Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pholler

Użytkownik
  • Postów

    599
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pholler

  1. Ja tam dziś wciapalem 2.5mg lory. I kolejne 50mg serty i jest dobrze nawet. Choć żona mówi, że wczoraj zachowywałem się jak ten przybysz z misji kosmicznej po powrocie na ziemię. No cóż, początek trzepie w dyńkę i trzeba to przejść. Ktoś pisał o zawrotach głowy. Mam je od 2008r. Pojawiły się razem z drętwieniem ręki i bólem głowy Głowa bolała mnie 7 lat codziennie. zwroty były mniejsze lub większe - czasem przy wstawaniu a czasem przy obrocie głową. Różnie. Obecnie przy powrocie do nerwicy depresyjnej w głowie pojawia się wata i poczucie rzeczywistości przez szybę. Niezbyt mocno, ale nie ryzykuje i biorę się za leczenie tej cholery zanim rozkręci się na całego...
  2. Dokładnie - pojawia sie nowy, albo powraca jakis wcześniejszy objaw i ten obecny znika. U mnie tak miałem z objawami uczucia niepełnego wypróżnienia i częstomoczu, które pojawiają się i znikają nagle. Najgorsze jest to jak łączą się objawy w jedną całość mającą potwierdzic jakąś straszną chorobę. Kiedyś diagnozowalem objawy swojej choroby i wyszło ,że mam wszystko oprócz drętwienia stóp. W kolejnej sekundzie stopy mi mrowiły jak nigdy w życiu. Nawet mnie to ubawiło, ale jak mrowienie nie ustawało przez 3 dni to już nie było takie zabawne. Skupiamy się na objawie i go powiększamy, poszukujemy dowodów na domysły, ale się ich boimy. Sprawdzamy znowu dowody, że to inna przypadłość i się uspokajamy. Na chwilę. Za chwilę sprawdzamy czy nam się nie wydawało, czy czegoś nie przeoczyliśmy, nie zbagatelizowalismy. I znajdujemy coś, co pasuje do rzekomo złego objawu. I od nowa. Ciagla diagnoza redukuje napięcie niepewności ale nie przynosi potwierdzenia więc robimy to w kółko.
  3. Jak nie dziewczyna, ale napady głodu nawet gdy jestem najedzony mi się zdarzają. Głód słodkich rzeczy - nie do opanowania. Ssanie nawet po jedzeniu też mam. I nie mam problemów z cukrem w labie. Przynajmniej jak ostatnio badałem...
  4. tukaszwili - miło i niemiło mi Cię widzieć. Z gardłem mialem problem 8miesiecy w 2016. Gula w gardle 24h/dobę, uczucie ciała obcego, ciągle naloty migdałach. Przeszło nie wiedzieć kiedy i jak. Teraz mam fikołki serca i oddech astmatyka ale tylko czasem. Znam te objawy , miałem je i się ich pozbyłem. A mimo to się ich boję. No i wracam do pigułek.
  5. Kiedyś nie rozumiałem ludzi, którzy nie chcą stawiać nogi na łączeniu płyt, albo boją się połknąć tabletkę. Dziś ich doskonale rozumiem, psychika potrafi zjechać na pysk bardzo szybko. Dzień Dobry kochani! Witam stara gwardię i nowych braci i siostry na tym naszym łez wylewaczu... Trochę mnie tu nie było, bo wykaraskalem się z bagienka całkiem zgrabnie. Nigdy nie było szału "uf! Wyzdrowiałem!", Ale bardzo przyjemne 'w końcu daje radę". No i tak było do zeszłego tygodnia. Ponad pół roku temu sertralina postawiła mnie na nogi: prawie zniknęły duszności, dziwne akcje serca, nie było takiej galarety w środku, zawrotów, parestezji i otępienia i tego najgorszego: leku wolnoplynacego, który wysysał całe życie. Odstawiłem sertrę i miałem się nieźle. Nawet jakieś kryzysiki życiowe mnie nie przerastały, nie demontowaly tego pancerza psychicznego, który odbudowałem. Do czasu... Parę dni temu Zchorowala moja żona. 3 dni stresu w czekaniu na badania. Badania wyszły dobrze, ja odetchnąłem z ulgą. Niestety sygnału mojego ciała zaczęły stawac się źródłem obsesji na punkcie swojego zdrowia. Zaczęli się fikołki serca, odbijanie, płytkie oddechy, napięcie skóry głowy, bóle wędrujące, braki apetytu i wilcze głody na zmianę, otępienie i szyba miedzy mną, a światem. No wszystko j#bło w ciągu paru dni. Od wczoraj wracam do sertraliny, popychanej lorafenem. Będę wchodził prze około 5-8tygodni , bo tyle to trwało za każdym poprzednim razem. Oto streszczeniem mnie z ostatnich miesięcy. Jeszcze raz więc : witam Was :) Co do migdałów - to mogą wyglądać jak orzechy włoskie, a w każdym zakamarku mogą mieć złogi ropne. Wtedy czujemy dyskomfort przy połykaniu, ciało obce w gardle. Chrosta na migdale to najczęściej coś infekcyjnego. Podobne widywałem na samym gardle. Takie migdały ze złogami często dają efekt "drapania", przerabiałem setki razy. Nawet kiedyś czyscilem pałeczka nasączona alkoholem te wnęki w których te białe świństwo się chowa. Tylko nie przesadzać z alkoholem, bo będzie parzyc :) Jakie macie ogólnie somaty na dzisiaj?
