Skocz do zawartości
Nerwica.com

namiestnik

Użytkownik
  • Postów

    5 107
  • Dołączył

Treść opublikowana przez namiestnik

  1. Samotniczka - wiele osób by dużo dało za to by spędzać czas razem z kimś kto nie kłapie bez przerwy buzią :) Ja też nie mam bardzo z kim pogadać. Może poprostu spotkaj się z kimś i tak sobie razem pomilczcie. Nie czuj się zobowiązana do prowadzenia dialogu. Ja akurat niestety z tych bardziej gadatliwych. Ale chętnie bym z kimś kto nie za bardzo chce mówić posiedział razem. Może znajdziesz kogoś ze swoich okolic na forum? Przecież nie musisz trajkotać z koleżankami jak na parodiujących to filmach? samotniczka, anonimowa - jesteście ze Śląska. Może jeszcze gdzieś niedaleko siebie mieszkacie? Może się spotkacie? Ja też bym chętnie się spotkał - ale jestem daleko, daleko...
  2. Ew. bez recepty to herbatki, ciepłe mleko. Czekolada/kakao.
  3. To takie prawdziwe słowa! Ja bym chciał coś metodycznie, by wyjść... a to co się dzieje to właśnie szamotanie. I coraz głębiej...
  4. To faktycznie jak by nie patrzeć nic się nie dzieje. Myślę, że są dwie opcje. Albo on Cię olewa. Albo sam ma problem i chce, ale nie potrafi. Może zaproponuj mu w takim razie żeby się udał na jakąś terapię. Wiesz - ja wiem to po sobie. Czasami coś bardzo bardzo chciałem zrobić. I nic z tego nie wychodziło. To może być problem. Zarazem jeżeli będzie poświęcał swój czas na terapię to będzie wiadomo, że to nie jest tak, że mu wisi. I będziesz wiedziała, że to co złe kiedyś się skończy.
  5. dostawałem imovane i spałem jak dziecko. W dodatku rano się budziłem wcześniej i całkowicie wypoczęty. Polecam.
  6. Mówiłaś mu, że rozważasz zakończenie tego związku bo nie możesz dłużej tego znieść. Musi być odpowiedzialny za swoje czyny.
  7. Porozmawiaj może z nim szczerze co czujesz i dlaczego.
  8. namiestnik

    Witam Was!

    Tak myślę. Już częściowo to wprowadziłem w czyn. Zapisuje co ważniejsze sprawy. Mam nadzieję do kolejnego spotkania mieć to w miarę sensownie napisane. Ale co by nie było to pokażę to zamiast biadolić, że życie boli.
  9. Może dla Ciebie byłby lepszy lek z grupy Seroxatu właśnie? Tylko on sporo droższy. Zobacz http://bpd.szybkanauka.net/leki Ja nie polecam brania większych dawek bez zgody lekarza. Ale jak brałem po 60 mg fluoksetyny dziennie to już w ogóle nie odczuwałem zmęczenia ani nie potrzebowałem snu. Chodziłem spać bo tak wypadało i tyle. Ale uwaga - były też inne skutki (absolutne wypranie z emocji - co było dobre), wielka impulsywność, non stop nakręcony, nie potrzebowałem jeść. To dobrze robiło na pracę, schudłem do tego (a miałem z czego), ale przez to nakręcenie i impulsywność narobiłem też sobie przez to kłopotów (powiedziałem kochankowi żony co o nim myślę, a nie myślałem dobrze i mam teraz przez to ciągnące się od półtora roku sprawy w prokuraturze i sądzie). Z drugiej strony może i lepiej tak niż kisić to w sobie. Od czasu jak znam prawdę o żonie i o nim to wszystko mi tą sprawę przypomina a tego człowieka szczerze nienawidzę i obwiniam za wszystko. Więc z tymi dawkami uważaj. Leczą jedno, a psują drugie.
  10. namiestnik

    Witam Was!

