
cadarxx
Użytkownik-
Postów
369 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cadarxx
-
To dobrze, masz mniejsze szanse na to, że ponownie zostaniesz oszukany. A co byś zrobił, jakby sytuacja była odwrotna i interesowałaby się Tobą dziewczyna, która by nie była kompletnie w Twoim typie? Jeżeli nadal bardzo wam zależy na tych dziewczynach, to spróbujcie coś w sobie zmienić, stańcie się bardziej męscy, proponuję siłownię. Krążą mity, że tylko puste panienki lecą na przypakowanych facetów, ale to nieprawda. Wszystkie typy kobiet w większości lubią umięśnionych mężczyzn, czują się przy nich bezpiecznie, pociągają je. Wiem po sobie, że tak jest. Jak regularnie ćwiczyłem, dobrze wyglądałem, to nie raz widziałem zainteresowanie moją osobą wśród kobiet i to zarówno wśród kompletnych pustaków jak i wśród tych rzekomo(jakoś w porządność kobiet nie wierzę) porządnych. Tak to już jest, że nas facetów w większości pociągają szczupłe ciała kobiet, a te z kolei lubią umięsnione męskie sylwetki.
-
Minął już rok odkąd ukończyłem studia, inaczej to sobie wyob
cadarxx odpowiedział(a) na cadarxx temat w Depresja i CHAD
Takich spoko kolesi jak Ty, to nalezy ze świecą szukać... Przydałby mi się taki kumpel, ale niestety moi znajomi są dwulicowi, dlatego ich unikam. -
Minął już rok odkąd ukończyłem studia, inaczej to sobie wyob
cadarxx odpowiedział(a) na cadarxx temat w Depresja i CHAD
A Zagubiony napisał gdzieś, że lubi innych? Ja się oficjalnie przyznaję, że nie znoszę gatunku ludzkiego. Ludzie w większości to oszuści, chamy, sadyści. Na każdym kroku można się spotkać z przemocą, cwaniactwem, próbowaniem oszukania innych w celu zdobycia własnych korzyści, zdradą, tępieniem słabszych, wyśmiewaniem kalek(o Maciusiu z Klanu to chyba na każdym forum było), zakłamaniem(twarzą w twarz mówią jedno, a za plecami drugie). I jak tu lubieć ludzi? Oczywiście są wyjątki, jest jeszcze trochę człowieczeństwa na tym świecie(głównie u ludzi starszych, bo młodzież jest kompletnie zepsuta), ale niestety coraz mniej. Podejrzewam, że niebawem nie będzie już żadnych zasad moralnych. -
Dzisiaj pomyślałem trochę nad pojęciem nieudacznika życiowego i wymyśliłem taką teorię: "nieudacznikiem jest każdy człowiek, który nie może żyć tak jakby chciał, który nie może zrealizować swoich marzeń". Z tego wynika, że ja również się do nich zaliczam.
-
Jak on nie odnajdzie sensu życia, to żaden psycholog czy psychiatra mu nie pomogą.
-
Dlatego wybrałem życie singla, bo dzisiejsze związki rozpadają się bardzo szybko, jest mnóstwo zdrady. Najgorsze jest to, że kiedyś ludzie uważali zdradę za coś strasznego, a zdrada małżeńska była wręcz niewybaczalna, a dziś to już jest normalka, bo wokół tego pełno. Ja zawsze uważałem, że jak już decydujemy się z kimś być, to mamy rozważone za i przeciw, wiemy jaki jest nasz partner czy partnerka, tym samym akceptujemy minusy u tej osoby i wyrzekamy się tego, czego mieć nie będziemy w tym związku. annamolly godząc się na związek z tamtym chłopakiem wiedziała jak on wygląda więc nie rozumiem, dlaczego go zdradziła i to tylko dlatego, że tamten lepiej wyglądał. To czy w takim przypadku nie mogła od razu znaleźć kogoś lepiej wyglądającego, zamiast krzywdzić tamtego? Po co się z nim wiązała jak wiedziała, że nie potrafi być wierna? Właśnie tacy są ludzie i to dotyczy obu płci. Są w związkach, a na boku szukają tego, czego w tym związku nie mają, np. decydują się na związek z kimś rozważnym, stanowczym, a na boku szukają przygód.