  6. Mam raczej wahania łaknienia, ale napady wilczego apetytu się pojawiały jeszcze niedawno. Jest zatem szansa, że zniknie. Na marne pocieszenie mogę powiedzieć, że prawdziwy głód to ma się na mirtazapinie: można zeżreć grillowaną świnie razem z grillem. I tak co godzinę :) Dziś miesiąc brania. Jest średnio, chyba nawet jakoś spadkowo. Nie poprawiam lorafenem, stąd mam pewnie i też mały problem odstawienny. Nadal się pocę, bolą mnie żebra, trawienny jak na huśtawce, nadal lękowo i depresyjnie, rano kaszel z odruchem wymiotnym. Teraz mam pietra, że serta nie zadziała przez te dwie przerwy. No i tak jak wyżej: apetyt spadł, z wyjątkiem apetytu na słodycze. No to jedziem dalej.
  7. To prawda, że sequele są zawsze gorsze od pierwowzoru :) czy serta działa? A cholera wie. Nie jest źle, dobrze też nie jest, więc typowa stabilizacja nerwicowa. Myślę, że coś tam działa ten proch, ale jestem po miesięcznej kuracji powrotnej, a za pierwszym razem zadziałał po około 2 miesiącach. Więc czekam. Pozdro dzis wyjątkowo bardzo dla wszystkich "oddechowców", przebijam z Wami "pionę" :)
  8. "Odpowiedź" organizmu nie musi wiązać się z osiągnięciem Tmax, który jest też wielkością uśrednioną, a indywidualne parametry biodostępności wykazują duże wahania. Można więc dostać kopa w innym terminie. Pomijając już fakt, że w grupach placebo ludzie dostają "kopa" od "niczego" więc reakcja na substancje czynną tym bardziej może być silnie skorelowana ze stanem psychicznym pacjenta.
  9. Nowotwór języka zeżarł Ci kubki smakowe Pholler:-). Czytałem tutaj, że efekt odstawienny może trwać do pół roku i objawiać się na różne sposoby. Pewnie dlatego tak Ci się smak pochrzanił, że odstawiłeś tabletki. Ja pod koniec lipca mam wizytę kontrolną i będzie próba odstawienia parogenu. Odstawiłeś lek z dnia na dzień? W jaki sposób znów się dupło? Wracasz do leku? Sorry za tą serię pytań, ale temat mnie ciekawi z wiadomych przyczyn. Zacznę od tego, że jestem znowu na sertralinie od miesiąca. Rzuciłem z dnia na dzień, a precyzyjniej - czułem się na tyle dobrze, że zapomniałem brać. I było dobrze przez jakiś czas. Zresztą to była już druga przerwa, ale tym razem stan poprawy wydawał się stabilny, więc postanowiłem żyć bez proszków na stałe. Niestety tak jak i po pierwszej przerwie przyszedł w końcu i nagle atak lęku hipochondrycznego i po prostu w ciągu kilku minut wszystko wróciło. Ot tak.
  10. Zdolność do dłuższego czasu aktywności (późniejszego zasypiania) swiadczyc może o mniejszym wyczerpaniu systemu nerwowego, co rzeczywiście należy odczytywać pozytywnie. Nie odczuwam pobudzenia czy jakichkolwiek wahań intensywności oddziaływania serty w czasie, u mnie raczej liniowo się przyjmuje. Zaraz przyjmę swoją dawkę i przyjrzę się sobie uwazniej za 2-3 godziny. Zdam raport.
