Skocz do zawartości
Nerwica.com

alicja_z_krainy_czarów

Użytkownik
  • Postów

    723
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alicja_z_krainy_czarów

  1. Ale mi podniosłeś ciśnienie. Ja mam merytoryczne argumenty, a Ty co? "Dziennik Łódzki"? Równie dobrze ja mogę sobie za chwilę napisać taki artykuł - i nawet podejrzewam, że napiszę go lepiej. OCZYWIŚCIE, że pierwszym badaniem jest USG i trzustka może być widoczna, a może nie. W morfologii też sporo rzeczy widać i ludzie są kierowani na dalszą diagnostykę, ponieważ szuka się przyczyny np. anemii czy podwyższonych białych krwinek albo podwyższonego CRP, a nie zostawia pacjenta. W zależności od tego, w jakiej części trzustki znajduje się guz, objawy będą inne. Może to być żółtaczka, mogą być wymioty, biegunka oraz nudności, może być ból pleców oraz brzucha, a przede wszystkim utrata masy ciała i apetytu we wszystkich przypadkach. Trzustka boli raczej jak to jest zapalenie, bo przy raku na początku wcale nie boli. Jakby ktoś miał ból brzucha i pleców już od raka trzustki, to oznaczałoby, ze ten guz jest duży. To Ty tkwisz w swoim kołowrotku hipochondrycznym. Nie wspomnę, że ten nowotwór najczęściej zdarza się po 65 roku życia, bardzo rzadko występuje u młodych ludzi, tak rzadko, że większość lekarzy w ogóle nie słyszała o takim przypadku. A i jak masz cukier w normie - no ja n p. na czczo nie - to w ogóle możesz sobie odpuścić, bo to jest jeden z głównych wyznaczników dobrej pracy trzustki. Cukrzyca pojawia się albo jako pierwszy objaw, albo jako powikłania. Choć w stresie cukier też rośnie. No ale Ty będziesz nazywał "średniowieczem", chociaż Twoja wiedza medyczna kuleje.. ORGANIZM CZŁOWIEKA TO CAŁOŚĆ. Dlatego jak mamy niewyleczonego zęba, to może nas boleć głowa na ten przykład, jak krzywo siedzimy, to może boleć nas milion różnych rzeczy. Holizm, a nie jednostkowe wybieranie sobie.
  2. Dobrze, że jesteś takim specjalistą. Jak ktoś ma guza - np. na trzustce - to przecież jest potrzebna biopsja przede wszystkim. Nikt nie powie "ma Pan raka". Bo owszem, to od razu jest rak, ale może być niezłośliwy, a więc w sumie "niepoważny", choć z trzustką to trudno bywa. I na pewno nikt nikogo nie odsyła do domu z rakiem trzustki, bo "nic się nie da zrobić". Owszem, są pewnie tacy lekarze, ale lekarz ma obowiązek ratować wszystkich. Chyba że ktoś ma fikcyjnego guza, no to wiesz, trudno go wyciąć . Już nie wspomnę, że przy takich wynikach bardziej prawdopodobne jest to, że mi wyrośnie kaktus na ręce niż, że Ty masz jakiegokolwiek raka. Weź pod uwagę, że skoro ciągle się stresujesz, to się męczysz, ale proszę, nie pisz głupot w tym wątku o tym, że lekarze olewają poważne choroby. Mój wujek był w stanie agonalnym i do końca próbowali mu pomóc, choć miał raka jelita z przerzutami na niemalże wszystkie organy. Na końcu przynajmniej podali mu morfinę, żeby mógł odejść w spokoju. Ale jak lekarz widzi hipochondryka, to może trudno mu się wczuć nawet, ponieważ widzi przypadki poważnych chorób. Nieznacznie podniesiony jeden parametr no oczywiście że nie zainteresuje żadnego lekarza, bo człowiek to nie sims i nie wszystko ma w normie, poza tym każdy z wiekiem ma jakieś drobne dolegliwości zdrowotne, odchyły w wynikach minimalne. Ja właśnie kiedyś miałam takie krwawienia, teraz nie mam od kilku lat, ale wydawało mi się, że to nic poważnego? Że plamienia to coś normalnego. No pewnie przy stresie nam hormony wariują, nie ma co ukrywać. Co do Twojego pytrania, brałam SSRI, ale mi nie pomogło. Stawiam więc bardziej na pracę nad sobą, co pewnie słąbo widać w tym wątku, ale staram się mniej stresować Zresztą ja już nie mam takich stricte napadów lęku. Po prostu boję się bardziej lekarzy, badań i iść przebadać porządnie, to jest mój główny problem. Oczywiście jakieś tam badania porobiłam, ale teraz paraliżuje mnie wizja corocznej wizyty u ginekologa albo np. chciałabym pójść do kardiologa i też dla mnie to byłby mega, mega stres. No i też za bardzo analizuję sygnały ze swojego ciała, ale ogólnie jest mi dużo, dużo lepiej, nawet w sumie chciałabym odejść z forum, ale jednak jak mnie coś zaniepokoi, to mogę się tutaj podzielić z kimś i wiem, ze ktoś mnie wesprze.
