Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pholler

Użytkownik
  • Postów

    599
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pholler

  1. U mnie usta i język - raz przód , raz tył. Ze mniennym nasileniem.
  2. nefretis przebudzenia mam naprawdę różne, gdy byłem w największym dole poranne godziny to było piekło. Teraz budzę się raczej normalnie, ale zdarzają się dziwne wybudzenia ze sciskiem, płytkim oddechem. Aha, i tez mam coś w rodzaju bms, ale bez silnego pieczenia. tymbark92 rozumiem, że chodzisz do lekarza skoro masz tak szczegółowe pomiary węzłów. I co mówi lekarz? Bo tutaj nikt Ci diagnozy nie postawi, chyba, że ktoś ma podobne doświadczenie. A ten wędrujący węzeł to nie mam pojęcia co to może być. Jak byłem bardzo małym chlopcem jeszcze pamiętam miałem taką kulkę, która mogłem dość mocno przesuwać pod skórą. Chyba to były okolice szyi, ale nikt tego nie badał, ja nie miałem chipochondrii i sobie z czasem zniknęło. Jeśli chodzi o tak powiększone węzły to przychodzi mi do głowy bolerioza. Wiele zakaźnych też daje takie akcje. Musisz niestety zaprzyjaźnić się z jakimś lekarzem...
  3. nocne lęki - miałem miałem! uczucie gorączki, parowania ciepła i oszołomienie - mialem zaciskam szczęki,ale bez szczękościsku, typowo napięciowe wilczy apetyt i bóle żołądka - miewam miałem miałem bóle wędrujące miałem i miewam Oprócz bólu palca u nogi chyba przerobiłem większość twoich dolegliwości.
  4. Kiepska noc, kiepski dzień. Od przedwczoraj kumulacja somatów, takich nawet których się pozbyłem miesiące temu. Psychika więc padła na ryja. Lorafenem chyba utrzymuje się na powierzchni. Miałem ostatnio kilka stresów, ale wszystko się poukładało, po czym taki fakap? Nic z tego nie rozumiem. Nic nie rozumiem z tej cholernej nerwicy.
  5. Ja biorę sertralinę obecnie. Wcześniej mirtazapinę, a przed nią escitalopram. A lata temu coaxil. Piguły powinien przepisać psychiatra. Problem z nimi jest taki, że trzeba trafić w swoje. A że każdy lek rozkręca się 4-8 tygodni, a nie zawsze działa właściwie, to bywa, że się szuka właściwego miesiącami. I mają uboki - dla jednych do zniesienia dla innych nie do przyjęcia. Uboki są przy wprowadzaniu i sa też długoterminowe. Czyli ogólnie lekko nie jest , ale wielu pomogły. U mnie akurat jest totalny krach. Złapałem jakaś mała infekcję i nagle cofnalem się jakby w procesie dochodzenia do siebie... I to sporo. Jakby mi psychika przeskoczyła w poprzedni tryb. I to tak z dnia na dzień. Może to ma związek ze zwiększeniem dawki sertraliny, ale za długo już ja biorę jak na takie akcje. Fcuk. Nie wiem o co biega, ale znów jestem w d#pie.
  6. Całe spektrum objawów: ból, ssanie, ścisk, bulgoty i bulgotania, odbijanie, nadkwaśność i tysiąc innych zgag i podobnych cholerstw. Spięta klata i gula w gardle - klasyk nerwicowca. Oczywiście mogą to być też leki, ciężko różnicować po takich objawach.
  7. Bo to już tak jest anka00. Jest dobrze, myślisz sobie: co mi tak jakoś dobrze, o czym to ja zapomniałem? Aha! Mam podejrzany guzek, i jeszcze ten ból głowy, a do tego ręce mi drętwieją. I dup! Zjazd psychy na ryj, ciężki oddech, płytki, poty, osłabienie, napięcie mięśni, mulenie w żołądku, oczy się plączą, myśli mieszają, znów jesteśmy w dupie. Ja dziś słaby ranek, i lekko wznosząca krzywa samopoczucia. Apatia okrutna, zmęczenie i wszystko mnie i boli i nie boli. Co sobie przypomnę o swojej "chorobie" to mnie poty zalewają. Muszę iść się skupić na czymś kreatywnym.