    Dzięki. Chyba to sobie wszystko wypiszę i dam mu napisane. Bo jak pójdę to będę tylko paplał bez sensu albo biadolił - a co najważniejsze nie powiem.
  11. Po bioxetinie jesteś śpiący? A nie od czego innego? On raczej pobudza a nie usypia. Przynajmniej większość ludzi po nim jeżeli ma problemy ze snem to w tą stronę, że nie mogą zasnąć. Może postaraj się parę dni za wszelką cenę nie spać po południu, a położyć się wcześniej do łóżka. Powiedz też koniecznie lekarzowi o tym. Może coś wymyśli. Pomyśl też czy problemy z sennością nie biorą się z czegoś innego. Może jesteś bardziej aktywny od rana do popołudnia i to tak Cię wykańcza?
  12. No masz racje. Można wierzyć lub nie. Jednak nie można twierdzić, że napewno tak nie było. To, że kobieta nigdy z nikim wcale nie gwarantuje wierności. Wręcz przeciwnie. Jeszcze zechce spróbować jak to jest z kimś innym. A co do spadaj bo zakochałem/łam się w... to faktycznie. Ale jeżeli jest tak, że z innych powodów związek się kończy a po jakimś dłuższym czasie nawiązuje się coś nowego? No i czemu skoro się mówi, że facet niezły, bo miał okazję puknąć panienkę to puknął i nikt mu nic nie zarzuca, to się nie powie tak samo o kobiecie. A wolna była, znalazła fajnego faceta, miała okazję to się z nim przespała. A co miała się nie przespać jak facet łatwy? Ja to rozumiem, że kobieta, macierzyństwo... Ale jak równouprawnienie to równouprawnienie. Ja akurat obu tych sytuacji nie popieram - jednak jest taki stereotyp, że mężczyźnie wolno a kobiecie nie.
  13. Ale Seroxat jest chyba jednym z najbardziej pobudzających SSRI?* *) Nie jestem lekarzem, nie znam się - tak mi się wydaje z tego co czytam na ulotkach i w artykułach.
  14. namiestnik

    Witam Was!

    Tak - mam od psychiatry. Chodziłem jakiś czas na grupową. Potem się skończyła. Kilka razy byłem jeszcze indywidualnie i długa przerwa. A teraz zaczynam znowu. Tzn. chcę zacząć. Byłem u terapeuty, ale nic konkretnego mi nie zaproponował. Powiedział tylko, że mam ciężką sytuację i jak bym potrzebował to żebym jeszcze przyszedł. A ja chciałbym jakąś metodyczną terapię która mnie uzdrowi. Muszę mu to jakoś powiedzieć. Nie mówiłem mu nic ostatnio o moich objawach a tylko o tym co mnie spotyka w życiu. W sumie to chyba nigdy nie mówiłem konkretnie o objawach. Czasami sam nie wiem co jest normalne a co nie. Tzn. czytam i się dowiaduje, że ktoś inny ma podobnie i to nie jest ok. Ale sam tego nie zauważyłem. Wiem co mi przeszkadza w życiu. Ale te pozostałe sprawy... Teraz biorę leki tak jak mi lekarz kazał. Ale wcześniej jak brałem seronil to brałem więcej. Wtedy co brałem po 3. Czułem się od tego coraz lepiej. Psychiatra jakoś chyba nie liczył. Jak się kończyły to szedłem znowu i mówiłem, że już nie mam, a on znowu przepisywał sporo. I tak cały czas.
  15. A jak odróżnić stres od lęku? Mi się wydaje, że cały czas odczuwam stres. Ale to może lęk?
  16. Ja myślę, że większą niż jedna na milion. Mi też kiedyś moja była w przypływie szczerości opowiadała o swoich byłych. Też nie powiem... byłem przerażony. Zaczęła też młodo z kumplem ojca. Współczułem jej tego - bo pewno ją to mocno skrzywiło. Choć powiem Ci jedno - myślę, że każdemu była wierna. Nie chodziła do łóżka z dwoma facetami. Ale raczej w Twoim przypadku nastawiałbym się na to, że będzie poprostu puszczalska. Pewnie by mnie bardzo nielubiła jak by to przeczytała. No tak przynajmniej większość kobiet... Pomyśl czego Ty oczekujesz. Bo jak związku po grób, wierności i uczciwości to chyba sobie daruj. No