Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zed

Użytkownik
  • Postów

    268
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zed

  1. Fakt, ja mam załogę mocno mieszaną ale też nie miałem nigdy nieprzyjemnych scysji z Brytolami. Raczej tacy neutralni są według mnie. Zresztą ja wykonuję dość taki niszowy zawód i nie mieszkam w ścisłej Wielkiej Brytanii tylko w Walii a to trochę inna nacja jakby. A z tymi terapeutami coś jednak jest nie tak, bo nie tylko ja nie byłem zadowolony z ich usług. Problem egzystencjalny to nie to samo co trauma czy lęki jakieś.
  2. Nie, ale widzę ile problemów rodzi nasza mentalność czyli wulgarność i brak perspektyw. Chcąc czy nie chcąc, potrzeba nam względnej wygody, pracy którą lubimy i dobrych relacji z ludźmi. Jeśli tego nie mamy, zaczyna się problem. A według mnie i z moich obserwacji sporo problemów bierze się u nas stąd, że te relacje międzyludzkie są mocno zaburzone, a ludzie do siebie nastawieni negatywnie. I nigdzie nie powiedziałem, że to jedyna przyczyna. Ja korzystałem kilkakrotnie z usług terapeutów i wszyscy oni mieli zawsze to samo zdanie: problem jest we mnie, chociaż mówiłem, że czuję się źle bo nie mogę znaleźć pracy, która by wiązała się z moimi predyspozycjami, że relacje z ludźmi mi się nie układają bo wyznaję odmienny od ogólnie przyjętego wzorca model życiowy. że mentalność mi nie pasuje itp. Za każdym razem było tak samo: Pan ma problem, że nie akceptuje Pan polskiej rzeczywistości. I zaczynały się osobiste wycieczki, na przykład, że moja rodzina nie dbała o wpojenie mi tradycyjnych wartości, że nie docenia Pan ludzi tutaj i tego co jest, że w dorosłym życiu często nie ma się tego co się chce itp. Nawet zdarzyło się, że zdiagnozowano mnie jako narcyza (bo powiedziałem, że zajmuje mnie szeroko pojęta sztuka i tworzenie, bycie jednostką twórczą która szuka odbioru ze strony innych ludzi co zrozumiałe - po to się coś tworzy, robi aby inni to kupili, docenili, zobaczyli itp.). Po prostu rzygać mi się chciało na te ich porady. Przy ostatniej po prostu wstałem i powiedziałem, że nie zapłacę, pierdolnąłem drzwiami i tyle. Pewnie jacyś dobrzy terapeuci są ale podobnie, jak wielu moich przedmówców, ja na nich nie trafiałem.
  3. Bo psychoterapeuta powinien pomagać również w kryzysach a najczęściej tego nie robi. Bo nie wie, jak. Bo w Polsce jest ogólnie lipa i nie za bardzo się da cokolwiek, jak się nie mieszka w dużym mieście, nie chce się zapierdalać od rana do nocy w korporacji i jeśli nie emanuje się tą wrodzoną złośliwością do drugiego człowieka. Wieki wojen i wyniszczenia społeczeństwa zrobiły swoje. Ludzie w naszym wieku, tj. od 20 do 40 lat to pierwsze pokolenia, które za wzór stawiały sobie zachodni styl życia, które nie chciały powielać wzorców swoich rodziców. Żyjąc w UK widzę, jak ogromne różnice są między mentalnością Polaków czy mieszkańców Europy Wschodniej, gdzie była komuna i zabory a mieszkańcami Europy Zachodniej, gdzie od kilku wieków była wolność i gospodarka wolnorynkowa. To jest przepaść nie do przeskoczenia w jednym pokoleniu. Gorzej, że nie rozumieją tego psycholodzy i terapeuci i usilnie próbują doszukać się jakiś problemów, a najczęściej problemem jest nieumiejętność tkwienia w tym szambie.