  11. No ładne mamy te nasze zestawy i niezłe krzyże niesiemy. Co do ziół to fakt - nawet koncerny farmaceutyczne dostrzegły ich potencjał i rozpoczęły łupieżczą politykę wykupu obszarów występowania interesujących ich roślin. Póki co jednak jadę na naszej sercie kochanej, kolejne 150mg przeszlo przez ustrój :) jest senność, lekka psychiczna poprawa, brak motywacji, skupienie szwankuje lekko, i lekko się spóźniam w rozmowie, ale to ostatnie mialem też na pierwszym ataku, więc nie musi być skutkiem leku :) ah, i gubię czasemm słowa, ale przed choroba też się zdarzało. Stabilnie jak na zwiększoną dawkę, co mnie cieszy. To już miesiąc na reaktywacji sertry i pchamy wózek dalej...
  12. A tak ogólnie, oprócz lęków (rzecz jasna) na co konkretnie bierzecie psychotropy? Bo widzę tu chyba fobie społeczne, tak? Ja mam nerwicę hipochondryczną, lęk wolnoplynacy, epizody depresyjne.
  13. Masz rację Teksas, nasza choroba trąci monotonią. Wiesz, ja akurat odpuściłem sertralinę, czułem się dobrze może z miesiąc i znów się dupło. Dlatego znów piszę do tego pamietniczka. Właśnie odkryłem, że przestaje mi smakować kawa, ktorą uwielbiam. Jakiej choroby to objaw? :)
  14. No ta senność to rzeczywiście ciulski ubok, ale na depresce senność mam jeszcze większą, tyle, że psychika spać nie daje. Wybór mam więc żaden, a inne esesraje z kuzynami też dają w czapkę. Na mnie działa sobie już 150, na razie bez pogorszenia, wręcz widzę poprawę. Brakuje motywacji, ale to też miałem przed załamaniem, trudno różnicować z lenistwem :) Zauważyłem dziwne napady głodu i braku apetytu, ktoś tak miał?
  15. Ah, to o to mu chodziło z tym symulowaniem? Hm. Może i mój umysł symuluje, ale jest cholernie sugestywny i wczuł się w rolę :) I tak - objawy są realne, a wiele z nich mierzalne . Głupia franca - tzw. nerwica serca - wyjdzie na ekg. Potem dalszą diagnostyka i dopiero wyeliminowanie innych chorób pozwala zaryzykować diagnozę: nerwica. Od "symulowania" psują się włosy, skóra, paznokcie, wzrok, trawienie, etc. Rozpieprzone są hormony, robia się syfy na twarzy, pokrzywki. Boli łeb, aż do wymiotów. Siadają stawy, mięśnie. Zawroty głowy, zasłabnięcia, zaburzenia koordynacji, duszności. Parestezje, pieczenie ust, języka, skóry. Trzebią się z organizmu mikroelementy, nawala tarczyca, człowiek poci się jak mysz, spada libido. I tak dalej, i tak dalej.... Jeśli symuluję to jestem w tym tak zajebiście dobry, że aż sam siebie nabieram :)
  16. Kiedyś ten wątek leciał jak woda, dzisiaj chyba wszyscy hipochondrycy wyzdrowieli, a mi zapomnieli powiedzieć jak się to robi :)
  17. Pracuję. Praca jednoczesnie mi pomaga i nakręca nerwicę. Ciezko to wytłumaczyć, pewnie część czynności odrywa mnie od gonitwy myśli, ale przypominają one również o tym, że jestem "chory". Jakoś daje radę. Dzięki za miłe słowo. Jeżdżenie na rowerze zajmuje wiele czynności naraz, stąd skupienie na samej jeździe skutecznie odrywa od dolegliwości. Mam tak samo jak pracuje w garażu. Nic w tym dziwnego, a nawet to może,e być dosc przewlekły stan . Im więcej takiej aktywności tym bardziej schodzi ciśnienie nerwicowe, choć do stanu mobilizacji też trzeba się odpowiednio doleczyć.
