
superb
Użytkownik-
Postów
633 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez superb
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 25
-
Cześć :) Czego najbardziej się obawiasz w bezpośrednim kontakcie z ludźmi? Boisz się, że zostaniesz źle odebrana? może że nie wypadniesz na tyle dobrze, na ile byś chciała? Jak myślisz, jaka jest geneza Twojej utraty kontroli przy bezpośrednich kontaktach? Czy problemy z komunikajcą występują również z bliskimi Ci osobami? Masz takie same trudności przy bezpośredniej rozmie z najbliższą rodziną? Nazwałabyś siebie samą perfekcjonistką? Masz tak, że albo dajesz z siebie w czymś 100% albo w ogóle, nie ma to sensu? Stan w którym teraz jesteś przeżyłem na własnej skórze i doskonale wiem, że łatwo Ci nie jest, jednak uwierz mi, że najgorsze co możesz teraz zrobić do zupełnie odizolować się od wszystkich ludzi. ( jakbyś miała chwilę, to pierwszy mój temat przeczytaj, zobaczysz sama Psycholog to na prawde bardzo dobry ruch z Twojej strony.
-
@Malarz cieni sam się nakręcasz, jeszcze przed tym jak zaczniesz coś robić, jak już tylko zaczniesz o tym myślec to na siłe wkręcasz sobie, że to będzie za trudne, że nie dasz rady..... I faktycznie, jak sobie nakładziesz tyle do głowy, to dostrzegasz to co chcesz widzieć - bo tak działa umysł, filtruje to na czym Ci najbardziej zależy. Z mojej perspektywy tak to wygląda.
-
Cześć, napisałaś bardzo dużo, jednak bardzo mało konkretów. Napisz jak wygląda wf na który juz pójdziesz, jak musisz? Co Cie konkretnie tam przerasta? Nie nawidzisz ten lekcji, bo? - konkret jakiś. Założę się, że nie raz analizowałaś ten temat, na pewno wiesz co byś wprowadziła na lekcje wfu, gdybyś miała taką moc sprawdzą. Jak wyglądały by te lekcje( a muszą być! : ), gdybyś była ministrem edukacji? :)
-
Cześć, jaką pracę wykonywałaś przez te 5lat? Jasne, że jeżeli czujesz, że nie jest ona dla Ciebie to należy coś zmienić, jednak chyba najlepszym wyborem będzie znalezienie czegoś pokrewnego, jakby nie patrzeć to jesteś w tym dobra, masz doświadczenie.
-
Spróbuj odstawić tv/komputer wiczorem te 3h przed snem, poczytaj książke, a najlepiej idź na basen. Na 100% będzie Ci łatwiej usnąć.
-
Tak sobie jeszcze przez chwile myślałem i doszedłem do wniosku, że to co jeszcze u mnie nad ranem robi robotę to: Codziennie rano odmawiał różaniec. Oprócz oczywiśctości jaką jest modlitwa, jak by nie patrzeć pobudza to też mózg do działania, a o to nam chodzi, żeby wejśc od razu na pełne obroty. Zapewniam sobie dopływ bodźców od ludzi, tzn jeżeli jest taka możliwość rozmowa z kimś, jeżeli nie to po prostu włączam radio, niech gra od rana, mówi, śpiewa .... Po prysznicu polecam Ci efektywnie spędzić czas przy kawie słuchając czegoś mądrego, w moim przypadku bardzo często kawę piję w towarzystwie Szustaka, a od niedawna też jego braci. https://www.youtube.com/user/Langustanapalmie https://www.youtube.com/channel/UCLlzlc4XSItHVTcMnrIlv1w ( szklanka wody po obudzeniu podejrzwam, że też ma wpływ na to, że rano nie schodzi mi długo z ogarnięciem Dostarcz sobie od samego rana bodźców, które będą rozbudzały Twój mózg :)
-
Zawsze możesz rozszerzyć sposoby spędzania wolnego czasu o nowe aktywności, jest miliony rezczy, które każdego dnia można robić, skąd wiesz, że coś nie będzie CI przynosiło takiej samej przyjemności, a może i jeszcze większej, jeżeli tego nie spróbujesz?
