-
Postów
599 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Pholler
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Pholler odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ja też podczas jedzenia czuję się lepiej i nie potrafię tego wytłumaczyć. Sennosc po jedzeniu. Głód na słodycze mam potworny. Badania cukru w normie. Nawet glukometr sobie załatwiłem, ani jeden ppomiar nie wyskoczył poza normę. W labie robiłem 3 razy. U mnie głód nasilały też leki , nie wiem czy bierzesz coś na nerwicę. Może to efekt kortyzolowy u nas nerwicowcow? -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Pholler odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Witaj wśród hipochondryków, my też szukamy, a w kupie raźniej. :) -
Miałem/mam wiele ubokow po sertrze, ale żadnego z wymienionych .... Nic dziwnego, że potem te ulotki z ubokami mają wielkość obrusa złożonego w kostkę :) każdy zgłasza co innego. Na paro też byłem ponad miesiąc i zrezygnowałem, dziś uważam, że za wcześnie, bo sertra rozkręciła się po około 7 tygodniach. Przerabiamy te leki jak szczury w laboratorium, ale sami sobie sprawdzamy wyniki... Ah i po sertrze mam większą wrażliwość na pogodę... Kiedyś nie wiedziałem co to meteopatia, a dziś moge za jęczącą stację meteo robić.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Pholler odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Witaj Teksas! U mnie to samo, rollercoaster, ale taki w zwolnionym tempie miałem dobry okres, chyba miesięczny, po odstawieniu serty, ale potem znów się zjeb__o... Jestem zaś na wejściu, 16 dzień. Dziś poranek jak z tyłka wyjęty, przytomność na 50%, aktywność na 20%, lęki i somaty w górę, światłowstręt... Gówniane to wszystko. Do tego miałem przez ostatnie miesiące problemy rodzinne, do dziś się wykopać z tego nie mogę. Ahhh! I mam nową jednostkę chorobową! Pewnie chcecie wiedzieć jaką? Ano zwyrodnienie kręgu w okolicy krzyża uciskające na rdzeń kręgowy zmierzające do paraliżu nóg. To taka mała obsesyjka, ale nowa, kochana, taka moja kolejna... :) Wrócił też focus na zaburzenia krzepnięcia... I tak sobie jadę na nerwokapie . A było już prawie dobrze. Ehhhhh. Pozdro nerwusy. -
A mnie esci ani nie pobudziło, ani nie odlękowiło :) dziwne te leki, dziwne. -- 16 cze 2017, 10:03 -- Mnie całkiem ładnie wyciągnęła mirtazapina z nerwicy hipochondrycznej, zdjęła lęki, w sumie wyciągnęła z kanału. Escitalopram nie podołał, nasilił lęki początkowo, a potem wróciłem do poziomu lęków z początku leczenia i dead-end, stagnacja. Ja nie widzę reguł u siebie, ja tylko cieszę się, jak coś mi pomaga i nie pytam czemu i jakie to ma literki. Powtórzę: konsultujcie z dobrymi lekarzami.
-
Hm. Leczenie długoterminowe lęków z benzo to dziwna droga, lęki z odbicia, albo somaty z odbicia to budowanie postępu na kruchych podstawach, a może wręcz proszenie się o centralny finał na ścianie :) Z jednym się zgodzę: każdemu pomaga co innego i nawet pozornie niedorzeczne rozwiązanie może wyprostować przypadki beznadziejne. Sam uważam, że benzo są dla ludzi i już :) na mnie działają słabo, ale normują huśtawkę przy wchodzeniu na SSRI. Lecę na lorafenie spory czas, a zrzucenie go z dnia na dzień przyszło mi bez problemu, odstawienne minimalne. Każdy działa inaczej. Mi sertralina hebluje lęki elegancko, jednak bez szału na razie. mam kilka diagnoz i w poważaniu podręcznikowe "ścieżki postępowania", które sprawdzają sie lub nie, loteryjnie. Lubię swojego psychiatrę za to, że reaguje na moje indywidualne reakcje i dostosowuje postępowanie, a nie trzyma się liniowych rozwiązań. Udało mu się wyciągnąć mnie z gnojówki po zakola, więc polecam słuchanie swoich mądrych lekarzy, a to ci z nich, którzy rozumieją mechanizmy i indywidualizmy, a nie lecą z encyklopedii zdrowia. Dzisiejszy raport z serty: poranek kijowy, do popołudnia huśtawka, wieczór nieźle, choć zaatakowała senność. Somaty słabsze o kolejne kilka punktów .