-
Minął już rok odkąd ukończyłem studia, inaczej to sobie wyob
cadarxx odpowiedział(a) na cadarxx temat w Depresja i CHAD
Wcześniej to wszystko dokładnie opisałem, a teraz tylko streściłem, bo ta opowieść nie była głównym wątkiem tematu. Głównym wątkiem było przesłanie, że czasem człowiek czeka na coś wspaniałego, a zdarza się coś najgorszego. Tak właśnie było ze mną. Myślałem, że czeka mnie najlepszy okres mego życia, a stało się zupełnie odwrotnie. -
Minął już rok odkąd ukończyłem studia, inaczej to sobie wyob
cadarxx opublikował(a) temat w Depresja i CHAD
Właśnie mam rocznicę ukończenia studiów. Kiedyś nie mogłem się doczekać, aż zakończę edukację. Nie lubiałem chodzić do liceum, bo nie miałem kolegów, na korytarzu na przerwach stałem sam jak ten palec, nie miałem zbytnio ochoty na naukę, przez co bałem się wielu lekcji. Szkołę ukończyłem tylko dzięki dobrze opracowanemu planu, na jakie sprawdziany mam się choć trochę pouczyć, a co totalnie mogę olać. Tym sposobem na wielu klasówkach byłem "swieży", nawet nie otwierałem zeszytu, żeby choć trochę poczytać. Mój plan zawierał też to, kiedy w szkole muszę być, a kiedy mogę sobie zrobić nawet kilkudniowe lub tygodniowe wagary. Tym sposobem plasowałem się w pierwszej piątce osób, które miały najwięcej nieobecności, tylko że moi rodzice zawsze byli wyrozumiali i pisali mi usprawiedliwienia. Ukończyłem liceum, które było dla mnie piekłem, bo jakby tego wszystkiego było mało, to często byłem obiektem drwin(tak to jest, jak człowiek jest nieśmiały i boi się postawić). Postanowiłem iść na studia. Na studiach miałem już kilku kolegów, ale wogóle nie byli mi do szczęścia potrzebni, liceum przyzwyczaiło mnie do samotności. Na studiach było podobnie jak w liceum, tylko nikt już ze mnie nie kpił, choć dalej byłem nieśmiały. W dalszym ciągu jednak wogóle nie chciało mi się uczyć a jak wiadomo ciężko jest ukończyć wyższą szkołę, jak się nie chce poświęcić choć trochę czasu. Ułożyłem sobie podobny plan jak w liceum tyle tylko, że o mało co się na tym nie przejechałem, bo już byłem jedną nogą poza uczelnią, ale cud sprawił, że się prześlizgnąłem. Ciągle marzyłem, żeby ukończyć to jak najszybciej. Na ostatnim roku grupy się trochę wymieszały i była tam pewna dziewczyna, która wpadła mi w oko, wreszcie się odważyłem, aby do niej wystartować(zawsze się bałem, choć podobałem się co niektórym). Ta znajomość to było moje przekleństwo, choć okaże się to dopiero później. Gdy ukończyłem wreszcie studia, to byłem mega szczęśliwy, że wreszcie nastąpił koniec tej mojej szopki zwanej nauką do której wogóle nie miałem motywacji, że uwolniłem się od dziewczyny, z którą moja znajomość była toksyczna(choć najgorsze dopiero przedemną), wykańczająca. Wydawało mi się, że teraz nastąpi najlepszy okres w moim życiu, że wreszcie będę mógł wykorzystać mój spryt w zarabianiu pieniędzy. Z początku tak właśnie było(dokładnie wszystko opisałem w innym moim temacie, więc teraz streszczę to dla tych, którzy tamtego tematu nie czytali). Zarabiałem spore pieniądze, zakup własnego mieszkania okazywał się coraz bardziej realny, na dodatek ponownie spotkałem tamtą dziewczynę. Nasze spotkania były o wiele lepsze niż wcześniej, było romantycznie, prawie byliśmy parą. Postanowiłem wprost powiedzieć jej co do niej czuję(a sporo czułem). W tamtym okresie spadły na mnie 2 potężne ciosy. Cios pierwszy. Po jakimś czasie ta dziewczyna miała mi dać odpowiedź czy chce ze mną być. Jej odpowiedź była odmowna, a styl w jakim to zrobiła wpędził mnie w silne załamanie nerwowe. Zwyczajnie powiedziała mi, że zabujała się w kimś innym(choć teraz