Skocz do zawartości
Nerwica.com

KasiaMi11

Użytkownik
  • Postów

    174
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KasiaMi11

  1. Oj dobrze że przypominacie o rocznicach.W Boże Narodzenie u mnie stuknie 12 rocznica.Jak to zleciało...
  2. Madzia trzymam kciuki aby ginekologicznie było ok.Taka piękna ,młoda kobitka na pewno będzie wszystko super.!
  3. Oczywiście,że tak sobie pomyślałam Ridlliku kiedy napisałeś o przeziębieniu-nic tylko zaraz facet będzie się żegnał. A z tym driniem to faktycznie niebezpieczna sprawa,wypiję ,będę łatwiejsza i jeszcze jakieś dziecko chłopu zrobię [Dodane po edycji:] Ło, matko co ja dziś wypisuję! Od tej nerwicy to jakaś głupawa się robię
  4. Cześć wszystkim.Dzisiaj jestem trochę zmęczona tym wszystkim.Przerobiłam jedną duszność,parę potknięć serca ale o dziwo lęku brak.Chyba to zasługa seroxatu,normalnie to już bym latała na pulmunologię albo na kardiologię,w najgorszym razie na jakiś parszywy SOR.Ale co tam, w nosie mam już te głupie ataki.Trochę mam wrażenie jakbym robiła krok do przodu a następnie pięć do tyłu.I strasznie mam dzisiaj ochotę na alkohol,mężuś z pracy dzwonił i zaproponował mi wieczorek z winkiem albo piwkiem.Pewnie chciałby biedak żebym była łatwiejsza A mi się nie chce winka ani piwka tylko czystej zmrożonej wódki i chociaż wiem że mi nie wolno to rąbnę sobie drinia o i tyle Pozdrawiam przeziębionego Ridllica.
  5. Hej,jako że miałam dwukrotnie rozwiązywany poród cieciem cesarskim pozwolę sobie dodać coś od siebie.Gdybym miała możliwość wyboru rodziłabym tylko w sposób naturalny.Kiedy słyszę przypadkiem wypowiedzi dziewczyn,kobiet zachwalajacych tę metodę porodu jako samo zdrowie to skóra mi cierpnie na karku.Ciagle jest niska świadomość pojęcia cięcia cesarskiego.Trzeba wiedzieć,że to jest normalny zabieg operacyjny z przecięciem powłok brzusznych.Znieczulenie do zabiegu również nie jest pozbawione ryzyka.Pierwszego syna rodziłam w znieczuleniu ogólnym.Po wybudzeniu rzygałam jak kot,byłam słaba i blada jak gówno.Rana pooperacyjna bolała mnie bardzo,dostawałam pyralgin dożylnie.Dziecko zobaczyłam dopiero 2,5 godz.po porodzie.Drugiego syna rodziłam w znieczuleniu przewodowym-podpajęczym.Pełna świadomość tego co się ze mną dzieje,jednym z najgorszych uczuć podczas całego zabiegu było zdrętwiałe jakby zamrożone ciało od stóp do żeber,nawet oddychać w pewnym momencie było trudno.Zaletą było to ,że słyszałam pierwszy krzyk synka no i zobaczyłam go od razu po wydobyciu ze mnie.Ponieważ między moimi dziećmi jest prawie dziesięć lat różnicy,mogę powiedzieć ,że zdecydowanie lepiej goiłam się po pierwszym porodzie kiedy miałam niewiele ponad dwadzieścia lat.Po trzydziestce było już troszkę gorzej.Blizna na brzuchu jest jedna,ale na macicy niestety są już dwa zrosty( blizny)Każda następna ciąża to ryzyko że ściana macicy może w tym miejscu po prostu pęknąć.Dodam jeszcze że w miejscu blizny brzuch jest po prostu drętwy i to już się nie zmieni z racji poprzecinanych nerwów w powłokach brzusznych.No i to by było na tyle.Ale moi dwaj cesarze są piękni
  6. Kinia,skąd ja to znam.Ciągle boje się śmierci.Każda tachykardia,każdy ból w klatce to zawał i ...nie chcę nawet tego wymawiać tzn.wypisywać.biorę leki,chodzę na terapie.Czasem zaświeci słońce i jest prawie normalnie,ale potem znowu to przychodzi i koniec,wszystko się wali.Do samolotu faktycznie albo wez leki albo napij się drinka.
