Skocz do zawartości
Nerwica.com

namiestnik

Użytkownik
  • Postów

    5 107
  • Dołączył

Treść opublikowana przez namiestnik

  1. namiestnik

    Samotność

    Dokładnie rozmawiać. A wolność - co to jest? Czy to jest to, że robisz cokolwiek przyjdzie do głowy nie licząc się ze skutkami? Wiesz - dla mnie to jak z kotkiem - skoro nauczyliśmy go żyć razem, pokazaliśmy, że może coś oczekiwać od nas to teraz nie można o nim zapomnieć. Każdy nasz wybór ma skutki. Tyle, że nie każde ograniczenie jest złe. Przecież warto dbać o kotka i się czasami do niego przytulić prawda? Związek to taki jakby układ. Ty mi coś dasz, ja Tobie coś dam. Niekoniecznie coś za coś. Samo dawanie może być fajne. Ktoś mi tłumaczył, że to jak w teorii gier (nie gierek - w sensie manipulacji, intryg, ale prawdziwej teorii gier). Otóż jeżeli jedna osoba coś musi stracić by druga zyskała tyle samo to jest to gra o sumie zerowej. I ponoć taki związek nie przetrwa (ja dam Ci 100 zł i umyj podłogę, a jak skończysz to zrób mi dobrze). W grze o sumie niezerowej - ogólny rachunek zysków i strat - dla obu osób razem nie wychodzi na zero. Przykładem może być np. seks (kochajmy się - ja zrobię CI dobrze i będzie mi z tym dobrze, że tak Ci zrobiłem). :) I to ponoć przyszłość. Zrezygnuję z części swojej wolności (np. nie będę chodził na panienki/rwała chłopaków na noc) a Ty za to będziesz pewien/pewna, że... Będziemy mieć razem... etc.. to tyle filozofowania. Bo w praktyce to siedzę w oślej ławce. Ale ponoć są ludzie którym się udaje (i jak ja im tego zazdroszczę).
  2. namiestnik

    Samotność

    niestety - i ranisz siebie i innych a kiedyś się rzeczy naprawiało a nie wyrzucało.. Też tak sądzę. Choć i też może czasami mamy pecha trafiając na kogoś z kim baaardzo trudno by było by się udało. Więc nie wiem czy warto do upadłego, ale zmieniać z pewnością warto siebie. Chcąc najlepiej i rezygnując z siebie jak najbardziej można sprowokować by związek się popsuł. Niestety wiem to doskonale. no z tymi partnerskimi to jeden by starczył zazwyczaj przynajmniej. W każdym razie warto mieć znajomych, przyjaciół. Nawet jeżeli jest to niełatwe. I będąc nawet w cudownym związku i wspaniałych relacjach z rodziną nie można oddalać się od znajomych, a tym bardziej przyjaciół.
  3. namiestnik

    Samotność

    podobno nie też się bardzo boję odrzucenia
  4. namiestnik

    Samotność

    Bardzo przykre to co piszesz. Pocieszę Cię, że moje takie myśli uważam za chorobliwe i nieprawdziwe. Choć co z tego skoro takie właśnie są. Można się z tego śmiać - "nikt mnie nie chce, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi" - jednak tak właśnie czuję. Oby jak najrzadziej. Slow Motion - bardzo mi się podoba Twój obecny avatar. Wprost taki jak mój obecny stan.
  5. namiestnik

    Samotność

    Może jednak lepiej się otworzyć na ludzi??? Pomyśl tak totalnie egoistycznie - po co Ci ludzie którzy nie chcą Cię takiego jak jesteś? Po co ludzie którzy będą myśleć, że jesteś inny niż jesteś i oczekiwać od Ciebie czegoś innego? Może faktycznie wylewanie najczarniejszych zakamarków swej duszy nie jest zazwyczaj (!) dobrym początkiem przyjaźni czy bliższych znajomości. Jednak są też te jasne, które strasznie kryjesz prawda? Warto nie ukrywać siebie za ścianą masek. Poznasz wtedy ludzi którzy chcą Ciebie poznać, a nie kogoś kogo udajesz. A ci co chcą poznać tego kogo udajesz widać nie służą Tobie. To logiczne też - popatrz na to. PS. Nie myśl sobie, że ja taki mądry i wogóle.. ja teoretyk życia....
  6. namiestnik

    Samotność

    Marsal2, to Twoje życie i Twoje wybory. I mam wrażenie, że podobnie myślimy, choć nie do końca nadajemy na tej samej fali. Często się coś przerysowywuje. Mam nadzieję, że teraz tak właśnie jest. I że ew. ciepłe słoneczko pozwoli dotrwać do terapii w wakacje. Na terapie już się pisz - by potem nie czekać. Tahela, za czym tęsknisz?
  7. namiestnik