  8. Jeśli dobrze pamiętam to anizokoria może być skutkiem zażywania SSRI albo któregoś z SSRI.
  9. Klasyk hipochondryka, nawet teraz mamy aktywnych użytkowników w tym obszarze "zainteresowań" na forum :) a większość hipochondrów pewnie się wokół tematu chociaż raz obróciła :) w tym ja :) Mój dzien zaczyna się z d*py skoro już w temacie... Co chwilę mam przytykania, ręce latają, myśli na baczność, mięśnie się spięły tak, że nawet lewa strona gardła boli przy przełykaniu napojów, a to nowe dla mnie. Mam dość od rana...
  10. Bo nerwica tak nie działa. Nie trzeba myśleć o dolegliwości będącej somatyzacją, żeby się pojawiła. Niektórzy na tym forum twierdzą nawet, że najgorsze ataki mają w chwilach największego spokoju i relaksu. To nie tylko obszar świadomości, ale głównie podświadomości. Dolegliwości też nie muszą być wcześniej znane. Nie wiedziałem o chronicznych bólach głowy na tle nerwowym, gdy ich dostałem, nie wiedziałem o zaburzeniach widzenia, a już w ogóle o derealizacji. Nawet za pierwszym razem nie wiedziałem o guli w gardle. A złapałem to wszystko i wiele więcej. Głowa bolała mnie cały czas, nieważne czy miałem doła, stres, czy dobrze się bawiłem, czy jechałem na wycieczkę. Były i już. Jeśli masz wątpliwości to idź do lekarza, ale jak na mój gust Twoje argumentu nie wykluczają podłoża psychicznego.
  11. Hahaha, a mi się dzisiaj śniło, że lecę dziwnym samolotem, który pilotował jakiś gimnazjalista i nie potrafił wystartować wiec lecieliśmy przez środek miasta na wysokości 3 piętra, a tu fonie na latanie na naszym padołku. My się chyba synchronizujemy jakoś :) Ja mam dni w kratkę. Znów bardzo kiepsko sypiam, wybudzam się co godzinę. Jakie po takiej nocy ma się szajby w dzień to chyba nie muszę tłumaczyć. I choroby moich bliskich znów na tapecie. Rano nawet nie potrafiłem zacząć rozmowy z nikim w pracy. Poszła Lorcia i potem było trochę lepiej, ale i tak jest żużel.
  12. Zatykanie nosa to często zwykły polip, zresztą te zamienianie się dziurek .... To jak przy katarze, raz zatyka jedną raz drugą :) ja mam lekko krzywa przegrodę i prawa dziurka zawsze ma jakiś problem: niedrożność, pieczenie, krwawienie, wysięki. Taka uroda. Dziś od rana mulenie, otępienie i lęk z wewnętrzną galaretą. Nie pamiętam kiedy się dobrze wyspałem, a dziś to chyba nawet lunatykowałem, bo pamiętam, że sprawdzałem w lustrze czy mi się włosy nie wybieliły, bo tak mi się śniło. Ja pierniczę, coś przestało mi się poprawiać i jakoś tak jak zwykle się robi. Regres.
