-
Postów
2 365 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marcja
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 87
-
Hmmm, czy opisalam niezaburzone dziecko? Chyba opisalam kazde dziecko (nie liczac dzieci z bardzo powaznymi zaburzeniami typu autyzm) Dzieci takie po prostu sa. A ze przy tym sa tez niegrzeczne czasem, oporne i zlosliwe ("Jak nie moge teraz wyjsc na spacer, to wyrzuce wszystkie platki na podloge ha ha ha") to jest inna sprawa. Ogolnie jednak dzieci dla osoby doroslej, ktora ich lubi, sa po prostu "w porzadku". Moga wyrzucic platki, odmowic posprzatania i rzucic sie w szale na podloge ryczac i wyzywajac cie ale za to kiedy przyjdziesz do nich w podziurawionych łachmanach, albo z limem pod okiem powstalym w wyniku nocnej bijatyki, lysa, albo bez nogi dla nich nie ma to wiekszego znaczenia - grunt, ze je lubisz, ze chcesz sie z nimi bawic i rozmawiac, ze jestes z nimi. Tylko to jest wazne :) Oczywiscie mowa o dzieciach malych.
-
Kicikici, w USA to przedszkole? Az wierzyc sie nie chce...Przeciez podobno tam szczegolnie rodzice zwracaja uwage na to, zeby obce osoby nie zrobily krzywdy ich dzieciom, takie tu u nas sluchy chodza
-
Skoro denerwuja Cie rozrabiaki, moze wkurza Cie chaos i zamet, jaki te dzieci wokol siebie robia. To, ze nie potrafia kontrolowac siebie i swoich emocji i nie wiadomo, czego sie po nich spodziewac. W sumie to zrozumiale. Mimo, ze ja lubie dzieci, tez zdarza mi sie komentowac niewlasciwe, czasem wrecz skandaliczne zachowania obcych mi dzieci na ulicy, czy w supermarkecie. (tzn. w zasadzie komentarze dotycza ich rodzicow) Poza tym to nie jest takie proste - dziecko moze dostawac przy Tobie bure, ale mozesz mimo to miec wrazenie, ze ono mimo tego, ze jest takie jakie jest (w Twoim mniemaniu okropne i niegrzeczne) i tak jest kochane i akceptowane przez oboje rodzicow ( W domysle "A ja nie bylam, mnie nikt nie kochal i nie akceptowal" itp, itd.
-
Racja, tak dokladnie jest. Zauwazylam tez, ze czesto nie lubia dzieci te osoby, ktore same bedac dziecmi, byly nielubiane przez inne dzieci. Moze te osoby zakodowaly sobie, ze dzieci sa okrutne, zlosliwe itp. Tu tez 100% racji. Ogolnie jednak ja dzieci bardzo lubie (male dzieci) i nie rozumiem jak mozna ich nie lubic :) Sa do bolu szczere,mowia wszystko wprost, latwo je zrozumiec, bo mowia o swoich emocjach z odwaga, lub z odwaga je okazuja, niczego sie nie wstydza, nic nie jest dla nich obciachem, nic nie jest dla nich dziwne, mozna latwo dojsc z nimi do porozumienia, bardzo "ludzko" reaguja na wszelkie okazane emocje - kiedy ktos placze, pocieszaja i same placza, kiedy ktos sie smieje i zapomina sie w zabawie, one tez sa szczesliwe. Wyznaja prosta filozofie - ja jestem w porzadku i ty tez jestes w porzadku, totalnie nie zwracaja uwagi na szczegoly, na drobne wady, lubia czlowieka takim jakim jest. Mimo, ze spedza sie z nimi np. kilka godzin w podlym nastroju i odmawia zabawy z nimi, one i tak kolejnego dnia witaja dana osobe z usmiechem, tak jakby wczorajszego dnia w ogole nie bylo, nie chowaja uraz, latwo wybaczaja. Morze zalet :)
-
U mnie najgorzej jesli chodzi o nerwice jest zwykle latem. Jesienia tez bywa ciezko ale to raczej spadek energii i nastroju ma miejsce- naturalny dla tej pory roku, ale ja oczywiscie wkrecam sobie, ze to z powodu jakiejs somatycznej choroby mam mniej energii, wiec w sumie mimo braku typowo nerwicowych objawow, rewelacyjnie jesienia tez sie nie czuje...
