
carlos
Użytkownik-
Postów
568 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez carlos
-
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
carlos odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Wiecie co ale te myśli to faktycznie mnie mordują. Mam normalnie wrażenie, ze jej nie kocham, że nie chcę z nią gadać, że wszystko robię na siłę i jestem sztuczny. Że to nie ta, ale jak sobie wyobrażę przeszłość, w której nie ma jej przy mnie nie czuje się za dobrze, a nawet źle, że jest daleko. Nie dość, że dzieli nas rozłąka, to jeszcze moje myśli. Nawet mam wrażenie, że straciłem do niej pożądanie :/ Stąd właśnie się boje, że w ogóle w tym związku pomyliłem miłość z pożądaniem ,ale skoro tak to skąd te łzy jak wyjeżdzała, ta zazdrość która non stop mi towarzyszyła? ( a teraz jakbym jej nie miał, ale tłumacze to zaufaniem ) Pół dnia nie mogłem do siebie dojść non stop płakałem. Tak samo jajk jej powiedziałem o swoich wątpliwościach i napisała, że posklejałem jej serce na nowo tylko po to by je rozbić na milion kawałeczków. Zabiły mnie te słowa i fakt co ja zrobiłem :/ Ciężko się z tym żyje ale ja naprawdę nie chcę zrezygnować z tej kobiety. Chcę czuć, że jest dobrze ! -
Ja mam akurat... Tak, chyba mogę to nazwać natręctwami. Spieram się z życiem. Dosłownie jak sobie pomyślę, że żyję,chodzę, jem i zaczynam analizować swoje myśli ( każdą, nawet błachą typu muszę coś zjeść ) to wpadam w dyskomfort, uczucie derealizacji i panikę. taki nakręcony chodzę i to jest coś podobnego do Ciebie jeżeli chodzi o wiecznie złe samopoczucie. Jedyne co mnie odciąga, to jakieś wciągające zajęcie.
-
Przez wowa kiedyś zawaliłem prawie 1 klasę szkoły średniej. To było jeszcze jak grałem na prywacie. Na szczęście zniechęciła mnie ta gra i nie przeniosłem się na oryginalną wersję. Ostatnio założyłem sobie triala. Skończyło się na tym, że zrobiłem 6 kont i starałem się maksymalnie wykorzystać 10dniową wersję próbną. Grałem dużo i się wciągałem, już mi się śniła ta giera po nocach i zaniedbywałem obowiązki. Zacząłem nawet myśleć o zakupie oryginała, ale moja dizewczyna mi tego zabrania i bardzo dobrze, bo całkiem możliwe, że skończyłbym tak jak Ty. Teraz nie gram już od 3 tygodniu przynajmniej i nie myślę o tym :) Ten nałóg musisz rzucić odrazu. Ja mam tak jak Ty, czyli z jednej strony nie chcę grać i marnować życia, a z drugiej chcę, ale wybór jest tylko jeden. Wybieram życię, nie kupię wowa w najbliższym ani raczej późniejszym czasie :) Może na starość jak będę dziadkiem na emeryturze to nie będę miał co robić hłe hłe
-
Ja to się boję, że jestem. Ostatnio tak się wkręcałem myślami, ze jestem podłączony do świata, albo że świata nie ma bo to tylko moja imaginacja? Tu pojawia się moje pytanie, czy też czasem od chorego myślenia i w ogóle łapie was senność i macie wrażenie jakbyscie byli pijani? :/
-