chyba, że Cię jakoś przekona do siebie. A jeżeli uważasz, że lepiej jest jeść dobry tort z kumplami niż samemu zakalca to czemu nie. Mam znajome małżeństwo które nieźle się ze sobą bawi i nie tylko ze sobą i im to odpowiada. Ale nie każdemu. I czy zawsze? Podobno są też na świecie dobre torty do samotnego wzajemnego konsumowania się :) Jeżeli to dla Ciebie ważne to czekaj na taką drugą część której dasz siebie a ona siebie Tobie i nikomu innemu. Tak powiem ze swojej strony, że łatwo mi rady dawać. Ale uczucia nie wybierają i nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu tak naprawdę.
  17. Tak pytam z Ciekawości jak się skończyło i czy się skończyło? Jednocześnie niestety nie mogę się zgodzić, że Twój chłopak Adalina może powiedzieć nic mnie to nie obchodzi, nie mój problem. Pewno kiedyś jednak byli sobie bliscy, ona cierpi i pewno Wasze starania by coś z tym zrobić wynikają ze zwykłej ludzkiej potrzeby by nie być przyczyną jakiegoś nieszczęścia. Ty nie jesteś tu odpowiedzialna. Przecież nie wchodziłaś w ich związek. Ale Twój chłopak jak można się domyślać zapewne kiedyś coś jej obiecywał. Może ona liczyła na coś co będzie trwać wiecznie. Można mieć nadzieję, że jakoś to sobie wyjaśnili. Ale to co piszę wyżej to osobna sprawa. Każdy jest sam odpowiedzialny za swoje postępowanie i swoje wybory. To co powinno się w tej sprawie obecnie zrobić najlepszego to inna sprawa. Wydaje mi się, że wszyscy wyżej dobrze Wam radzą. Całkowite odcięcie się. Polina ja nie wiem czy chęć rozmowy z lekarzem wynikała z potrzeby by zabronił jej dzwonić, raczej chyba by jakoś dobrze, bez negatywnych uczuć rozwiązać ten problem i pomóc tej dziewczynie dojść do siebie i ułożyć sobie życie bez Was. Ale czy to coś da to nie wiem. Przecież lekarz pewnie dobrze wie co się dzieje i o telefonach. IceMan - wszczynanie kroków prawnych może dopiero rozkręcić machinę. Nie sądzę by Adalina dążyła do spotykania się z byłą swojego chłopaka po sądach i zaogniania sprawy. Raczej odwrotnie. Może tylko poradzę, że jak w każdej delikatnej i trudnej sytuacji warto sobie postawić wyraźne granice i spokojnie o nich mówić. Przecież nie możecie żyć w trójkącie nie?
  18. Ja jeżdżę. W sumie nie wiem jak to jest prawnie. No ale skoro nie należy się zwolnienie znaczy, że można wykonywać wszystkie obowiązki związane z pracą. Choć ja i tak nie jestem w stanie i wszystko zawalam, ale w aucie jeszcze ani siebie ani nikogo nie poturbowałem. Może nawet gorzej było w depresji, choć reakcje miałem wtedy szybsze. A najgorzej to jak miałem wielki stres po takich różnych traumach które przerosły moją zdolność wytrzymania. Wtedy to jeździłem jak nieprzytomny. Mam też wrażenie, że nie doszło by do stłuczki - która choć nie z mojej winy to pewnie nie miała by miejsca gdybym był sprawny jak dawniej/bez leków. A to było akurat w takim stanie, że wszystkie siły wykorzystywałem by nie zasnąć i by się skupić na prowadzeniu. Bo ze względu na stan musiałem wziąć pewne leki doraźne. Przecież jest mnóstwo sytuacji takich które gdyby nie nasza reakcja to by doprowadziły do wypadku - choć nie z naszej winy - np. ktoś wyjeźdża z podporządkowanej. Wjeżdża na nasz pas ruchu, etc... Jak szybko zareagujemy to nic się nie dzieje. O ile szybko zareagujemy. O ile wogóle zobaczymy. Wiem, że w lotnictwie pilot nie może wielu leków przyjmować, a jak przyjmie to nie wolno mu latać. Nie wiem jak jest wtedy z leczeniem. Bo jak zrezygnuje z pracy i zostanie na lodzie to za co będzie się leczył?
  19. namiestnik