-
Najważniesze, żeby wstać z łożka to mieć do tego dobry powód, powód który jest ważniejszy niż dalsze leżakowanie. Ustal sobie wieczorem co masz załatwić następnego dnia, napisz to gdzieś. Zaplanuj na przykład, że o 9 idziesz do.... wszystko jedno gdzie, byle by wyjść z domu Rozpisz tak cały dzień, tak go wypełnij, żebyś nie załatwiła wszystko co chcesz, i nie miała przy okazji czasu, żeby rano za długo poleżeć, bo byś się nie wyrobiła po prostu. Przepowiedz sobie, że wstajesz za pierwszym budzikiem, nie ma zmiłuj, zadzwoni i jesteś na nogach. Przede wszystkim, żeby sobie to ułatwić zmień sygnał alarmu, połóż telefon z daleka od łóżka. Pierwsze co robisz po wyłączeniu budzika to otwierasz okno, zarzyj świeżego powietrza, następnie od razu ścielisz łóżko, jeżeli masz taką możlwiość to schowaj całą pościel. Nastaw sobie wode w kuchni na kawe, herbate czy to tam lubisz - byle by na ciepło, w tym czasie, gdy woda będzie się podgrzewać idź weź prysznic. Prysznic musi być zimny, najlepiej sama zimna woda - na początku może być troche nieprzyjemnie, ale tylko troche i tylko na początku, szybkie orzeźwienie, potem ciepło się ubrać, wypić gorącą kawę, wysuszyć włosy i wychodzisz z domu. Nawet jeżeli miała byś pójśc na 20min spacer, to wychodzisz. O ile pogoda jest dobra pozwol żeby w pokoju było słonecznie, to znaczy, jeżeli masz jakieś rolety to je przed pójściem spać podwijasz. Ja np. rano praktycznie nie jem nic kilka do kilku godzin po przebudzeniu i czuje się wtedy dużo lepiej, przetestuj na sobie podobny schemat. Nie ma co na siłę wpychać w siebie czegoś, bo że rano to trzeba..... Gwarantuje Ci, żę bedziesz w stanie działać w ciągu dnia od samego rana. Drzemka podczas dnia nie jest niczym złym. Drzemka, a nie kilka h :) Zrób sobie mocną espresso, serio mocną i zanisz się zdrzemniesz wypił na raz. Po jakiś 30min max wstaniesz bez problemu z dużo większą ilością energii do działania.
-
Leki to raczej doraźnie.... Przyczyne najlepiej problemu trzeba znaleźć. Napisz jak wygląda Twoj 'zwykły' dzień, i jak spędzasz czas wieczorem.
-
Źle się czuje, a przez 2tygodnie było okej, aripiprazol
superb odpowiedział(a) na Hiphiphura temat w Leki
Cześć, miałem podobne doświadczenia, co prawda z innym lekiem, ale jednak Na pewno więc jest to możliwe. -
Cześć :) Najlepszym sposobem, żeby pozbyć się tego typu natręctw jest ich ignoracja, musisz totalnie mieć wyje*bane, na to, że przychodzą Ci do głowy, na pewno pomoże tak jak i każdemu to pomaga. Jak tylko przestaniesz przywiązywać do tych myśli emocje będzie dużo lepiej. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to proste, jednak na pewno warto popracować na tym, bo jak sam piszesz to bardzo utrudnia funkcjonowanie. Na start na Twoim miejscu poszedłbym po pomoc do osoby, która zajmuje się takimi problemami i radzeniem sobie z nimi na codzień, udaj się do psychologa, niby zwykła rozmowa, a na prawdę poprowadzona w umiejętny sposób potrafi dużo zdziałać.
-
Może Twój dzień w miejscowości rodzinnej i na studiach znacznie się różnią od siebie? Mam tu na myśli np. mniejszą aktywność w ciągu dnia, czy więcej czasu przed komputerem. Jak nie możesz zasnąć to jakie myśli przychodzą Ci same na myśl?
