-
Postów
3 510 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Sorrow
-
Ja czasami się specjalnie dołuję by czuć się jak nikt, kiedy już nie mogę znieść napięcia bycia kimś.
-
Czy zakochanie moze być...chorobą? :/
Sorrow odpowiedział(a) na Dziewczyna_18 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ja myślę, że zakochanie z natury jest swojego rodzaju chorobą. W sumie to służy do tego, by zmusić kogoś do znalezienia drugiej osoby w celu rozmnażania. Najbardziej mnie wkurza, jak mnie dopada zauroczenie jakąś dziewczyną z, którą nie chciałbym być. -
Hmm... To interesujące :) . A na czym mniej więcej ta technika polega?
-
No wiem, ale tego jest po prostu za dużo i przeszkadza mi to w życiu. Nie wiem, czy to czasem nie jest jakiś uraz po mobbingu w szkole .
-
Łe to znaczy, że jak coś kupię na tym forum, to dostanę bubel, który nie działa i nie będę mógł odzyskać pieniędzy?
-
No tak, ale to zakłada, że sytuacja nie jest realna a wymyślona przeze mnie. Mi chodzi o te 10%. Albo o sytuacje, jak ktoś reprezentuje wrogie ideologie.
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
Sorrow odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Generalnie rzecz biorąc, dawanie za dużo sprawia, że ludzie tracą do dającego szacunek. -
Ech... U mnie byłem jedyną osobą, która poszła na te studia, bo chciała się uczyć tego co tam uczą. Cała reszta klasy poszła tam dlatego, że nie zdali gdzie indziej. Więc orłów tam raczej nie było, choć jakoś sobie radzili. Nie wiem, jak mnie wywalili, to przeniosłem się do szkoły zaocznej, żeby móc się wyspać chociaż przez większość tygodnia. Teraz chodzę do przyzwoitej szkoły gdzie nie ma żadnych nieklasyfikacji a warunkiem zdania jest tylko znajomość tematu. Jakoś sobie radzę.
-
Mam coś takiego - jak ktoś jest przeciwko mnie albo jeszcze gorzej, spiskuje przeciwko mnie albo przeciwko mojej kulturze, to to mnie bardzo denerwuje i na dłuższy lub krótszy czas (zwykle czas trwania konfliktu/zagrożenia) cały czas o tym myślę, albo raczej te myśli same przychodzą i zaczynają dominować i nijak nie mogę się skupić na takich rzeczach jak zabawa, praca, czy nauka. Czasami przez to nie mogę spać. Cały czas "rozgryzam" ten konflikt, itd. Najgorsze jest to, że to się dzieje całkowicie wbrew mojej woli. Podobnie jak coś mnie pasjonuje, to mam trudności ze skupieniem się na innych rzeczach. Na przykład gram w gry komputerowe i czytam książki i się nimi pasjonuję i jak próbuję na przykład zacząć się uczyć, to czuję bardzo silną potrzebę powrócenia do tego co mnie pasjonuje a ten materiał którego chcę się nauczyć wydaje mi się nierealny i nieosiągalny tak jakby był za grubym szklanym murem... Nie wiem co z tym zrobić ...
-
Dziś udało mi się odnieść tytaniczne zwycięstwo nad brudem tego świata. Bezwzględną siłą gąbki i szczotki pokonałem plugawe siły brudu zalegające garnki po obiedzie. Ponadto dokonałem wysiedlenia wrogiego worka ze śmieciami. Następnie dokonałem penetracji terytorium wroga w wyniku której zdobyłem chrzan i cztery Tygrysy. W planach na najbliższe godziny mam ofensywę przeciwko kurzowi w moim pokoju. Ponadto oduzależniłem się od gier komputerowych i znowu zacząłem rysować. No i zajrzałem do mojego zestawu farb i go trochę rozwodniłem.
-
Nudzisz, mnie, nie chce mi się dalej z Tobą kłócić.
-
No co, nie potrafisz sobie wyobrazić, że uczucia, nawet takie jak nienawiść czy zazdrość są tymczasowe i tym samym nie definiują osoby?
-
Widzisz, Ja miałem taki nastrój przez chwilę i go wyraziłem. A ty cwaniaczkiem pozostaniesz i tyle. A Ja widzę wady jak się w kimś zakochuję .
-
Zabolało Cię, że ktoś nie aprobuje twojego cwaniactwa, że się tak odgryzasz, co? Nie, nie znienawidzę Cię za to. Już Tobą gardzę, za Twoje cwaniactwo i oszukiwanie.
-
vigowawa - napisałem wcześniej czemu nie mogę wstawać wcześniej, więc sam skończ ze swoimi cwaniackimi tekstami.