  3. No ale ktoś Ci dobrze napisał. Dobrze że masz to parcie, wolałabyś robić w majtki ? Hmm spróbuj może na jeden dzień odstawić pieczywo, choć jasne ma mniej błonnika. Próbuj jednego dnia zjeść to, drugiego tamto. Jednak to, co opisujesz, nie wydaje mi się niczym niezwykłym, że rano idziesz do toalety. Skoro masz tak codziennie, to raczej objaw zdrowia, że masz tak regularne wypróżnienia. U mnie to jest różnie, mam np. też dni, choć rzadko, że się nie załatwiam. Poza tym, jak pamiętasz, ja potrafię naprawdę dużo razy dziennie chodzić do toalety, a Ty tylko dwa. To nie kwestia, że Twoja dieta jest zła, tylko przez stres możesz nie tolerować niektórych produktów, z którymi nie miałaś nigdy problemu. Możesz nie tolerować laktozy, możesz nie tolerować glutenu. Różnie to może być. A mnie te bóle nocne zestresowały, mam iść do gina, a teraz trochę się boję, że mam coś na tych jajnikach, dlatego tak bardzo bolą... Ja się za to obsesyjnie dopatruję krwi w swoim stolcu. Dzisiaj miałam coś czerwonego, ale nie wiem, czy to papryka, czy okres zabarwił, czy może sama wiesz co .
  4. A co jesz na śniadanie, obiad i kolacje ? U mnie od tygodnia jest normalnie - tzn. normalnie, sram i tak z cztery razy dziennie, ale w uformowanych, dużych odkąd przestałam jeść tyle zbożowych produktów, choć pewnie cos takiego, jak opisujesz, tez mi się zdarzało z raz, ale pomyslalam, ze skoro zdarza mi się normalnie, to nic mi nie jest. No i pamiętaj, nie wstajemy w środku nocy do do toalety . A boli Was przy okresie czasami bardzo? Ja się znowu budziłam dzisiaj, zastanawiam się, czy nie mam czegoś na tym jajniki...
  5. Dzięki Mnie nie. Naprawde Was tak wszystko boli cały dzień? Ja w sumie stałe to kam pieczenia zoladka. Z całym szacunkiem, ale trochę nie wyolbrzymiacie swoich niektórych dolegliwości bólowych? Trzustka boli tak, ze się jedzie na pogotowie. W sensie zapalenie ostre, bo rak podobno długo mie boli mnie przy wysiłku boli lewa lopatka czasami, zastanawiam sie, czy to nie serce i czy już nie jestem po jakimś zawałe. Choć innych objawów w sumie nie mam, może to Krzywe siedzenie w pracy, a może problemy kardiologiczne....
  6. Echhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh, to dzięki, może to nie guz jeszcze pytam koleżanki z pracy, tak grzecznościowo, jak tam jej wyniki z badań medycyny pracy. A ona, że nie będzie sprawdzała, zobaczy po imprezie firmowej, bo może MA RAKA. Ci ludzie mnie po prostu wykończą !!! Jak ja mam być normalna, no jak??? W każdym razie ja muszę iść do ginekologa, kardiologa i endokrynologa. Ewentualnie jeszcze RTG płuc, kolonoskopia plus USG brzucha. Wtedy będę spokojna. Choć może wówczas przerzuci mi się na głowę? Czytałam też jakiś artykuł, ze stres zwiększa ryzyko powstawania raka. Wiecie, chyba jakbym miała raka trzustki, to po prostu bym się zabiła a jesteście ogólnie wierzącymi w cokolwiek osobami? Że coś jest po śmierci czy nie? Ja w sumie obawiam się drugiej opcji i z tego wynika mój strach
  7. @zestresowana1990 i spróbuj np. zjeść więcej gorzkiej czekolady, jeśli lubisz. Może masz za duża błonnika w diecie.
