lekcewazyc (w sensie uwazac, ze problemu nie ma) Natomiast jak juz pisalam bardzo lubie, kiedy ktos po okazaniu mi nalezytego wspolczcia" Cos strasznego, wspolczuje ci, skad to sie wzielo" itp. wlasnie "bagatelizuje problem" mowiac: "Przestan ciagle o tym gadac, naprawde jestes nienormalna"- nie wiedziec czemu uspokaja mnie to i pokrzepia, widze w tych osobach przekonanie, ze nic mi nie jest (tj. ze nie mam zadnej choroby somatycznej) i to jest pocieszajace, ten ich niewzruszony spokoj. Wole tez kiedy np.twierdze,ze nie moge isc bo zemdleje (oczywiscie to absurd) zeby ktos powiedzial mi : "Nie przesadzaj, idziemy, juz!", niz "Ojeejjjj, az tak ci zleeeee? Moze chcesz sie polozyc na lawce " itp. Za to drugie sklonna jestem wrecz dokonac mordu Nie no CHAD i nerwica, czy BPD a nerwica to totalnie inne jednostki chorobowe, rozrozni je w zasadzie kazdy zainteresowany zagadnieniem amator:) Ale masz racje,ze nerwica to pojecie potoczne. Obecnie nerwica o jakiej mowimy to inaczej zaburzenia lekowe uogolnione, lub zaburzenia lekowe z napadami paniki i rozpoznajemy je glownie po objawach somatycznych wlasnie i leku przed smiercia (APA) Kazda nawet bardzo trudna do zdiagnozowania choroba, zwykle ma postac klasyczna i ja mam to zaburzenie akurat w postaci klasycznej. Studenci psychologii po uslyszeniu moich objawow, chorem i bez watpliwosci krzykna: "nerwica lekowa" W ciagu kilku lat pobytu na forum widzialam tu sporo klasycznych nerwicowcow(tzn. tak wywnioskowalam z opisywanych objawow) - m. in. Pinkii (pod innym nickiem), Misiek NL, Jacas, czy Shadow. Dominika w zasadzie tez:)
  13. Klasyczna nerwica lekowa tak wlasnie wyglada i ja taka mam (mialam) :) Nerwica z domieszkami depresji, czy zaburzen osobowosci to natomiast co innego. No wiec widzisz, domieszka zab. osobowosci daje juz inne objawy. Nerwica lekowa moze wiazac sie z osobowoscia lekowa, ale nie musi. Jakos wyczulam, ze u Ciebie nie chodzi o czysta nerwice, dlatego zapytalam o rodzaj odczuwanych lekow:)
  14. Nie do konca rozumiem, jaki lek Ty czujesz przez cale zycie ? Lek jaki odczuwalam w nerwicy zawsze zwiazany byl posrednio lub bezposrednio z chorobami lub smiercia. Jesli chodzi o jakies inne leki, nigdy takich nie mialam i z definicji nerwicy tez nie wynika, zeby osoby chore byly osobami specjalnie zaleknionymi...:) Jesli chodzi jednak o roznice. Po pierwsze kiedy nie mam nerwicy, wstajac mysle o tym, ze nie chce mi sie wstawac, jestem przez to ogolnie zla. Gdy wstane mysle o tym, co bede dzis robic, w co fajnego sie dzis ubrac itp. powierzchowne mysli poranne I w takim wlasnie nastroju pospiesznie opuszczam dom. W nerwicy mam inaczej - pierwsza mysl po wstaniu: "Gdzie TO (lek, ataki, ogolnie nerwica) jest" Dlugo nie musze na TO czekac, zaraz przychodzi i zaczyna sie- na zmiane lub wszystko razem - duszenie, zlewne poty, uczucie omdlewania, walenie serca. Wszystkie mysli skierowane na organizm, na sluchanie go. "Pewnie mam zawal", po chwili: "To na pewno rak" I za chwile paralizujaca mysl, ze musze opuscic mieszkanie, bezpieczna przystan. Druga roznica dotyczy twego co napisal NoOneLivesForever - kiedy mam nerwice NIC nie jest wazne, tylko nerwica. Wszystkie mysli kreca sie wokol niej, wszystkie aktywnosci rowniez, wszystkim mowie o nerwicy i jej nowych objawach( za co wszyscy mnie wyklinaja ) w necie sprawdzam objawy nowych chorob, ktore podejrzewam u siebie, sprawdzam interpretacje wynikow badan, ktore wciaz robie - a moze lekarz sie pomylil, lub cos przeoczyl Planuje tez kolejne badania, rozwazam, jak powiedziec znajomym,ze nie pojde na impreze/ na rower/ do kina. nawet nie zaluje tego, ze nie ide, marze by zostac w domu, bo jedynie tu ataki sa mniejsze i latwiej je opanowac.Mysl o pojechaniu gdzies dalej np pociagiem juz zupelnie przeraza i obezwladnia. Procz tego poprzednik mial racje - dokladnie w nerwicy nie ma czegos takiego, jak nuda! Kiedy nerwicy nie ma, brak jakiegokolwiek myslenia hipochondrycznego, lekarza odwiedzam raz na wieki, wszedzie mnie pelno-zawsze i wszedzie jestem chetna do kazdej aktywnosci i wszelkich wypadow. Po prostu ZUPELNIE inne zycie:)
  15. marcja