  4. Problem w tym, że jest bardzo mało terapeutów, którzy potrafią pomagać. W Polsce ogromna ilość psychologów i psychoterapeutów nie nadąża za zmianami cywilizacyjnymi i aktualnymi zmianami na rynku pracy i w życiu codziennym, który wpływa znacząco na samopoczucie ludzi. Ich metody są dobre dla nastolatków przeżywających zawód miłosny a nie dla ludzi mających prawdziwe problemy. Lata życia za żelazną kurtyną i mentalność robią swoje niestety, Kiedyś też próbowałem korzystać z takiej ,,pomocy" i absolutnie ci ludzie nie mieli nic do zaoferowania poza stwierdzeniem, że coś muszę sobie zmienić. I tu tkwi paradoks bo od kiedy jestem w UK (tym razem z opcją na stałe) nic nie muszę zmieniać, aby czuć się komfortowo. Mam pracę, jaką lubię i otaczają mnie ludzie, wśród których jest mi dobrze. W Polsce było na odwrót: nie mogłem znaleźć pracy, która by mi dawała satysfakcję (prawdę mówiąc, niekiedy w ogóle nie mogłem znaleźć pracy mimo że posiadam różne umiejętności), a ludzie byli złośliwi i raczej mało interesujący. A terapeuci twierdzili, że to u mnie jest problem, że nie umiem się zaadoptować do warunków, jakie są. Z takim podejściem to jeszcze długo Polska będzie na szarym końcu Europy....
  5. To jak Ci się tak podoba Rosja to jedź tam, pożyj. Powodzenia w łykaniu psychotropów :).
  6. O to, że ciągle narzekacie zamiast robić cokolwiek, aby coś zmienić. Z Rosją żadnego dealu nie zrobisz bo oni nas nie lubią i to się szybko nie zmieni. Tu żadne demonstracje nie pomogą. Trzeba zrobić rozpierdol i tyle.
  7. I własnie udowodniłeś, że z takim podejściem nigdy nie będzie dobrze. A nikt nic za darmo nie daje,. Jak niczego nie ma, trzeba to samemu stworzyć.
  8. Wyjdźcie na ulicę w końcu! Nie macie już nic do stracenia...
  9. No to nie wiem, ja nie miałem nigdy takich problemów, po prostu nie chciałem zapierdalać tak, jak zapierdala się w Polsce, dlatego wyjechałem i jest super. Za granicą można znaleźć pracę o wiele łatwiej i to związaną z tym, co się lubi nawet. Rynek jest prężny, ludzie mają inne podejście, są otwarci i nie ma tego buractwa co w PL.
  10. Pisz, będziemy mieli bekę z odpowiedzi tych ,,normalnych" :). Swoją drogą, w PL to rynek jest niedostosowany do potrzeb ludzi. Pozdrawiam z UK.
  11. Zapotrzebowanie na bydło gotowe do zarżnięcia jest zawsze :).
  12. Daj sobie spokój. Sam widzisz, że tu nie ma z kim gadać. Sama dzieciarnia.
  13. Też o tym myślałem ale sytuacja na polskim rynku pracy jest taka, że na 10 nowo otwartych firm 8 lub 9 upada i to nie ze względu na to, że ludzie ją prowadzący nie umieją przebić się na rynku, tylko że rynek sam w sobie jest zapchany usługami, głównie dużymi firmami i korporacjami typu wielkie powierzchniowe sklepy, które oferują towary po dużo niższych cenach. Plus kolesiostwo, zmora polskiego biznesu bez którego nikogo nie poznasz i w żadne układy nie wejdziesz. A i trochę też ze względu na przyzwyczajenia polskiego konsumenta, który przez lata nauczył się kupować tańsze zamienniki produktów i który nie kupuje tych lepszej jakości, nawet, kiedy ma na to pieniądze. Ale trzymam kciuki, może Tobie się uda,.
  14. Błąd. Świetnie się bawię w tym momencie.
  15. Mają problemy z przebiciem się przez ciemne masy :). Jaśnie oświeceni pisze się z osobna BTW...
  16. Nie, wystarczy, że przeczytałem Twój ostatni i szybko zrozumiałem, że poświęcając czas komuś takiemu, jak Ty to strata czasu i energii.
  17. Zed