sądzę, że to była nieprawda). Powiedziała to bez żadnych skrupułów, bez żadnego wzruszenia, potraktowała mnie jak nic nieznaczącego śmiecia. Ok, nie był to dla mnie koniec świata, bo interesy szły bardzo dobrze, więc załamanie długo nie trwało. A tu nagle nastąpił drugi, nokautujący cios który bolał tak, jakby go zadał sam Mike Tyson. Cios drugi. Straciłem wszystkie swoje pieniądze przez własną chciwość i wyjątkowego niefarta(który towarzyszy mi przez całe życie). Nastąpiło to pod koniec zeszłego roku i tym sposobem zaczął się najgorszy okres mojego życia. Miałem liczne myśli samobójcze, a nawet plan, który już prawie zrealizowałem, ale jednak się powstrzymałem(nie chciałem robić przykrości rodzicom i bałem się kalectwa jakby się jednak nie udało). Tym sposobem rozpocząłem okres silnego załamania nerwowego, niechęci do wszystkiego i totalnej wegetacji z brakiem perspektyw na przyszłość który trwa do dziś. Rok temu w życiu bym nie pomyślał, że tak to się wszystko potoczy. Okres, który miał być najlepszy w moim zyciu okazał się być najgorszy. Wszystko inaczej sobie wyobrażałem, nie tak to miało być. Gdyby ktoś mi rok temu powiedział co się stanie, to w życiu bym nie uwierzył, bo przecież miałem już za sobą edukację, która wówczas była moim najgorszym problemem. Chciałbym się cofnąć do lat szkolnych, które był dla mnie w pewnym sensie cierpieniem, ale w porównaniu z tym co jest teraz, to była sielanka. Morał. Jeśli ktoś się załamuje, bo na studiach czy w szkole źle mu idzie, to mam złą wiadomość- w dorosłym zyciu dopiero dostaniecie po dupie . -
Trzeba umieć się pogodzić z porażką. Z jakiś powodów nie chce z Tobą być, nie masz cech, których ona oczekuje lub po prostu jej się nie podobasz. Może zabrzmi to paradoksalnie, ale lepiej, że ona nie daje Ci szansy niż jakby ją dała a potem zdradzała(skoro nie spełniasz jej oczekiwań). Spróbuj być bardziej męski, chodź na siłownię, miej ładne ciało, to może jej się spodobasz.
-
Z tą Twoją wiernością to nie przesadzaj, bo w końcu kiedyś go zdradziłaś i nawet od niego odeszłaś.
-
A co jak któregoś dnia poznasz przystojniaka z odpowiednim charakterem?
-
Już prawie nie wychodzę z domu :( ...
cadarxx odpowiedział(a) na Sorrow temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Sztuki walki nic nie pomogą, bo rzadko ktoś napada w pojedynkę i bez broni. Sztuki walki mogą jedynie zwiększyć pewność siebie, przez co mamy pewniejszy krok, wzrok, często lepszą sylwetkę, przez co mamy mniejsze szanse, że zostaniemy napadnięci. Teraz wieczorami ciągle siedzę w domu(w dzień zresztą też rzadko wychodzę), więc nie mam się czego obawiać, ale kiedyś sporo imprezowałem, często wracałem w nocy do domu. Jak byłem sam, to się raczej nie bałem, bo dobrze się orientowałem i w miarę szybko biegałem. Najgorzej było, jak miałem "dziewczynę"(właściwie to było coś pomiędzy koleżanką a dziewczyną, bardzo źle to wspominam o czym pisałem w innych tematach), bo wówczas w sytuacji zagrożenia musiałbym walczyć, bo ona w szpilkach daleko by nie uciekła. Miałem jednak farta, bo nikt nas nigdy nie napadł. Najlepiej nie włóczyć się między 21:00-0:00, paradoksalnie to właśnie wieczorami jest o wiele bardziej niebezpiecznie niż późną nocą. Jeśli kogoś stać, to taksóweczki a jak nie, to nie chodzić po żadnych zadupiach, tylko głównymi drogami. Ja na szczęście etap licznych imprez nocnych mam za sobą. Nie interesują już mnie kobiety, więc nie mam co chodzić po dyskotekach szczególnie, że nigdy nie lubiałem tańczyć. -
No czasem tak bywa, ale czy nie masz czasem ochoty na kogoś, kto Cię bardziej podnieca od obecnego partnera?