-
Nom, pewnie wszyscy "kujoni" poszli do dobrych szkół. Ja w podstawówce byłem w "najgorszej klasie w szkole", chociaż wtedy byłem bardzo dobry z wielu przedmiotów, potem byłem w prywatnym liceum z, którego odeszłem z powodu tego, że miałem niezbyt przyjemną klasę, potem byłem w liceum, gdzie większość ludzi była takich, którzy nie mogli się gdzie indziej dostać, potem w liceum zaocznym. Potem wylądowałem na studiach prywatnych, tak więc przypuszczam, że zawsze trafiałem tam gdzie "kujony" z natury nie trafiają. To nie jest tylko ich sprawa. Zauważ, że ich działania są szkodliwe dla osób uczciwych, dlatego, że zawyżają średnią ocen i umożliwiają im przez oszustwo zdobycie przewagi nad uczciwymi ludźmi. Dlatego też szkolne oszustwo (bo tym właśnie jest ściąganie) powinno być ściagane prawnie tak samo jak korupcja. Może nie typowy. Ale na pewno to były "osoby", które dostały wyższe oceny z zachowania niż Ja. Nie, po prostu próbowałem normalnie chodzić do szkoły, normalnie się uczyć i zupełnie to nie wyszło. Może to ich droga, ale na pewno nie moja. Czas kiedy inni się ode mnie odsuwali już dawno minął. Teraz zwykle to Ja decyduję z kim chcę utrzymywać kontakt a z kim nie.
-
A co byś powiedział na dopa z historii? To nie wymaga wiele nauki.
-
Może raz czy dwa w trakcie iluś tam lat nauki. Ano w tym, że jak się nie jest uczciwym, to się jest oszustem. Przedstawia się dokumenty, na, których są oceny za pracę, której się nie wykonało i wiedzę, której się nie posiada. Ha, czyli jednak zgadzasz się, że z edukacją w tym kraju jest coś nie tak :> ?
-
Więc nie mów mi nic o uczciwości. Jak niby sobie utrudniam na siłę? Jak już powiedziałem, 3-4 godziny snu potrafię wytrzymać najwyżej tydzień, tak więc żadna książeczka z limitami mi nic nie da. U mnie nie było innej grupy. A Ja miałem. Po pierwsze, w grupie trudno było znaleźć kogokolwiek, kto miałby kompletne notatki a po drugie jak jakieś były, to były prawie bezużyteczne, tak więc to zależy od tego, jacy ludzie są w klasie. Ja jakoś dziwnie zwykle trafiam do klas typu "nikt nic nie wie" . Nie wiem czemu ale często uzyskuję odpowiedź typu "to co bylo na zajęcia" . Trochę to irytujące, kiedy człowiek rzetelnie studiuje z książek, netu, itd. a potem się okazuje, że wykładowca oczekiwał czegoś nieco innego...
-
Uczciwość nie jest normą. Normą jest cwaniactwo. Nie spotkałem jeszcze uczciwego normalsa. Oj to przykre....szkaoda, ze masz tylko takie doświadczenia, ale na moje oko to ty sam z siebie robisz "ofiarę" i nawet nie starasz się walczyć..... Nie wiem, jestem tylko jedną z dwóch osób, które znam, które nie oszukują na sprawdzianach a byłem już w kilku szkołach, więc swojego zdania na temat normalnych ludzi nie zmienię. Moim zdaniem są bardziej nastawieni na efekty niż na zasady i tyle. Co do robienia z siebie "ofiary"... Po prostu są pewne rzeczy, które można i trzeba zmienić, żeby ulepszać działanie edukacji i tyle. Na przykład z jednego przedmiotu - programowania dostaję .pdfy z tym czego mam się nauczyć i uważam, że to świetna i bardzo praktyczna rzecz . Gdyby wszyscy nauczyciele tak robili, to bym nie miał żadnych problemów ze zdawaniem, itd.
-
Wiesz, dla mnie to jest raczej część ogólnej patologii szkolnej niż sprawa dotycząca tylko osób chorych. Prawda jest taka, że uczniowie mają bardzo dużo zagwarantowane prawnie ale te prawa istnieją tylko na papierze. To jest kwestia zmiany kilku przepisów i wprowadzenia podręczników na jakimś rozsądnym poziomie, które by zawierały program, oznaczenia, jakie rzeczy są wymagane na jakie oceny i ujednolicony system sprawdzianów z wymaganiami na konkretne sprawdziany wpisanymi do podręcznika. Tak, żeby każdy mógł się uczyć nawet na sprawdziany konkretnych rzeczy z książki. Na tym by skorzystali wszyscy, nie tylko uczniowie chorzy. No, ale po cholerę, skoro w erze druku i komputerów można wszystko oprzeć na przypadku i ręcznych notatkach ? A mnie znieklasyfikowali i wywalili. Aha. A jak nie potrafię się starać podwójnie? Przez tydzień potrafiłem normalnie zasypiać, przez następny jakoś udawało mi się przychodzić w miarę normalnie po 3-4 godzinach snu a potem wysiadłem i koniec. W związku z tym, co mi da, że będę się starał podwójnie jak nie będę miał się z czego uczyć? Próbowałem z notek i prawie zawsze są niezrozumiałe a podręczniki zwykle mają niewiele wspólnego z tym co jest na lekcjach. Na dodatek zwykle nauczyciele nie chcą mi powiedzieć, czego konkretnie mam się nauczyć i często się okazywało, że nauczyłem się czegoś innego niż to, co było potrzebne. Za to, jakoś nie mam problemów z uczeniem się z nie-szkolnych podręczników do nie-szkolnych rzeczy, dlatego, że komuś się chciało zadbać o ich funkcjonalność. Uczciwość nie jest normą. Normą jest cwaniactwo. Nie spotkałem jeszcze uczciwego normalsa. Nie ma takich przepisów. Według prawa, jak ktoś ma więcej niż 50% nieobecności na jakimś przedmiocie, to jest automatycznie nieklasyfikowany a jak ma więcej niż ileś tam nieobecności to ma automatycznie zachowanie niedostateczne, niezależnie od przyczyn.