  8. Niby lepiej, wykluczyłam gluten i lepiej się załatwiam. Ale mój stolec jest pofałdowany, a nie gładki, i mysle, czy może przeciska się przez jakiś guz . skupiasz się na tych jelitach, to dlatego. Spróbuj tez może wykluczyć jakieś produkty. Jeden dzień np. mleko, laktozę, drugiego zboża, zobacz, może będzie lepiej po jakichś produktach, a po innych gorzej. Dzisiaj odpukać mnie nie piecze, ale pewnei zacznie
  9. @Tukaszwili widzę, że wszyscy naprawdę Ci ufają jak sam wiesz komu @Dante84 od refluksu nie dostaje się raka, tylko od przełyku Baretta niezaleczonego można. Z piciem mam tak, jak opisujesz. A znasz jakieś metody na te dolegliwości żołądkowe? Ja się zastanawiam, jak mam się pozbyć tej zgagi, wczoraj było super przez cały dzień, dzisiaj obudziłam się z pieczeniem, masakra... nawet herbaty na trawienie mi nie pomagały. Mnie IPP nie pomagały, ale brałam tylko emenare czy jakoś tak, nie chce mi się sprawdzać nazwy i tez pobrałam 2-3 razy, może za mało. Mnie piekł żołądek, poszłam na saunę z „kolegą” i przestał mnie piec niestety nie zdążyłam przeprowadzić obserwacji stolca @zestresowana1990, bo znikał w sedesie, ale kochana, naprawdę nie masz żadnego guza w jelitach. Pisałam ci, że mój wujek miał raka jelita w młodym wieku i wyzdrowiał, ale objawy miał masakryczne, mdlał na ulicy między innymi. Naprawdę nie bój się Jeszcze koleżanka do mnie dzisiaj, ze ona musi porobić sobie badania, takie, srakie, owakie. Ze pewnie ma cos z nerkami, bo ja czasami uciska. Ja mam dosyć, czy ludzie nie mogą nie chorować WCALE? I pieprzyć o badaniach, chorobach, psach wykrywających raka? Życie i tak jest nieprzewidywalne.
  10. No mnie lekarz badał per rectum i powiedział, że niczego niepokojącego nie widzi, ale to było w listopadzie i albo nie miałam tego guzka, albo po prostu nie wsadzałam sobie palców tak głęboko w odbyt. No na badanie prącia powinieneś chodzić. TO u facetów też powinna być norma ale nie co miesiąc, raz w roku w zupełności wystarczy. Czy ja wiem, czy krepujące, tyle odbytów widzieli, ze mają to w czterech literach, choć pewnie mnie się przyjemniej bada niż 60-letniego faceta. No ja tak samo, czerwiec i powiem CI, że masakra! TAK SIĘ BOJĘ! Ja się martwię właśnie, jak Ci napisałam, że to rak jelita, ale taki na począktu, podbno większość guzów jest blisko
  11. JEST CZEGO ZAZDROŚCIĆ poza tym ginekolog nie bada mi odbytu, a badanie per rectum, które miałam w listopadzie, raczej było dla mnie nieprzyjemne, abstrahując od upodobań seksualnych, to niczego seksualnego w nim nie było . Ale przypomniałeś mi, że znowu muszę odwiedzić ginekologa, bo wypada termin mojej rocznej wizyty, nie mogę się doczekać, dla mnie chodzenie po lekarzach to najgorsza kara na całym świecie. @zestresowana1990 a Ty nadal masz ten guzek? Boję się trochę, że to rak jelita, w końcu może być osadzony blisko...
  12. Wtedy też miałabym takie stanowisko, ale może jednak dopaść kogoś wcześniej . Powiem Wam, że żołądek mnie dzisiaj nie piecze, ale myślę o tym guzku w środku odbytu, który jest trochę za wejściem, sprawdzałam dzisiaj, nadal tam jest, choć już w ogóle nie boli... Może powinnam iść z tym do proktologa jednak...
  13. Ale błagam, OB to jest wynikiem, który może się podnieść od byle pierdoły. NIE MOŻNA MIEĆ RAKA I CRP W NORMIE. No nie można, a podniesiony wynik nie oznacza też od razu raka, ale stan zapalny w organizmie... No dobra, ale nawet wśród "znanych ludzi" zaobserwujesz tendencję, że jak ktoś jara, w dodatku jara dużo, to raczej szczęściem jest, że raka nie ma. Taka Audrey Hepburn na ten przykład paliła trzy paczki dziennie i dostała raka okrężnicy zaraz po 50, Patrick Swayze - trzustka, też wieloletni palacz, takie przypadki można mnożyć i mnożyć. Już nie wspominając, że WHO i medycyna cała mają na ten temat jednoznaczne stanowisko. Jedyne co, to nawet jak się rzuci fajki, ma się zerową pewność, że raka się nie dostanie. A wręcz większość ludzi umiera w końcu na jakieś raczysko - jak nie w wieku 50-paru lat, to 80-paru...
