Skocz do zawartości
Nerwica.com

carlos

Użytkownik
  • Postów

    568
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez carlos

  1. Ja od 3 miesięcy ćwiczę. Mam ławeczkę i hantelek w domu. Po jakichś 2 miesiącach przytyłem łącznie 10 kg. Ważyłem 60 kg na 178 wzrostu. Teraz ważę 70, ale mam ambicje by przytyć jeszcze bardziej. Wysiłek fizyczny pomaga bardzo w nerwicy. Przynajmniej nie myślisz o lękach itp. poprawia się nieco samopoczucie i jest ogólnie lepiej. Polecam ci odwiedzić stronę http://www.kfd.pl/. Na początku nie faszeruj się odżywkami, tylko poćwicz z kilka miesięcy. Zaczniej więcej jeść i od samego ruchu i pierwszych ćwiczeń mięśnie Ci urosną.
  2. Lęk przed wymiotami to "emetofobia". Pisaliśmy troszkę na ten temat w dziale Nerwica lękowa. Niby taka głupawa przypadłość, a strasznie męcząca, bo boje się jeść w miejscach publicznych, ponieważ czuję, że zwrócę jedzenie... :/ Od tego myślenia wtedy robi mi się niedobrze i serio mam wrażenie, że zaraz puszczę pawia! Ciągle mi się odbija itp.
  3. W dziale Nerwica lękowa masz temat derealizacja/depresonalizacja, gdzie masz 165 stron lektury.
  4. No ja mam czasami ogromny lęk po przebudzeniu (np. dziś ), ale na szczęście coraz rzadziej.
  5. Witam Otóż od jakiegoś czasu nasilają mi się natręctwa dotyczące "porządku" w mieszkaniu. Po kilkanaście razy dziennie sprawdzam gazy, czy drzwi są zamknięte, czy woda nie leci z kranu w zlewie lub pod natryskiem. Po wyjściu z domu zdarza się, że cofam się 2 razy na górę aby sprawdzić, czy drzwi są zamknięte.;/ Zaczyna mnie to denerwować, bo zaczynam te czynności powtarzać coraz częściej. Ogólnie lecze się na zaburzenia lękowo-depresyjne, ale czy moje objawy mogą świadczyć również o nerwicy natręctw? Pozdrawiam
  6. No a ja właśnie chciałbym się zmierzyć z tym "myśleniem", żeby móc już do końca życia być wolnym od lęku i jakichkolwiek odczuć/powątpiewań związanych z nerwicą i tymi wszystkimi zaburzeniami/chorobami. :)Tylko za każdym razem gdy z tym chcę walczyć, wkręcam sobie złe rzeczy, a dobre "nie działają". :/
  7. No właśnie... Wszystko wraca, gdy tylko się o tym pomyśli... Jakie to głupie, że gdy oderwiemy się od tego myślenia to wystarczy jedna, aby przypomnieć sobie w jakim jesteśmy bagnie i zrodzić lęk. wiola No ja również myślałem, że to jakieś zaburzenia osobowości, jednak nie znam się do końca na tym i nie mogę na ten temat się zbyt wiele wypowiadać. Z tym lustrem, to w sumie moja matka w nerwicy mówiła mi, że też się w nim nie rozpoznawała. Nie wiem wiolu, ale wydaje mi się, że to jest po prostu wszystko wina naprawdę silnego lęku i stresu, jaki to wszystko w Tobie wywołuje. Reakcją na myśli typu "nie wiem kim jestem" jest właśnie takie "uczucie" i to się bardzo mocno "wydaje", że tak jest. Victorek Zgadzam się z Tobą. Napisałeś w sumie czystą prawdę. Tylko naprawdę w większości to my się sami nakręcamy. Ciekawe jak to jest, że człowiek schodzi na tor tak banalnych myśli, i jak to działa, że one go przerażają. Przecież kiedyś nic nie było mi tak straszne, ale pewnie nigdy do tej pory nie analizowałem swojego zachowania pod względem tego czy jest normalne, i nie doszukiwałem się w swoim zachowaniu choroby psychicznej jakiejś.
