Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniam97

Użytkownik
  • Postów

    272
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aniam97

  1. Nie wiem, strasznie dużo jest we mnie wstydu, chyba najwięcej ze wszystkiego jest jego właśnie. Poznałam chłopaka na sylwestrze, póki nie zaczęliśmy pisać wydawał mi się mega atrakcyjny psychicznie, mega na mnie leciał i kleiła się rozmowa, miałam dostęp do swojego umysłu. Ale moje rozmowy z nim przez komunikator to porażka, jednego dnia czuję że natychmiast muszę z nim zerwać kontakt bo odczuwam widmo poprzedniego związku, wszystko za szybko, wszystko krzyczy uciekaj. Już nie wiem co mi się w nim naprawdę nie podoba, czym warto się przejąć, a co jest pretekstem do ucieczki i lękiem przed bliskością. Miałam załamanie psychiczne przez to. Dużo o sobie powiedziałam o swoich emocjach wtedy i strasznie żałuję że się tak odsłoniłam. No i teraz piszemy, sama nie wiem czy chcę coś dalej czy nie. Ja wiem że on też czeka na moją inicjatywę, już nie chcę robić tak, że to do mnie trzeba się dostać i starać podczas gdy ja schowana czekam. Cały czas mam wrażenie że on ma jakiś tajny plan przeciwko mnie, że chce mnie wykorzystać, że pisze ze mną bo chce tylko jednego. Długo nie odpisuję, a jak on długo nie odpisuje to się strasznie boję odrzucenia, żeby tylko napisał, podczas gdy jego jest więcej w rozmowie, to myślę żeby uciekać. Szczerze? te uczucia to piekło. Piekło być samej, piekło z kimś flirtować a co dopiero inna relacja. Nienawidzę siebie, swojego życia, swoich uczuć, naprawdę mogłabym napisać wiele rzeczy za które można mnie wsadzić do psychiatryka. Przypomniało mi się jak prężny umysł miałam jeszcze w gimnazjum i liceum. Nie wierzę jak przez ten czas się stoczyłam, rozpadłam, moje myśli to chaos. Wtedy miałam poukładane w głowie. Lubiłam siebie. Ludzie lubili mnie, trzymali się mnie. Teraz jestem na dnie naprawdę
  2. Na początku fajnie, później zaczęło się przypominanie sobie, koszmary, totalne wyobcowanie, wielkie poczucie upokorzenia, złość na cały świat i poczucie krzywdy, nieznośne emocje, niesamowicie ciężko, myślałam o wypisie
  3. okej hej. Jest teraz ze mną ciężko i przypomniałam sobie o tym miejscu. Dostałam tu dożo zrozumienia. Więc tak. Byłam na oddziale w IPiNie 4 miesiące. Musiałam opuścić oddział, żeby być dawcą komórek szpikowych dla mamy. Niby szczytny cel a czuję złość, że przerwałam tak ważną dla mnie terapię, dla mamy. Znowu z czegoś rezygnuję dla mamy. Z ordynatorem ustaliliśmy, że zacznę terapię od nowa, 1 lipca 2025. To miejsce na pewno rozdrapało wiele spraw, którymi nie mogłam się dalej zająć na tej terapii. Teraz przebywam w domu rodzinnym. Z pomocą znajomej próbuję znaleźć pracę. Będę najprawdopodobniej wynajmować pokój w małym mieście nieopodal którego mieszkam. Czuję się jak kompletny bałagan. Złe rzeczy dzieją się ze mną w domu. Już niemal zapomniałam żeby zapisać się na kolejną wizytę u psychiatry. Jakoś wygodnie mi w tym domu i w starych schematach. Nie cierpię że to piszę. Zrobiłam się strasznie selfless. Granice się porozmywały między mną a członkami rodziny. Przeraża mnie to, trochę jakbym zaczęła tracić świadomość, kontakt z rzeczywistością. Powiedzmy sobie szczerze, 28 lat i wynajmowanie pokoju, jeśli w ogóle mi wynajmą - porażka. Szczególnie że nie czuję się na siłach na tą pracę psychicznie. Mam wrażenie że to będzie katastrofa, panicznie się boję. Nikogo w domu nie interesuje temat mojej pracy. Od rana budzi mnie tylko ojciec, żeby coś pozałatwiać coś na przykład. Pisząc to/ przed napisaniem miałam atak paniki i przypomniałam sobie o tym miejscu. Jeśli chodzi o diagnozy to mam osobowość zależną, osobowość unikającą i cPTSD. Raczej nie należą mi się żadne świadczenia. Mam pustkę w głowie, wstydzę się siebie przed koleżanką która się do mnie odezwała, jest kilka osób z którymi miałam odnowić kontakt po wypisie, ale czuję ogromny wstyd. Czuję się jakbym się poddawała. To źle że rozdrapałam rzeczy i wylądowałam w domu. Będę wdzięczna za odpowiedzi.
