
Shad
Użytkownik-
Postów
124 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Shad
-
Zmiana nurtu przez terapeutę w czasie trwania terapii
Shad odpowiedział(a) na Illi temat w Psychoterapia
Rozumiem, że ona nie powiedziała ci o zmianie tylko tak wywnioskowałaś? Może warto jej się wprost spytać dlaczego jest inaczej i dlaczego zmieniła formę terapii. Chyba że umawiałyście się na takie zmiany. Moja terapeutka pracuje w nurcie integracyjnym i miesza różne nurty, czasami mnie dziwi, ale widzę, że się stara i dla mnie jest to jakiś krok do przodu, poza tym pozostaje cały czas aktywna, a na tym mi najbardziej zależy. Do tego sama powiedziała, że w gabinecie to ja "rządzę", jeśli ona nagle tylko siedziałaby, milczała i nie chciała tego zmienić, to musiałaby szukać sobie nowego klienta, bo byśmy sobie siedziały w ciszy przez całe spotkanie, a ja nie zamierzam marnować pieniędzy na coś takiego. Może warto dać jej szansę, ale jeśli po dłuższym czasie nie będzie chciała rozmawiać, a to do ciebie nie będzie przemawiało i się podobało, a do tego zauważysz, że do niczego to nie prowadzi w dłuższym czasie, to zawsze możesz ją o tym poinformować i że chcesz zrezygnować ze spotkań. Zresztą wydaje mi się to trochę dziwne, bo wygląda to jakby sobie ćwiczyła na swoich pacjentach bez informowania ich o tym. -
Dzięki, ale to raczej efekt lęku i mojej podświadomości. Nie mam takiego problemu przy każdym "posiłku", a blokada, którą wyczuwam jest wywoływana przeze mnie i moje myślenie. Kiedy się na tym nie skupiam, problemu nie ma. Niestety tabletki wymagają innego podejścia.
-
Dzięki za pomysł! Przyda się, gdy będę chciała przejść do większych tabletek, bo w sumie z tym będzie najtrudniej, a tak to podejmę słodkie wyzwanie. Tzw. terapia szokowa na mnie nie działa, wolę metodę małych kroków, jest mniej stresująca i skuteczniejsza dla mnie. Chociaż nie ukrywam, że powoli podoba mi się pomysł "słodkiego" pokonywania lęku.
-
Cześć, ogólnie nie chcę tutaj zbytnio zgłębiać się w ten problem, bo właściwie szukam rozwiązania. Mam problemy z połykaniem, albo raczej boję się połykać. Kiedyś naprawdę uniemożliwiło mi to normalne funkcjonowanie, bo skończyło się na niechcianej głodówce. Szczerze nikomu tego nie polecam. Obecnie jem "normalnie" tzn. spożywam posiłki, piję, ale w momentach stresu lub gdy ktoś może mnie obserwować, albo zbytnio skupiam się na tej czynności, pojawia się niewielka blokada. Ominę szczegóły radzenia sobie z tym, bo ani to przyjemne, ani dobrze wygląda, ani nie rozwiązuje problemu. Najgorzej jest z tabletkami, połknięcie ich zajmuje mi trochę czasu, po tej czynności muszę się wycierać i jest to krótko mówiąc koszmar. Właśnie chciałabym z tym zacząć cos robić. Podejrzewam, że problem może wynikać z tego, że w przeszłości, gdy problem był mocno nasilony i z niego wychodziłam, nie ćwiczyłam połykania tabletek i po prostu się do nich nie przyzwyczaiłam. Ostatnio na terapii wyszło, że problem nie dotyczy połykania rzeczy, które lubię i są smaczne i wpadłam na pomysł, żeby to trochę pociągnąć. Kiedyś stworzyłam listę rzeczy, które zjem, gdy wyjdę z tego, w momencie gdy zaczęłam jeść ta lista pięknie malała, a samo jej tworzenie dawało nadzieję. Teraz chciałabym stworzyć inną listę i spróbować z nią. Innymi słowy chcę stworzyć listę rzeczy, które spożywa się podobnie do tabletek, ale są one dużo smaczniejsze. Niestety poza słodkimi tiktakami nic mi do głowy nie przychodzi, ewentualnie mogę kroić owoce. Macie może jakieś propozycje? Chodzi mi o coś, co można połknąć bez gryzienia i jest smaczne. Jakieś owoce, słodycze, może być nawet coś miękkiego, ale nie rozwalająca się papka, cokolwiek. Tak, żebym powoli przyzwyczajała się do twardszych rzeczy. Byłabym wdzięczna za wszelką pomoc i dołożenie przysłowiowej cegiełki do tego niecodziennego pomysłu. Może komuś też to się kiedyś przyda.
