Skocz do zawartości
Nerwica.com

namiestnik

Użytkownik
  • Postów

    5 107
  • Dołączył

Treść opublikowana przez namiestnik

  1. namiestnik

    Samotność

    Jest pewne ryzyko Ale na ulicy też możesz trafić na świra A tak przynajmniej wiesz, czego się spodziewać Co prawda to prawda :) Stark z moich obserwacji to wychodzi, że tak najlepiej dla związku. Tyle, że wtedy związek staje się oddzielnym bytem. Najłatwiej i najlepiej by być z kimś kogo się nie kocha. Ale jaki to sens? Kochając kogoś, strasznie dużo psuję. Wszystkim się przejmuję. I bardzo boję się, że stracę. Więc?? Ale po jaką chorobę być z kimś kogo się nie kocha?
  2. namiestnik

    Samotność

    Czy ja wiem? Dużo zrozumienia, ale jak rozpi...ucha to też na całego!
  3. Obawiam się, że chcesz sprowokować coś złego dla siebie. Autodestrukcję. NIE WARTO! Proszę, nie wychodź z domu.
  4. namiestnik

    Samotność

    Portale randkowe. Znam osoby które się tak poznały i są szczęśliwym małżeństwem. Jednak chyba w większości jest to po prostu umawianie się na seks i tyle. Nie jest to pytanie poniżej poziomu. Jak poznać kogoś normalnego, cennego? Pokaż mi kogokolwiek kto wie. Chyba dużo prawdy jest w powiedzeniu, że nie szukaj a znajdziesz. A na pewno szukaj przyjaciół - obu płci. To jest w życiu najważniejsze. A gdy się okaże, że coś więcej? Może osób o wspólnych zainteresowaniach - niekoniecznie w celu związku. Z różnych forum, portali. Wyjazdy, spotkania. Nic na siłę! :)
  5. namiestnik

    FREAKZLOT 2012 - POGAWĘDKA

    Do orgii czy do zlotu? heh Bardzo chętnie, ale z kasą słabo - szkoda każdej złotówki, a to dojazd, etc. -- 02 cze 2012, 14:48 -- Tzn. do zlotu się chętnie przyłączyłbym
  6. A ja tutaj wszedłem myśląc, że to wątek o psychologach (domniemując psychoterapeutach) leczących z wykorzystaniem wartości Chrześcijańskich. A tu przewałka i wojna. No jak zawsze gdy pojawi się słowo religia (baa.. ja też święty nie jestem) Miałem różne fazy w swoim życiu. Chyba jednak nie warto się zamykać. Znam wspaniałych ludzi którzy nie mogą żyć jak nie kupią Niedzieli, etc. I znam wspaniałych ludzi będących ateistami. Odwrotne przypadki jak najbardziej. Sam żartuję z moherowych beretów, z dulszczyzny. Znam księży nie dających rozgrzeszenia za mieszkanie w parze bez ślubu a pukających młode panienki. No znam to za duże - bo to raczej znajomość typu unikanie. I znam kilku naprawdę wartościowych (dodam łyżkę dziegciu - jeden z nich został usunięty z kościoła). Powiem więcej - znam nienachalnych ŚJ. Ale to chyba ewenementy. Choć nie wiem. I co? czy wszyscy muszą się gryźć? Kochajmy się razem. Taka orgia miłości - mimo różnych wizji świata, zamiast orgii nienawiści.. to chyba lepsze nie?
  7. namiestnik

    Samotność

    Wiola ma rację. Jednak w pełni rozumiem zdanie Niestety też nie umiem myśleć inaczej. Więc może lepiej jak zostanę sam na zawsze. Bo z takim myśleniem...
  8. Nie zgodzę się by przedstawianie sposobów na zrobienie sobie krzywdy było dobre. To może opiszę jak wprowadzić się w stan euforii, zdobyć narkotyki kupując tylko w legalnych źródłach, jak się zabić tak by było miło i poduszkowo i by nie było szans odratować, by się nie męczyć? Mad -tu czytają ludzie którzy bywają na skraju. Ja się dowiedziałem o tej - legalnej, jak Ty i ja pisałem kofeinie gdy byłem zrozpaczony wydajnością mojego działania i bardzo chciałem coś z tym zrobić. W złym stanie - bezkrytycznie (brak krytycyzmu niestety występuje tutaj pewnie u wielu osób - w tym u mnie w wielu przypadkach) można sobie bardzo zaszkodzić nawet zupełnie legalnymi narkotykami, innymi substancjami czy oddziaływaniami na siebie. Co do ilości - zapewniam, że łatwo i tanio, od ręki praktycznie można kupić 250 czy 500 g czystej kofeiny. Poza strasznie gorzkim smakiem to nic nie przeszkadza by spożyć naprawdę duże ilości. A wiem po sobie, że dojście do 1g nie trwa wcale tak długo.. Niestety.
  9. namiestnik

