Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pholler

Użytkownik
  • Postów

    599
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pholler

  1. Ależ mam dokładnie to samo. I jest to mój czwarty czy piąty epizod "globus histericus". Dzisiaj mam zjazd jakiś niesamowity. Nie dość, że ledwo się zwlokłem z łóżka, to chodzę teraz jak jakieś zombie, jakby świat wokół był za szybą, ale nie tak jak przy mojej klasycznej derealce. Przypomniałem sobie też o moim dziwnym somacie: budząc się rano powoli oddycham miarowo i normalnie, a w miarę jak odzyskuję świadomość mój oddech zaczyna się robić trudniejszy, przytkany, płytszy. Jakby mi się nerwica włączała dokładnie wtedy gdy świadomość (i podświadomość) mogą sobie hulać. W dodatku po zjedzeniu śniadania puls mi skoczył do 100u/min i ogólnie czuję się "grypowo". Już tak kiedyś miałem, że po śniadaniu zaczynało się szybkie bicie serca, drżenie rąk czy bardziej jakieś takie wewnętrzne telepanie, ogólne osłabienie, złe samopoczucie. Czy to może mieć związek z cukrem?
  2. Ja miałem wrażenie ciepłej głowy, jak by mi parowało z niej, od kołnierzyka jak by szła chmura gorąca. Miałem też wrażenie gorących dłoni . @Ewapanikara wiem, ze to absurdalne , ale nasze nerwice są absurdalne. Powoli zwiększam dawki.
  3. @Ewapanikara mam dwa leki w których jest ostrzeżenie o występowaniu rzadziej niż 1/10000 zaburzeń pracy serca oraz ostrzeżenie, że jeden powoduje wzrost stężenia drugiego we krwi. Czyli bzdura, ale mi wystarczy, bo jestem w fazie lęku przed wszystkim. @inesdekn lepsze dni i mnie to takie, w których na kilka godzin zapominam o swoim beznadziejnym stanie, albo nie mam ataku paniki , bądź większej zapaści lękowej. Lek wolnoplynacy i somaty mam cały czas. Nie ma urlopu od zaburzeń nerwicowych :) Dziś odpłynąłem po południu, ale jak już doszedłem do siebie to ocknąłem się z nieco lepszym samopoczuciem. Ostro z dołu na górę i z górki na dół. A i znów wróciło drętwienie skóry na prawym udzie. Rany, moja nerwica się uzbraja.
  4. Przepraszam za ten zdublowany wpis na górze, już zgłosiłem go do kasacji odpowiednim władzom. Dziś mam jakąś słabszą formę. Bolą mnie stawy. Jakoś zawsze w nasileniach nerwicy bolą mnie nadgarstki, plecy. Oczywiście napięcie ramion , szyi i gardła razem z językiem, trochę twarz napięta bardziej niż zwykle, drżą mi ręce. Chodzi to jakoś dziwnie falami - są dwa lepsze dni i przychodzi zapaść, jeden lepszy dzień i znowu dół. Jakoś mowa mi się zacina, język plącze, w gardle zasycha, a im się bardziej na tym skupiam tym gorzej. Miałem podobnie 4 lata temu, potem różnie, ale bez takich zestawów, a teraz jakby od nowa? Powinienem już dawno wejść na wyższe dawki leku , ale mam obłędne przeświadczenie, że mi razem z innym lekiem zaszkodzi i powali. W ogóle w tym rzucie nerwicy wyjątkowo boję się brać leki na noc - że jak mi coś nie wskoczy dobrze, to przez sen nie będę mógł zareagować. Zawsze miałem lekki lęk na tym punkcie, ale teraz mam blokadę. Eh, chyba całkiem się znów zapadłem w to bagno . Wszystko mi pasuje na tarczycę, ale robiłem 4 lata temu badanie i wszystko było w normie. A ja mam nawet tarczycowy typ odkładania tkanki tłuszczowej. Ale kurde, nie mogę się ciągle badać na wszystko od nowa.
  5. No to już masz 2 objawy refluksu. Choć nie są to objawy specyficzne to możesz jednak diagnozować się również pod tym kątem.