-
Zdrada i jej konsekwencje
cadarxx odpowiedział(a) na Kejsi temat w Problemy w związkach i w rodzinie
CzarnaZebra ja uważam zdradę za największe chamstwo, nawet w takiej sytuacji w której jesteś. Jeśli ktoś nie czuje się z kimś szczęśliwym, to powinno się po prostu zerwać, a nie szukać pocieszenia na boku będąc z kimś w związku. Pogadaj z nim, postaw mu jakieś ultimatum. Nawet jeśli on nie ma ochoty z Tobą spać ani wychodzić, to niech się chociaż zmusza. Skoro ma kobietę, to powinno mu zależeć na jej szczęściu. Jeśli byś go jednak zdradziła, to byłabyś bardzo nie w porządku, ale on nie mógłby mieć o to do Ciebie pretensji, bo sam sobie na to zapracował. -
Ja zaliczam się nie tyle do grupy nieudaczników, ale bardziej do pechowców, choć pechowiec to też nieudacznik. W życiu miałem już wiele szans i to w różnych dziedzinach, jednak żadnej wykorzystać nie umiałem albo dokonałem złego wyboru. Kilka przykładów podam poniżej. Interesy. Jakiś czas temu miałem dobry pomysł na zarobienie kasy, trzymałem się planu i rzeczywiście sporo zarobiłem tylko co z tego, jak potem pechowo wszystko straciłem przez głupią decyzję? Życie prywatne. Kilka kobiet było mną zainteresowanych, nie wykorzystałem ani jednej okazji z powodu nieśmiałości, a jak już w końcu dostałem odwagi, to wybrałem taką, która zrujnowała moją psychikę, czyli kolejna pechowa decyzja. Jeśli chodzi o kobiety, to nie ma co się za nimi uganiać. Jak się podobasz dziewczynie, to sama Ci to okaże, a takie uganianie się za kimś jak nie wpadliśmy temu komuś w oko jest bez sensu, bo i tak nic nie wskuramy. Prawda jest taka, że najważniejszy jest wygląd, jeśli kobieta go nie akceptuje, to nie masz szans. Odpowiednią osobowością można sporo nadrobić, ale w przypadku jak człowiek jest nieśmiały tak jak my, to nic nie zdziała. Dziewczyny, które się do mnie przystawiały leciały tylko na mój wygląd(bo większość z nich to były nieznajome), po prostu im się podobałem i tyle. Kto wie, może z którąś mógłbym się związać ale co, jak ktoś inny bardziej by jej się spodobał ? Wolę nie ryzykować. Ja teraz jestem sam i ani myślę o kolejnym związku. Tamta przygoda z tą niewłaściwą kobietą wybiła mi z głowy wszelkie romanse.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
cadarxx odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja odczuwam coraz większą potrzebę wyjazdu daleko stąd, zmiany środowiska, otoczenia. -
Trzeba wziąć pod uwagę to, że czasem wydaje nam się, że ktoś nas lubi, a prawda jest zupełnie inna. Pozory bardzo często mylą. Dla mnie najlepiej by było, żebym był neutralny, żeby nie mieć wrogów, ale żeby też nie mieć kolegów.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
cadarxx odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
W moim przypadku jest zupełnie tak samo. Kiedyś, jak potrzebowałem jakihś kumpli, to wszyscy mnie olewali, a jak już przyzwyczaiłem się do samotności i nie chcę się z nikim kolegować, to nagle zaczęli się mną interesować . -
Niektórzy mają w sobie to coś, czym wzbudzają uwielbienie, podziw, a niektórzy mają w sobie coś irytującego, co wzbudza niechęć, a czasem nawet nienawiść. Raczej niewiele na to poradzisz.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
cadarxx odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
To Polska właśnie... U nas taka kwota to ok. 10 wypłat przeciętnego Polaka, podczas gdy dla powiedzmy powiedzmy Anglika, to niecałe 2 wypłaty. -
Tacy ludzie jak PSYCHOPATA mają największe szanse coś w życiu osiągnąć, pewność siebie i ogromna wiara w swoje możliwości, to bardzo istotne czynniki. Tak to już jest.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