    Samotność

    może i tak... Marsal2, nie bierz tego jako atak na siebie. Ciekawe czemu są takie niespójności... pomyśl o tym... bo naprawdę trzeba się do takich tłumaczeń uciekać by to zrozumieć. A może po prostu za bardzo panikujesz? Skoro wiesz, że dotrwasz do kolejnego semestru więc i do terapii ok?
  8. namiestnik

    Samotność

    nie rozumiem, jak potem>???? to lepiej się zabić? priorytety.. nie namawiam do przerwania studiów, ale jak jest tak źle, że NAPRAWDĘ masz szanse odebrać sobie życie zanim skończysz semestr to ja bym się nie zastanawiał nad tym co wybrać.
  9. namiestnik

    Samotność

    I BARDZO DOBRZE! Bądź sobą! znam osoby które na pewno by to umiały docenić. I ostawiam, że nie byłoby im miło gdyby im ktoś mówił "co?" zamiast "proszę?". -- 17 maja 2012, 20:53 -- DOKŁADNIE!!! To po jaką cholerę studia? Jeżeli NAPRAWDĘ nie dotrzymasz to walnij studia i idź NATYCHMIAST na terapię. Hierarchia wartości!
  10. namiestnik

    Samotność

    Tak - pomaga. Wybierz się. Koniecznie, a nie może! Szkoda, że nie z Łódzkiego - bym mógł zagwarantować, że nie będziesz niepasować. Albo z Wawki.
  11. namiestnik

    Samotność

    THJ_nw, nie katuj się! Jakoś nie odnoszę wrażenia byś chciał być sam. Może warto tylko nie wpadać w skrajności Marsal2, tyle osób Tobie mówi - może się nie mylą?
  12. namiestnik

    Samotność

    nie sądzę.. nie rozwiążesz... byłbyś nadal sam - tyle, że Ciebie już by nie było a skoro Tobie życie niepotrzebne to może poświęć je na coś dobrego - rób coś dla ludzi? a co będzie dalej.. sam zdecydujesz
  13. namiestnik

    Samotność

    skoro nie masz żadnej nadzieji to co za różnica co będziesz robił? więc może pójdź na terapię. A co z tego, że młodsze. 2 osoby to się fajnie można w trójkę spotkać
  14. A powiesz co? jakaś konkretna terapia? jaka? Temat mnie też interesuje w jakiś sposób. Powodzenia!
  15. namiestnik

    Samotność

    Wszyscy których tam spotkasz jadą na tym samym wózku co Ty. Rozumiem bardzo dobrze, że można się bać, wstydzić. Sam tak miałem. I odkładanie decyzji to był ogromny błąd. Naprawdę. Teraz żałuję, że nie poszedłem wcześniej. Choć i tak każde następne miejsce jest trudne. Ja ogólnie jak mam podjąć decyzję to... Może poszukaj czy nie ma tu kogoś z miasta gdzie mieszkasz. Może zróbcie sobie spot by się razem spotkać. Najlepiej nie raz. Niekoniecznie od razu trzeba szukać tej drugiej połowy - ale po prostu przyjaciół. Nawet może lepiej przyjaciół a nie kogoś innego. Wiem.. łatwo radzić.. Samotność to i mój wielki problem. Marsal - jesteś w dołku. To normalne, że tak myślisz. Na Śląsku jest sporo osób z forum - może?? A co do sens życia = nie być samotnym - to odbierając życie odbierasz sobie jedyną szansę na to by ten sens zaistniał. Niekoniecznie za chwilę, jutro czy za tydzień. Z drugiej strony jako osoba sama mająca zaburzenia osobowości zależnej wiem, że przestawić swoje tory jest trudno. A wydaje się niemożliwe. Jednak chcąc żyć tylko dla kogoś.. przeczytaj co Candy pisała o bluszczu. To prawda. I tak Ci mówię z własnego doświadczenia. Potem czym bardziej będziesz kogoś pragnął tym bardziej będziesz niszczył ten związek. To nie jest dobra droga. A uczestniczyłeś w terapii? Chodzisz?
  16. Choć nie tylko w borderze. a coś z tym robisz Conessa?
  17. namiestnik

    Samotność

    Marsal2, sęk w tym, że samotność to brak czegoś, a śmierć to brak wszystkiego tutaj.. więc to chyba nie jest rozwiązanie aimx, a w pracy? ludzie z sąsiedztwa? A może ktoś spotkany w miejscu w którym lubisz bywać?
  18. namiestnik