-
Jasne, że łatwo Ci to nie przyjdzie, na początku chęć powrotu do poprzednich zdań będzie ogromna, jednak na pewno da się to zrobić, jeżeli tylko na prawde tego chcesz. Uwierz mi, że to działa, jak przestaniesz przywiązywać wagę - emocje, do tych myśli, to dużo szybciej będą znikały z Twojej głowy. Zauważ jakie chwile z dzieciństwa pamiętasz? Na pewno jedynie te, do których wtedy podeszłeś bardzo emocjonalnie - to właśnie emocje sprawiają, że coś jest dla nas ważne, a jak jest ważne to proste, że mamy tą sprawę na głowie, bo tak jesteśmy skonstruowani - żeby rozwiązywać wyzwania jakie stawia życie. Im dłużej o czymś myślisz, tym bardziej to staje się całym Twoim życiem, wypełnia Twój dzień. Jak myślisz, na co wraca uwagę osoba, która chce kupić sobie np. nowy rower? Nadle zaczyna dostrzegać, że codziennie na mieście dziesiątki ludzi jeżdzą na nich. Oni zawsze jeżdzili, tylko ta osoba wcześniej na co innego wracała większą uwagę - inaczej jej mózg filtrował rzeczywistość. Bardzo dobrym sposobem na problemu typu - akcja powoduje reakcje, jest usunięcie na jakiś czas bodźca - wywoływacza. Bardzo duże znaczenia ma dla niektórych zamiana otoczenia, jeżeli to ono było tym boźdzem. Sam to przerabiałem i na prawdę jest różnica. W Twoim przypadku doskonałym sposobem jest odstawienie wszelkich książek na kilka miesięcy. Założe się, że przyznasz mi rację, że będzie potem dużo łatwiej pracować Ci nad tym problemem Nie chciałbyś przeżyć choć jednej tej przygody o których tak namiętnie czytasz na własniej skórze? Na pewno w jakieś części wczuwasz się w losy bohatera, razem z nim to przeżywasz, nie ma co się jednak oszukiwać, że tan poziom immersji nijak się ma, to tego, jaki na prawde, w rzeczywistości można odbierać bodźce, odczuwać je wszystkimi zmysłami, podnieść poziom szczęśliwego życia na nowe, niosiągalne do tej pory stopnie. Budzić się codziennie rano i wiedzieć, że to będzie wspaniały dzień. Jeżeli tylko tego będziesz chciał, na pewno uda Ci się rozwiązać te dwa problemy na raz, każdego dnia masz 24h i tylko Ty decydujesz jak je zagospodarujesz.
-
@damian1238 byłeś w lekakrza, umówiłeś się do psychologa na NFZ?
-
Cześć, jasne, że warto dążyc do swoich marzeń i jeżeli faktycznie tego chcesz to będziesz najlepszym lekarzem ale..... W tej chwili najważniejsze jest tu i teraz - dzisiejszy dzień. Musisz się zastanowić, co możesz zrobić, posiadając takie umiejętności które już nabyłeś, zdobyte doświadczenie, predyspozycje, .... Co możesz zrobić, żeby już zmienić swoje życie, a przy najmniej zacząć. Nie ma co odkładać szczęścia, na następnych kilka lat. Popracuj nad tym, żeby już dzisiaj doceniać każdy dzień, być wdzięcznym za to co masz, cieszyć się z tego co już posiadasz. Żeby pokochać samego siebie już teraz, umieć cieszyś się życiem. Psycholog na pewno bardzo dobry krok w kierunku pracy nad sobą.
-
Jak wygląda Twój dzień? jakiś taki przykładowy dzień na tygodniu. Do godziny 14 nawet nie wstajesz z łożka, czy bardziej to tak wygląda że wstajesz rano 6-8 coś ogarniesz, i z powrotem do łóżka? Czujesz się zmęczona na tyle fizycznie, że musisz się położyć, bo oczy Ci się same zamykają? Przypuśćmy, że już wstałaś o tej 7, musiałaś, wstałaś z łóżka i.... jak wygląda następna godzina po przebudzeniu u Ciebie?