    Samotność

    Abbey, będzie! Będziesz wiedzieć więcej! Znać siebie lepiej!
  10. Przyłączam się do słów Kingi. Wyobrażam sobie, że gdybym zdradził (choć nigdy tego nie zrobiłem) i doszedł do wniosku, że to błąd i chciał odbudowy związku, to z podkulonym ogonem bym wrócił i zrobił wszystko by związek odbudować. Na pewno zerwał wszelkie kontakty z osobą ze skoku w bok, nawet gdyby to wymagało zmiany pracy. W każdym razie ja byłem tym zdradzanym i to niestety latami. I w czasie odbudowy związku jak najbardziej kontakty zostały zerwane (na pewno taka deklaracja).
  11. Dokładnie! Wątroba jedno, ale to pikuś - zniszczenia wątroby w stosunku do układu krążenia, i MÓZGU przede wszystkim!
  12. Dbaj o siebie dla dziecka! Zawalcz. A cokolwiek będzie - to pamiętaj, że nie odbiorą Ci Ciebie. Nawet przy najgorszym scenariuszu - bierz siłę by wyjść i by być ojcem dla Twojego synka!!! Nie poddawaj się - to nic nie zdziała. Z tego co widzę to gdyby był proces, uznano by, że źle zrobiłeś - już abstrahując czy w manii czy nie (wiem - można odwalać rzeczy co do których być pomyślał, że niemożliwe że to zrobisz), byś dostał wyrok, odbył karę to mam nadzieję, że nigdy więcej by Ci do głowy nie przyszło iść taką drogą. Nawet gdyby to był krótki pobyt. Jednak teraz - cały system działa tak, że czujesz się zrobiony w balona, oszukany. Czyli wartość resocjalizacyjna żadna. A już nie mówiąc, że gdybyś był niewinny a to by było tylko pomówienie to przeszedł byś dokładnie to samo. Jednak postaraj się tym nie nakręcać. Wybrać najlepszą drogę by dla swojego synka przeżyć. I tylko o tym myśleć. -- 01 cze 2012, 19:31 -- Co z Tobą teraz? żyjesz? Miej swoje zdrowie psychiczne na myśli. Cokolwiek jest i cokolwiek zawyrokowali. Byś był dla syna. Nie wiem jak będzie o ile będzie, po tamtej stronie muru. Jak widzę - to lepiej nie sprawdzać. Nie jest to odizolowanie od społeczeństwa, ani też resocjalizacja z tego co piszesz. Przynajmniej w areszcie śledczym. Nie wiem czy i jaka jest możliwość. Szkoda, że nie można mieć (wiem - pewnie teraz coś głupiego mówię) choćby mp3 czy kurów języków - by odizolować się i przeżyć ten czas w swoim świecie. I proszę nie myśl w kategoriach typu - szukam nowych wrażeń, bo osoby z chad tak mają. Pozwalając swojej chorobie działać daleko nie zajedziesz. Wiem, że trudno się sprzeciwstawić, ale to tak jak byś powiedział, że muszę mieć lęki bo mam nerwicę lękową. Nawet jak się nie udaje to staraj się nie. A z zsedowaniem siebie czymkolwiek - by ten czas przeczekać też może nie jest zły pomysł? Może lepiej tak - by biologicznie przeżyć, a w psychice nic nie zmienić w tym czasie? Może lekarz w tym Tobie pomoże? PS. Dużo rad.. ehh - wierzę, że samemu sobie bym nie mógł pomóc w takiej sytuacji.
  13. Rober6666 luckikasia strasznie Wam współczuję. IMO nieuchronność kary powinna działać resocjalizacyjnie, a nie cokolwiek innego. Prawda jest taka, że jak byś Intel wcale w nic nie był zamieszany to też byś ten czas tak samo spędzał. Z innym nastawieniem - ale czy lepszym? To, że nawaliłeś i zrobiłeś źle to pewne. Jednak gdzie tu sprawiedliwość, skoro za duuużo poważniejsze przestępstwa - i to takie w których mogą ucierpieć ludzie - w sensie zdrowia, a nawet życia dostają podobne kary. Ale to osobny temat. Wymiar sprawiedliwości, zasądzane kary. A co do warunków w areszcie śledczym - to jak to jest tam jak jesteś chory? Z tego co piszesz to jest opcja, że dostajesz psychotropy. To jest standard? Czy jest jakoś ograniczone to co możesz dostać? Czy są osoby chorujące na choroby somatyczne, w tym przewlekłe też mają opiekę lekarską? Czy kontakt ze światem zewnętrznym to jedynie te spotkania tak nieczęste (nie chodzi mi o słuchanie radia czy tv, ale o kontakt z kimkolwiek - taki interaktywny)?
  14. Napiszę tak - korzystałem i w sumie pokiereszowałem się bardziej. Nie wiem czy to wyjątek czy reguła. Wiara co innego, a psychoterapeuta chrześcijański po prostu nie był psychoterapeutą. Jeszcze namawiał mnie do czynów niezgodnych z prawem. Natomiast psychoterapeuta nie ukrywający swoich Chrześcijańskich inklinacji to zupełnie co innego. Co innego to też rozmowa z księdzem. Rozmowy teologiczne o wierze. Z zupełnie innego powodu co innego to też korzystanie z poradni psychoterapeutycznych prowadzonych przy kościołach.
  15. Miałem epizod - dość długi brania samej kofeiny lub kofeiny z tauryną. Nie będę mówił jak to zdobyć - nie chcę mieć nikogo na sumieniu. Ale żeby nie było - wcale nie tak drogo i w pełni legalnie. Piszę list do każdej osoby która chce tak jak ja kiedyś chciałem brać kofeinę w większych ilościach. Kofeiny musisz brać coraz więcej. Ciśnienie może i kosmiczne nie będzie. Ale będziesz coraz bardziej uzależniony. Aż dojdziesz do dawki która po prostu Cię zatruje. Jak widzisz dawki wcale nie tak ogromnej - już kilkaset mg nieźle da popalić - w więc tylko rząd wielkości więcej niż zwykła dawka która szybko okaże się o wiele za mała. Co zyskujesz? na krótką metę: pobudzenie, więcej energii na długą metę: nic (przyzwyczaisz się i pobudzenia nie będzie) co tracisz? zdrowie fizyczne uzależniasz się od kofeiny zaj......ty ból głowy po zatruciu i przy odstawianiu Czy warto?
  16. A czy trzeba brać zwolnienie? To nie pytanie retoryczne. Może tylko przepustki na wizyty w UP? PS. Zdaje się jeżeli masz myśli samobójcze to przyjmą Cię z ubezpieczeniem czy bez.
  17. namiestnik

