Skocz do zawartości
Nerwica.com

Madame Erazma

Użytkownik
  • Postów

    2 065
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Madame Erazma

  1. Na netflixie? Chyba koojarzę, ale nie widziałam.
  2. Druga kawa wleciała we mnie. Szkoda, że się skończyła, no ale nie będę co chwilę pić kawy, bo eksploduje i co wtedy?
  3. Pierwszy poruszyciel, energia, wszechświat - tym dla mnie jest Bóg. Nie widzę go w roli Ojca, czy tam pomocnika. W tej roli się nie sprawdza, więc takiego nie ma.
  4. ooo, pięknie. @Jurecki no powiem Ci, że spałam jakieś 8 godzin. Do piątej. W nocy się obudziłam, ale zasnęłam szybko, więc git. Czuję się wypoczęta i infekcja już mnie chyba opuściła... Jejjj!
  5. A bierzesz duże dawki tych leków? Skąd bierzesz recepty?
  6. Dokladnie. To ma sens. U mnie przede wszystkim leki.
  7. Ale zjawiska nadprzyrodzone nie są od racjonalizowania. Wszystko można wyjaśnić naukowymi argumentami. I co z tego? To nie są żadne dowody na brak nadprzyrodzonych zjawisk. A to że niektórzy są zamknięci na to co niewidzialne, to już inna sprawa. No ale sama kiedyś myślałam w podobny sposób. I nie. Nie chodził to, że sobie wymyślamy krasnoludki. Krasnoludków nikt nie doświadczył więc nawet nie ma o tym tematu. Chodzi o te zjawiska które były widziane bądź doświadczane. Chodzi o opowieści tysiąca ludzi o przeróżnych, niewytłumaczalnych rzeczach. I tu słowo klucz "niewytłumaczalnych". Tu nauka nie da rady.
  8. no u mnie też bałagan. Pokój pełny husteczek zasmarkanych i tak co chwilę zbieram i sprzątam, a za chwilę znowu to samo. Jestem zmęczona na porządki, ale nie jest jeszcze tak źle. no to pobudki są straszne, nadal się budzę, ale już łatwo mi znowu zasnąć.
  9. są ludzie, którzy twierdzą, że terapia im pomogła, choć ja takich nie znam, albo inaczej - znam, ale nie widzę u nich pozytywnego życia. ZNam gościa, który uczęszcza na różne terapie 10 lat!!!!!! 10 lat, masakra. Czy to dowód na skuteczność terapii? Czytałam też wpis osoby, której terapia zniszczyła życie. Zastanawia mnie również to, dlaczego psychiatrzy odradzają mi wszelkie terapie., To jest ciekawe. Tak jakby oni sami negowali skuteczność psychoterapii. Lekarz powiedział wtedy do mnie, że wszystko siedzi w głowie. Czyli musimy sobie sami pomóc. Powiem szczerze, że nie mam zdania na temat terapii, bo po prostu mało się na niej znam. Nie wiem w jaki sposób pomaga i czy w ogóle masz gwarancje na poprawę. Bo takiej chyba nie ma. Lubię tematy psychologiczne, ale to tylko moje hobby. Chyba nie każdy terapeuta wie co robi i czy nie jest czasem nastawiony na łatwy zarobek. NIe znam żadnego terapeuty, który by zrobił na mnie dobre wrażenie... Czasem więcej, albo częściej w sumie możemy dowiedzieć się od kogoś mądrego lub z ogólnej wiedzy z internetu, czy książek popularnonaukowych lub opowieści ludzi, ich świadectw swojej choroby i ich rad, przemyśleń. no właśnie, myślę, że jest tak jak mówisz... lekarze mnie znają i wiedzą, co mi może zaszkodzić. Już trzeci lekarz powiedział, że to nie dla mnie. DLatego raczej nie będę próbować, po drugie szkoda mi hajsu. To dosyć droga inwestycja bez gwarancji tak naprawdę. Nie lubię rozmawiać zbytnio o swoich problemach, a na terapii są same problemy i trzeba sie doszukiwać ciągle. Takie wałkowanie, nie znam działania terapii, więc się nie wypowiem. Może komuś pomaga, może ktoś z innymi zaburzeniami inaczej przechodzi terapię. U mnie dobrze dobrane leki to szansa na sukces, na remisję. no ja jeszcze mam tak, że często uważam tyc terapeutów za idiotów xD w szpitalu był taki jeden,. który nie wiedział kompletnie nic. Był młody, to fakt, ale jego wiedza była mniejsza do mojej. Dlatego jakoś tak... wolę czasem na własną rękę dowiadywać się różńych rzeczy albo pogadać z kimś na takie tematy. Można fajne wnioski wynieść razem. Burza mózgów zawsze fajna.