  7. Witaj Lena88.u mnie dziś mały horror,od 4 rano mam jazdę.Gdyby nie to ,że znowu biorę seroxat to chyba bym się napiła.
  8. Milkeaa przeczytaj moją historie.Prawie sześć lat temu tak własnie zaczęła się moja przygoda z nerwicą,miałam ściśnięte gardło i zaburzenia połykania.Wyszłam z tego,ale niestety od roku znowu zmagam się z dolegliwościami somatycznymi ale zupełnie innymi.
  9. Nie słyszałam jakoby kawa miała jakiś związek z seroxatem.Na duży kubek sypię łyżeczkę rozpuszczalnej i dolewam jeszcze mleka,więc nawet nie wiem czy to coś można nazwać kawą.Natomiast nie ulega wątpliwości,że nadużywanie kawy nasila objawy.Przy mojej tachykardii i kołataniu serca gdybym się mocno kofeinowała to nie było by miło.Papierochy palę i też nie widzę jakiegoś związku nikotyny z lekiem.Chciałabym rzucić,bo też mnie napędzają i trują.Natomiast alkoholu z seroxatem nie wolno i tu się nawet nie powinno dyskutować.Chociaż moja pani doktor wie ,że człowiek jest tylko człowiekiem i powiedziała mi ,że jak wypiję jedno piwo albo lampkę czerwonego wina to na pewno nie umrę.
  10. cześć wszystkim.Właśnie dziś znowu zaczęłam brać seroxat.Tym razem doktorka kazała mi brać 10mg.raz dziennie.Jak na razie dokucza mi tylko nadmierna senność.Chciałabym żeby tak zostało,bo jak sobie przypomnę co się działo jak w czerwcu zaczynalam pierwszy raz brać seroxat to skóra mi na plecach cierpnie.A w ogóle dodam,że brałam seroxat przez miesiąc z małym kawałkiem,po czym któregoś pięknego dnia wymyśliłam sobie,że już nie muszę i poradzę sobie świetnie bez leku.Odstawiłam,absolutnie nic mi się nie działo i przez ponad miesiąc było nawet względnie.Ale niestety objawy nerwicy zaczęły pomalutku wracać,co raz bardziej się nasilajac.Z podkulonym ogonem pobiegłam do pani doktor i przyznałam się uczciwie co zrobiłam.Zaleciła powrót do seroxatu,tylko zmieniła dawkę,wcześniej brałam 20mg.co drugi dzień.No i właśnie sobie dziś rano zażyłam.Na noc piję hydroksyzynę w syropie.Może już nie będę musiała skoro tak mi się chce spać cały dzień?Pozdrawiam seroxatowców.
  11. Korba śpisz już prawda?bo jak nie to przyjadę i Cię uśpię(chciałaś narkozę)
  12. Wstałam dziś o 4,ale bez tachykardii.Wczoraj byłam u psych.niestety muszę wrócić do seroxatu.Na noc mam pić hydroxyzynę w syropie.Okropna pogoda i okropnie się czuję.Mon08 myslę podobnie jak wszyscy przeżyłas atak panicznego lęku,albo jak kto woli atak nerwicy.Powiedz mi dlaczego pogotowie do Ciebie nie przyjechało?Oni maja obowiązek jechać.Czy Twój tato wzywając karetkę powiedział,że masz atak nerwicy?
  13. Ej Korbcia Magdalenka no co się dzieje?Brać mi się w garść dziewczynki ale już!Przytulam mocno.
  14. Petunia to piękne co zrobiłaś.Korba ja chyba też zakupię dzisiaj browarki i ostudzę gardło.Zeszłam dzisiaj z dyżuru nocnego,nad ranem zaczęło mnie bolec w klatce,promieniowało mi aż do ręki.Tak sobie myślałam-umrę w dyżurce,na posterunku,zanim wstanie pani dr.rano to już będę sztywna.Może chociaż pacjenci przeżyją
  15. Ja swoją nerwicę zaleczyłam na 5 lat.Teraz wróciła jeszcze gorsza,silniejsza okropna.Zaczynam wątpić czy kiedyś odejdzie.
  16. Śmierć-Boże mój cóż za temat.W pracy spotykam się z nią bardzo często.Wykonuję swoje czynności jak automat,wydaje mi się ,że jestem wtedy taka spokojna,opanowana taka bez emocji.A właśnie jej boję się najbardziej.Tak jak Wy na samo to słowo już mam dreszcze.Boję się,że umrę a przecież dobrze wiemy że wszystkich nas to czeka,że nie mamy na to nawet najmniejszego wpływu.Dlaczego niektórzy o tym nie myślą,a ja niemalże ciągle?Boję się o moje dzieci,męża,rodziców-że mogą nagle odejść.Każda moja duszność lub ból w klatce wywołują we mnie ogromny lęk i zawsze tylko jedna myśl,że umrę.
