
aniam97
Użytkownik-
Postów
272 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez aniam97
-
oki... tak szukam dalej 6 lat studiów i wychodzi na to ze musze zajac sie czyms innym bo nie wychodzi mi... no ale idąc za ciosem witam kawę szatana, Dryagan i Depers, jak minął dzień?
-
hej nie dostałam niestety, czasem zapominam że tu na stronie są mili ludzie
-
staram się o pracę w drukarni ale jeszcze nie wiem czy to wyjdzie. ? Będę wdzięczna za odzew Okej czyli nikt nie odpisze
-
przepraszam nie chciałam Cię zignorować, nie wiedziałam co mogę napisać pod Twoim postem, mówisz że masz podobnie wiec współczuję Choć nie wiem czy moje słowa coś dadzą
-
Sama mam siebie dosyć i tych moich postów
-
czuję się źle. Jestem samotna, czuję się opuszczona, niewarta miłego traktowania, niewarta nic
-
@forget-me-not dzięki za odpowiedź, tak właśnie jest, rzeczy przypominają się bez mojego wpływu na to... psychiatra z dziennego zdiagnozował u mnie schizofrenie paranoidalną
-
@forget-me-not moim zdaniem ładnie to opisałeś, głębię uczuć które odczuwasz... też przeżywam coś takiego, mam tak samo, tylko nieudolnie to opisałam. Pierwsza taka głęboka relacja w moim życiu, a mówią, że mam po prostu zapomnieć... To było i jest po prostu ważne. Kiedy próbuję to opisać tylko dostaję po twarzy tekstami "ogarnij się", "czas zapomnieć"... Sama kiedyś dawałam takie rady komuś w moim położeniu, gdy to przeżyłam nie śmiem nikomu już radzić w ten sposób... sory, że o sobie. Mam nadzieję że będzie lepiej, rozumiem co przeżywasz w pewnym sensie, chciałabym dodać Ci otuchy w jakiś sposób... Tak właśnie, szkoda tej przyjaźni; nie będę ciągnąć za język co tam się stało. Nie wiem czy podniesie cię na duchu gdy powiem, że mam podobnie. Nie wiem czy takie moje słowa są coś warte, tak naprawdę chyba żadne nie ukoją tych uczuć. Mam wrażenie że moje przeżycia łatwo zostały umniejszone trochę w tym wątku...
-
Hej dzięki za odpowiedź. Idę na terapię wkrótce, teraz to kończę oddział dzienny
-
Jak zwykle dziękuję za odpowiedzi. A co jeśli moja rodzina jest takimi stalkerami jak ja? Osobami które nie mają poszanowania cudzych granic... Może dlatego jak byłam w zamkniętym czułam się w końcu bezpiecznie (bo nie byłam na rodzinnej smyczy) i śniło mi się, że ktoś mnie nachodzi. Dziewczyny z pokoju mówiły że krzyczałam przez sen. Szczerze to na moje zachowanie (z tym zaglądaniem w stories) ciężko czasem mi spojrzeć jako coś nienormalnego
-
Też trzymam kciuki! Niestety dziś u mnie dołek
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
aniam97 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Może mnie ktoś nazwie atencjuszką, ale leżę w łóżku, obejrzałam już wszystko co mogłam w internecie. Mam silne myśli rezygnacyjne, strasznie brak mi drugiej osoby... Po prostu leżę i patrzę w ścianę, nie mam sił na nic ani chęci -
Dziś czuję się kiepsko. W tygodniu chodzę na oddział dzienny, w weekend umieram zawsze. Każdy z domowników siedzi w swoim pokoju. No chyba że nachodzą mnie i nie dają usłyszeć własnych myśli. Niczym nie mogę się zająć, strasznie brakuje mi kogoś, nie wiem kogo... Obejrzałam już wszystko na YouTube, czuję wypalenie, każdy jakoś spędza sobotę a nie tak jak ja leżąc i patrząc się w ścianę. Mam nadzieję że nie napisałam czegoś wbrew regulaminowi
-
cześć, moje dzieciństwo też było gorsze niż złe. Ciekawe, czy będąc dorosłym da się coś z tym zrobić... Ale chyba już nie wierzę
-
Nie wiem co masz na myśli z tym cmentarzem. Wciąż myślę o śmierci, byłam 2 razy na zamkniętym
-
Dziękuję!
-
Okej
-
Wiem, że może robię się męcząca, ale kiedy byłam w dołku on mówił mi rzeczy które strasznie chciałam usłyszeć, że jestem piękna, idealna, wartosciowa i takie tam... Rozkochał. A kiedy ją poznał momentalnie 'przesiadl' się na nią
-
Dziękuję za tak ludzkie podejście. Chcę to pozmieniać
-
Boje sie ze mnie nienawidzicie
-
Dziękuję że to napisałaś, trzeba to nazwać po imieniu. Jest źle i właściwie to brak mi słów
-
Przypomina mi się scena z domu rodzinnego, jak mama chciała wyrzucić ojca z domu, a on wyrwał okno z zawiasów żeby wejść do domu... Tata też zawsze był takim stalkerem. W domu wszystko kontroluje, mówi że jestem jego malutką córeczką, a ja od dawna go unikam i wolałabym żeby nie mieszkał z nami a on mimo wszystko jest 'clingy' i nie dociera do niego że ludzie z którymi mieszka nie chcą go... Mama nie brała nigdy rozwodu bo nie chciała podziału majątku... Nie chcę być jak tata, ale już chyba się tak zachowuję
-
ale rozumiem, że mógł się tak poczuć. Kurczę...
-
to chyba mam problem, bo myślę o nim codziennie przez większość dnia, a nie prowokuję tych myśli
-
przeszło mi to przez myśl, ale czy to nie normalne że zastanawiasz się co u kogoś, z kim byłeś blisko? Plus kiedy ktoś mi tu odpisuje, czuję się jakbym dostała cukierka