  10. Ale długo spałam po tym trittico. Magia! Infekcja chyba minęła, chociaż czuje się jeszcze bardzo słaba, bez sił. No ale nie ma porównania do tego, co było kilka dni temu. Wyspana, dobrze się czuję na tej wenli w mniejszej dawce. Zero niepokoju. Czad!!! NIe dla mnie pobudzacze, wolę ciszę, być spokojną i wyluzowaną. Wiadomo, że dobrze jest mieć energię, ale gdy ta energia robi się stresotwórcza, to ja mówię stanowcze nie.
  11. Nie zamykajcie się na jedynie naukę. Jest wiele, wiele niewyjaśnionych zjawisk. I tego człowiek nie ogarnie. Przykład: objawienia medjugorje. Kto był, ten wie. Historie z duchami w mojej rodzinie się zdarzasły, choć za bardzo nie chcą o tym mówić. Mnie spotkało sporo rzeczy, których nie wyjaśnie, ale ja się tego nie boję, bo po prostu wiem, że istnieje wiele wymiarów i duchy, kosmici są. Mogłabym opowiedzieć o mojej wizji, o tym co widziałam, ale po co? I tak każdy uzna to za halucynacje (których nigdy nie miałam), albo za kłamstwo lub wyolbrzymianie. Lepiej nie mówić wszystkiego, co się wie. sceptyk sceptykiem pozostanie.
  12. Nie mogę powiedzieć, czy terapia działa, czy nie działa. Trochę Wasze posty otworzyły mi oczy. Najdłuższa moja terapia trwała 2 lata, sama z niej zrezygnowałam. Kilka miesięcy potem dostałam pierwszej manii. Chodząc na tę terapię nie miałam żadnej diagnozy... Psycholog powiedziała jedynie, że mam osobowość afektywną. To była terapia eklektyczna, jak to psycholog mówiła. I do dziś nie wiem, czy to była psychoterapeutka, czy psycholog. Ale z tego co pamiętam mówiła o sobie psycholog. Czyli nie była to żadna terapia, żaden nurt tylko takie psychologiczne spotkania. Tak myślę. Kolejna psychoterapia trwała tylko kilka miesięcy. Była to już terapia psychodynamiczna, o której zawsze marzyłam. Nie wiem czemu marzyłam, dobrze mi się kojarzyła. Z taką głęboką przemianą, która potrwa. Jednak zrezygnowałam, bo zaczęłam się dziwnie czuć, czuć jakiś mrok i pustkę. Rozumiem, że to był pewien etap terapii, ale bardzo się przestraszyłam i stałam się zniechęcona. Może to nie był czas dla mnie. Był też pan od terapii poznawczo behawioralnej, który mylił moje imię, wg mnie robił to specjalnie. NIe przyszedł na spotkanie, o czym nie wiedziałam. Wkurzyłam się i zrezygnowałam. Mieszkam w małym mieście, więc wybór jest niewielki. Jest taka pani w moim mieście, która ma bardzo dobre oceny. Ale nie wiem, czy by ogarnęła moje zaburzenia. Może. Do niej akurat trzeba kilka miesięcy poczekać, mimo że przyjmuje prywatnie. Myślę o niej od czasu do czasu. Kurde, nie wiem. Chciałabym również wypróbować terapii grupowej. Dlaczego każdy lekarz psychiatra odradza mi terapię? Dziwne.
  13. doświadczenie przez życie, większy bagaż i wiele spraw do przepracowania. to przykre jak okrutny może być drugi czlowiek.