-
Jesli robia to dla urozmaicenia, to nie. Jesli dana osobe podnieca wylacznie seks z kobietami w czerwonych szpilkach ( a kobieta bez czerwonych, a co gorsza w ogole bez jakichkolwiek szpilek nie robi na nim totalnie zadnego wrazenia) to jest juz to "zboczenie". Podobnie jesli kogos interesuje seks wylacznie z osobami przebranymi za zwierzeta, lub wylacznie z osobami, ktore tluka go po tylku pejczem. I tego mniej wiecej typu problem wystepuje u Adasia, co dalo sie wywnioskowac z pamietnego watku o wizycie u prostytutki;)
-
Uwielbiaaaam! Chce koncert! [videoyoutube=fSHIrWMLqVM&list=FLCMHv_INugXTI8-WVXmlt2w&index=1] [/videoyoutube]
-
Ja juz nie spie, bo to ponoc zwieksza ryzyko guza mozgu A co do autorki watku - na pewno nie wyladujesz z takiego powodu w psychiatryku... Dodam jeszcze, ze jestes prawie dorosla. A doroslosc m. in na tym polega, ze trzeba pewne sprawy zachowac dla siebie, choc korci, zeby komus powiedziec. Ja znam pewna rodzinna tajemnice, o ktorej dowiedzialam sie z dokumentow, ktore wpadly mi kiedys przypadkiem w rece. Dla mnie to rzecz ciekawa i bardzo dziwna - z checia drazylabym wsrod rodzenstwa mojej matki i siostr mojej niezyjacej babci celem dowiedzenia sie czegos wiecej o sprawie, ale matka, ktorej o tym powiedzialam stanowczo sie sprzeciwila a jako, ze sprawa dotyczy bardziej jej ( i jej matki), niz mnie, coz... zachowalam tajemnice dla siebie i zachowam pewnie na zawsze...
-
Nie wiem tez po co to wszystko. Jesli matka chce, bedzie zdradzac dalej. Jesli nie teraz, to moze za 2/3 lata i nie Twoja sprawa. Moze bedziesz jeszcze ja sledzic i wyjmowac komorke spod poduszki jak matka bedzie spala, zeby przez cale jej pozostale zycie kontrolowac sytuacje? Zyj swoim zyciem.
-
Somatyzacje wynik wysoki. Natręctwa wynik przeciętny. Nadwrażliwość interpersonalna wynik wysoki. Depresja wynik przeciętny. Lęk wynik bardzo wysoki. Wrogość wynik wysoki. Fobie wynik bardzo wysoki. Myślenie paranoidalne wynik wysoki Psychotyczność wynik przeciętny Ciekawe czy KTOKOLWIEK zaburzony lub normalny osiaga w tym tescie wynik niski w ktorejkolwiek ze skal. Sadze, ze nikt ;P Poza tym niektore pytania sa zle skonstruowane. "NIE mam apetytu" i odpowiedzi od wcale do bardzo znacznie. Jesli ktos nie ma apetytu, wiadomo,ze powinien zaznaczyc "bardzo znacznie", a zaloze sie, ze czesc ludzi nie majacych nigdy apetytu, w pospiechu odpowiedzialaby "wcale"...
-
Ja nie powiedzialabym ojcu o tym, ze matka go zdradza. Takie rzeczy mowi sie przyjaciolom/blizszym znajomym i swiadczy to dla mnie o lojalnosci i szczerosci wobec tej osoby, mimo, ze prawda moze byc bolesna (Mam na mysli sytuacje, kiedy np. wiem, ze moja przyjaciolka/kolezanka jest zdradzana i jej to mowie) W tym przypadku mowa o corce, ktora z zalozenia powinna traktowac oboje rodzicow "tak samo", wobec obojga powinna byc lojalna w pewien sposob. A mowiac ojcu o zdradzie, daje znac jak dla mnie, ze jest "przeciwko matce" i stoi "za ojcem". Wiec sprawa nie jest taka prosta - uwazam, ze nie nalezy sie w nia jednak mieszac i trzeba pozostawic sprawy swojemu biegowi...Jesli juz chcesz, zeby ojciec wiedzial to ja bardziej sugerowalabym mu cos w rozmowie telefonicznej, niz mowila wprost np. " Mama ciagle gdzies wychodzi wieczorami i nie wiem gdzie" i niech ojciec sie glowi i niech on z nia na ten temat rozmawia. To sprawa miedzy nimi. Uwazam, ze za bardzo interesujesz sie zyciem rodzicow. Teoretycznie moglabym czytac smsy obojga moich rodzicow ale nie robie tego, bo mowiac szczerze... zupelnie mnie one nie interesuja Dodam jeszcze, ze znam co najmniej kilka osob, ktore wiedza, ze ktorys z ich rodzicow zdradzal lub zdradza. Wlasciwie i ja jestem prawie pewna, ze moj ojciec rowniez zdradzal kiedys matke. Sadze, ze i ona tego sie swojego czasu domyslala ale...nic z tym nie robila, a wiec ja tym bardziej;) Niewiedza jest blogoslawienstwem jak mawiaja;)
-