    jestem

    Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać :). Ćwiczę sarkazm przed wyjazdem do UK. Tam uprawianie tego rzemiosła i umiejętność śmiania się z własnych błędów uchodzi za sztukę.
  18. Między innymi dlatego w Polsce jest tylu sfrustrowanych pracowników, bo chyba jest logicznym, że skoro w pracy panuje chujowa atmosfera to nie chodzi się do takiej pracy z chęcią a jej efektywność znacznie spada. Widzę, że ciemnogród ciągle króluje w umysłach większości ludzi w tym kraju, więc jak ma być inaczej? ....
  19. No to startuj :). Bo póki co argumentami w żadnej dyskusji nie zabłysnąłeś, więc teraz masz niepowtarzalną okazję, aby coś wnieść od siebie.
  20. To kiepsko idzie Ci wyciąganie wniosków, ale to już nie mój problem. Nic nie poradzę, że większość ludzi śpi i ma czelność krytykować tych, którzy z tego snu się obudzili. I poradziłem sobie z nimi. Wyjeżdżam z wielkim poczuciem ulgi.
  21. Bo to jest Polska i polskie traktowanie pracownika jak kogoś, kogo można zbesztać i zniewolić. Zero szacunku. Dlatego ja w ogóle nie szukam pracy (wyjeżdżam do UK w październiku na stałe) bo polski rynek pracy to jakaś kpina. Plus ZUS, który nie dość, że zabiera lwią część zarobków, to jeszcze nic nie daje w zamian.
  22. Zgadza się. Ale niekoniecznie trzeba iść do pracy w korpo i sprzyjać konsumpcji. Ten system działa na takiej zasadzie, że im więcej gadżetów, rzeczy chcemy, tym więcej musimy ich produkować, i tym dłużej musimy pracować. A prawda jest taka, że 90 procent z tych rzeczy jest nam absolutnie niepotrzebnych a kolejne 10 procent, gdyby ludzie chcieli naprawdę równej dystrybucji dóbr i wolnego handlu, mogłoby być wypracowywane na dużo wydajniejszym i o wiele mniej stresującym poziomie. Ale ludzie nie chcą tego, wolą żyć iluzją, kupować sobie coraz to nowe ciuchy, telefony, samochody a ktoś na to musi przecież pracować. Nie jest zła, daje satysfakcję? O czym ty mówisz? Ci pozornie szczęśliwsi ludzie to docelowa grupa psychiatrów przepisujących miliony tabletek na różnego rodzaju schorzenia, odsetek samobójstw wśród ludzi bogatych jest niewspółmiernie wyższy od tego w innych środowiskach. Nie wspominając o tym, jak ci ludzie traktują resztę i jak mają wszystko w dupie poza czubkiem własnego nosa. O tym, jakimi mechanizmami posługują się korporacje i co za ich sprawą dzieje się na świecie nie wspomnę. Może wy macie problem w was samych, ja nazywam rzeczy po imieniu bo to jest sytuacja analogiczna do tej, w której kopanego obwinia się o bycie kopanym. A depresje, nerwice biorą się wyłącznie z jednego i tego samego problemu: braku miłości, akceptacji, szukaniu szczęścia w różnego rodzaju substytutach, tych materialnych i podbijających ciągle głodne ego przede wszystkim.
  23. Jak uważasz za dobrą pracę zapierdalanie w korpo to gratuluję wyboru, bo trzeba być bezdennie głupim, aby zostać niewolnikiem na własne życzenie. Rynek pracy już teraz przypomina Matrixa, starch pomyśleć, co będzie za kilkadziesiąt lat wprzód. Macie mózgi wyprane kapitalistyczną propagandą sukcesu wpajaną Wam od dziecka, nic dziwnego zatem, że poza zarabianiem góry pieniędzy i prowadzeniem tzw. wygodnego życia nic więcej nie chcecie. A depresje i inne problemy pojawiają się, gdy wnętrze człowieka woła o cos więcej, niż kolejne zera na koncie....
  24. Zed

    jestem

    Na mądre pytanie mądra odpowiedz. Jak zwykle ekspert stanął na wysokości zadania.
  25. Tylko widzisz, mnie gówno to obchodzi teraz. Po tylu latach męczenia się tutaj mam ochotę stąd spierdolić i więcej nie wracać. A gdybym miał wrócić, to chciałbym całą tę hołotę i bydło wpakować do obozów koncentracyjnych i wytępić, a resztę skolonizować i narzucić takiego bata, że już nigdy nikt tutaj nie śmiałby nawet pomyśleć o jakiejkolwiek próbie buntu. Domyślasz się, że z takim podejściem nie mam tutaj większych szans na ułożenie sobie życia. Moja miłość do Polski i do Polaków jest wprost proporcjonalna do wszystkiego, co jej zaprzecza.
×