  4. Na razie jest ciężko, wracaja moje skłonności do osobowości schizoidalnej
  5. Podobno poprawia, może warto Jutro jadę do Warszawy na wyczekiwany oddział, boję się trochę, bo w pracy mnie nie polubili ostatnio
  6. gratuluje samozaparcia, bieganie 3x w tygodniu dla mnie nie do pomyślenia
  7. dla mnie trochę za gorąco, 20-25 stopni idealnie
  8. @Jurecki @Dryagan @forget-me-not co u Was?
  9. podobno mam unikajacy/lekowy styl przywiazania, nie umiem budowac relacji w pracy
  10. Dzięki za odpowiedź, bardzo możliwe że to mi się przytrafiło
  11. Dzięki za odpowiedź i wsparcie, dziś jest dużo lepiej.
  12. Hej, nie wiem czy nie gadam do ciebie pisząc tu, ale spróbuję. Mój mózg stał się ciasny, pobyt w Warszawie dopiero najwcześniej w sierpniu. Skończyłam staż, inny niż praca którą mam teraz. Panicznie boję się pracy, przytłacza mnie ilość obowiązków, pracuję na kasie w brico, mam wrażenie że wszyscy odsuwają się ode mnie, nie umiem podtrzymać żadnej rozmowy, mylają mi się rzeczy na kasie, wpadłam jeszcze w taki dziwny stan, jakbym była za szybą. Umiem prowadzić samochód ale po wyjściu z pracy nagle i z tym mam problem, po prostu stres powoduje, że nie umiem robić rzeczy z którymi sobie zazwyczaj radzę. Dziś mam drugi dzień w pracy, wcale nie odpoczęłam po wczorajszym, tylko ciągle boję się tego co będzie dziś. Jeśli chodzi o mamę to jest tu jeden pozytyw, że czuje się już lepiej.
  13. hej nie wiem czy ktos to czyta... no więc dziś sobota, zostaliśmy z bratem z tatą w domu, ja źle się czuje, mama na złe rokowania, boję się tego co będzie, dzisiejszy dzień psychicznie trudny do zniesienia, roznosi mnie
  14. Hej bardzo Ci dziękuję za odzew i ciepłe słowa. Mam pretensje o wszystko do świata itp.
  15. Hej, 20 kwietnia kończę staż. Niestety polega on na tym że przychodzę na 10, większość czasu czytam książkę tylko kseruję ludziom z ulicy dokumenty, czasem się zdarza sortowanie dokumentów dla szefa. Wychodzę z pracy ok. 13:30. Mam problem, chciałabym z kimś o tym porozmawiać. Jestem zapisana na liście oczekujących do tej kliniki nerwic zaburzeń osobowości i odżywiania na Sobieskiego. Wiem że nikt za mnie nie podejmie tej decyzji. Dzwonili do mnie z Sobieskiego kilka dni po tym jak rozpoczęłam staż więc powiedziałam że jestem dyspozycyjna dopiero od marca. Spodziewam się że zadzwonią w kwietniu, dotąd nie dzwonili czyli pewnie jeszcze nie ma miejsc. Ale zdarzyło się coś ważnego - moja matka leży w szpitalu, ma białaczkę, będzie miała chemię i będzie tam przebywać jeszcze kilka mies. Mój ojciec nie jest specjalnie samodzielny, boję się zostawić w domu brata(16) z ojcem alkoholikiem. Dotąd mama płaciła rachunki i utrzymywała wszystko w porządku w domu. Jak mówiłam, nie chcę żeby ktoś podejmował za mnie decyzję, po prostu chciałam się wygadać...
  16. Miło że pytasz... Lubię przygotowania do świąt. I święta też tylko mi jakoś smutno... Wszystko dawno straciło sens. Mam iść na staż, boję się że zawalę
  17. Nie wiem obudziłam się i tak się czuję
×