Hmm dosyć dziwny temat. Sama nazwa jest w ogóle beznadziejna, kiedy masz 22 lata i nazywasz się starym prawiczkiem. Troszkę zniesmaczyło mnie, że stwierdziłeś iż zakładasz temat z nudów, nagle przerobiając go na całkowitą sesję dla siebie. Jakbyś usilnie szukał tu terapeuty. Mogłeś z góry napisać co Cię gryzie, no ale fakt faktem wtedy byś miał mniejsze szanse na uzyskanie tylu wypowiedzi w temacie, bo z tego co zauważyłem tu tylko niektórzy umieją coś odpisać kiedy, kogoś faktycznie boli, a ciekawość do dziwnych pogladów bywa większa jak niesienie pomocy, stąd ta debata. No nic mniejsza o moich refleksjach i analizach rozwoju tematu. Teraz trochę nie wiem jak mam myśleć. Stoję na rozdrożu i jest albo w prawo, albo w lewo. W prawo to fakt, że jesteś prawiczkiem, niby Cię to nie rusza, ale zaczyna Ci to przeszkadzać i martwić. W lewo to fakt, że jesteś prawiczkiem, ale nie przeszkadza Ci to wcale, tylko dlatego, że pospólstwo i filistry wiejskie się z Ciebie z tego powodu nabijają ,robiąc z Ciebie wynaturzeńca. Mówiąc o stronie prawej, to masz jeszcze mnóstwo czasu i nie zakładaj sobie, że nigdy nie będziesz się kochał, mając dopiero 22 lata. Jakbyś miał poważne dysfunkcje zdrowotne, to mógłbyś mieć te wątpliwości. Przeczytałem o Twojej "aseksualności", ale nie jest powiedziane, że zawsze będzie Ci ona towarzyszyła. Może kiedyś zdecydujesz sie na jakąś terapię mającą na celu pozbycia się tej przypadłości. Nie wiem nie znam się na tej przypadłości, ale myślę, że jakbyś się faktycznie zakochał w kobiecie, to podniosłaby Ci się również i namiętność, a co za tym idzie pożądanie. No chyba, że faktycznie aseksualizm zabija te popędy, no to zwracam honor, będziesz prawiczkiem Przechodząc na lewą stronę, to powiedz mi dlaczego aż tak przejmujesz się gadaniem ludzi postronnych? Wiem doskonale jak to dokucza, kiedy inni Cię obgadują i robią sobie z Ciebie jaja, ale ale po wejściu do zimnej wody ciało się nagrzewa,a przynajmniej powinno. Chodzi mi tu o to, że musisz się nauczyć obojętności na bezsensowną krytykę ze strony innych, nawet rodziny. Jesteś na tyle bystry, że jesteś w stanie rozróżnić co jest bez sensu a co z sensem. Jeżeli jesteś faktycznie aseksualny, to nie Twoja wina, a ich krytyka nic nie wniesie, ale ludzie ciemni nie mają pojęcia czym są dewiacje naturalne. To tak jak winić homoseksualistę za to, że nie pociągają go kobiety tylko meżczyźni, lub ciemnoskórego za to, że nie jest biały. Totalna bzdura, ale większości ludzi nie jest dane dorosnąć do pewnych spraw nawet z wiekiem. Jeżeli będziesz pozwalal się temu targać, to do końca życia będziesz spierał się z nerwami i spięciami powodowanymi przez innych ludzi. Wiem, że łatwo mi to pisać, kiedy to sam jestem nerwusem w pewnych kwestiach, gdy ludzie w pewnych kwestiach mnie obgadują, ale ja się do tego przyzwyczajam i mam to gdzieś. Odcinam się od nich. Co prawda nie jest mi z tym dobrze, ale z czasem zapominam o problemie i jest mi lepiej. Wolałbym żyć w sojuszu, ale nie każdy umie złożyć broń. Tacy są ludzie, niestety. Zawsze łatwo są w stanie wytykać czyjeś problemy i wady, ale swoich nie widzą. Ja napisałem to w dosyć długiej formie, ale ludzie Ci tu pisali krótko. Nie przejmuj się, żyj własnym życiem i nie bacz na zdanie innych. Przejmując się zdaniem innych zmarnujesz tylko swoje życie na to, by się z nimi użerać. Jeżeli nie da rady im pewnych rzeczy wytłumaczyć, to nie lepiej jest olać ich niewiedzę i czerpać z własnego życia? :) Ja polecam najpierw spróbować żyć w harmonii ze sobą, a potem może uda się żyć łatwiej w harmonii z innymi ?