  6. Swoją drogą mam pytanie do Was wszystkich: jakie macie dolegliwości gardłowe? Częściej chorujecie? Suchość w gardle? Gula w gardle? Ściekanie? Problemy z mową? Problemy z połykaniem? Uczucie rozsadzania? Duszenie w gardle? (To z wyczytanych ma forum powtarzających się objawach). A jak u Was? Macie coś z katalogu? :)
  7. Witaj nowa. Po pierwsze olej temperaturę, można mieć i 37,3 i jest to w normie, cykl dobowy. Miałem kiedyś też taka jazdę i dokładnie z tego samego powodu - miałem wrażenie gorącej twarzy, grypowe bóle, osłabienie. A to właśnie nerwica. Gula w gardle niestety jest wredna. Nie ma dobrego sposobu. Próbowałem wielu rzeczy, z góry mówię, że żaden nie działał: rozgrzewanie gardła dla rozluźnienia mięśni (naprzemiennie ze schładzaniem oraz ryzykiem przeziębienia) , masowanie gardła (potem tylko boli szyja), tabletki na alergię (gdyby to była alergia). Najdziwniejsza metoda, której nie polecam, bo nie działa była oczywiście wyczytana w internecie o oczywiście była to rada "pewnej lekarki", co to nie może oficjalnie tego zalecać: rozgryzienie no-spy i trzymanie na gardle, bo podobno tak też rozluznia mięśnie. To co mi pomaga to jednak benzo. Pierwszy raz zeszła mi gula po tranxene. Teraz widzę poprawę przy lorafenie. Ale to doraźne metody. Docelowo to trzeba się pozbyć po prostu nerwicy...
  8. Wrażenie włosów na języku miałem kiedyś , gdy zaczynała się u mnie angina ropna, miałem jakieś 10-12 lat. Wrażenie "wlosow" bylo tak realne, że zbierało mi się na wymioty. Potem pojawił się klasyczny ból gardła i wykwity na migdałach.
  9. ja mam silne powidoki po białych literach na czarnym tle. Zaczęło się to przy moim pierwszym epizodzie depresyjnym, gdzie wystąpił też silny światłowstręt. Wszystko przeszło, ale ma stałe mam te białe literki na czarnym i małe punkciki świetle mi się rozjeżdżają. Mam też męty ciała szklistego, ale to już uroda oka, a nie nerwica. Resztę zaburzeń widzenia dostaje podczas epizodów nasilen nerwicy i pełnych depresji.
  10. Śniegu optycznego nie mam. Na szczęście. @minou to z tym uciskiem nerwu wzrokowego to niezły epizod . Ja też teraz nie panikuję na punkcie zaburzeń widzenia , wręcz traktuje to jak barometr - zaczyna się chrzanić to znaczy , że front niżowy nadciąga @nerwa ja też mam problem że światełkami punktowymi zwłaszcza niebieskimi tak jak by uciekały z akomodacji
  11. Mam pytanie o objawy nietypowe, czy np. zaburzenia widzenia, jak patrzycie na litery na wyświetlaczu, ma których oko nie chce się "skupić", albo zaciśnięcie gardła, że ciężej się połyka, albo podobne - macie coś takiego? Albo coś takiego "swojego"?
  12. Za wcześnie żeby zaprzeczyć czy potwierdzić. W dodatku lecę na niskiej dawce, bo mam inną jednostkę chorobową i trochę się prochy gryzą. Ale subiektywnie odczuwam chyba małą poprawę, albo sobie ją wmawiam, bo dziś jest 6 dzień i to z przerwą. Wcześniej jak brałem esci, sertę czy mirtę to efekt przeciwlękowym pojawiał się po miesiącu czy dwóch. Ale to podstępny lek z tego co czytałem - potrafi "wejść" po tygodniu i skończyć się po trzech... Zobaczymy.
  13. Hahahaha, wydawało mi się, że znam moja nerwicusie kochaną, ale chociaż gram z nią w warcaby już tyle lat i stosuje ona ciągle te same triki, to i tak zawsze przegrywam . Więc dzisiaj wymyśliłem sobie chorobę "intensywny krwotok z przewodu pokarmowego, w tym możliwość krwotoku z wrzodów żołądka, albo krwotok polekowy". Wydalilem oto ciemnego , luźnego stolca - wiadomo, że to krwotok . Ale myślę: może coś zjadłem? Co jadłem ostatnie dwa dni? Parówki, bułki, kawa, beza, gruzińskie placki, zestawy witaminowe, pierogi, grzanca, humus, soczewicę... Nic co powoduje ciemną kupę. Sprawdzam kolejne wypróżnienie - ciemna jak autostrada A4 po 18.00. Kolejny problem, nerwowka, już roztrzesienie, już gorąco, już pot , już ten model "zamknięcia", aż tu myjąc ręce pod kranikiem przypomniałem sobie, że pierogi były ze szpinakiem. Ja nawet ulotki swoich leków przeczytałem pod kątem zmian stolca. A najlepsze jest to, że znam na pamięć produkty, które zmieniają kolor stolca. A ta durna nerwica i tak mnie rozwaliła w 3 ruchach... Teraz jestem pewien, że wróciła. Wierna przyjaciółka, nerwica. Dziś trittico idzie juz po 100mg. Zasypiam.