  14. Występuje w nas dysonans pomiędzy Ja realne, a ja idealne. Ja realne to nasza prawdziwa osobowość i zachowanie, ja idealne to ta osoba, która chcielibyśmy być. I teraz pytanie... Czy powinniśmy dążyć do tego ja idealnego, czy raczej pracować nad akceptacją ja realnego. Dążę do bycia sobą. Ale żeby być sobą, trzeba siebie poznać. Swoje zachowania obronne, kamuflaże, wady i zalety. Pogodzenie się z tym, że właśnie tym ideałem nie jesteśmy. Chcę być prawdą i sobie bez wiecznej ochrony ego i własnego wizerunku. Uszanować swoje emocje. Swój ból i radość. Nie dać sobie wejść na głowę. Ludzie ranią i będą ranić. Jeżeli ktoś nas nieustannie niszczy, to musimy znaleźć siłę, by odejść. Czy miałeś kiedykolwiek tak, że gdy zostałeś bardzo zraniony, to ta druga osoba tak Cię wkręciła, że nie wiedziałeś, czy ten ból był prawdziwy, czy go sobie wymyśliłeś. To tak zwany gaslighting. Toksyczny człowiek nie potrafi przyznać się do błędu, ani przeprosić. Zamota Cię tak, że będziesz czuł się winny, że w ogóle go o coś posądziłeś. Miałam tak. Nie raz, nie dwa. Zaczelam się uczyć ufać sobie i swoim emocjom. Wiecznie byłam ta zła, nigdy tamta druga osoba mnie nie przeprosiła. A przecież każdy się myli. No ale nie ideały... Odejście od takich osób dały mi po dłuższym czasie spokój wewnętrzny. Zaczęłam się od bardziej cenić i lubić. Już nikt mnie nie niszczył słowami, czy karaniem ciszą. To nauka. To nauka, której nie zapomnę i już nigdy nie pozwolę na okradanie mnie z energii. Różowe okulary zdjęte. Mogę odetchnąć. Mogę znowu zaufać sobie i pokazać światu swoją twarz bez lęku przed odrzuceniem. Zawsze ceniłam tych, którzy nie bali się być sobą. Widać było, że są szczęśliwi. Nie musieli zakładać pancerzy. Nie musieli chować prawdziwej twarzy pod twarzą cwaniaków/przebojowych/mądrych/pewnych siebie ideałów. To co autentyczni zasługują na prawdziwy szacunek. A oni o ten szacunek nie zabiegają. Są dla siebie najlepszym przyjacielem. Potrafią komuś dać z siebie coś bezinteresownie. Uwagę, dobre słowo, czy jakaś naukę. Każdy z nas jest na innym etapie na ścieżce własnego rozwoju. Jeżeli dążysz do prawdy o sobie, to idź tą drogą, a na pewno nie pożałujesz. Ta droga, to niesamowita przygoda.
  15. Ja cierpię na codzienne wybudzanie się w nocy, po którym ciezko mi ponownie zasnąć. Często też wstaję w środku nocy i już nie śpię. Mam też niepokój w ciągu dnia... I to chyba przez wenlafaksynę w dawce 150mg. Od dzisiaj biorę 75mg i sprawdze, czy coś się zmieni.
  16. Okropnie jestem wyczerpana po tej pracy. Zamykam się w pokoju i czasem nie oglądam nic, nic nie robię, tylko odpoczywam w ciszy. Muszę się wtedy naładować i pobyć sama, będąc sobą. Często się męczę w pracy, bo to udawanie to ogromny wysiłek. Bywało tak, że postanowiłam nie udawać i zaraz klienci - "OOO, Pani to dzisiaj bez humoru". No i jak tu kurde to wytrzymać? No nie. Muszę zagadywać, uśmiechać się itd. Bo tego ode mnie oczekują ludzie. no właśnie są ludzie, którzy gadają. gadają i gadają, a tak naprawdę nie ma w tym żadnej treści. Niektórzy się popisują i to mnie wtedy wkur.wqbia
  17. Przyjaciel to ktoś, kto daje Ci w pełni swobodę bycia sobą. Wśród bliskich nie zastanawiamy się, czy coś źle powiedzieliśmy, czy źle wypadliśmy. To są nasi sprzymierzeńcy, którzy na akceptują. A z obcymi to różnie bywa. Te konwenanse, te rozmówki. Jakieś dowcipy. Ja się z dowcipów nigdy nie śmieję, bo ich nienawidzę. Czasem jestem oschła i niemiła jak już czuję, że schodzi ze ,mnie energia, gdy ludzier za dużo gadają. A jestem sprzedawcą i muszę być sympatyczna, rozgadana itd. Robię to, ale jak wracam do domu to już z nikim nigdzie nie wychodzę. To forum to moje jedyne miejsce na którym mam jakimś kontakt ze światem. Chociaż tym wirtualnym. Ale lubię tu być.
  18. Też lubię jej wpisy. To że ktoś dzieli się swoją wiedzą i robi to z pewnością tego, co mówi nie oznacza, że jest przemądrzały.
×