Na razie jeszcze wlosy mokre ale widac juz, ze jest spoko - i troche podchodzi pod rudy W sumie tak mysle, ze w zimie bede miec jasniejsza skore, wlasciwie juz mam wzgledem tego, co bylo np. miesiac temu, wiec spox:)
-
Ide zmywac rozjasniacz - to jest MOJA CHWILA PRAWDY
-
Z tego co poki co widze, to i mi rudy wychodzi z tego wszystkiego, ale jaja!!!!! Trudno, czekam jeszcze 15 min, jak przykazali i najwyzej bede ruda Tez mam zielone oczy (zielono-brazowe w zasadzie), ale karnacja chyba za ciemna dla rudzielca;)
-
A nie wiem- patrze na kolor a nie firme i nazwe:) Troche sie boje efektu - zeby zrobic wlosy jasnobrazowe musze procz farby uzyc rozjasniacza ( ktorego na wlosy farbowane na ciemny kolor nie powinno sie uzywac ) no ale juz po ptokach - rozjasniacz wlasnie wyladowal na glowie Czapla, a niech przyjezdza kto chce - tylko wkurza mnie pozniej narzekanie, ze brzydko, ze drogo, ze nienawidza tego miasta. Jak nienawidza, to wracac do siebie Jestem chyba patriotka lokalna, bo swoje miasto uwielbiam - uwazam,ze jest oryginalne wzgledem innych stolic europejskich i piekne, szczegolnie wiosna :)
-
Mozliwe, ja czytalam tylko 2 jego ksiazki - wymieniona wczesniej, oraz niemniej interesujaca "W co graja ludzie". No ale chyba pierwszy raz napisal tu tak jasno, ze terapeuta POWINIEN mowic ludziom, co maja robic :) To dosc niepopularny poglad, bo wiekszosc ludzi i samych terepeutow uwaza ,ze powinno sie zaburzonych naprowadzac "na dobra droge", sugerowac cos, pozwalac na to, zeby czlowiek sam decydowal itp. a nie wprost mowic: "W tej sytuacji prosze zrobic to i to" - " Niech pani rzuci ta prace i szuka nowej","Prosze zadzwonic ponownie do tej dziewczyny i powiedziec jej to i to", "Podjeta przez pana decyzja w sprawie wyjazdu z kraju jak widac okazala sie nie trafiona, prosze wrocic jak najszybciej, bo brak kontaktu z rodzina poglebi pana zaburzenia", "Z tego co wynika z opisu zachowania pani szefa, wynika, ze nalezy z nim postepowac tak i tak" itp. Ja bym z chcecia robila wszystko co by mi powiedziano przez pewien czas - z czystej ciekawosci, jak zmieni sie moje zycie, jesli zagram wedlug czyjegos scenariusza, a nie mojego wlasnego, nieco zwichrowanego :) Jesli ktos chodzi do takiego terapeuty, to prosze o podanie na priva nr. kontaktowego
-
Zaciekawilo mnie ostatnio to, co Eric Berne pisze w swojej ksiazce skierowanej m. in do terapeutow ("Dzien dobry i co dalej") Otoz Berne uwaza, ze kazdy ma z gory zapisany scenariusz zyciowy i mozna go wprawdzie zmienic ale... tylko jesli ktos (terapeuta) powie nam w kluczowych sprawach, co KONKRETNIE dalej mamy robic. Inaczej skazani jestesmy wlasciwie na porazke, bo decyzje jakie podejmujemy samodzielnie, wciaz utrwalaja wyksztalcony w dziecinstwie schemat. Berne uwaza, ze tak wlasnie powinna wygladac terapia - ze terapeuta MA nam mowic, co mamy robic. Po przemysleniu stwierdzam, ze mogloby to byc ciekawe doswiadczenie i chetnie bym poszla na sesje do takiego wlasnie terepeuty. I mysle, ze wielu ludziom taka terpia dalaby wiecej, niz za przeproszeniem "p.........e o Szopenie";)
-
A ja sobie wlosy farbuje na jasniejszy kolor, bo znudzil mi sie ciemny braz. Nowe beda jak znalazl na jutrzejsza impreze;) Co do zycia w mazowieckim, czy tez w Wawie, dla naszego rynku pracy lepiej, zeby sie tu ludzie z innych zakatkow kraju nie mogli odnalezc ;P Choc akurat watpie, czy zycie w Poznaniu jest tak bardzo inne, od zycia w Wawie. A sama Arkadia to takie samo centrum handlowe, jak kazde inne duze centra handlowe:)
-
Oczywiscie dokladnie o to mi chodzilo:) Nie wiem skad pomysl, ze matka mialaby widziec u dziecka objawy nerwicy, bedac w ciazy... Chodzilo mi o sytuacje, jak u kuzynki. Skoro 3 letnie dziecko w zasadzie niamal od poczatku zycia masturbuje sie przed snem, a jego matka choruje na NN, to trzeba przyjrzec sie sprawie. Niby masturbacja dziecieca to rzecz normalna i "samo przechodzi", ale czy w tym przypadku tez przejdzie? Nie wiadomo, dlatego mala juz jest pod opieka psychologa.