  14. Nic nie mówiła, zresztą wie, że jestem hipochondryczką, a ta dziewczyna akurat straciła matkę już i jest w moim wieku, więc bardzo jej współczuję... Zakazana, uspokój się, naprawdę masz rewelacyjne wyniki badań, nie ma żadnych, podkreślam absolutnie żadnych szans, żebyś miała raka trzustki. I z nim się chudnie, a nie tyje.
  15. No z całym szacunkiem, ale chyba ktoś wziąłby mnie za najbardziej okrutną osobę na świecie, jakbym nagle zaczęła wypytywać się o objawy REALNEGO, podkreślam REALNEGO raka, a nie fikcyjnego jak Twój... Wyobrażasz sobie, że członek Twojej rodziny ma raka i ktoś pytałby o objawy? Ja bym chyba zamordowała taką osobę... Masakra z tymi pneumokokami. Dobrze że nie pracuję jednak w szkole. No cóż, ja się całkiem realnie boję o swojego ojca, choć czytałam, że raka trzustki dostaję się, oprócz genetyki, też przez fajki, a on na szczęście nie pali, za to pije sporo. A ja? O ile teraz nie mam, to myślę, że dostanę w końcu, jak będę dalej jarać fajki .
  16. Ja jebie za przeproszeniem, miałam dobry dzień, a tutaj koleżanka mi pisze, ze ojciec jej kolezanki ma raka trzustki. Masakra po prostu, już od razu mam wizję, że moja rodzina zachoruje, a później oczywiście JA.
  17. Współczuje Ci bardzo tej sytuacji, nawet sobie nie wyobrażam, co czułabym na Twoim miejscu. Mój ojciec nic a nic o siebie nie dba i tez się o niego boję. A co Ci ogólnie mowil? Ze TY powinnas zrobić? Nam to wystarczyłoby na 20 lat mysle Ja za to dzisiaj się wypróżniłam normalnie. Przynajmniej pierwszy raz. Żołądek mnie - odpukać - nie piecze, a drugi dzień nie jem chleba. Może cos w tym jest. Spać mi się chce, ale spałam jakieś sześć godzin, wiec pewnie dlatego
  18. Ha, to wyglądasz na twardego faceta, a nie hipochondryka ! Kiedyś słuchałam metalu. No ja na takie tematy ze znajomymi aż nie rozmawiam, tzn. nie ze wszystkimi, tylko coś tam wspominam, przyjaciółce się żalę aczkolwiek znam ludzi z problemami wielu, nie konkretnie z hipochondrią. Natomiast jak ostatnio rozmawiałam z koleżanką, to też mówiła, że ma zgagi i widać było, że jej to kompletnie wisiało. Tak samo lekarz medycyny pracy kazał jej pędzić do kardiologa ze stanem przedzawałowym, a ona opowiadała o tym tak, jakby snuła opowieść o kupnie butów. Myślę, ze inni ludzie jednak spokojniej podchodzą do swoich dolegliwości, a moja przyjaciółkę też np. z nerwów boli w prawym boku i jakiś z tym żyje, a wcale niby nerwicy nie ma, hipochondrii na pewno nie. A ja np. na spotkaniu na koncercie myślałam przez półtorej godziny, że może ta zgaga to jednak trzustka i zaraz mi pieprznie, jak ja się ewakuuję z tego koncertu i jak dojadę do szpitala . Jasne, warto mieć hobby i je kultywować, tylko porządne oderwanie myśli od choróbsk pomaga. Ja jestem w miarę odważna, jeśli chodzi o inne aspekty życia, ale nie lekarzy i choroby, niestety.
  19. Ja wspomniałam, ale zajmij się lepiej dzidziusiem, a nie!!! Ta biedna użytkowniczka miała naprawdę hardkorowe objawy neurologiczne, nie ból głowy. Poza tym nie wiemy, czy to jest prawda nawet. Jak ja dostałam największego świra, to bałam się zapalić fajki czy zjeść śniadanie. Ale mnie rozbawiłeś ja takich niespodzianek nie mam przy gazach, za to jak już sobie tak rozmawiamy w tym wątku, to przez te hemoroidy nigdy się nie mogę wystarczająco podetrzeć. Najgorzej jak jeszcze się z kimś umawiałam po pracy na jakieś randez-vous, bo obecnie nie mam takich znajomości, to musiałam wkładki nosić, coby moja bielizna była nieskazitelnie czysta. Masakra. Ale te fajki akurat chciałabym rzucić, bo jak będę jarać następne 20 lat, to mam jak w banku, że dostanę w końcu raka i to wcale niefikcyjnego. O ile teraz nic mi w tych jelitach nie siedzi, bo już teraz po lekturze tego forum mam ochotę wziąć kasę z konta oszczędnościowego i polecieć na badanie rzyci metrową rurą. Ja samo raz tocznia też wkręciłam, jak dostałam rumienia po żelu aloesowym, masakra, googlowałam zdjęcia i wszyscy nagle wyglądali jak ja .