    Leki a Antykoncepcja

    Jak można nie znać najpopularniejszej grupy SSRI? Co to za lekarz? To niech się skonsultuje. Powiedz mu więc, że to Prozac/fluoksetyna (to jest to samo). Albo zmień ginekologa na takiego który się choć trochę orientuje w Twoich innych dolegliwościach. Z informacji przezemnie posiadanych większość się zna więc... IMHO Seronil nie powinien wpływać na żadne hormony, ale... Raczej psychiatra będzie mało wiedział. On raczej będzie wiedział co mu mogą szkodzić jakiś hormony w jego lekach.
  20. Ja biorę Zolot od długiego czasu. Już kilka opakowań. Zero skutków ubocznych. Niedawno zmieniłem na Zotral - ale to jest to samo tylko tańsze (cienko z kasą). Ale leki to leki - nie ma złotego środka dla wszystkich - jak jest źle to idź znowu do psychiatry i to powiedz. Zobacz działanie zoloftu na http://bpd.szybkanauka.net/ - to co tam pisze jest zgodne z moimi odczuciami. Brałem długo seronil. I on dawał dużo silniejszy pozytywny efekt. Ale się podobno za bardzo po nim nakręcałem (choć wcale nie jestem przekonany, że to akurat z nim było związane). Zoloft wg. moich odczuć jest duuuużo słabszy od Seronilu, ale i ma mniej skutków ubocznych. Jest łagodny. Ale Ty może byś lepiej znosił/a inne leki? Wolał bym brać Seronil - bo po nim szła jakoś praca, a teraz to tylko zmierzam do finansowej katastrofy. Już nie stać mnie na leki ani opłacenie mieszkania. Coraz gorzej z pracą jest. Nie to, że mi przeszkadza, ale za mało pomaga. Albo wogóle. Ale już np. Sulpiryd (nie Seronil) mnie zamula - a tam pisze, że napędza. Widać różne osoby reagują różnie.
  21. Wszystko na to wskazuje, że jednak to były Twoje urojenia. Ale to nie znaczy, że były napewno. Czy w nowym miejscu jest ok? Jeżeli tak to może to jednak nie urojenia? Znajomi mieli np. taką sąsiadkę która była głucha jak rodzina do niej przyjeżdżała, ale najmniejszy przedmiot spadający na podłogę powodował, że waliła szczotką w sufit. Różni są ludzie. Mogłeś trafić na bardzo dziwnych. Jeżeli teraz jest ok to może poprostu nie wnikaj. Jeżeli to, że nie możesz sobie z tym poradzić oznacza, że nie możesz wykazać, że to nie były urojenia to wszystko jest oki. Znaczy, że nie ma problemu. Nie musisz za wszelką cenę udowadniać, że jest oki. Jak teraz będzie oki - to wszystkim pokażesz, że tamto mogło być na prawdę. Nie wiem czy jesteś w jakiś sposób związany z tamtym mieszkaniem. Jeżeli było wynajmowane to poprostu zapomnij - zostaw. Nie warto nad tym się zastanawiać. Nikt nie wykluczy, że to się działo ani nie wykluczy, że to były urojenia. Nie warto marnować życia by udowodnić jak było. Lekarze mają to do siebie, że we wszystkim szukają choroby. A tak jak to opisujesz to właśnie na urojenia wygląda. Choć równie dobrze jestem w stanie sobie wyobrazić, że poprostu miałeś sąsiedkę której wyraźnie się nudziło i miała taką zabawę... Samotna? Ciągle w domu? Nie lubiła Ciebie?
  22. Oj a mnie wszystko boli już nie pamiętam jak długo - od lat. Choć potencjalnie siłę mam. Jak trzeba jestem w stanie dużo wysiłku podjąć. Basen to super sprawa. Męczy, ale i daje siłę - taką psychiczną. Masaż kręgosłupa też dla mnie super - ale nie ma mi kto robić. :) Mam takie spostrzeżenie dla osoby która brała ssri (serotoninę) i ćwiczyła a potem mnóstwo innych leków i już nie. Otóż serotonina nie przymula, a wręcz przeciwnie. A jak dostałeś jakieś neuroleptyki i inne takie to już tak. I może poprostu dlatego nie chce Ci się ćwiczyć. Serotonina raczej może odebrać ochotę na sen i na jedzenie - ale czujesz się wtedy silny i masz wrażenie, że masz siłę na wszystko. Ja tak miałem baaaardzo wyraźnie jak przedawkowywałem.
  23. namiestnik

    Witam Was!

    Witam! Znalazłem forum szukając informacji o lekach. Cienko u mnie ostatnio z kasą (wszystko zawalam) i szukałem tańszych odpowiedników. A tu widzę cała kopalnia wiedzy. Mam chyba jakąś depresję. Sam nie wiem co. Niby wszystko ok, ale... Mam wrażenie, że coś nie tak było już od dawna. Jakieś traumy po przeżyciach jeszcze w szkole średniej. To było kilkanaście lat temu a niektóre sceny pamiętam jak by były wczoraj. Okropnie źle było w małżeństwie od dłuższego czasu. Jakiś lód uczuć których tak bardzo pragnąłem. Potem się okazało, że żona miała kochanka. To sobie tłumaczyłem, że to może dlatego. Kryzys nastąpił jak żona odeszła do kochanka półtora roku temu. Wtedy nie byłem pewien, że do kochanka. Tzn. wszystko na to wskazywało, ale nie mogłem w to uwierzyć. Nie moja żona która miała takie zasady. Potem mi powiedziała, że on był od lat. W sumie to do dziś się nie pozbierałem. Lekarz mówił, że to coś w wyniku tego wydarzenia. Że grunt mi się rozsypał pod nogami. No tak to czułem. Nie wnikaliśmy nigdy w to co było dawniej. Brałem seronil. Nawet dużo (3*20). Tą dużą dawkę to sam sobie aplikowałem. Bo tak było lepiej i można było jakoś żyć. Po tym znowu źle bo się zrobiłem agresywny. Przerwa. Zmiana. Rispolept, sulpiryd. Teraz sulpiryd i zoloft, który zastąpiłem właśnie zotralem (na Koszykowej w Wawie jest po 7 zł za 28 tabletek - to rząd wielkości taniej). Trochę chaotycznie - ale już coś o mnie wiecie. Pozdrawiam.
×