-
Zaburzenia schizotypowe, depresja, nerwica
carlos odpowiedział(a) na beta_magnolia temat w Zaburzenia osobowości
Nie bardzo znam się na tego typu zaburzeniach. Może odpisze Ci tu ktoś z podobnym problemem. Ja myślę, że swoje pytania powinnaś wpierw skierować do lekarza, który Cię prowadzi. Fakt faktem to jest sprawa indywidualna i na wyrost nie uzyskamy dokładnej daty. Ważne jest to, abyś nie traciła wiary w siebie i swoje wyzdrowienie, i nigdy nie poddała się oraz robiła wszystko, aby odzyskać swoje uczucia. :) Pozdrawiam -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
carlos odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Wiesz co załamka? Ciekawie napisałas i przyznam, że masz rację! Ja na przykład jeżeli potrafiłem zaniedbać swoją kobietę, chwilowo o niej zapomnieć, to odrazu doszukiwałem się w tym braku swojej miłości, co napawało mnie lękiem itp. Dalej to robię, to się zbiera i wybucha i później płaczę, nie jem nic i mam objawy wymienione wyżej. -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
carlos odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Tak, pracujemy nad tym. Planujemy jakoś na początku przyszłego roku, ale jak wyjdzie zobaczymy. Na pewno musi to być już w następnym :) A dla tej kobiety warto, bo jest klejnotem jakiego świat nie widział. -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
carlos odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
U mnie sie to pojawilo szybko, bo jestem ze swoja dziewczyna 4 miesiace... znamy sie praktycznie od pol roku, ale staz zastapila rozlaka. Ona mieszka daleko, nie widujemy sie wcale, ciezko jest pielegnowac to uczucie, a jeszcze jak nerwicowe mysli natretne mnie odwiedza, to naprawde jst niewyrobka. Czekam teraz mamy sie zobaczyc w przyszlym miesiacu... -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
carlos odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Przykro mi to powiedzieć, ale naprawdę chwała Bogu, że was znalazłem. Ostatnio odniosłem wrażenie, że nie kocham mojej dziewczyny, że jej marnuje życie, że muszę z nią zerwać. Miałem tak silne wyrzuty sumienia, że doszło do tego, że nie mogłem spać, straciłem apetyt, miałem bóle brzucha, kłucie serca lub uczucie jakby było takie puste. Chcialem z nia zerwac ale jak ją zraniłem, to co do czego płakałem jak świnia, że ją skrzywdziłem i "straciłem". Teraz dalej mam wrażenie, że się oszukuję itp, przez co mam ogromne lęki!! Widzę, że nie jestem z tym problemem jedyny. Cholerna nerwica... Nie dość, że mi kopie tyłek, to jeszcze na bliską mi osobę wchodzi :/ ten umysł to czysta autodesktrukcja -
Na nerwicę cierpię 2 lata. Brałem afobam/zomiren ( półtora roku), lerivon ( też półtora ) i chlorprotixen ( koło roku ) Problemy z odstawieniem były niewielkie, moze zbyt mało czasu. Nie jem jakoś pół roku już nic :) a lęki jak były tak są, ale walczę bez magicznych cukierków.
-
Ja piski miewałem kiedyś częściej. Nie zwracałem uwagi kiedy, ale nie zawsze w sytuacjach stresujących. Np mrowienia nie zawsze łapią mnie jak mam lęk czy stres, chociaż zazwyczaj. Mrowienia/uściski czasami pojawiają się z nikąd przypominając mi o nerwicy. Ostatnio miałem wrażenie zatkanych uszu jakbym był głuchy. Mimo wszystko najszczęściej mam taki uściski i mrowienia w okolicach czoła i górnej części głowy. Na nosie również. Kiedyś przeniosło mi się to na plecy, ale teraz bardzo rzadko tam miewam. Głownie nos i głowa ;/ znów :/
-
Jak Ci napisałem też mam nos. CZasami wrażenie, jakby mi go ktoś normalnie "łamał". Taki jest mocny nacisk. Piszczenie w uszach też miałem, okropne wiem. I prawda, nerwica ma prawo takie objawy wywoływać.
-
Uścisk na nos i uścisk w głowie mam. Tak samo jak mam zdiagnozowaną nerwicę. Myślę, że te objawy mogą świadczyć o nerwicy. To tylko moja opinia. Mimo wszystko jeżeli chcesz diagnozy, odwiedź lekarza. My tu nie stawiamy diagnoz. ( Chociaż znajdą się i tacy, co już Cię zdiagnozują, ale jak się pomylą, to miej pretensje do siebie za naiwność )
-
nerwica - leczysz ziołami czy lekami na receptę?