-
@lukaszz To nie jest porażka, tylko nie osiągnąłeś zamierzonego efektu. Jednak coś z tego doświadczenia na pewno wyniosłeś i o to chodzi przy ponownym podjęciu tego zadania. Weź sobie kartkę i napisz czego się wtedy nauczyłeś, chociaż najmniejszej rzeczy jak kupienie biletu lub zagadanie do kogoś, a obok to, co ci przeszkodziło, jakiej wiedzy czy umiejętności ci zabrakło, to co przeszkadza ci w życiu. Nie wiem, spójrz na siebie jak chodzisz po ulicy czy z opuszczoną głową, czy robisz zakupy, czy z kimś rozmawiasz. Mi pomogła książka Jak przestać się bać. Dobrze byłoby też poczytać czy obejrzeć coś o lękach i ich leczeniu, fobii społecznej, wewnętrznym krytyku, nawet od tego zacząć, bo to daje już pewną wiedzę.
-
Jak się wszystko wali to ja walę się razem ze światem, a potem trzeba mnie ratować i cudowna zależność wchodzi na pierwszy plan. Nie wiem czy to takie fajne poczucie bezpieczeństwa, potem jest wstyd, żal do siebie i nie wiadomo co zrobić. Samotność nie jest taka fajna, kiedy człowiek potrzebuje pomocy nie ma nikogo, kto wyciągnie rękę lub jest się zdanym na tych, od których chce się uwolnić. To błędne koło.
-
Ja się wyniosłam, znoszę to w miarę ok, ale wydaje mi się, że to dużo zależy od człowieka i jego możliwości. Jestem przyzwyczajona do samotności i porzucenia, rodzice nie przykładali zbytniej uwagi do mojego wychowania i nauczenia życia wśród ludzi. Jednak to przez co przeszłam w życiu trochę pomaga. Terapia szokowa to chyba najgorsze co może być, osobiście wolę zminimalizować ten lęk powoli zapoznając z celem, do którego zmierzam. Chociaż robienie tego w samotności może źle się skończyć, wiem to po sobie. Powrót do rodziców ze studiów prawie skończył się tragicznie. Potem sama starałam się minimalizować swoje lęki, zaczynając od najprostszych i tak do szukania pracy i bum, zaczęły się ataki, kolejna próba, a ja chodziłam rozdygotana, bojąc się, że zaraz coś sobie zrobię. Bez leków nie dałoby rady. Do tego byłam sama, nie mogłam popełnić błędu, bo rodzice ich nie uznają, wszyscy mnie zniechęcali. W końcu prace dostałam, wyprowadziłam się, ale mam miszmasz w głowie, jestem zmęczona i przewrażliwiona. Dopiero teraz chodzę na terapię. Dlatego mówię, przy lękach terapia jest potrzebna, bo potrzebna jest chociaż ta jedna osoba, która nie będzie podcinać skrzydeł i będzie towarzyszyć. Leki też pomagają. Warto spróbować ponownie, ale może lepiej najpierw znaleźć pracę w sąsiednim mieście i potem myśleć nad przeprowadzką lub zastanowić się co przeszkadza w usamodzielnieniu i nabyć nowe umiejętności, nawet gotowania czy robienia zakupów, odzywania się do ludzi.
-
Już dobre kilka lat, zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Zaczęło się chyba przy pierwszych atakach i tak sobie trwa. Są lepsze okresy, są gorsze, zależy od otoczenia i tego, czy mam zajętą głowę. Jednak właśnie ćwiczenie na oddychanie najbardziej mi pomaga, przynajmniej na razie.