  8. To jest tak podobnie jak z tymi myślami o których Ci mówiłem. Ja mam tak samo i niekoniecznie musi to być gniazdko. Wystarczy cokolwiek nad czym zacznę "myśleć". Tak samo mnie wprawia w lęk wyobrażanie/przypominanie sobie w głowie scen z dnia minionego, dzisiejszego, lub jakieś, które spotkają mnie w przyszłości ( np. ja w pracy, ja na mieście, ja gdziekolwiek ) I również jak kolega zauważył uważam to za czystą wkrętkę, którą wcześniej nazwałem "urojeniem", bo jakby nie patrzeć to jest nienormalne się tego bać, ale my to sobie niewiadomo jakim cudem wmówiliśmy, że to dziwne itp... Tylko jak teraz zmienić tą postać takiego myślenia?
  9. No ja na przykład nie mogę, bo czuję lęk. Jak na przykład dziś stałem w 1 miejscu na ulicy i patrzałem na ten "ruch" ludzi i pojazdów, to czułem lęk.. jakby mnie to pochłaniało i się odrazu odwracałem. A kurdetłumaczę sobie i wiem, że nic mi nie grozi!
  10. secretgirl - Wiesz jak to jest z ludźmi. Jedni sobie pomyślą jak napisałaś "nienormalna", a drudzy zrozumieją i okażą współczucie, a jeszcze inni to oleją. Może na początku z grubej rury nie ma sensu mówić takich rzeczy, bo po co ktoś odrazu ma wiedzieć i Bóg wie co tam sobie myśleć? Jeżeli poznasz kogoś i ta osoba będzie naprawdę zaufana, to wtedy chyba można, bo kazdemu tak po kolei chyba nie warto . Nie wiem do końca sam... Ciężki temat ;D
  11. Masz temat "Strach przed schizofrenią", w którym jest ponad 100 stron... Nie masz schizofrenii, tylko boisz się choroby psychicznej i twoja wyobraźnia tworzy Ci namiastkę objawów, jakich się boisz.
  12. To moze teraz moja kolej, aby sobie pojęczeć. Mam już po prostu dość!! Ciągla huśtawka emocjonalna... Raz jest znośnie, a raz nieznośnie. Myślenie o normalnych rzeczach i patrzenie na świat mnie boli...Ciągly lęk przed wszystkim, jak i przed niczym. Wiecznie się czegoś boję, a jak już uda mi się nie czuć lęku, to czuję bardzo silny i paraliżujący dyskomfort. Czasami jestem już tym wszystkim taki zmęczony... Nie wiem czy kiedyś przejdzie mi lęk przed normalnymi jak i nienormalnymi myślami. W końcu myslenie, oddychanie, życie to procesy normalne, a ja się ich boję... Nic mi sie nie che, nawet ćwiczyć. Totalna lipa :/
  13. A mi się po prostu wydaje, że my się wkręcamy we wszystko ( tak jak myślenie o tych ludziach), aby być pewnymi że jesteśmy psychicznie chorymi... Dosłownie doszukujemy się tego u siebie w każdej możliwej myśli normalnej, czy też nienormalnej. To już taka wkrętka, przyzwyczajenie, bo nie wiem czy "urojenie", tak jak zakładałem temat o takiej nazwie. Nie wierzymy naszym diagnozom i staramy się sami wyszukać u siebie prawdy, a za tym boimy się i tworzymy sobie fałszywy świat "iluzji" ( chodzi mi o te całe derealki i depersonalizacje), w którym czujemy się okropnie;/ Nakręcamy się i sami sobie chyba wywołujemy te odczucia... I beton bo poddajemy się sami sobie, bo gdy pada myśl przykładowa typu : "O Boże, Ci ludzie też żyją" - i my się bać zaczynamy, to coś jest nie tak... Chyba nauczyliśmy się bać takich myśli, a teraz musimy się tego oduczyć! [Dodane po edycji:] A mi się po prostu wydaje, że my się wkręcamy we wszystko ( tak jak myślenie o tych ludziach), aby być pewnymi że jesteśmy psychicznie chorymi... Dosłownie