o właśnie. Przymus świętowania, celebrowania jakichś tradycji, które w zasadzie dla większości nic nie znaczą, tylko ten przymus... Plus to czego ja najbardziej w tym wszystkim nie znoszę - jakieś wizyty, spotkania, sztuczne uśmiechy, idiotyczne życzenia
Dokładnie!
No oczywiście jak jeszcze jest z kim świętować, bo to druga sprawa