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Shad odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Pani doktor zmieniła mi lek na Trittico jako uzupełniający przy lękach. Jak widzę to ponoć obniża on ciśnienie, a ja akurat mam niskie, więc trochę się denerwuję. Mam brać 75 mg najpierw 1/3 tabletki, potem 2/3. To niby nie jest cała tabletka, więc nie wiem, czy jest się czego obawiać. Te ewentualne skutki uboczne to z czasem mijają czy to taka norma przy tym leku? -
Ja też mam ten problem. Zapominam jak zajmę się czymś innym lub idę na spacer, ćwiczę, cokolwiek co zajmie głowę. Jak czuję się przez to źle, to po prostu uruchamiam aplikację i tam mam ćwiczenie na oddychanie, właściwie oddycham zgodnie z instrukcją i to daje mi taki spokój, że oddycham właściwie. Poza tym może medytacja, ale z ćwiczeniami skupionymi na oddychaniu, kiedy ktoś mówi jak oddychać.
-
Ja nawet nie wiem, co się dzieje ze mną podczas ataku. Dostały one chyba jakiejś ewolucji na przełomie lat lub to zależy od sytuacji. Pierwsze ataki pojawiły się chyba jako efekt nadmiernego stresu, nie panowałam nad ciałem. Miałam drgawki, czułam się jakbym miała dostać padaczki lub czegoś. Później zaczęłam się budzić w nocy z myślą: zawał. Kilka razy byłam w szpitalu i nic, mam brać potas. Rodzinni przepisywali mi leki na uspokojenie, skierowali do "psychologa". Z jakiegoś powodu ataki ucichły, a potem nie mogłam nic połykać. Bałam się niemiłosiernie, że umrę. Chwała psychiatrze, że mnie uspokoiła. Jakoś ten lęk przełamałam. Potem depresja, spałam pół dnia, a potem myślałam, że się obudziłam, po czym okazywało się, że po prostu o tym śnię. Zmieniłam środowisko, uspokoiłam się i było ok. Teraz ataki wróciły, ale za nic nie przypominają tych pierwszych. Pojawia się jakieś wspomnienie, myśl i różnie to bywa. W najlepszym wypadku zaczyna się od nagłego wdechu i potem niepokoju, w najgorszym zaczyna się jazda. Najpierw chcę wyrzucić z siebie tę myśl, jest niepokój, trzęsę się, ciężko oddycham, robię nagłe ruchy kończyn, serce szybciej bije, pojawia się napięcie i chyba się wyłączam. Czuję zagrożenie, mimo że go nie ma i tak przez pół godziny lub dłużej, bo mam jeden atak po drugim z chwilą przerwy. Najgorzej jest jak ktoś przyjdzie i mówi mi, że mam się uspokoić, a to tylko potęguje problem, bo po prostu nie potrafię. Terapeutka powiedziała, że mam zapisywać sobie te myśli, jeśli mi się uda. Przeczytałam je i brzmią głupio. Sama świadomość, że to, czego się boję brzmi głupio trochę pomaga. Jednak to są moje obawy i to, co zwykle pojawiało się w mojej głowie bez ataków, tak bardzo związane z przeszłością.
-
Czy jesteś szczęśliwy? Czy jesteś szczęśliwa?
Shad odpowiedział(a) na zabijaka temat w Kroki do wolności
Walczę i próbuję wyjść na prostą, ale nie wiem, co przyniesie przyszłość. Nie wiem, jak ją sobie ułożę. Nie tryskam radością po tych moich niby sukcesach, przeszłość chodzi za mną krok w krok, płacę dużą cenę za cały ten wysiłek, a nawet się nim zbytnio nie cieszę. Mam ciągle obawy i chyba jakiś stan depresyjny po tych wszystkich nerwach. To całe szczęście jest teraz moją obawą. Powiedzmy, że uda mi się wyjść z tego paskudztwa, ale co potem? Będzie chwila euforii i... nic? -
Rodzeństwo - wsparcie czy utrapienie?