  14. Oczywiście, że tak. Często się tu śmiejemy (przez łzy), że jak jest dobry wynik, to na pewno w labie się pomylili i trzeba powtórzyć Ja na zapas boję się o wszystkich bliskich. Niedawno zmarł mój ojciec i to w czasie moich największych odlotów depresyjnych, i do teraz myślę, czy skupieniem na sobie nie doprowadziłem do przeoczenia początków jego choroby. Ale strach o rodzinę miałem już wcześniej, pamiętam jak mając naście lat w środku nocy potrafiłem nasłuchiwać czy rodzice w drugim pokoju oddychają... Eh, to przedziwna choroba.
  15. Też juz kiedyś to opisywałem tutaj na forum ma przykładzie własnym. Miałem jeden powiększony węzeł. Słownie JEDEN. Poszedłem prywatnie na USG , a koleś podczas badania patrzy na mnie jak na zwłoki. Ja spocony pytam łamiącym się głosem "czy coś nie tak", a koleś , który sam wyglądał na wystraszonego: "no węzeł jest w taki miejscu , że wole nie mówić jakie to mogą być choroby.". I nic więcej nie powiedział, a ja byłem w takim stuporze, że zapłaciłem za wizytę, i na nogach z waty z mózgiem w innym wymiarze wróciłem do domu. Jak ochłonąłem to następnego dnia poszedłem do innego lekarza. W poczekalni mało nie zmieniłem się w kałuże gorącego potu. Koleś przeleciał po węźle i zaczął pisać rozpoznanie. Ja odlot, bo koleś od razu jak cos pisze to pewnie da mi kartkę z dopiskiem "na cito do szpitala". Pytam znów łamiącym się głosem: "i co...?". A koleś z uśmiechem "no powiększony węzeł, pewnie od tego owrzodzenia na szyi . No miałem tam takiego syfa ze strupem na karku. Czyli kurde wielkie nic. Tego pierwszego to bym pewnie zjechał jak ostatniego gnojka, gdyby nie moje promieniujące szczęście po drugiej diagnozie
  16. Moja znajoma miała po wypadku jakiś odłamek w rdzeniu. Do 6 miesięcy miała już nie chodzić. To było 20 lat temu.
  17. Witaj. Ja wróciłem po dwóch latach. Jestem tu w sumie od czterech. Ogólnie przykro.
  18. Na szyi, z boku, wielkości fasolki, ma go do dziś, chociaż infekcje też miewa często, więc może nawet nie ma czasu zniknąć. Gdzieś czytałem, że u dzieci maga być trwałe powiększone (nie chodzi o zwłóknienie). Ale przestałem się tym martwić. Jakoś. Znalazlem tysiąc innych powodów do panikowania
  19. Ogólnie - mijają. Nie wszystkie, ale większość mija: gula w gardle mija, zawroty głowy mijają derealki mijają, bóle mięśniowe, otępienie, zawroty z hipotonii ortostatycznej, fascykulacje, drżenia i napięcia mięśni, parestezje, suchości. Częściowo pomaga na duszności , sztywność języka, kołatania serca. Niestety ja nigdy nie jestem do końca wyleczony, mój stan dobry to w miarę spokojne przeżycie dnia z cichym szmerem lęku w tle. Ale to ki wystarcza i mówię wtedy, że ozdrowialem. Mój najdłuższy somat to 7 lat nieprzerwanego bólu głowy. Też gdzieś to opisywałem szeroko.
  20. W ogóle to miło mi poznać @Ewapanikara, sald jesteś? Co jest Twoim "konikiem" w nerwicy?
  21. Mój mówi, że 8 miesięcy to minimum, ale kiedyś już sam doszedłem do tego, że to jak z cukrzycą - trzeba brać cały czasu, a nie uregulować , gdy jest naprawdę źle. Może tak już musi być.