carlos odpowiedział(a) na SHOWszon temat w Nerwica lękowa
Ja zagłosowałem na leki na receptę. Na nerwicę choruję prawie 2 lata. Mam podzielone zdanie trochę na temat leków ziołowych czy tych na receptę. Jak brałem leki psychotropowe i czułem się źle ( panika itd ) to ssałem validol i miałem wrażenie, że mi pomagał. Moze to była po prostu moja siła wiary? Placebo takie z lekami ziołowymi, bo skoro te mocniejsze nie działają, to jak mogą te słabsze? Tak czy owak mogłeś jeszcze dodać do tej ankiety jeszcze jeden punkt. Leczenie bez żadnych farmaceutycznych produktów, tylko terapią Zbych ale jesteś fajny i inteligentny. Nauczysz mnie tak??????? A tak serio nie spodziewałem się, że nawet tutaj herosów napiętej sieci znajdę. Taki prosty temat, a tak trudno z odpowiedzią na jego treść? -
Chomik ja te pytaja sobie od długiego czasu zadaje i zawsze wtedy czuję nierealność swojej egzystencji + OGROMNY LĘK. Okropne ucuzcie, nie wiem jak to zwalczyć. Tak po prostu przestać o tym myśleć nie mogę, to mi łazi po głowie. :/ Jedynie jak jakieś wciągające zajęcie mam, ale jak z niego tylko wyjdę to znów na tym stoję. Grr!
-
I to i to. Manga jest bardziej prawdomówna, w odcinkach niektóre elementy są przerobiona + dochodzą te nieznośne fillery. Na odcinek czy na mangę, tak czy tak musisz czekać tydzień. :) Jeżeli w sumie jeszcze nie oglądałeś nic z tego, to masz 220 odcinków zwykłego naruto ( po 130 są chyba same fillery ), 3 filmy kinowe naruto. Następnie czeka Cię 157 jak dotychczas odcinków Naruto Shippuuden + 3 filmy kinowe :) Chapterów mangi jest prawie 500
-
Naruto ( chociaż coraz bardziej mnie wkurza ) Bleach też podobno dobry, ale nie chce się wciągać. :)
-
Zdecydowanie talent do ranienia bliskich mi osób. Jakiegoś pozytywnego w tym momencie nie jestem w stanie sobie przypomnieć...
-
Świadoma Miłość <-> Uczucie z wyboru
carlos opublikował(a) temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Witam Ostatnio trafiłem na dosyć ciekawy artykuł, który przedstawia całkiem śmiałe stwierdzenie, że miłość nie zawsze jest ślepa. Artykuł bowiem podważa dotychczas znany jedyny stereotyp miłości, czyli fakt, że przychodzi sama i nie mamy na nią wpływu. Ciekawi mnie wypowiedź "psycholi" ( wybaczcie :D:D ) na ten temat. Jako, że uczęszczamy na tym forum z różnych przyczyn związanych z psychiką, podświadomością, to myślę że mamy pewien staż w tych dziedzinach i możemy się jakoś na ten temat wypowiedzieć. Liczę na ciekawe odpowiedzi. Wpierw przedstawię swoją opinię, abyście ją przeczytali ( a co!! ), a potem przeczytali artykuł, przemyśleli sobie i odpowiedzieli. Ja myślę, że skoro "moce" naszej podświadomości mogą być wykorzystywane do zdobywania szczęścia w życiu ( a do szczęścia miłość należy ), wypowiadania sobie fortuny, zdrowia jak i również rzeczy negatywnych, to może mieć ona spory wpływ na nasze emocje, duszę i serce. Myślę, że to może być naprawdę przełom, ale trudno będzie puścić go w ruch, skoro wielu ludzi z wpojonym stereotypem miłości coś takiego usłyszy powie "bzdura", odrazu blokując w sobie takową możliwość zakochania się. Gdyby jednak ktoś potrafił swoją podświadomość wykorzystać do tego, aby ŚWIADOMIE wybrać sobie partnera, to mogłoby to przynieśc naprawdę wiele szczęścia... Przynajmniej dla wielu z nas ( chociaz ja już tego problemu nie mam), bo na tym forum często spotyka się ludzi cierpiących z powodu samotności. Nie mam pojęcia czy taki temat był na tym forum, ale chyba nie. ( dobra, nie używałem opcji szukaj! ) O to adres do artykułu, przeczytajcie wszystkie 4 strony http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/0/milosc-to-wszystko-bajki,52388,1 Pozdrawiam -
Ja nie rozumiem może tego problemu, bo nie odbieram tego jako problem ale... Masz prawo do poznawania różnych ludzi. Przez kogoś, wirtualnie czy też w realu. Poznawaj mężczyzn... :) Drobne flirty mogą się skończyć ów związkiem ;D Ja rozumiem lęki i fobie, ale to "że nie możesz się z kimś związać" nie jest dla mnie wystarczająco jasne. Chyba, że pisząc o tym trzeba się złapać, że to też należy do kategorii lęki i fobie. Jak będziesz poznawać ludzi, mężczyzn, to a nóż widelec może Cię miłość strzeli. Spróbować można, nikt w buźkę nie da, a przecież nikt Cię zmuszał do niczego nie będzie. :) W końcu skoro poszłaś z tego powodu na terapię to chyba zależy Ci na tym, aby z kimś być? :) Lub po prostu z innej beczki -> Może po tej całej "terapii" musisz troszeczkę ochłonąć i muszą Ci emocje opaść. Daj sobie trochę czasu, zobaczymy co z tego wyjdzie.