-
Benzo mają z pewnością swój potencjał uzależniający, wystarczy przebiec się po forum, żeby zobaczyć jak wiele osób w tym ugrzęzło. Przyjmowane rozsądnie (hehe, powiedział nerwicowiec z napadami histerii) są lekiem jak każdy inny. Nie ma co ich demonizować, ani traktować jako łatwe rozwiązanie, to lek wspomagający. Trwałe branie ich na sen nie ma sensu moim zdaniem. Przyjmuje się, że około 2 tygodnie brania to czas graniczny i nie powinna pojawić się po nim reakcja odstawienna. Na marginesie : na mnie afobam działał wcale, wrąbałem kiedyś dwa opakowania i ani efektów, ani skutków odstawiennych . Wiele osób pisało, że działa na nich jak tictac'i. Nie ma więc gwarancji, że Ci pomoże, ale jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Hydroxyzyna jest podawana nawet dzieciom, to zamulacz jak dla mnie, no i lek uważany za względnie bezpieczny.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Pholler odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Same znane twarze :) witojcie o Wy wiecznie wracający jak i ja :) nefretis wiesz pewnie dobrze, że bms i suchość w ustach mogą być na tle nerwowym, a mirtazapina nasilała Ci suchość, bo jest antyhistaminowcem. Z czasem efekt by osłabł. Też mam malopojemnosciowa tarczycę, ale hormony i USG w normie. Poza tym wiele objawów Hashimoto. No i co z tego, jak większość z nich to również klasyki nerwicy? I tak sobie hipochondrycznie dryfuje.... pawelt podoba mi się Twoje konfrontacyjne podejście do tej suczy , świadczy o co najmniej połowicznym zdrowiu psychicznym :) Udanych wakacji. -
50mg to taka tam daweczka. Na co ją bierzesz? Osłabienie koncentracji to sprawa częściej samej nerwicy/depresji niż leku. Kto miał derealki przez nerwicę wie jaki to stan odmóżdżenia. Ale wielu też SSRI i podobne zombie'fikują. Mi sukcesywnie pomagają w regulacji procesów myślowych. Senność to typowy objaw depresji Heather, ludzie w depresji potrafią spac całe dnie. Moja senność po 2 tygodniach brania jest jakaś nietypowa (jak na mnie, nie w ogóle), bo padam w godzinach popołudniowych, a dzisiaj nawet od południa. Mimo to, paradoksalnie, dzisiaj mam lepszy dzień. Nie jakoś przelomowo lepszy, ale lepszy. Nie mam tak intensywnego lęku wolnoplynącego, ustąpiły leciuchno somaty. Nadal jednak potrafią wyskoczyć natrętne myśli i natręctwa czynnościowe, kontrolowanie objawów, zwiechy nerwowe przy znalezieniu jakiegoś "objawu", zawiasy i rozproszona uwaga. Może jutro 150 i zobaczymy co będzie.
-
Myśli samobójcze mialem tylko w największym dole na początku brania escitalopramu w czasie bezsennych nocy. Epizod. Chyba więc nie pomogę. Ciekawe czy mógłbym dojechać do 200mg... Na moim docelowym 150mg dziwnie się czułem, ale szybko odpuściłem. Zwiększę do 150 do przyszłego tygodnia i zobaczę... Heather - masz rację w kwestii odpuszczania, jak ja nie dawałem rady chodzić do pracy i udawać, że wiem co się wokół mnie dzieje, to zaczęło mi się poprawiać z dnia na dzień. To mnie przekonało, żeby podejść do pracy bez warunku albo-albo i poszło samo.
-
To nie bez sensu - stałe sytuacje, codzienne rytuały, kojarzące się ze złym samopoczuciem czy lękiem, są samowyzwalaczami nerwicy. To jak znany nam nerwicowcom mechanizm lęku przed lękiem. Nawet zdrowi psychicznie ludzie mają "złe skojarzenia" z pewnymi miejscami i rzeczami, a co dopiero rozregulowany, nadsterowny umysł nerwicowca. Często te stałe życiowe traktujemy jak kotwice, które mają nas stabilizować, choć nas unieruchamiają egzystencjalnie. Takie to durne nasze rozczochrane. :) Trzeba zmieniać nawyki - zmieniać zajęcia, przesunąć meble w pokoju, poprzestawiać kolejność codziennych czynności, dołożyć kilka nowych, pozbyć się kilku starych. To nawet pomaga, choć wszystko w rozdygotanym środku będzie Wam mówiło: "nie rób tego, nie dasz rady, połóż się, poczuj się stabilnie źle, tak jak codziennie się czujesz, jak coś zmienisz to tylko pogorszysz sprawy". W moim przypadku daje to umiarkowanie poprawny efekt terapeutyczny, bo mam wiele złych nawyków, które póki co są silniejsze ode mnie. No i dlatego jadę na sercie 11 dzień, 100mg. Czuję lekka poprawę, więc liczę, że proch zaskoczy i ten trzeci raz. Widzę, że mamy tu dobra serię teraz :)
-
Niezłe jazdy macie. Współczuję, bo sam miałem pierdolnik po esci. Teraz przy powrocie na sertę też jest napięcie i nerwowość i sraczka i mdłości, ale bez takich ataków. Nie chcę nikogo namawiać, ale wspomaganie się benzo na początku jest bardzo pomocne. Nie ma co skręcać się z lęku, gdy można go zredukować przez kilkanaście dni lorafenem czy clonem. Gadajcie z lekarzami. Mój bardzo ceniony psycholog/terapeuta nie miał żadnych oporów, żeby przy wejściu na sertę brać benzo. Kazał pilnowac okresu przyjmowania jedynie. Konsultujcie że swoimi szamanami.
