Ja nie potrafię. Zawsze wysępię benzo. Czy to od psychiatry, czy rodzinnego. Nie ma różnicy, muszę mieć benzo pod ręką. Wiem jak mnie to niszczy. Ale kodeina też niszczy. Może nie tak, ale obecnie gdyby nie leki leciałbym codziennie na kodeinie i też wyszedłbym na tym tragicznie (chociażby zbankrutował). Myślę by brać Depakinę trochę wcześniej, bo biorę po przebudzeniu, a potem dopiero o 20. Spróbuję brać o 18. Może wtedy zdąży się ustabilizować bardziej. Risperon działa na mnie dobrze. Nie mam takiego natłoku myśli. Nie obwiniałbym go o depresyjne myśli.
Paroksetynę kiedyś brałem i ją sobie chwaliłem, dlatego nie chcę jej jeszcze skreślać.
Ogólnie dobrze czuję się rano. A wręcz jestem w manii, a potem to z godziny na godzinę przeradza się w depresję. Potem leci benzo, i trochę się stabilizuję. Nie wiem co robić. Wezmę to Depakine wcześniej, dzisiaj o 19, jutro o 18 i tak pozostanę. I codziennie się oszukuję, że to ostatni dzień z benzo. Nawet nie wiesz ile bym dał za dobre ugrzanie się.