-
Ja tak mam. Moje myśli naprowadzają mnie na lęk przed każdą sekundą mojego istnienia przez to, okropna rzecz. A kiedy myślę, że zczynam to opanowywać jest jeszcze większy nieład. Nie znam lepszego lekarstwa jak chwilowe zapomnienie o tym poprzez jakieś zajęcie.
-
Ale ja nie mówie, że gdybym nie jarał nie zachorowałbym. Możliwe, że tak lub nie, proste. Po prostu mówię "po marihuanie", bo po niej mi się to zrobiło, lub "dzięki" niej jako zapalnikowi. Wiem, że problemy tkwią głęboko w moim umyśle, przeszłości itp. Stąd te całe zamieszanie. Więc chłopaki tego to tłumaczyć mi nie musicie, bo tego dowiedziałem się już dawno, dawno temu. Mnie z reguły prześladuje coś czego nie umiem zwalczyć... Po prostu ciągle myślę, mam wrażenie, że jesteśmy nieprawdziwi, nierealni i że to życie jest fałsz i cokolwiek nie zobaczę, nie usłyszę i nie pomyślę, to to powoduje u mnie lęk. Powiedzmy leci jakaś piosenka i skupie się na jednym wyrazie z jej tekstu i go sobie przeciiąąąąąągnnnęęęę aby zrozumieć jego znaczenie, to odczuwam strach przed tym co myślę. I tak przed wszystkim, ludźmi, światem, domem, religią, umysłem. To męczy, ale jak uda mi się na czymś skupić jest ok. Na razie najlepiej komputer i jakaś praca pomagają, dziś kolega z nim łaziłem i gadałem ale byłem rozdarty między rozmową z nim a skupianiem się nad lękiem. Boli mnie to, a dodatkowo dochodzą jeszcze zmartwienia typowo z życia wzięte ( boje się, że nie dostanę pracy, muszę uzbierać kasę szybko, boje się, że lęki mi zniszczą wszystkie plany) Grrrr!!
-
Chomik witaj w klubie. Mam IDEALNIE TO SAMO co TY po marihuanie. Jakbyś czytał w moich myślach ;]
-
Ja to z reguły znów się ładnie powkręcałem swoim mysleniem. Teraz trzymam się całe dnie jak na włosku, bo w każdej chiwli każda myśl ze strachu mnie w panikę wpędza. Mrowi mnie głowa, mam wrażenie, że mam zatkane ucho i mi w nim piszczy cały czas ( mój nowy objaw po prawie 2 latach od zachorowania na nerwicę ). Nie mówię już nic o braku poczucia rzeczywistośći, ale moja wyobraźnia... wyobrazam sobie, że życie to iluzja, takie strony, które tylko widzimy i tego się przerażam. Jest tragicznie. Wystarczy się tylko nastawić na lęk i odrazu wierci mnie w brzuchu grrr;/ Normalnie paranoja. Rano też miałem psychodeliczne spanie, koszmary, zmieszanie, lęki i coś czego nie miałem już trochę czasu, czyli paraliż senny. Fajnie jest o tym nie myśleć, ale myśleniem i tak w końcu do tego wracam i ja to się na tym skupiam zamiast oderwać od tego;/ Chcę to rozwiązać i się tego nie bać, po prostu.