-
Oczywiscie,ze to jedna i ta sama osoba, na bank;) Smutnaona, nie martw sie, to nie z Toba jest cos nie tak:)
-
Niestety ale nietorzy znaja sie na tym lepiej, niz my, forumowicze... A tu po raz kolejny czytam, ze ktos z forum ze 100% pewnoscia wie, ze "nerwica nie moze byc dziedziczna".
-
Nerwica wegetatywna (somatyczna). Kto ją ma?
marcja odpowiedział(a) na Honey_lady temat w Nerwica lękowa
Altman, to pewnie nerwowe - tez mi serce tak szybko bije bardzo czesto. Zrob echo serca i wszystko bedzie jasne. -
Nie wiadomo, czy nerwica nie jest dziedziczona, niektore badania wskazuja ponoc na to, ze jednak jest (a raczej, ze bywa) Co do bagazu... Coz niektore dzieci rodza sie z jeszcze gorszymi bagazami, takimi jak zespol downa, slepota, czy porazenie mozgowe, wiec nie przesadzalabym z martwieniem sie nerwica u dziecka. Wazne jest wczesne reagowanie, jesli zauwaza sie symptopy nerwicy u dziecka- zeby zdusic chorobe w zarodku. Co do mnie od strony ojca brak chorob psychicznych, z tego co mi wiadomo. Od strony matki,sama matka twierdzi, ze w mlodosci miala nerwice zdiagnozowana przez psychologa, smiem jednak watpic, bo widze, ze nie ma pojecia o co mi chodzi, kiedy opowiadam o swoich objawach. Pewnie kiedys byla inna terminologia i cos innego nazywano nerwica. Siostra matki miala nerwice lekowa na 100% (tu objawy sa takie jak moje) Jej corka ma nerwice natrectw i zaburzenie osobowosci ( to drugie niezdiagnozowane ale nikt nie ma co do tego watpliwosci obcujac z nia), dziecko kuzynki obecnie niespelna 3 letnie tez ma zadatki na NN (m. in trudna do zwalczenia masturbacja dziecieca)
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
marcja odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Nie, niestety sama siebie atakowac nie chce ;P Slaby punkt to potrzeba zachowania zawsze i wszedzie, w kazdej sytuacji kontroli. Dlatego m.in osoby z nerwica wola byc kierowca, niz pasazerem ( jako kierowca "robisz co chcesz"), nie lubia wielkich tlumow i chaosu mimo braku fobii spolecznej (w tlumie trudno o kontrole, sporo moze sie wydarzyc), wola siedziec w kinie czy teatrze blisko wyjscia (wola miec kontrole nad tym, czy i jak szybko beda mogli wyjsc), nerwica lapie ich tez, kiedy traca kontrole nad wlasnym zyciem, kiedy dotykaja ich emocjonujace wydarzenia - moga byc tez pozytywne - wazne ze powoduja rozchwianie i nie sa rutynowe (slub, narodziny dziecka, rozwod, smierc itp, itd.) -
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
marcja odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Nerwica przeciez zawsze atakuje w slaby punkt . Inaczej by jej nie bylo. Skoro nie boisz sie smierci to nie wiem czego balas sie od sytuacji upadku (omdlenia) w autobusie pare lat temu. Dla osoby zdrowej psychicznie omdlenie to nic takiego - znam osobe, ktora czasem mdleje. Ale ona nie ma nerwicy i w ogole nie mysli o tym, co bedzie jak kolejnym razem znow zemdleje. Ot, zemdleje, ktos ja ocuci i tyle. A dla mnie to by byla tragedia, jako ze ja psychol...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 87