-
Tak, klasyczny cykl kortyzolowy , poranki są pełne lęku, wieczory na większym chilloucie. Na początku mojej drogi nerwicowej poranki były jak przedsionek piekła, ale na początku i wieczory byly przerażające, uciekałem w sen, a sen trwał 30min i znów w tym gównie... Potem poranki były nadal do dupy, ale wieczory coraz przyjemniejsze, spokojniejsze. Niestety od ostatniej przerwy w sercie wieczory też straciły część swojego luzu. Dlatego znów trzeba ją polubić. Bo wieczory muszą być dobre :)
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Pholler odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
A moje nowe (choć już znane) jazdy to: Marszczenie nosa (wściekły pies) Nagle chausty powietrza Lekkie zawroty Czasami światłowstręt i "plywajacy obraz" Bóle wędrujące Sztywność i bóle pleców, ramion Czasem bóle żeber (ścisk) Pieczenie oczu. I kilka pomniejszych :) A Wam jak leci? -
Heather - święte słowa, święte... Sam nie rozumiałem kiedyś jak można mieć nerwicę czy depresję. Masz handrę? Napij się, albo wyśpij się, idź z kumplami na imprezę, przejdzie ci. Kwestia woli. Tiaaaa. A tu wstajesz któregoś dnia z derealizacją, takim rozpizdzielem w głowie, że nie wiesz czy chcesz leżeć czy iść, jeść czy rzygać, rozmawiać z kimś czy uciec od wszystkich. I łeb Ci nie działa, lęk się sączy, mózg działa na 10%, szczytem skupienia jest przypomnienie sobie dnia tygodnia. Sam nie rozumiałem kiedyś co to myśli samobójcze, aż w najgorszym dole escitalopram nakręcił mi lęki tak, że poczułem co to obłęd. To przeepcony stan chorobowy, a nie smuteczek czy emocjonalny dołek. Różnica jak między Bajkałem a kałużą... Dziś dzień 7 i pełne 100mg na poranną kawkę zapodane. miss worldwide - ja na sercie uboki miałem długo za pierwszym razem, sraczki czyba ponad 2 tygodnie, mdłości i szarpania nastrojów ponad miesiac. Potem już nie wiem co było nerwicą a co efektem ubocznym. Gdzieś tutaj jakiś człowiek pisał, że mu się uboki na sercie włączyły po paru miesiącach i nawet na początku nie powiązał ich z lekiem. Różnie ludzie reagują na chemię. Trzeba czekać i obserwować.
-
Gdyby metoda "weź się w garść", "skocz na głęboką wodę" działała, to terapeuci by właśnie w Warszawie ruch blokowali, że ich roboty pozbawiasz bez licencji :) Widziałem kiedyś program o leczeniu silnych fobii przez bezpośrednie, szokowe konfrontacje. Przekoloryzowany. Poza tym, nie wiem jak Wy,ale mój problem polega na tym, że mój mózg sprzężony z ciałem nie komunikuje się jego inna częścią sprzężoną z rozsadkiem. Wiem jak głupie są rzeczy, które robie, ale je robie. Wiem jak niedorzeczne są moje obawy, ale wątpliwości są liczniejsze niż siła zrozumienia. To jakbyś zapytał kogoś z NN dlaczego robi to co robi i dlaczego po prostu nie przestanie. To tak nie działa, nie działa kurfa i już :)
-
Sertralinowo sraczko witaj nam! Mi się aż nie chce tłumaczyć na czym polega wątek, w którym ludzie opisują swoje doświadczenia z lekiem, który ma im pomóc wyjsc z gówna w którym solidarnie siedzą. Klasyczna grupa wsparcia. Jeden może się wygadać, drugi czegoś dowiedzieć. Mi nie tylko ten wątek, ale i inne wątki bardzo pomogły, gdy było naprawdę źle i pomagają nadal. Dam też chętnie pomogę innym, chociaż nie wiem czy potrafię, skoro nie radzę sobie sam ze sobą. O sercie nie piszę ani, że to zło, ani, że to piguła wszechmocnosci . Staram się opisać jak się moja przyjaźń z nią układa. I tyle. Komu się nie podoba - chętnie przyjmę krytykę, ale nie uogolniajmy.