doszukujemy się tego u siebie w każdej możliwej myśli normalnej, czy też nienormalnej. To już taka wkrętka, przyzwyczajenie, bo nie wiem czy "urojenie", tak jak zakładałem temat o takiej nazwie. Nie wierzymy naszym diagnozom i staramy się sami wyszukać u siebie prawdy, a za tym boimy się i tworzymy sobie fałszywy świat "iluzji" ( chodzi mi o te całe derealki i depersonalizacje), w którym czujemy się okropnie;/ Nakręcamy się i sami sobie chyba wywołujemy te odczucia... I beton bo poddajemy się sami sobie, bo gdy pada myśl przykładowa typu : "O Boże, Ci ludzie też żyją" - i my się bać zaczynamy, to coś jest nie tak... Chyba nauczyliśmy się bać takich myśli, a teraz musimy się tego oduczyć!
  14. Ja mam!!!! Ja również analizuję wszystko i jest to dla mnie dziwne, obce i się tego boję... na przykład to że ludzie "są" i żyją, umierają, grają jako aktorzy, robią cokolwiek!!!!! To takie trochę głupie bo każdy człowiek ma prawo sobie analizować takie rzeczy tylko się ich nie boi, a my panikujemy bez powodu. ;/
  15. To masz to samo secretgirl co ja - zapewniam Cię. A powiedzcie mi, czy macie tak, że na przykład wszystko analizujecie i ciągle o czymś myślicie, i idziecie na przykład w gronie towarzystwa w ogóle od nich odcięci, myśląc o własnych lękach itp? Mnie to denerwuje ;/
  16. Witam Niedawno skończyłem technikum i teraz zamierzam iść do pracy, a w przyszłym roku dodatkowo na studia zaoczne. To są moje plany, jednak na samą myśl o jakiejkolwiek pracy ( gdy wyobrażam sobie siebie na przykład na stanowisku ochroniarza w sklepie) zaczynam się bać! Dziś byłem w dużym centrum handlowym pochodzić sobie po sklepach. Z początku było okej, ale w połowie drogi zacząłem sobie wkręcać , że otaczająca mnie rzeczywistość jest dziwna itp i zacząłem to czuć...Normalne że zacząłem się bać.. Postałem sobie i pomyślałem na temat pracy i tego wszystkiego i wróciłem do domu z tak obniżonym nastrojem, że teraz nawet nie mam ochoty ruszać ręką... Moja matka mnie już nie wspiera a teraz się na mnie wydziera jak jej mówie o tym problemie... Czuje się jak ciężar z urojonym w podświadomości problemem, jak kaleka... Moi znajomi pną się w górę , pracują , zdają prawo jazdy, a ja siedzę na tyłku i lękam się całego świata i otaczającej mnie rzeczywistośći. Trwa to wszystko już rok i zaczynam mieć tego dosyć, a jak sobie jeszcze pomyslę, że to może potrwać na dodatek lat kilka to odechciewa mi się żyć. Branie 3 różnych lekarstw razem przez ten jeden rok pomogło nie wiele i chyba muszę zmienić psychiatrę, skoro on dopiero teraz spostrzegł że leki nie działają. Czuje się totalnie olewany ze swoim problemem. Mam się wybrać do ośrodka pogadać i załatwić sobie psychoterapię - może to pomoże, bo sam sobie nie daję rady:( Najgłupszy jest ten natrętny problem myślowy. Wyobrażam sobie , że jak będę w pracy to będą mi chodziły natrętne myśli po głowie że nie podołam wykonywanej robocie, że ucieknę z niej... Takie prześladowanie myślowe serio może mnie wpędzić w taki lęk, ze będę chciał uciekać.. Dodatkowo to głupie uczucie dziwnego patrzenia też budzi strach. Czy ktoś też ma podobny problem na samą myśl o pracy? I czy czuje się podobnie przy swoich mrocznych przemyśleniach?
  17. carlos

