-
Postów
2 519 -
Dołączył
Treść opublikowana przez DEPERS
-
Ooo to paroksetyne brałeś razem z wenla i miansą? To po takim koktajlu to nie dziwne, że serotonina Cię zalewała, ale to nie był raczej zespół serotoninowy tylko uboki od wenli, ona na wejściu serwuje niezłe turbulencje. Ja po pierwszej tabletce to na parę miesięcy się do niej zraziłem, a teraz to od razu zaczynam od dawki docelowej. Bo zazwyczaj każde zwiększenie serwuje wstrząsy, więc wolę raz, a dobrze być poturbowany i mieć spokój:) teraz od razu od 150mg zacząłem, ale ja już ją parę lat brałem to mnie tak nie miesza z błotem jak początkujących. No spróbuj jak lekarz zalecił. Te początki trzeba przetrwać, później zazwyczaj jest już lepiej, chyba, że lek nie podejdzie, ale te dwa tygodnie to warto nie raz się przemęczyć
-
No ja brałem więcej niż eksperymentował Stahl, ale to było dla mnie żyć, albo nie żyć bo po reboksetynie w ogóle nie mogłem spać i stąd moja desperacja. Z wenla 450 mg brałem 90mg mirty zbliżając się do crf prawie unosiłem się nad ziemią, byłem pół Bogiem, ale bez uczuć i po miesiącu wróciłem do ludzkich dawek bo, żem ojciec i mąż, więc mi emocje potrzebne bo mam je komu okazywać:)
-
No być może. Ja z reboksetyną tak miałem pobrałem parę dni i było coraz gorzej, bezsenność całkowita, przez nią śmiertelne dawki mirty przyjmowałem żeby chociaż trochę się przespać. Szybko ją odstawiłem i nigdy do niej nie wrócę. Alternatywą dla wenli może być dulo, ale nie wiem jak ona w lękach się spisuje jak jedzie z noradrenaliną. Musisz poszperać na wątku o niej i zawsze lekarza możesz o zmianę poprosić, raczej nie powinien robić problemu skoro ten lek Ci nie odpowiada i czujesz, że nic z niego nie wyciśniesz to powinien zmienić na odpowiadający Twoim dolegliwością
-
Leków jest mnóstwo, ale żeby dopasować jeden bądź w combo no to te gówniane etapy ładowania dawek i zmian trzeba przetrzymać. Jak nie utrudnia to życia do takiego stopnia, że nie daje się rady. Żadko kiedy uda się od razu trafić w 10 i to powie Ci każdy lekarz. Odczuwanie emocji przy manipulacji chemią to jest prawdziwa loteria:)
-
A jak długo brałeś tą mirtę w dawce 45 mg? Początkowo to ona zamula przez blokowanie histaminy i ten efekt zombi to może utrzymywać się dość długo, ale później tylko po zażyciu odczuwałem błogość, a w ciągu dnia w ogóle. Wenlafaksyna bardziej blokuje serotoninę od paroksetyny, ale ona smyra też noradrenalinę i dzięki temu tak bardzo nie czuć sedacji. Im wyższa dawka tym więcej noradrenaliny, przy 225 mg zaczyna też smyrać dopaminę i zamuły w teorii nie powinno się odczuwać bynajmniej w początkach jej stosowania. Ja ostatnio jak brałem 300 mg spieprzyłem jej działanie neuroleptykiem który mnie przybił, a ja uznałem to za sedację i odstawiłem wenlę. Teraz już wiem, że to nie wenla sedowała tylko neuroleptyk mnie wgniatał w ziemię i powracam do niej już tylko z mirtą, ale bez żadnych przeciwpsychotycznych:)
-
No tak, dlatego lekarz stwierdził, że lepiej w moim przypadku zrobić ablację niż powtarzać kardiowersję, bo żem młody
-
Ale kardiolog mocno się tym przejmuje, ale to chyba dobrze:)
-
Dobrze wiedzieć, że nie jest ze mną, aż tak źle:)
-
Tak właśnie myślałem, że jakoś go się dzieli:) praca serca to wiele etapów, które mi się wydaje nerwy komplikują. Nerwy to wyrzuty adrenaliny, a ona jak wiadomo na serce ma ogromny wpływ, bynajmniej na jego pracę, nie wykluczone też, że u mnie migotanie też jest spowodowane napadami agresji które muszę tłumić bo rozładowywanie kończyło się dla mnie uprawomocnieniem wyroku tak już mam od raczkowania, ale na razie 10mg paro to tłumi:)
-
No, ale to chyba w stanie spoczynku częstoskurcz jest arytmią bo sprinterom serce wali 200 razy na minutę i to jest wywołane wysiłkiem i zaburzeniem nie jest. No chyba, że częstoskurcz to nie koniecznie jest przyśpieszonym pulsem, ale o tym to nie mam bladego pojęcia
-
Arytmia to sama w sobie zawału to nie wywoła. Ja mam utrwalone migotanie z trzepotaniem przedsionków, niedomykalność zastawek, przerost lewej komory i puls 160 i ja nie jestem w grupie ryzyka zawałowego, tylko udarowego i biorę leki przeciw krzepliwe bo jak nieprawidłowo trafia krew z przedsionka do komory to może się zrobić skrzeplina i powędrować do mózgu. Czekam na zabieg. Więc arytmie można wyleczyć. Czemu Ty tego nie robisz? B-blocery tylko zmniejszają siłę skurczu serca, ale w żaden sposób go nie leczą, zresztą ja ich nie mogę brać bo powodują zapadanie oskrzeli, a mam astmę . Mam 35lat i żyję. Może u Ciebie nerwica też miesza w serduszku, bo ja jak się wqrwię to też czuję jak łopocze mi w klacie, ale u mnie lęku to nie powoduje. Musisz dojść czy serce Ci szwankuje od lęku, czy masz lęk od walącego serca, a może jedno z drugim się zazębia. U mnie wybuchy agresji potęgują arytmię U Ciebie może powoduje to lęk przed nią. Od arytmi się nie umiera tylko od wywołanego przez nią udaru. Bierzesz jakieś leki na rozrzedzenie krwi? Masz jakieś kontrole kardiologiczne? badasz krew na jej gęstość i antykoagulant? Dodam, że ja też biorę paroksetynę, ale symboliczne 10mg:)
-
75 mirty czy miansy? 4 dzień to środek kryzysu na wenli po tygodniu, dwóch powinno się rozpogadzać na spokojnie bo na paro i tak szału nie miałeś więc po co do niej wracać nie poznając potencjału wenlafaksyny. Ja przez pierwszy tydzień to nie jadłem i nie spałem, trza przeczekać ten najgorszy okres bo te tabsy tak mają, że najpierw dojadą, a później się normuje. Jak po miesiącu nic nie drgnie na jednej dawce to możesz pomyśleć o zmianie, ale szkoda by tak szybko rezygnować bo mi ona akurat po czasie zrobiła dobrą robotę. Determinacja i pokora jest potrzebna:)