cadarxx odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nie rozumiem metod wychowawczych Twoich rodziców. Ja za czasów szkolnych też bardzo rzadko sam gdzieś jeździłem. Na koloniach nigdy nie byłem, ale chociaż na wycieczki klasowe jeździłem. W moim przypadku rodzice jednak wówczas nie mieliby nic przeciwko, jakbym chciał jechać na kolonie. W sumie żałuję tego, że nei wyjeżdżałem, bo teraz raczej mało samodzielny jestem. Moim zdaniem od najmłodszych lat dzieci powinny się usamodzielniać, jeździć na kolonie, bo potem w dorosłym życiu będzie im ciężko. -
Kiedyś uprawiałem sport, byłem fajnie zbudowany, silny, dość atrakcyjny, ale teraz wogóle już mi na tym nie zależy. Kiedyś zawsze dbałem o swój wygląd, zależało mi na tym, żeby się podobać kobietom, a teraz wręcz odwrotnie. Znajomi wogóle mnie nie obchodzą, mogłoby ich nie być(jak czułem się samotny to jakoś nikogo nie było, a teraz wielkie kolestwo). To jest zapewne efekt tego, że dopiero na studiach miałem swoich pierwszych kolegów, w podstawówce i w szkole średniej byłem uznawany za frajera, nikt się nie chciał ze mną zadawać no może poza niektórymi dziewczynami, które leciały na moją ładną buźkę ale i tak nic z tego nie było, bo panicznie się ich bałem, wszystkie okazje zaprzepaszczałem, taki byłem nieśmiały. Skoro przez tyle lat nie miałem żadnych kumpli, to już się do tego przyzwyczaiłem i teraz nawet bym wolał, żeby mnie nie nachodzili, nie zagadywali. Nie czuję absolutnie żadnej przyjemności w wyjściu z nimi np. na piwo, mimo iż bardzo lubię sobie chlapnąć, ale wolę to zrobić w samotności oglądając jakiś mecz lub serial komediowy(aby maksymalnie poprawić sobie humor). Wydaje mi się, że po prostu jestem całkowicie uodporniony na samotność. Większą przyjemność mi sprawia rozmowa z Wami na forum niż rozmawianie ze znajomymi w realu. Przydałyby mi się jakieś wakacje, oczywiście samotne. Jak dobrze pójdzie, to może pod koniec sierpnia się gdzieś wybiorę choć na tydzień.
-
Depresja a związki/miłość/rozstanie
cadarxx odpowiedział(a) na chmurka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Trochę racji w tym jest, bo są kobiety z silną osobowością, a te często lubią domoniwać, więc wybierają sobie kogoś nieśmiałego. -
Z kasą u mnie póki co dalej dość krucho, ale powoli zaczynam odrabiać, póki co idzie dobrze. Odrobienie całości sumy, którą miałem kiedyś(wliczając to co włożyłem+zysk jaki był) zajmie mi wiele miesięcy przy pomyślnych wiatrach. Najważniejsze jednak jest to, że znowu mam zajęcie, mam po co wstawać, mam jakiś cel. człowiek nerwica dokładnie tak jest, jedna kobieta może czasem zniszczyć kilku facetów swoimi gierkami. Zwykle one nie są świadome tego, czym takie zabawy uczuciami mogą się skończyć, dopiero jak dojdzie do tragedii, to się opamiętają, ale będzie już za późno. Ta, która pośrednio wpędziła mnie w silne załamanie nerwowe, która spowodowała u mnie koszmary nocne, przez którą zacząłem za ostro inwestować będąc podłamanym a zarazem wściekłym, być może nie wiedziała i dalej nie wie jak te jej dziwne zagrywki, dawanie mi nadziei, wyjątkowo chamskie zakończenie naszej znajomości(ponoć zakochała się w innym i powiedziała mi o tym wprost, bez jakichkolwiek emocji) wpłynęły na moją psychikę. Może gdybym zamiast do niej podbijał do jakiejś innej(podobałem się nie jednej dziewczynie), to może akurat by mi się wszystko inaczej ułożyło, ale mogło być też jeszcze gorzej, więc nie ma co gdybać. Dodatkowo teraz mam złe zdanie o wszystkich kobietach. Jak widzę jakąś, to od razu nachodzą mnie myśli, że ona zdradza, bawi się uczuciami itp. Bardzo dużo zależy od wrażliwości człowieka. Po niektórych to spływa, czy kobieta go odrzuci czy zdradzi, ale ja niestety należę do tych wrażliwych. Niektórzy nawet popełniają samobójstwo tak jak w tym przypadku, który przytoczyłeś.