Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ana_88

Użytkownik
  • Postów

    475
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ana_88

  1. Z wygladu - tak, z reszty- nie Czy lubisz spedzac czas w samotnosci?
  2. Ana_88

    zadajesz pytanie

    jakis taki zielony chyba :) ciezko stwierdzic Boisz sie pajakow?
  3. alez sie zrobil fascynujacy watek, kto by pomyslal... :)
  4. Ana_88

    zadajesz pytanie

    ryz z kurczakiem i warzywami? Jestes asertywna/ y?
  5. Najbardziej to mnie denerwuje moja wlasna osoba tak naprawde do swiata nie mam zadnych awersji Odzywiasz sie zdrowo?
  6. to by bylo za duzo powiedziane, ale tak cos tam ostatnio zaczelam chodzic na scianki. Strasznie mnie to kreci. A Ty?
  7. bittersweet, NN4Vmacie rację. Tylko, ze ja mialam na mysli spory o wiare w wymiarze czysto duchowym. Chodzilo mi o to ze, spieranie się o to czy po smierci idziesz do nieba czy zjadaja Cie robaki, a tym bardziej narzucanie swoich przekonan w tym zakresie czy wręcz kłotnie tym spowodowane nie maja wiekszego celu, bo nikt nie jest w stanie udowodnic swojej racji. A to o czym piszecie Wy oczywiscie jest problemem. Dlatego wlasnie podkreslilam to, ze granica "wiary" czy "religii" jest dla mnie wolnosc drugiego czlowieka. I wciaz twierdze ze nie mozna uogolniac. Wyrazenie: " katolicy agresywnie narzucaja swe dogmaty ogółowi" jest uogolnieniem, bo czy kazdy katolik tak postępuje? Chyba jednak nie. Ja osobiscie znam paru, ktorzy sa bardzo fajnymi osobami i daleko im do narzucania komukolwiek czegokolwiek. To tak samo jakby stwierdzic ze wszyscy wyznawcy islamu to terrorysci. Przeciez tak nie jest. Ludzie są tylko ludzmi i są rozni. Przesadne uogolnienia tworzą stereotypy i uprzedzenia, te zas sa wlasnie zrodlem konfliktow. Moze to jest zbyt daleko idący wniosek, ale nawet wielkie konflikty zaczynaja się od malych rzeczy. A zmiany na lepsze powinno sie zaczynac od siebie. Takie jest moje zdanie. Gdyby kazdy czlowiek wychodzil z takiego zalozenia i wlasnie traktowal np. kwestię swojej wiary jako cos indywidualnego, nie było by tych problemów, o ktorych piszecie. Taka moja utopijna wizja
  8. Ana_88