-
Problem w związku - kolejna przerwa
superb odpowiedział(a) na talulah temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Cześć Wydaje mi się, że pomimo tak długiego bycia razem macie problem z komunikacją na poważniejsze tematy, nie chodzi mi tu o to, że się nie możecie porozumieć, bo macie inne zdanie na jakiś temat, bardziej bym powiedział, że za bardzo nie wiecie jakie druga osoba ma to zdanie. Jasne, że dużo łatwiej jest pośmiać się i powygłupiać, jednak to normalne, że prędzej czy poźniej każda osoba ma jakiś problem, który może nawet ją przerasta. W takich trudnych chwilach najbardziej potrzeby bliskiej osoby, które wespre, doradzi jak najlepiej, zrobi wszystko, żeby pomóc na ile może. Jednak trzeba wiedzieć w czym pomóc, żeby zrobić to skutecznie. Na pewno Twój chłopak przeżywa teraz ciężkie chwile, jestem przekonany, że też Cię kocha i chce dla Ciebie jak najlepiej i pewnie dla tego, nie chce żebyś patrzyła na niego w takim stanie, ma gdzieś z tyłu głowy wyzję, że może się to odbić na Twoim zdrowiu. Może i mówi, że potrzebuje pobyć troche sam, ale jestem przekonany, że tak na prawdę chciałby, żebyś mu pomogła, porozmawiała z nim szczerze i poważnie. Na pewno potrzebuje teraz wsparcia. -
Bardzo utrudnia mi to czytanie, które jest najważniejszą rzeczą w moim życiu. Niepokojąco brzmi to zdanie... Możesz powiedzieć coś więcej? Jedynym działającyn i znanym mi sposobem na tego typu natręctwa jest ... odpuszczenie - serio Musisz odpuścić sobie, ilekroć taka myśl Cię najdzie, żeby przeczytać jeszcze raz to samo zdanie, bo może jednak inaczej jest tam napisane, po prostu nic rób nic - czytaj dalej. Wiem, że chęć powrotu do tego zdania będzie silna - to normalne, bo jakby nie patrzeć weszło Ci to w krew, stało się nawykiem, jednak czytaj dalej. Żeby nie wiem co się działo nie wracaj do tego samego zdania. Z czasem sam zauważysz, że chcęć ponownego przeczytania jakiejś linijki stopniowo ustępuje. Przyszło mi na myśl, że dobrym początkiem w walce z tym problemem mogło by być wspomożenie się czymś co zakryje przeczytane już linijki. Kawałek czegoś sztywniejszego, co przesuwałbyś sukcesywnie w dół, żeby zdania, które już przeczytałeś znikły Ci z pola widzenia. Możesz dołożyć do tego też zakrycie przeczytanej już poprzedniej strony. Jak najbardziej utrudnij sobie możliwość spoglądania na te linijki, przynajmniej na początku. Czytając dużo po angielsku zdałem sobie sprawę, że tak na prawdę nie liczy się odbiór pojedyńczych słów, ich zrozumienie, czy nawet jednego zdania. Zamiast sprawdzać w słowniku, co dane słowo znaczy, równie dobrze można je pominąć i wywnioskować z kontekstu, na podstawie dalszych linijek. Nawet zły odbiór kilku zdań na stronie, nie wpłynie znacząco na odbiór całej książki, nawet w innym języku.