  20. No dobrze, ale co nam to udowadnia, że Ty miałeś polipa? A nawet jak ja sobie zrobię i będę miała, to oznacza, ze dziewczyny też? W większości przypadków okazuje się, że kolonoskopia była zbędnym badaniem, ale ja nie mówię "RÓBCIE" albo "NIE RÓBCIE" . Sama sobie chcę zrobić, bo czasami naprawdę dziwnie sram, ale no po prostu warto się powstrzymać przed pisaniem takich rzeczy, że trzeba zrobić, bo to "straszyk". Współczuję CI przeżyć, bo są hardkorowe i nie chcę być niemiła, ale po prostu powstrzymajmy się przed diagnostyką na forum dla ludzi hmm niekoniecznie mających najlepsze podejście do zdrowia. Tak, mnie piecze cały czas. Najbardziej mnie piecze, jak siedzę w pracy. Ale też krzywo siedzę . Ja się właśnie boję, ze pójdę do kardiologa i mi zabroni ćwiczyć . O, zazdroszczę wakacji, ja mam nadzieję się gdzieś też wybrać, gdzie nie będę myśleć o choróbskach. No ale denerwuje mnie to, bo ja ogólnie, po to żyję, żeby czytać i pisać a obecnie to czytam o chorobach, a piszę na forum. Nie no, rozumiem, ja mam tak samo z winem, dla mnie inne alkohole mogłyby nie istnieć oprócz win wytrawnych. A też nie lubię się ogólnie upijać, tylko jak już to się nieco rozluźnić. Ale ostatni raz na totalnej bombie nie byłam 25 lat temu . Za to po winie czerwonym zawsze mam super srakę, szkoda aż gadać. Ja też piję kawsko, nie wiem po co, skoro i tak mam energię za dziesięciu, a stresuję się za stu . Już nie wspomnę, że palę fajki, bo to jakieś kuriozum, bać się raka i palić, ale w okresie największej nerwicy to był plus, że prawie rzuciłam, paliłam papierosa raz na trzy dni. Teraz też się do tego przymierzam, może potrzebny jest mi jakiś kolejny lęk. Dzisiaj za to gazy mam jak żubr, ale @laveno zainspirowała mnie do diety niskowęglowodanowej i dzisiaj nie jadłam chleba, węgli też bardzo mało, może dlatego!
  21. Trenuję od dawna, od pięciu lat ponad, a moja hipochondria zaczęła się we wrześniu. Biegać w sumie nie lubię, w dodatku chyba mam coś z sercem, czego nawet mi się badać nie chce na razie, ale ćwiczenia siłowe, trampoliny, zumba tak . Biegam, bo moja jednostka startuje w biegu. Po prostu się zmuszam po robocie, zaraz idę na ćwiczenia, nawet jak mi się nie chce i myślę, że mogłabym zamiast tego wrócić do domu, walnąć sobie z dwie lampki wina i zasnąć. Gorzej u mnie z pracą umysłową, tzn. moja praca jest umysłowa, ale jak mam napisać jakieś zlecenie czy poczytać książkę - a to moja NAJWIĘKSZA pasja, literatura , od zawsze - to mi się nagle nie chce, wolę pooglądać serial, a nigdy nie byłam taką osobą. To mnie najbardziej martwi, że zmieniam się w jakąś amebę umysłową. Mam w ogóle dużo energii, ale często jestem senna. Mam takie wrodzone ADHD. No i u mnie to jest też często zmuszanie się. Nie chcę mi się sprzątać, iść do sklepu, ćwiczyć, ale ubieram się i idę, i to robię. Nawet jak mi się nie chce z kimś spotkać, to się spotykam. Co nie zmienia faktu, że najlepiej się i tak czuję w swoim łóżku ale tylko wieczorem, bo jak cały dzień w połowie przeleżę jak w niedzielę, to w ogóle żyć mi się nie chce. Polecam piwko w weekendy tylko albo ewentualnie jak najpóźniej, bo po alkoholu to mi się już nic nie chce, choć humor mam przedni a rano już w ogóle, ja mam zazwyczaj syndrom dnia wczorajszego po małej ilości nawet.
×