    Samotność

    Brawo! I o to chodzi... Myślę, że jak będziesz szczery to będzie ok. Nie zakładaj, że wiesz czego chce druga strona (radzi ten któremu ehhh... lepiej nie mówić).
  19. namiestnik

    Samotność

    Zobacz THJ_nw jakie są sprzeczności w Twojej wypowiedzi. Chcesz by ta chwila wróciła. By być z nią jeżeli dobrze rozumiem, tak? A jednocześnie odrzucasz ją. To jeden wieczór. Choć czasami jeden czy kilka dni decydują o dalszych losach. Są WAŻNE. Więc może nie odrzucaj. Tak jak pisze Stark - co będzie to będzie. Cieszcie się chwilą. A jeżeli Was do siebie ciągnie to czy warto na siłę się unieszczęśliwiać? Wiem, że niektórzy uciekają, bo boją się opuszczenia. Czy to ma sens?
  20. namiestnik

    Samotność

    Więc walcz o siebie by zawalczyć o niego :) Powodzenia!!!
  21. namiestnik

    Samotność

    aboaterica, potem chyba już będzie wszystko inaczej. Gdy sama będziesz szczęśliwa to i z Tobą on będzie szczęśliwy. Bez względu czy się okaże, że on to on czy ktoś inny. Myślę, że powinnaś walczyć. Jednak najpierw o siebie. Candy14 bardzo mądrze. To pocieszające, że Tobie się udało. To może innym - i mnie też się uda żyć normalnie. Marzenie o rodzinie. O bycie blisko i razem. I oddanie za to wszystkiego nie kończy się dobrze. Szczególnie jak odda się pewność siebie, szanowanie siebie, mając i tak od zawsze problemy z poczuciem własnej wartości.
  22. namiestnik

    Samotność

    Uszczęśliwiaj! A jak jest komuś źle to nie pozwoli zrobić sobie dobrze -- 13 maja 2012, 17:45 -- aboaterica, najpierw walcz o SIEBIE!. Potem... zobaczysz co będzie potem.
  23. namiestnik

    Samotność

    Candy dobrze mówi. Żyjąc dla kogoś udusimy kogoś. Tak bardzo byś,y chcieli by ktoś nas chciał, że zarzucamy pętle na szyję, budujemy wkoło kogoś klatkę.. i jak ten ktoś wykaże rozsądek to po prostu ucieka. A my nadal wierzymy, że nic nie jesteśmy warci, że każdy by się chciał z nami zabawić, ale na stałe to nie. Taka samospełniająca się przepowiednia. Może coś w tym jest? Dodam, że nie ceniąc siebie spowodujemy iż inny też nie będą nas cenić. Błędne koło niestety działa tu doskonale. Niestety. To TYM BARDZIEJ znak, że trzeba je przerwać. Cenić siebie, żyć tak by zrobić DLA SIEBIE coś dobrego. Dodam, że oddając siebie całego komuś tak naprawdę możemy kogoś wcale nie uszczęśliwić. I wcale to nie jest proste. Nie mówię tu jako jakiś guru - bo sam tego nie potrafię. Wiem, że to "palenie" jest szkodliwe i mówię co zauważyłem, co dowiedziałem się. Jednak sam nie umiem.... Więc i oczekuję pomocy w tym. O tak - to bardzo prawdziwe. Jak mniemam wszyscy mają tu problemy z poczuciem wartości. Możemy pomylić związek z uzależnieniem. Zobaczcie: http://zwierciadlo.pl/2011/psychologia/zrozumiec-siebie/lek-przed-porzuceniem-lek-przed-pochlonieciem Marsal2 - trzeba wysiłku. Nie koniecznie będzie łatwo. Być może będziesz musiał zrobić to co czujesz, że jest bez sensu, a może upaść tak nisko by poczuć, że może ma sens? A potem spojrzysz wstecz i zobaczysz, że to nie była jaskinia bez wyjścia. I że warto było. Tak mówią Ci co im się udało. To chyba dobrze mówią. Kiya, mślę, że często nasze rady dla innych są lepsze niż te dla nas samych. Bo na innych patrzymy obiektywniej. Wymagamy mniej. Uważamy, że oni powinni mieć więcej. A przecież jesteśmy tacy sami.. tylko tego w sobie nie widzimy. Atalia - ale jesteś kolczasta!
  24. oj problemy ze snem, przesypianie, i zarazem może problemy z zasypianiem, z tym by sen dawał wypoczynek. Życie przelatujące jak byśmy stali obok... Chyba nie warto diagnozować się przez internet. Wizyta u lekarza, prawdziwego lekarza jest bardziej wskazana.
  25. namiestnik

    Samotność

    TAK! Podobno trzeba uwierzyć, że żyje się dla siebie.
×