  13. Ten węzeł też faktycznie moge miec od zawsze bo w dzieciństwie często miałam angine, ale ze teraz jest bolesny to właśnie powiazalam to wszystko i....Wiem...bledne koło:/ Poza tym mam teraz sesję i mój mózg chyba zawsze wybiera sobie takie momenty - w zeszłym roku o tej porze bylo podobnie, to samo przed maturą (wtedy były myśli "po co mi matura jak i tak umre). Pozdrawiam Was wszystkich, cieszę się że można sie tutaj wygadać To nie przypadek, tak myślę. Raz, że lęki u nas nerwicowcow są uśpione i tylko czekają na stressor, który je wybudzi, a dwa: ucieczka w chorobę przed problemami otoczenia - przygotowanie gruntu pod wyjaśnienie potencjalnego niepowodzenia. Wiem, głupia taka ucieczka, ale zna ktoś mądra nerwicę? ręka do góry! :)
  14. Witaj MartaChaber. Twoje somaty to ostra jazda. Przy okazji uświadomiłas mi, że też mam świsty oddechowe, a osłuchowo u mnie czysto . Problemy z nogami wskazują na przepływy żylne, też mam w rodzinie ten dar genetyczny.
  15. izabelaY85 - też mam na szczęce guzek wielkości ziarna słonecznika, może ciut mniejszy, ruchomy, lekko bolesny i mam go od... zawsze. Kiedyś miałem suchy kaszel 3 miesiące. Wyleczyłem się waląc czosnek z mlekiem, aż mi siara płucami wychodziła :) ale moja matka, szamanka ze wsi :) , pilnowała, żebym go w siebie ładował, aż opuszczą mnie moce nieczyste. Cholera wie, czy to pomogło czy sam przeszedł, ale przeszedł. Co do badań. Wiem co to strach przed nimi, ale nie uciekniesz, bo strach przed badaniem nie minie i nie minie strach przed chorobą, więc cały czas będzie trwał strach podwójny. Ja dziś jechałem sobie samochodem na małą imprezkę w restauracji i nic mi nie dolegało. Chillout. Delektowałem się chwilą. Dwie godziny urlopu od umysłowego popieprzenia. Potem znowu fakap, ścisk, ucisk, dyskomforty i uderzenia dziwne.
  16. dix_74 no witaj. Kisimy się tutaj kolektywnie, co daje nam lekkie redukcje napięć :) wpadaj kiedy chcesz.
  17. Tak już mamy: kropka, kreska, piknięcie - a my już bliscy omdlenia. Ja miałem 2 lata temu hopla na punkcie wybroczyn. Stojąc w kolejce porównywałem naczynia swoje i innych ludzi. Kiedyś przyglądałem się rozszerzonym naczynkom na ramionach kobiety przede mną - jej facet mało mi nie przypasował pięści do facjaty. I wiedziałem, że robię głupią rzecz, ale to było silniejsze ode mnie. Dziś mnie to śmieszy, ale i wiem, że zrobiłbym to znowu gdybym znów miał swoje odloty z naczynkami. Trzeba się leczyć Anka00.
  18. Nerwicowe. Mam tak za każdym razem na początku zapaści. Potem przechodzi w inne rozrywki. Próby tezyczkowe. Hm. Moja siora miała ewidentny atak, w tym objaw trousseau i nie dostała ani badań ani diagnozy. W szpitalu wpisali: zaburzenia gospodarki elektrolitowej czy coś w ten ton i cześć.
  19. Pomaga, ale umiarkowanie. Jak sama Lorcia. Ja łykam 2,5mg i czuję tylko lekkie znoszeniem napięć fizycznych, lekkie, ledwe działanie na lęki i napięcie psychiczne. Jestem strasznie benzooporny. Jak wezmę 3,5mg to najpewniej po prostu zasnę, ale nadal na ogólnym psychorozpiździelu. Ale cóż bym zrobił bez Lorci? :) Muszę mieć chociażby dla tego lekkiego efektu póki co (półki Serta sie nie ustabilizuje) Strach o zdrowie rodziny to u mnie wręcz sztandar hipochondrii i trauma z dzieciństwa. Pierwszą deprechę zaliczyłem po zapaści ojca. Tak mi chyba zostało. Taraz żona, dzieci, rodzeństwo... O wszystkich panikuje, chociaż staram się wrzucać blokadę: odetnij się od ICH problemu, bo oni sobie lepiej z nim radzą niż ty. Ale to tak nie chce działać do końca . Fcuk.