-
Troll :) .
-
A wywalają Cię z uczelni za przystawanie w połowie schodów? Albo dają Ci za to najniższą możliwą ocenę z zachowania, niższą niż sadystom i zdeprawowanym zboczeńcom, którzy napastują uczennice? To zabawne, bo jeszcze nie spotkałem normalsa, który by miał problemy ze zdążaniem do szkoły/pracy. Rzecz w tym, że jak ktoś się spóźnia na lekcje, to normalsi od razu zakładają, że jest "zły", "leniwy", że mu się "nie chce", itd. W szkole są mechanizmy służące niszczeniu życia ludziom z problemami nerwowymi - nastawienie całej szkoły, włącznie z podręcznikami na uczniów przebywających na lekcjach (podręczniki przeznaczone do samodzielnej nauki praktycznie nie istnieją!), karanie uczniów z fobią szkolną, bezsennością i innymi problemami utrudniającymi zdążanie na lekcje nieklasyfikacją i obniżeniem oceny z zachowania do najniższej - w zasadzie można palić, pić na wycieczkach szkolnych, znęcać się psychicznie nad innymi uczniami, napastować seksualnie koleżanki z klasy, oszukiwać na sprawdzianach i dokonywać innych karygodnych czynów i mieć dobrą ocenę z zachowania, ale za to jak ma ktoś problemy ze zdążaniem do szkoły z powodów kłopotów zdrowotnych, to trzeba go zniszczyć i uniemożliwić dostanie się do w miarę sensownych szkół, tak? Tak właśnie wygląda brak winy normalsów . I tak ich nie lubię. Może nie za to, że są zdrowi, bo w końcu Ja też kiedyś będę zdrowy, ale za to jak zbudowali ten świat jako dżunglę gdzie liczy się tylko kto jest silniejszy i cwańszy. Nie mogę się z tym zgodzić, o to więc ich oskarżam. Prawda jest taka, że od ich szkół otrzymałem zero pomocy, wręcz mnie udupili. Bo oni ludzi z problemami a potem ludzi z powodu tych problemów chorych mają gdzieś, bo nie chce im się wyjść poza ich ciasne umysły. Najpierw olewają przemoc w przedszkolu, potem olewają przemoc w szkole a potem karzą za to, że się ma po tej przemocy uraz. To w zasadzie nie kwalifikuje się jako zdrowe. To jest chore, ale jakże normalne. Ja nie buduję obrazu siebie opartego na chorobie ani na byciu "wyjątkowym przypadkiem medycznym". Próbowałem normalnie żyć i po prostu nie wyszło, bo przynajmniej w tym kraju to jest niemożliwe. Oni (ci, którzy są odpowiedzialni za rozwój dzieci i młodzierzy i którzy mają obowiązek zapewnić każdemu możliwość osiągnięcia pełni jego możliwości.) nie robili nic by mi pomóc, tylko zamiast tego mnie niszczyli. To nic, że nie piję, nie palę, nie zadaję się z elementem przestępczym, nie oszukuję na sprawdzianach, próbuję brać aktywny udział w sprawach ważnych... Najważniejsze jest to, że ukaranie mnie za moje problemy ze snem. Tylko, że zapomnieli pokazać jak. No bo w świecie dla normalsów jest to zupełnie zbędne, no nie?
-
Taki, że oni mogą do tego dojść a Ja nie . Dlatego, że cały ten system jest zaprojektowany dla nich a nie dla nas. Taki, że oni mogą normalnie chodzić do szkoły a Ja nie. Taki, że oni mogą się skupić na nauce a Ja nie. Taki, że ich nie wywalą z pracy po tygodniu za spóźnianie sie a mnie tak. I nie mów do mnie tym tonem. Ale to jest ich wina, że ten kraj jest zaprojektowany dla "zdrowych" a nie dla "chorych". Jak człowiek jest "chory", to jest "leniem", jest " "nieklasyfikowany", wyrzucają go ze studiów, itd.
-
nie rozumiem podejscia ... moze ty im poprostu zazdroscisz ze sa zdrowi? to jakby bogatemu i szczesliwemu zazdrosic ze mu sie uklada i problemow nie ma dzizys .... No i? Dlaczego oni niby mają mieć lepszy start i móc sobie robić swoje nic nie znaczące kariery i robić kasę, podczas, gdy my nawet nie mielibyśmy szans się utrzymać z renty?