    zadajesz pytanie

    Rozne raz fusiasta raz rozpuszczalna, duzo cukru i z mlekiem Zdarza Ci sie krzyczec na innych?
  9. zdarza się, najczęsciej to zazdroszcze pewnosci siebie. A Ty?
  10. Ja tez przeczytalam ta ksiazke. Jak dochodzilam do ostatnich stron myslalam sobie : " no kiedy to?" Ale moze musze przczytac jeszcze raz
  11. Nie rozumiem idei tych sporów. Kazdy czlowiek ma prawo wyboru i wolna wole. Wiara jest to kwestia indywidualna. Nikt nikogo nie powinien w tym temacie rozliczac. Najwazniejsze w tym wszystkim jest chyba to zeby zyc w zgodzie ze soba i swoim sumieniem. Ja mam jakies swoje poglady w tej kwestii, ale jestem w stanie zrozumiec to ze ktos moze miec inne. Nie musze sie z nimi zgadzac, ale akceptuje taki stan rzeczy, nie wysmiewam, nie krytykuje. Nie narzucam komus na sile swojego zdania na ten temat. No chyba ze, wiaze sie to z naruszaniem granic wolnosci innego czlowieka. Wtedy to juz inna sprawa. Uwazam, ze błedem jest odnoszenie się w kwestiach religii do ogółu. W koncu kazda religia jest tylko jakąś 'teorią' i to czlowiek nadaje jej interpretacje, którą potem urzeczywistnia w swoich postawach i działaniach. Idąc tym tokiem myslenia, uwazam ze nie powinno sie formulowac tez, na temat jak to jakas religia jest zla.
  12. A jak nie mozesz oddac bogu co boskie, zamiast wlewac wode lepiej troche przepchac
  13. Zalezy od punktu widzenia. Do alkoholu mam slaba. . Przyjmujac za punkt odniesienia, intensywnosc przezyc wewnetrznych i tego ile ta glowa jest w stanie zniesc, uwazam ze jest silna. W odniesieniu do ogołu ludzi i poziomu ich przystosowania jest slabo. :) Czy natura wyposaża czlowieka indywidualnie w rozny poziom autodestrukcyjnych zapedow czy jest to raczej skrzywienie wynikajace z konfrontacji ze swiatem?
  14. No tez tak uwazam, cokolwiek by sie nie dzialo, zawsze w koncu ulega to jakiejs zmianie. Wiem, ze to okrutne ale w pewien sposob to jest kojaca mysl, ze takie stany i wynikajace z nich dziwaczne doznania nie sa wytworem wylacznie mojej glowy. Ja wtedy myslalam ze oszalalam i ze to jest tylko takie 'moje' indywidualne szalenstwo. A okazuje się, ze bardzo silny lęk manifestuje się w taki akurat sposob u wielu ludzi. Zgadzam sie ze trzeba byc cierpliwym. Moim zdaniem najgorsze w tym wszystkim jest takie zawężenie i zniekształecenie percepcyjne. Człowiek nie potrafi wyjść poza to co dzieje się w tym momencie. 5 minut wydaje sie byc wiecznoscia. Nie jestes w stanie popatrzec na to z boku, obiektywnie. Normalnie, jak np. masz jakas dolegliwosc, potrafisz sobie pomyslec: "dobra, teraz tak jest ale to tylko chwilowe, w koncu minie". Odnoszisz się w ten sposob do przyszlosci, mozesz spojrzec w przeszlosc. Ciezko mi to ujac, ale moje zycie w tamtym momencie jakby stracilo ciaglosc. Bylo tylko to co sie dzieje ' tu i teraz' Zadne mysli nie pojawialy sie w glowie. Byly tylko dwie: " oszalalam" "koniec wszystkiego"
  15. Ana_88

    zadajesz pytanie

    Juz jestem zakochana A Ty bys sie zakochał?
  16. Ana_88

    zadajesz pytanie

    polezaloby sie, ale trzeba bedzie poczekac z tym Jaka pore roku lubisz najbardziej?
  17. Ana_88

    zadajesz pytanie

    nie jest lubisz siebie?
  18. Ana_88

    zadajesz pytanie

    Ja tylko wyjsc do kina :) Lubisz siebie?
  19. Nie za bardzo Czy warto jest sie zmuszac do robienia czegos co sie potrafilo i lubilo robic pomimo ze teraz nie sprawia to przyjemnosci?
  20. zupa z vifona Czy jestes ufny/a w stosunku do ludzi?
  21. Ana_88

    zadajesz pytanie

    moze sa niemi Jakie plany na wieczór?
  22. Zgadzam sie z cyklopka i bittersweet , zmienic nawyki zywieniowe, to stopniowo organizm sam sie oczysci. Bo idąc innym tokiem myslenia, mozna by bylo jesc byle jak i bez przerwy robic sobie lewatywy, a chyba nie w tym rzecz, zwłaszcza ze jest to zabieg inwazyjny.
  23. Hmm.. nie widzialam wczesniej tego watku. To istnieje taka jednostka chorobowa jak ergofobia ? A to ciekawe. A jak ktoś sie boi biedronek to tez jest na to jakas nazwa? Dziwne to jest. Moim zdaniem owszem mozna sie bac pracy, ale raczej wydaje mi sie ze to jest raczej efektem innych problemów. Wynika to np. ze strachu przed ludzmi, ich ocena, z braku wiary w swoje mozliwosci itp/. A nie na zasadzie ze ktos sie boi samej czynnosci pracy, juz abstrahujac od tego ze "praca" jest pojeciem w ktorym miescic sie moze wszystko. Denerwuje mnie takie kategoryzowanie i szufladkowanie.
×