-
Sama sobie odpowiedziałaś jak sobie poradzić z tym problemem. Ogranicz bezproduktywne przesiadywanie w domu do minimum. Zapisz się na jakiś fitness/tańce/czy co tam Ci odpowiada. Raz że będzie to doskonała forma samopomocy, a dwa - uwierz, że Twój partner na pewno doceni, że się rozwijasz :)
-
To prawda o czym piszesz, że każdy od życia oczekuje czegoś innego. Inaczej wygląda idealne życie pustelnika, zupełnie inaczej zawodowego sportowca, tak jak i profesora. Gdybyś spytał każdej z tych osób z osobna, co nadaje ich życiu sens, na pewno z wieloma rzeczami się zgodzisz, będą jednak też takie, których u siebie byś nigdy nie widział. I racja, niech każdy robi to na co ma ochote, co sprawia mu radość, co powoduje, że każdego dnia budzi się rano z uśmiechem na usta i jest gotowy na kolejne 24h pełne wyzwań. Przestań okłamywać sam siebie, że chesz dalej prowdzić takie zycie jak teraz. Jakbyś mógł spełnić swoje jedno marzenie od tak, to co by to było? Nowy komputer? samochód? milion dolarów? Bo założe się, że chciałbyś, żeby obecne problemy zniknęły z Twojego życia, na 100% poprosiłbyś o ich rozwiązanie. A gdybyś musiał to życzenie wypowiedzieć w obecności bliskich Ci osób- np Twojej mamy? Nadal było by to samo życzenie, czy pod wpływem irracjonalnego strachu zaprzepaściłbyś szanse na życie o jakim od dawna marzysz? Już nie tacy bogaci tego świata umierali ( również za życia), bo nie było dla nich żadnego ratunku. Każdy odczuwa strach, bo tak zostaliśmy stworzeni, jednak nie podejmując z nim walki przez kolejne wyzwania, jakie stawia życie, utwierdzamy się w przekonaniu, że to normalne, że tak trzeba, bo po co się narażać na niepowodzenia... nagle okazuje się, że ten strach nas paraliżuje przed podjęciem większości działań w życiu - przejął nad nami kontrolę. Trzymaj krótką książke, w której opisane masz jak walczyć z tchórzem, który w Tobie się zakorzenił: https://raouldify.files.wordpress.com/2011/12/2011_1203-the-flinch.pdf Nie chcesz to nie musisz mówić mamie, możesz sam pójść do przychodni i się zapisać na NFZ do psychologa. Możesz wiele zrobic, żeby ruszyć z miejsca, możesz też dalej sobie wkręcać, że tak Ci jest dane. Ile zrobisz, to zależy już tylko do Ciebie samego.
-
Masz jak na tacy podane co zrobić, żeby zmienić resztę swojego życia na lepsze.... prościej już się nie da - idź do specjalisty w tym temacie, kogoś kto takimi problemami zajmuje i się zna na tym - do psychologa. Jasne, że dużo latwiej jest nic nie robić i użalać się przez następne x lat nad swoim losem, jednak myślę, że oczekujesz od życia czegoś więcej, niż popsuta głowa? Każdy boi się zmien, dużo osób tkwi w stanie zasiedzenia w h*jozie - bo jest h*jowo ale stabilnie, takiej stabilności masz jusz chyba dosyć nie? Każda zmiana jest mile widziana, tak mi się wydaje. Zanim zaczniesz mówić, że będzie trudno, że ciężko jest przełamywać własne słabości, że może nie dasz ra.... Tak k* będzie, bo nic co jest wartościowe w życiu nie przychodzi łatwo, ile z siebie dasz tyle co najmniej dostaniesz - zobacz, to działa w każdym aspekcie życia. Nawet największa zmiana zaczyna się od pierwszego małego kroku, JEDEN KROK - nie okłamuj się, że to za dużo. Bardzo dziwne są zakorzenione gdzieś zachowania niektórych ludzi.... Co robisz jak popsuje Ci się telefon? Idziesz do specjalisty i Ci to naprawia. Jak potrzebujesz pomocy prawnej? Idziesz do kogoś, kto to ogarnia. Jak Cie coś zaczyna łamać? Nie czekasz, tylko tego samego dnia, albo najpóźniej następnego idziesz do lekarza. Jak złamiesz sobie nogę? Pierwsze co robisz to myślisz o specjaliście, który Ci pomoże. A jak źle się czujesz od x miesięcy, nic Cię nie cieszy, wegetujesz, najgorszą karą jest wyjście z domu do ludzi? Co robisz, a co powinieneś racjonalnie podchodząc do tematu? Wiesz co jeszcze łączy te wszystkie zachowania o których przed chwilą wspomniałem? Że im dłużej odwlekasz w czasie udanie się po pomoc, tym bardziej dotkliwe konsekwencje tego odczujesz w niedalekiej przyszłości, czasami jest to prostu jakiś większy wydatek finansowy, ale niekiedy konsekwencje pozostawienia problemów samych sobie są dużo poważniejsze. Jaki problem byś nie miał, to zawsze odwlekanie stawienia mu czoła. działa na Twoją niekorzyść.
