Bo nie wiedziałam, że mozna tak najeżdżać przez sms..oczywiście już sie zaczeło, że ja rozmawiac nie umiem (kurcze u niego zawsze do agresje wywoływało, jak się chodziło na coś co mi przeszkadza), że tylko wredna byłam (byłam momentami, ale jaki byłby człowiek), że wszystko to ja źle...on nic? Rozumiecie on w sobie nic nie widzi i tylko na mnie cały czas...i że z miłości do niego nawet włosy mi wypadły (mówiłam, że mam problem) -to nawet są pretensjami dla niego. Że miałam się starać ...starałam i co z tego miałam?? A on cały czas taki sam, wcale nie dbał, ale ja miałam...
Wiem to takie bicie piany i rzucanie jeden na drugiego..ale on wszystko przeinacza, wszystko tylko ja miałam robić, on winy nie widzi..