  18. Zmęczenie i bóle głowy to pewnie od tej cholernej pogody, której ja tak nie lubię 34 stopnie, to chyba jakaś kara... Moja nerwica pewnie będzie dzisiaj wkurzona :) Znów 150mg. Czekam na efekty bieżące i długoterminowe. Chce mi się spać. Bolą mnie włosy. Apetyt spada, ale waga nie. Libido ok, w normie, chociaż są "okienka", gdzie staje się aseksualny . Nie przeszkadza mi to. Problemy ze skupieniem, znalezieniem słów. I ta cholerna senność... ogólnie jednak jest lepiej, coraz więcej czynności budzi zwykły lęk, a nie lęk paraliżujący, ciągły, wolnoplynacy. Emocje trochę się sprały, ale to raczej blok po traumie, która noszę od paru tygodni. Inez3 - idziesz jak burza (w kategorii wolnodzialających piguł maratońskich) :) Lubia to! :)
  19. Tez miałem kilka razy akcję: niech się kur*a dzieje co chce - mam zwariować czy wykitowac - trudno. I następowała poprawa, niestety zawsze chwilowa. Jakby przypływ zdrowego rozsądku, który i tak później zdominował lęk i cały racjonalizm szlag trafił. Ja godzine po zwiekszonej sercie już w kibelku, ale oprócz tego ogólnie żadnych wybojów. Samopoczucie troche lepiej. Nadaktywnosci, telepania, trzesawek, akatyzji - brak. mam jeszcze jedynie zatkany nos i uczucie rozpierania u nasady, ale nie wiem czy to lek czy alergia (która u mnie wygląda z reguły inaczej jednak). No i pocę się....
  20. Tak trzymaj inez! Codzienne czynności, do których się zmuszamy przekonują nas, że to my panujemy nad nimi, a nie strach. Powtarzaj to jak najczęściej, nawet nie z przekonaniem MUSZĘ, tylko CHCĘ i osiągnę! Super, że idziesz tak sukcesywnie w dobra stronę. Ja właśnie machnąłem 150mg na raz, a co? Twardym cza być nie mientkim :) pewnie toaleta brutalnie zweryfikuje moją krzepę Nadal śpię średnio, wybudzenia i dosypanie rano nadal jest. Rozsypka psychofizyczna rano też w normie. Psychicznie po południu lepiej, ale wieczorem jakieś huśtawki. To nowe. Nie szarpie mnie na wszystkie strony, aż drobne wylatują, ale jakoś mam zawias za zawiasem, skupienie tylko jednokierunkowe, odcinam bodźce zewnętrzne. Ale spoko, do przeżycia, choć trochę irytujące i męczące otoczenie. Czekam teraz na efekt 150. Z lorafenem w torbie.
  21. Majonez jedzony latami może rozwalić wątrobę :'> jasne, że leki jej nie oszczędzają, ale stres, nerwica, depresja rozpieprza wszystko. Bilans zysków i strat. Rozróżnijmy też leczenie od maskowania czy eliminowania objawów. To zupełnie dwa różne kierunki. Bolący ząb lepiej wyleczyć niż walić paracetamol z wiadra, choć na ból pewnie pomaga... Poza tym offtopem.... Kolejne 150 serty, czuję się ok, nawet lekko lepiej niż zwykle. Spałem 4 godziny więc opis mojego stanu psychicznego nie ma sensu. Skoczyło mi libido i już w ogóle nie wiem jak to tłumaczyć. Oby do przodu.
  22. Mnie rozwalił lek na cholesterol, a po leku na nadciśnienie byłem pijany jak po benzo. Wniosek? Leki mają skutki uboczne występujące u każdego w różnym nasileniu i ilości.
  23. Co z tego, że heroina, kokaina, amfetamina, MDMA, mefedron (etc.) daje uczucie szczęścia, skoro jej przewlekłe podawanie prowadzi do śmierci, a takiej sertraliny nie... Nawet nie trzeba czekać śmierci, afterparty jest juz wystarczająco demolujace ...
  24. Rekurencja lęku. Dla mnie dom jest akurat oazą spokoju, ale już pewne czynności (i związana z nimi pamięć lęku) lęk przywołują. Oglądanie siebie w lustrze przypomina mi o nierówności źrenic, która kiedyś miałem. Pajączki na skórze przypominaja o lęku przed choroba Cushinga. Nie boje się już o te choroby, ale wracają mimowolnie emocje i lęki z tamtego okresu. Ostatnio zauważyłem u siebie pewna nadreaktywnosc: gdy wyskoczy mi nawet zwykła myśl o jakiejś czynności pojawia się lekkie napięcie, podświadomy lęk przed nią, dosłownie milisekundowe zatrzymanie toku myśli na małą panikę, i dalej normalnie. W domu. To chyba taki mechanizm w nerwicy, błędne koło lęku przed lękiem. Kiedyś miałem dość mocny atak na ulicy w centrum miasta, ile razy tam przechodzę czuję dyskomfort i lęk, bo sobie przypominam tamte koszmarne emocje . Dziś 150 w dawce podzielonej, właśnie przed przecinkiem połknąłem 50 :) wczoraj było nawet ok, oprócz mulenia żołądka i jelit. Może uda mi się zobaczyć jakie kolory się widzi na 150mg.
×