Shad odpowiedział(a) na eleniq temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Mam starszą siostrę, dużo starszą. Nie mamy kontaktu, zerwałam go. Kiedyś słyszałam/przeczytałam pewną wypowiedź: starsze rodzeństwo przychodzi na świat wcześniej, aby chronić młodsze. Było mi smutno, bo siostra znęcała się nade mną i zamiast chronić "atakowała". To, co piszesz odnośnie młodszego rodzeństwa, te niby małe rzeczy, to naprawdę nie jest nic małego, nie dla szkraba, który potrzebuje jak powietrza takich malutkich działań. Mam teraz siostrzeńca, przyjeżdżał do dziadków. Lubię go mimo uczuć do siostry. Jest strasznie rozgadany, lubi mi opowiadać, a ja lubię słuchać. Chce się ze mną bawić, a ja z nim. Jest odważny, imponuje mi tym. Lubię go chwalić, gdy uda mu się zrobić niby błahostkę, typu kupienie czegoś w sklepie lub poproszenie balona od klowna. Przy nim byłam odważniejsza. Wszystko zależy, na kogo się trafi. -
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
Shad odpowiedział(a) na Martka temat w Leki przeciwdepresyjne
Psychiatra, który mi to przypisał nie poświęcił prawie w ogóle czasu na porządny wywiad, więc nie wiedział o moich myślach i nie dowiedział się też o innych rzeczach. Po zwiększeniu dawki pregabaliny stałam się bardziej senna, ale ustąpiły najbardziej niepokojące objawy, omijając ten tydzień lub dwa z myślami. Czułam się lepiej, tylko ta senność mnie denerwowała i to powiedziałam drugiemu psychiatrze, który już zrobił porządny wywiad. Pani doktor nie chciała mi zmieniać leków, bo przecież działały. Nikt nie podejrzewał, że po zmianie dawkowania wrócą ataki i zacznę podejrzewać, że Esci może nic nie robić. Pregabalina zadziałała pierwszego dnia i też usypiała. Wolę nie bawić się z rodzinnym, bo już raz się na tym przejechałam i zostawić to specjaliście, a teraz powinno mi być już łatwiej wyjaśnić co i jak. Ja mam nadzieję, że z panią doktor jakoś odkręcimy to coś, co mi zrobił poprzedni psychiatra. -
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
Shad odpowiedział(a) na Martka temat w Leki przeciwdepresyjne
A bierzesz coś poza tym? Ja przy zwiększeniu dawki nie miałam takich objawów, ale razem z Esci biorę pregabalinę. Teraz miałam dawkę zwiększoną z 10 mg do 15 mg i nic się nie działo. Esci biorę od sierpnia, ale równolegle z nim biorę pregabalinę i właśnie może przez jej działanie nie potrafię określić efektów Esci. Pregabalina zaczęła dosyć szybko działać, uspokoiłam się i co najważniejsze zrobiło mi się w końcu ciepło, więc cieszyłam się z tego. Esci miało działać po dwóch tygodniach i właśnie po miesiącu zaczęło się coś dziać, ale bardziej niepokojącego. Na początku września byłam bardziej płaczliwa, wróciły myśli s. i powiedzmy, że reszta podchodzi pod depresje. Potem trochę się zmniejszyło, ale pregabalina mocno mnie usypiała, więc czy Esci coś robiło to dla mnie wielka niewiadoma. Jedyne, co na pewno mogę potwierdzić to spadek libido, bo go mam do dzisiejszego dnia. Shad jest od shadow, zrobiłam sobie taki skrót. Nie mam dwubiegunówki. Mój nastrój był zawsze taki stabilny, byłam zwykle smutna, cicha i przygaszona, można powiedzieć, że niektóre moje emocje są pewnie nadal w głównej mierze stłumione. Dopiero niedawno zaczęłam się śmiać i odkryłam, że mogę się z czegoś cieszyć. Problem polega na tym, że moje otoczenie to głównie starzy ludzie (ah małe miasteczko) pełni depresji i zniechęcenia do życia, a ja wchłaniam czyjeś emocje jak gąbka. Dodatkowo dochodzą ataki lęku, pani doktor zmniejszyła mi dawkę pregabaliny i mam je częściej, co mnie dosyć męczy. Teraz też dochodzi dodatkowy stres, a jak mam stres to się zniechęcam. Na pewno zwrócę jej uwagę na ataki, ale martwię się o Esci. Patrząc na to z tej strony to powiedziałabym, że 1. to lęki, bo to mój główny problem. 2. to zniechęcenie? Jak tak o tym pomyślę, to właściwie od jakiegoś czasu nie odczuwam z niczego przyjemności. Coś może mnie rozbawić, mogę się z czegoś ucieszyć, ale szybko się zniechęcam i nie odczuwam przyjemności z robienia czegoś, co zwykle dawałoby mi ją. Właściwie do wszystkiego się przymuszam. O, to jest to! Dzięki! Teraz wiem, jak to ugryźć. -
Moje hobby i pasje niestety w większości obumarły, tak bardzo chciałabym do nich wrócić. Na razie szydełkuję, chociaż ostatnio powoli mi idzie, mam dosyć stresujący okres. Może uda mi się do końca miesiąca skończyć łapacz snów.