    XBD173 - pigułka odwagi

    Ciekaw jestem czy w końcu udało się zrewolucjonizować świat nerwicowego bólu
  18. Dokładnie. Musisz się wymusić na rodziach tę wizytę u lekarza, bo problemu nie ma co bagatelizować. Pocżątki choroby psychicznej to nie są, bo wątpie abyś była w stanie się ich dopatrzeć. Masz po prostu lęki, a z lękami da radę walczyć i nie ma co się zamartwiać tym co będzie. Teraz żyj wakacjami i nie myśl totalnie o szkole... Wyobrażaj sobie tylko, że jak w niej jesteś to czujesz się dobrze! Również dobrze byłoby postarać się o rozmowę z psychologiem, bądź psychoterapeutą. Pozdrawiam
  19. carlos

    Czy mam nerwice?

    Możliwość oczywiście istnieje, że to może być nerwica lub tak jak poprzedniczka napisała - efekt odstawienny lekarstwa. Najlepiej będzie jeśli w tym wypadku skonsultujesz się z lekarzem.
  20. Sebek wejdź sobie tu na forum w dział "Nerwica lękowa" i znajdź tam temat derealizacja/depersonalizacja - masz tam aż około 150 stron na temat tej przypadłości.
  21. W nerwicy dużo rzeczy jest możliwych, a to co opisałaś to omamy hipnagogiczne. Nawet zdrowi ludzie je mają, tylko po prostu nie zwracają na nie uwagi, więc nie masz czego się bać. :) Pozdrawiam
  22. Być może derealizacja/depersonalizacja , ale bardzo wątpie aby objaw choroby psychicznej.
  23. Sens życia to jedno z najtrudniejszych zagadnień dla filozofów. Nad sensem życia można myśleć z wielu perspektyw, bo to zależy od Ciebie, twojej religii, stylu życia i masy innych wpływów. Sens powinnaś starać sobie znaleźć. Najlepiej jest do tego wyznaczyć sobie cele jakie masz osiągnąć. Dążenie do nich może być twoim sensem, a realizowanie ich spełnieniem. Ja na przykład tak do tego próbuję podchodzić.
  24. Ja ostatnio w sumie miałem poważne podejrzenia do swojej dentystyki, że specjalnie mi sprawiła ból abym zażądał płantego uczulenia... Oczywiście to tylko hipoteza, której też się rzecz jasna przestraszyłem, że to już objaw choroby psychicznej, ale to czysty zbieg okoliczności... Nie można wszystkiego przypasowywać do choroby, więc luzik. "Normalni" ludzie też są podejrzliwi i nieufni, nawet czasem bardzo.
  25. Ja również jak i Ty mam za sobą maturę. Stres był mega ogromny. Też mi się wydaje, że jestem nienormalny. Myślę, że świat i ludzie są schematyczni i w ogóle samo myslenie mnie przeraża. Także czuję, że świat jest dziwny. Czuje się wyobcowany w nim... Natłoki myśli i ogółem masa objawów. To raczej nie jest początek choroby psychicznej, bo ja choruje tak już rok i jeszcze nikt mi nie zdiagnozował bodajże żadnego f20. Wątpie abyś była w stanie zauważyć początek choroby psychicznej, bo to są trochę rzadsze przypadki. Po prostu nie miałabyś tego świadomości. Nie wkręcaj sobie choroby psychicznej, bo to najgorszy z możliwych lęków dla nerwicy - serio.
×