  17. Cześć,cześć moi kochani,pamiętacie jeszcze małą,biedna,znerwicowaną Kasię?Powracam na rodzinne forum ze spuszczonym łbem,albo ogonem.Pożegnałam się w lipcu przed wyjazdem nad morze,którego się bardzo ,bardzo bałam.Jak się okazało zupełnie niepotrzebnie.Przeżyłam naprawdę fajne dwa tygodnie,jakieś tam małe ataki duszenia były,ale piwo z sokiem malinowym pomagało prawie natychmiast.Dzieciaki były wniebowzięte,szalały i wykańczały nas do granic.Ale wieczory były tylko dla nas-plaża zaraz za ogrodzeniem domku,rozgwieżdżone niebo,cisza bo w tej Rewie to tylko jedna ulica na krzyż i psy dupami szczekają no i wiecie... Niestety to co dobre szybko się kończy.Wróciłam do domu i się zaczęło.Dodam tylko ,że odstawiłam seroxat,sama z dnia na dzień.Terapia zawieszona,bo ośrodek psychoterapii remontują.A ja pogarszam się z dnia na dzień.Już dwa razy leżałam na izbie przyjęć pod kroplówką.Znowu budzi mnie w nocy tachykardia i ból za mostkiem,znowu bardzo się boję.Wyć mi się chce,że jestem taka ułomna.Pozdrawiam laseczki.Korbka ale ty piękna jesteś w tym avatarku :DGunia gratulacje kobietko.
  18. ja bym chciała tak lekko oddechnąć i zapomniec że mam walące serce i w ogole nie zastanawiac się nad tym jak będę się czuła!
  19. Agalku kochana,masz rację może ja za dużo wiąże z tym wyjazdem,przecież wiadomo ze nerwica mi tam nie przejdzie.Nie chcę tylko czuć juz tych wszystkich objawów ...nie mam sił.Wczoraj w pracy podczas ataku tak zapitalałam jak mały samochodzik,nie mogłam nawet ustać w miejscu a co mówić żeby usiąść.Wykonuję swoje czynności zawodowe bardzo dobrze,staram się ukrywac to co się ze mną dzieje,ale męczę się okropnie.Jejku a na terapię pójdę dopiero za trzy tygodnie o rany!Muszę jakoś wytrzymać.
  20. Hej,seroxatowcy.Byłam dzisiaj u mojego pana doktora.Trochę pożaliłam się na lekarstwo.Zażylam dopiero 17 tabletkę seroxatu.Nadal mam silne objawy somatyczne i tutaj się nic nie zmieniło.Powiedziałam doktorowi,że lęk mam jakby mniejszy,ale dołuje mnie to że ciagle zle się czuję.A więc nadal wdycham i wdycham i duszno mi okropnie i serducho też się odzywa.Ciężar w klatce też się nie zmniejszył.Doktor wysłuchał spokojnie i powiedział żebym tak od razu nie przekreślała seroxatu i dala mu jeszcze czas bo przeciez nie skończylam nawet jednego opakowania.Dawki mi nie zwiększył,chociaż tego się obawiałam.Nadal mam brać 20mg.ale juz nie co drugi dzień tylko codziennie.Mam nadzieję że te cholerne nudności nie wrócą.Jutro wyjeżdżam nad morze,wiem ze muszę byś silna i dzielna bo nie mogę moim synkom zepsuć tak długo wyczekiwanych wakacji.Ale moi kochani boję się tego wyjazdu strasznie.
  21. Witajcie kochani.Mój dzisiejszy dzień to porażka.Duszno,ciasno w klatce,wdycham wdycham i wdycham,ciężko.Seroxat na mnie chyba nie działa,albo mam jakąś chorobę a oni mnie lecza na głowę.Mam już wszystkiego dość.Jedyna pociecha to to że idę dziś na wizytę kontrolną do psych.Albo mi zmieni lekarstwo albo nie wiem co.A jutro wyjeżdzam nad morze i miało być tak pieknie ,tylko my i dzieci...buuu : Sciskam was mocno kochani oby wam bylo lepiej niz mi...
×