-
Chodzi tu przede wszystkim o Ciebie, zacznij żyć tak jak sobie to wymarzyłeś, zobaczysz, że zmieni się Twoje nastawienie, odbiór otoczenia, szacunek do samego siebie. Widać jest z daleka, na pierwszy rzut oka jak ktoś dobrze się czuje we własnym towarzystwie i jest na codzień szczęśliwy, ciężko jest ofiarować komuś coś, czego samemu się nie ma - takie rzeczy się odbiera podprogowo
-
Według mnie jedynym słusznym rozwiązaniem tego typu problmeów jest zajęcie się czymś innym. Zajmij swój umysł na tyle, żeby nie myślał o jedzeniu - bo zejdzie to automatycznie nad dużo dalszy plan. Pewnie nie raz miałaś taką sytuację, że robiąc coś bardzo ważnego dla Ciebie i absorbującego Twoją całą uwagę, nadle zorientowałaś się, że nie jadłaś x godzin. Jedzenie nie było wtedy Twoim priorytetem. Takie rozwiązanie problemu ma kilka bardzo istotnych zalet, bo: będziesz realizowała to na czym Ci zależy, z jeszcze większą determinacją, lepiej się będziesz czuła widząc, efekty Twojej pracy będąc bardziej aktywną w ciągu dnia, więcej zużyjesz energi mniej zjesz, bo przestanie to być Twoim najważniejszym celem dnia uda Ci się wypracować inne mechanizmy 'nagradzające' Twój mózg, jak popróbujesz różnych rzeczy Gwarantuję Ci, że wzrośnie Twoja pewność siebie, będziesz miała więcej energii, a przy okazji będziesz traciła kg, co jeszcze bardziej podbuduje Twoje wartości, o których piszesz, że brak Ci. Jakbym mógł jescze Ci coś podpowiedzieć, co zadziałało u mnie, to po prostu pozbycie się wszystkiego co jest niezdrowe z domu. Jak opróżnisz - wyrzucisz, wszystkie 'przekaski', żeby, które wiesz, że w nadmiarze spożywasz bo je uwielbiasz, to proste, że ograniczysz z miejsca ich spożywanie - bo nie będziesz miała tego pod ręką - nie będzie patrzyło na Ciebie i korciło. Wyjście do sklepu trochę dłużej trwa niż pójście do kuchni, masz czas, żeby w tym czasie zjeść coś zdrowego albo nie raz w ogóle ogarnąć się i wrócić do codzienncyh obowiązków. Jednak coś jeść musisz Nie jedną dietę przerobiłem na sobie i niektóre faktycznie działają, jedne są bardzo uciążliwe, drugie wręcz niewykonalne. Jednak wszystkie 'diety' mają wspólną cechę - założenie, że schudnie się ileś kg a potem wraca się do starego trybu odżywiania. Nie można być całe życie na diecie ( nie zaleca tego nikt, bo zazwyczaj są braki w makro w dietach ), a i nie o to chodzi, żeby całe życie wszystkiego sobie odmawiać, nie? Trzeba nie tyle wprowadzić 'dietę' do swojego życia, co zmienić styl odżywiania. Przede wszystkim jak najwięcej warzyw - są bardzo zdrowe ( i mają mało kcal , objętościowo najlepiej wypadają, Po drugie wszystkie produkty, które jesz mają mieć możliwe jak najniższy indeks glikemiczny - np zamiast mąki pszenicznej, mąka graham/żytnia/durum. Ma to ogromne znaczenie na 'czas bycie najedzonym' - a dokładniej na poziom cukru we krwi. Woda i ilościach hurtowym - zwykła kranówka może być, serio , ograniczyć sobi, żadnych napojów słodonych, tylko woda - co najmniej te 2l dziennie ( oczywiście harbata czy kawa też Gwarantuje CI, że jak zmienisz swoje nawyki żywienowe, świadomie podejdziesz do tego zagadnienia, zajmiesz się tym, co sprawia Ci frajde, w czym się realizujesz, z czego czerpiesz satysfakcje, i będziesz miała w domu tylko zdrową żywność to na zmiany, które chcesz w sobie zobaczysz nie będziesz musiała długo czekać Efekty będą, i nie tylko w postaci mniejszej liczby na wadze.
-
Wedlug mnie musisz jakos zaciagnac go do psychologa, im szybciej tym lepiej. Sam sobie z tym nie poradzi, naszczescie ma Ciebie :)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 25