
aniam97
Użytkownik-
Postów
272 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez aniam97
-
Idę do pracy na początku maja. Czuję się bardzo niedobrze, nie mam sił.
-
@Relfi dzięki za odpowiedź
-
Hej, brakuje mi tutaj kontaktu z Wami. Brakuje mi, żeby ktokolwiek się mną interesował. Mam wrażenie że tutaj ktoś napisze jakieś (ale...). Brak mi kontaktu z drugą osobą. Brakuje mi takiej relacji, którą wybiorę i będzie ona dla mnie bezpieczna... Czy możemy jakoś odkopać ten wątek? Ostatnio próbowałam się odezwać, napisać tutaj, ale nie poszło za dobrze. Byłam w specyficznym stanie. Czasem mam przebłyski (jak teraz), ale ostatnio czułam się porzucona, czułam wewnętrzne potworne odpychanie, w takich chwilach nie umiem się komunikować bez odrzucania, nerwów i nie zachowywać się w ten sposób którego nie umiem nazwać. Nie umiałam nazwać niczego co się dzieje w moim ciele. Tak to sobie tłumaczę. Te posty niewypały. (wszystko w głowie krzyczało że macie mi to strasznie za złe, że w ogóle coś źle zrobiłam)... Usunęłam je ostatecznie. boję się chłodu od Was, pouczania
-
nie mam nadal pracy, żyję u rodziców, rozstanie, brak kontaktu ze sobą
-
U mnie również średnio... A właściwie całkiem źle. A co się u Was dzieje??
-
a spytałam co u Was i chciałam Was jakoś oznaczyć sorry za wprowadzenie w błąd
-
cześć co u Was słychać?
-
często tak czuję, że ktoś ma złe zamiary, że ktoś coś knuje
-
czyli nie oszalałam kiedy czułam że coś mi nie pasuje, myślałam że to wszystko przez autyzm. Update: Napisałam do niego jasno że chciałabym utrzymywać z nim kontakt, z rozmowy wynikło jego: brzmisz jakbyśmy byli parą. Rozbolało mnie to, moja głowa nie może pojąć czy on jest tak obojętny czy ma jakieś dziwne zamiary jak na przykład zemsta za moje odsunięcie go.
-
Chłopak ma autyzm, jak gadaliśmy jeszcze przed rozłamem to powiedział że nie przeszkadzałoby mu to gdybym spotykała się także z kimś innym lub uprawiała seks. Dużą częścią konfliktu było to, że on zaczął opowiadać jak bawił się cyckami byłej jak fidgetem. Powiedziałam że nie chcę o tym słuchać, to strasznie forsował dlaczego co mi dość mocno nie odpowiadało, chciałabym żeby to wystarczyło że nie chcę o tym słuchać i dość mocno mu się to nie spodobało. I uznał że to w sumie śmieszne że tak reaguję. Nie wiem, czy mi pasuje że miałby gdzieś moje stosunki z innymi facetami. Raczej tego nie potrzebuję
-
Myślę że zauważasz ważną rzecz z tym lekceważeniem. Napisałam do niego już, że "nie wiem czy ze sobą rozmawiamy. Ja bym chciała " ale on wyświetlił i nie odpisał. To wygląda dla mnie jakby już zdecydował. Chciałabym mieć z nim kontakt ale sama myśl o byciu parą i tym dyskomforcie wywołuje wymioty. Może jakaś forma znajomości byłaby okej, ale w obliczu tej sytuacji zaczęłam się godzić że znajomość się zakończyła.
-
Nie mieszkałam. Był związek 2letni w którym widywaliśmy się dość często. Po pierwszym roku zaczęły wychodzić ze mną takie rzeczy. Mam bardzo patologiczną relację z tatą
-
No i drąży każdy temat, we wszystkim cię poprawia i jest bardzo wymagający
-
okej, koleś nie odzywa się bo go odepchnęłam i byłam trochę "too harsh" i się pewnie już nie odezwie. Kiedy jesteśmy "blisko" to czuję się jak w piekle, nie mogę jeść, nagle zaczynam mieć ograniczony umysł i czuję jakbym skakała bez spadochronu, nie mogę znieść gościa. Wchodzę w tryb zapuszczonej zgorzkniałej, odpychającej babki w ogromnym dystresie, zajmującej się domem, szalenie nieprzyjemnej w obycie dla bliskich, niedocenionej, o zerowym poczuciu własnej wartości. Przegranej, uwięzionej, nieumiejącej myśleć o sobie i mieć swoje "ja" w ogóle, tylko jakbym była czyimś przedłużeniem. W rolę. Jak tu cieszyć się z bliskości? Następuje konflikt: "Chcę go zrozumieć... Ale co z moimi uczuciami?" A jak jest tak jak teraz, kiedy nie wykazuje zainteresowania mną - czuję się bezpiecznie, ale usycham z tęsknoty. Czy byliśmy dopasowani czy nie, brakuje mi go.
-
Trochę możesz ale wydaje mi się że w moim wątku nie za bardzo
-
Przykro mi, coś się stało?
-
Myślę że różnice były tutaj za duże. Pociąg też nie za bardzo . Tak, jest ta tresura i to jest okropne. To wynika z problemów z tatą.
-
?
-
Przez to wszystko co dzieje się w mojej głowie, nagle wyparłam tą burzę emocji
-
o to mi chodziło, cieszę się że padły te słowa ...i hate myself obecnie jestem tak napięta, zestresowana, że nie da się ze mną wytrzymać a już na pewno rozmawiać
-
Trochę podnosisz mnie na duchu. Planuję dalszą. Zastanawiam się, jeśli coś mi przeszkadza w tym chłopaku nie zawsze musi to być lęk przed odrzuceniem, może niektóre cechy naprawdę mi w nim nie grają. Jak mam się w tym połapać
-
wiesz ze nie dokończyłam pobytu prawda?
-
pewnie byłyby momenty "mnie" które posłuchałyby Ciebie z większą pokorą (choć nie wiem czy o pokorę tu chodzi), tą Anię potwornie godzi to co piszesz
-
wybacz ale nie sądzę że jest tak prostolinijnie jak napisałaś
-
jestem ostrożna ze zwrotami "mam tak samo" albo "wiem co czujesz" choć wierzę w dobre intencje