  22. No nie było mnie rok, a czułem się nawet nieźle jakoś 16-18miesiecy z niewielkimi napadami. Ale nerwica, a sorry, zaburzenie lękowe, lubi wrócić sobie i to najczęściej bez zapowiedzi. Gdzieś w maju dopadł mnie stres, ataki paniki, niezbyt intensywne. Ale te przychodziły i przechodziły, myślałem nawet jakie to śmieszne, że kiedyś od razu łykałem lorafen, a teraz tak "inteligentnie" czekam na, aż się s ustabilizuje. Jakoś nawet szło. Pojawił się lęk wolno płynący, słabiutki, ale gdzieś tam sączył się w tle. Chodziło o zdrowie moje i moich bliskich, bo przypomnę - mam hipochondre rozszerzoną potem zaczely dochodzić somaty: przeczulica skóry w okolicy wątroby, bóle stawowe, refluks. Czułem, że się zbliża ta straszna pani i zacząłem walczyć: suple, dziurawce, zioła uspokajające. Niestety, gdy zaczął się ścisk gardła ( globus histericus kochany) i problemy w gardle ogólnie - tama pękła. Wróciły derealki, ściśnięte gardło, bóle stawowo-miesniowe, zaburzenia widzenia, częstsze napady paniki, stałe napięcie, brak możliwości skupienia się na zadaniu, nerwowe zmiany pozycji, zajęcia, rozmowy. Mam problem z mówieniem, jakoś ciężko mi się mówi, może przez ten ścisk w gardle. Naczytałem się o ścisku językowo-gardlowym i nawet pasuje. Do tego jestem po antybiotykoterapii, po której dostałem grzybicy tam na dole, a skoro tam, to i być może w gardle też. I to moja kolejna schiza. Ogolnie nmostwo somatow, jak 4 lata temu. Do tego emocjonalnie się poskładałem. Nie licząc tego strachu i lęku, który zawsze gra pierwsze skrzypce, a zaraz za nim anhedonia i bierność, to teraz jeszcze jeszcze rozsypuję się bez powodu i beczę jak zmarznięta koza. Rozsypka. Poszedlem więc do psycho, zobaczył moja kartę, a tam przerwy raz 1rok, raz 2 lata. Pyta czemu przerwałem leczenie, to ja mu na to, że dobrze było to przerwałem. A on mi na to; wygląda to tak jak by Pan nie chciał wyzdrowieć, jak by pan chciał być chory. Kurde, w sumie łeb mam tak porąbany, że moze ma i to sens. Kto wie? Chciałem zrobić szybkie wprowadzenie, sorry za chaos, w dodatku drugi dzień jadę na Trittico, a 3 tydzień na lorafenie, w dodatku dziś mam poziom lęku 5/10, więc słabo zbieram myśli. Pozdrawiam nowych i weteranów.
  23. O witajcie , dawno nie zabłądziłem w te strony. Aż zabłądziłem @Teksas , @nerwa , tak na szybko witam staraą ekipę. Nie mam czasu teraz czytać ostatniego roku, ale są tu jacyś stali bywalcy? Ja wchodzę znów na trittico , lorafen już rozpędzony... Dobrze było , ale się skończyło i jestem znów. Nie wiem czy będę pisał regularnie, ale chyba muszę kilka stron nadrobić pozdro nerwusy!
  24. Nie było moją intencją Cię straszyć, wręcz przeciwnie - na swoim przykładzie chciałem Ci pokazać, że mój ból głowy, o czym jestem przekonany na 88%, miał podłoże psychiczne. Przewlekłość dolegliwości przy nerwicach nie jest niczym nadzwyczajnym, ludzie mają somaty latami. Mnie głowa bolała nawet, gdy już wyszedłem z depresji i żyłem całkiem normalnie. Przestała mnie boleć, gdy pojawiły się inne dolegliwosci, a z nimi kolejny epizod nerwicowy. P.s.: ktoś niedawno pytał czy to normalne, że pierwszą "dwojeczke" robi normalnie, a chwilę potem kolejna robi cienką i luźną. Gdzieś na forum wyczytałem, że to normalna sprawa, że jak nerwicowiec cisnie kolejną edycję to musi być taka, bo nie daje sobie szans na uformowanie fajnego stolca w wymaganym czasie . Po prostu sequel zrobiony za szybko nigdy nie ma zwartej fabuły
×