    Życzenia urodzinowe

    Dominika i ode mnie najlepszego Spelnienia marzen, duzo milosci i radosci z zycia. I zeby nerwica przestala Cie lubic
  16. Tak. Czlowiek chce miec jakies wyjasnienie tego, czego nie ogarnia, bo inaczej by oszalal z niewiedzy i chaosu, szuka czegos, co objasni mu to, co niezrozumiale. Basniowe opowiesci biblijne latwo sie lyka, uspokajaja czlowieka. Ale i tak przeciez my niczego nie wiemy i nie bedziemy wiedziec :) Tak sobie mysle Nerwicaman, Tobie chodzilo o to, ze wieczny, nie majacy poczatku ani konca swiat to wlasnie Bog, ktory przeciez tez ponoc jest wieczny? Jesli tak, to w "Boga" w takiej postaci wierze, tylko slowo Bog mi tu nie pasuje. Ale w nic innego,w co wierza katolicy niestety nie wierze.Tak mysle, ze dziwie sie, ze katolicy nie mysla nad tym skad bierze sie dusza w dziecku, ot tak sobie powstala? Wszak wedle waszych wierzen dusze "ida do nieba czy piekla"...a przychodza skad? Nie widzicie, ze cos tu sie nie zgadza? Przeciez dosc oczywistym, jesli mozna tak powiedziec, wydaje sie myslenie, ze dusze zostaja wciaz tutaj - na ziemi, ze nie ma zadnego sadu, zadnego nieba, ani piekla. To my swoja energia obecnego zycia tworzymy kolejny "swiat" - swoje przyszle niebo lub pieklo na ziemi, nikt (Bog) nad nami nie stoi i nie osadza.
  17. Ciezko odpowiedziec na to pytanie...I obawiam sie, ze bym namieszala, uzywajac stwierdzen z ktorych wynikloby, ze wiekszosc "nie jest w temacie"... W zasadzie biore to co napisalam takim, jakim w moim pojeciu jest - jestem w stanie ogarnac to, ze swiat istnieje zawsze (choc wiem, ze dla wiekszosci osob to niepojete) i my rowniez odradzamy sie nieskonczona ilosc razy. Mozna powiedziec,ze sami tworzymy wciaz swiat. Kazdy kolejny swiat, to rezultat naszych dzialan z poprzedniego zycia, wynik energii, ktora w sobie posiadamy...Nie wiem nawet, jak na tym forum rozwijac to dalej...Nie wiedzialam tez, jak zaczac...Odsylam wiec do literatury nt. buddyzmu, czy tez do odpowiednich stron.
  18. marcja

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=89mpi0c_YoY&feature=related]http://www.youtube.com/watch?v=89mpi0c_YoY&feature=related[/videoyoutube] [videoyoutube=c6iGQ4SPolI]http://www.youtube.com/watch?v=c6iGQ4SPolI[/videoyoutube]
  19. Czlowiek - ewolucja Wszechswiat - i dla wierzacych i dla niewierzacych istnieja tylko 2 opcje: - powstalo cos z niczego - cos istnialo od zawsze Sklaniam sie ku tej drugiej opcji. To, ze jestesmy przyzwyczajeni, ze jest zawsze poczatak i koniec, nie musi oznaczac, ze tak jest w istocie. Jednak liczb jest nieskonczenie wiele i jakos to akceptujemy, mimo, ze moze nie mozemy tego do konca ogarnac i wydaje nam sie na logike,ze wszystko co zaczelismy liczyc, musi kiedys miec swoj kres. Co do Wielkiego Wybuchu - Wielki wybuch pewnie tez byl, ale nie jedyny - bylo i bedzie nieskonczenie wiele Wielkich wybuchow. Oczywiscie to tylko moje zdanie:)
  20. Hehe Dominika, dla mnie to jest wrecz smieszne, ze WSZYSCY z nerwica mysla tak samo i w momencie kumaja, w czym rzecz A ja zawsze sadzilam, ze tylko ja sama takie glupoty wymyslam - jakies "furtki", wyjscia awaryjne, siadanie przy najblizszym wyjscia fotelu w kinie, czasem skokowe przejazdy, tj. wysiadka z jednego tramwaju i jazda innym, choc teoretycznie moglam jechac jednym, ale uznawalam, ze tak "nie dam rady" itp
  21. albo porwały go pingwiny i na statku nie ma zasięgu Bardzo mozliwe :D Oby pingwiny dostarczyly go na jutro calego i zdrowego
  22. Dominika, ale slabo od nerwicy tak? W sensie, ze chcialabys odejsc od psycholog i sie uspokoic jakos sama? Nie wiem, moze powiedz za wczasu, ze na moment bedziesz musiala wyjsc na klatke, bo przyjdzie kolezanka cos od Ciebie pozyczyc. Mi zdarzalo sie poczatkowo tak sciemniac w takich syt., poniewaz zawsze musialam miec z kazdego miejsca otwarta furtke, zeby moc w razie czego wyjsc, ale chcialam, zeby nikt nie zadawal pytan dlaczego tak nagle, dlaczego teraz itp. Dlatego uprzedzalam, ze wyjde (w duchu wiedzac, ze niekoniecznie. Sama MOZLIWOSC swobodnego wyjscia,bez narazania sie na pytania innych, duzo daje) Z drugiej strony to psycholog i powinnas mu szczerze powiedziec, ale podczas pierwszego spotkania moze Ci wydac sie obojatne, czy to psycholog, czy ktos obcy niezwiazany z branza...
  23. Teraz za pozno, fakt... To rano po wstaniu dajesz A ja nigdy bym sie nie niepokoila:) Ludzie zapominaja o roznych rzeczach, bywa...Moze mial z 11 takich tel. wykonac a myslal, ze 10 bo dzis spiacy caly dzien chodzi i peka mu bania, moze mu telefon do kibla wpadl i teraz wylaczony sie suszy (moja kolezanka raz tak miala ) Kto go tam wie :)
×