    FREAKZLOT 2012 - POGAWĘDKA

    A czy ktoś z okolic Piotrkowa, Łodzi czy Bełchatowa wybiera się może samochodem? Pozdro.
  18. namiestnik

    Samotność

    cudak, też mam takie wrażenie. Dużo w tym racji. Może jeszcze zależy jaki rodzaj zaburzenia. Jednak pozwalanie sobie na słabości. Albo co gorsza "leczenie" kogoś tym co mi pomogło - to rodzi dużo szkód. Do tego np. lęk, obawy związane z drugą osobą i lęk, depresja tej drugiej - mogą stworzyć piorunującą mieszankę. Są przypadki gdy się udaje. U mnie skończyło się fatalnie. A w sumie nie skończyło. Krzywdzony jest ktoś jeszcze.
  19. namiestnik

    Samotność

    Ale chrzanicie! A nie lepiej kogoś kogo pokochacie i kto Was pokocha? Czy wygląd jest aż tak ważny? Mam wrażenie, że mało kto jest pewien swojego wyglądu. A to czemu? Ja np. się sobie nie podobam. I walę to, bo ogólnie to mnie faceci nie kręcą, więc to nic dziwnego, że sam siebie też. Choć trudno zrozumieć co ma ktoś na myśli mówiąc co mówi.. no ale luzzz. A z tym popierdoleniem - a kto nie jest tak naprawdę? Byle nie być tak - żeby rozp.. związek!* *) Ktoś mi mówił, że osoby z problemami osobowości nie powinny się wiązać z innymi takimi. Myślę, że sporo przemawia za, ale i też sporo przeciw. Co o tym sądzicie?
  20. namiestnik

    Samotność

    Myślę, że z natury związek jest pewnym samoograniczeniem się. To trochę jak z twórczością. Przecież jak nie ma ograniczeń to nie ma i twórczości.
×