  20. Ha! A u mnie wypadanie włosów to coś co mnie kompletnie ominęło! Przynajmniej jedno :) odpukac. I siwych też nie mam. Odpukac. Ale to oczywiste, że nerwica ma związek z włosami, to od wieków znany związek. Siwienie od strachu i siwienie od trosk opisuje literatura :) U mnie odbija się to bardziej na skórze: cieńka, wiotka, ścieńczona. Wampiryczna wręcz, ale nie w taki filmowy, atrakcyjny sposób :) Fuzzystone - ja przechorowalem cały listopad, kaszel mnie wykańczał, za cholerę się nie kończył. To jakiś nowy patogen, połowa przychodni tak szczekała jak ja, a zawalona była po brzegi. U mnie zmiana zwrotu w nerwicy - skupianie się na chorobach rodziny. Od wczoraj regres chorobowy, chodzę jak nakręcony, nie potrafię znaleźć zajęcia, zająć głowy czymś innym niż chorobami, walczę ze sobą, żeby nie szukać w googlu. A właśnie wszedłem na 100 serty i miałem schodzić z lorafenu. Chyba jadnak lorafen nadal będzie cały czas w kieszeni i pogotowiu. Eh.
  21. E Tukaszwili, to Ty już w całkiem niezłej kondycji jesteś. Good for You!
  22. A propos opętań. Wychodzimy poza utarte terminy i skojarzenia z nimi związane i zdajmy sobie sprawę, że wirusy posiadają nie tylko inteligencję indywidualną, ale też coś na wzór świadomości kolektywnej. Są więc jako jednostka chorobowa "złym bytem". Więc jeśli grypa może być tak postrzegana to dlaczego zaburzenie psychiczne (wywoływane przez szereg patogenów) nie? Bardzo wiele mikroorganizmów działa celowo (ma świadomość celu, obiektu, metody). Jest więc instrumentem, któremu ktoś nadal lub coś nadało większą czy mniejsza jaźń. To taka smietnikowa filozofia na boku :) Nigdy nie bałem się opętania, ale przy pierwszym wejściu na escitalopram, gdy pojawiły się myśli samobójcze bałem się szaleństwa, utraty zmysłów, dewastacji tożsamości i przekształcenia się w kogoś innego. Tak, wiem, brzmi to jak definicja opętania, ale u mnie to miało charakter endogenny. Wiem, że psychika może zamienić nas w potwora, szaleńca, warzywo, psychopatę... Jakby ktoś rzucał... Klątwy :) Dziś czuję się jak 15 minut przed wybuchem grypy, ciepło i zimno, bolą mięśnie, wzrok się mgli. W środku telepawka, a to wszystko bo idę dzisiaj na rutynowe badania z dzieckiem . Co za cholerny wysysający siły stan napięcia. Znowu. Kur#a.
  23. Wątpliwości świadczą o sile wiary, a nie o jej słabości.
  24. Jak często Ci się to serduszko potyka i jak się to objawia? Brałaś/bierzesz na to jakieś leki? Ja dziś od rana bania w miksie z rozdrażnieniem, do tego melancholia i napady małych panik. Zestaw do orania dekla. Może dziś wskoczę na 100 serty. Pierwszy raz się boje zwiększać ten lek, a znam go dobrze...
  25. Pierwsza depresja bez somatyzacji - jak miałem 13 lat. Potem zapaść w wieku 26 lat już z zestawem różnych dziwactw ze strony ustroju, wyszedłem bez leków po około roku. Potem kolejny dół w wieku 30 lat, dwa lata depresji, potem powolne wychodzenie kolejny rok, bez leków. Ostatni raz 2 lata temu, niestety najgorszy, labilność do teraz bardzo duża. Tym razem z lekami, stąd pewnie te fale. Tyle.
×