
Ana_88
Użytkownik-
Postów
475 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Ana_88
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Ana_88 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja pier dole, zle mi jest, dlaczego ja wszystko niszcze czego sie dotkne.... Czy tak juz zawsze bedzie? Chyba jestem skazana na samotnosc. Jak tu zyc? Jak ma tak byc jak jest to ja nie chce... -
ensam doskonale rozumiem o czym piszesz, bo przezywalam dookladnie to samo, jakies poltora roku temu. W jakims watku na tym forum juz o tym pisalam. U mnie takim bodzcem wyzwalajacym ten stan byla marihuana, tzn. na zjarze mialam raz tak, a pare miesiecy pozniej tak po prostu ten stan sie pojawil. Wszystko wygladalo podobnie jak u Ciebie. Poczucie odrealnienia, panika i takie straszne napiecie w glowie, miesnie pospinane na maxa. Nie moglam nawet nic jesc ani pic, tylko ruch mi przynosil jakby ulge, po prostu nie moglam usiedziec w jednym miejscu z tym napieciem w glowie, musialam caly czas lazic w kolko i lazilam tak po kilka godzin po pokoju. Tez szukalam jakis roznych informacji na temat tego co sie ze mna wtedy dzialo. Natknelam sie wtedy na takie pojecia w necie jak depresja agitowana.
-
Troche wyszlam poza watek juz, ale nie moge dzisiaj kur.wa po prostu, rzygam na siebie
-
Dziwi mnie to dlaczego akurat takie tresci tych mysli, tak przypuszczam ze watek byl juz katowany na forum, ale ja staram sie wogole nie czytac pewnych watkow np. dotyczacych natrectw i lęków, bo jest po prostu tak ze o czymkolwiek uslysze czy przeczytam to jakby staje sie to rowniez moje. Nie wiem wogole jak to wytlumaczyc ale od jakiegos czasu po prostu zyje jakims takim przekonaniem ze nie mam kontroli nad swoja glowa. Nie wiem jak to wyjasnic ale to jest taka mysl ze wszystko o czym sobie pomysle moze sie wydarzyc i ze nie bede miec nad tym kontroli. Nawet najbardziej absurdalna rzecz. Wydaje mi sie czasem ze, wręcz moge sobie cos wymyslic, zaczynam tak intensywnie sie na tym skupiac, ze po prostu to staje sie moja rzeczywistoscia. Narazie sie nigdzie nie lecze, nie biore zadnych lekow, m. in. tez dlatego ze chce miec realny obraz tego co sie dzieje ze mna i niczym go nie przeklamywac, a ubiegam sie o terapie na f7 w Kobierzynie. Wogole mam chyba dzisiaj taki dzien akurat ze mi sie emocje kumuluja i mam kur.wa dosc siebie, juz sie do niczego nie nadaje, nie moge nic, z ludzmi nie umiem przebywac, sama sie alienuje, bo siedze gdzies i czuje sie obco, nie moge sie skupic, wkur wia mnie dopasowywanie sie do okolicznosci, jeb. ane sztuczne uprzejmosci, jalowe rozmowy, ja nie wiem wogole kim ja jestem, caly czas udaje, robie dobra mine do zlej gry, tak wlasnie funkcjonuje w swoim zasranym zyciu, Chyba jestem jakas pomylka stworcy, ide na ta terapie, ale tak wglebi duszy to sobie zadaje pytanie, jak ktokolwiek czy cokolwiek moze sprawic ze bedzie inaczej, no jak? Zmienie sie z kogo na kogo. Jak ja wogole nic nie ogarniam, nie wiem nic, mam chaos w glowie caly czas. Nie mam zadnej podstawy nawet na ktorej moge sie oprzec, sama sobie nie wierze, raz mi sie wydaje tak, raz inaczej a za chwile jeszcze cos innego. Jak to tak zyc mozna? W niektorych momentach naprawde czuje ze powinnam nie istniec, bo po prostu nie umiem
-
Mi ostatnimi czasy nasiliły się natrętne mysli. Zawsze tak mialam ze te natrectwa wystepowaly u mnie w takiej formie, ze przykladowo pod wplywem stresu, w momentach kiedy mialam w jakims konkretnym momencie duzo obowiazkow i spraw do zalatwienia, caly czas w glowie powtarzalam sobie trzeba zrobic to i to, ale do tego stopnia ze po prostu tracilo to jakby sens i nie moglam sie tak naprawde skupic na tym co faktycznie mam zrobic. Jednak jak bylam w domu na te swieta Bozego Narodzenia, po raz pierwszy chyba dopadly mnie takie straszne mysli, ktorych nigdy wczesniej nie mialam. Tresc ich byla taka, ze wyobrazalo mi sie ze cos robie mojemu kochanemu pieskowi i mojej 6 letniej bratanicy. Strasznie mnie to przerazalo wiec od razu atak paniki. Dobrze ze akurat byl juz pozny wieczor i od razu moglam sie polozyc do wyra i jak najpredzej probowalam zasnac. A głowa mi tak pulsowala ze myslalam ze mi wybuchnie. Skąd takie mysli o takiej tresci??? Czy to jest niebezpieczne??? Powinnam sie obawiac??? Przeciez ja bym muchy nie skrzywdzila. Moja bratanica i moj pies to sa dwa stworzenia, ktore kocham najbardziej na swiecie
-
Tak. chyba pierwszy raz w zyciu tak prawdziwie A Ty?
-
krabów i tofu A ty?
-
plecak brak chęci czy brak możliwości?
-
Goły chłop :) Spędzić swieta w samotnosci czy z rodzina za którą nie przepadasz?
-
Cieszy, lubie zimowy krajobraz Czy to jest cecha ludzkiej natury, ze zawsze ma się chęci na więcej?
-
Chciałabym potrafic cieszyc się z tego co mam. Jaki nałóg jest najbardziej destrukcyjny?
-
zajmuje mi czas i mysli, uspokaja mnie A Tobie?
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
Ana_88 odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
Druga konsultacja za mną. Kolejny termin juz we wtorek! Wszystko wskazuje na to ze mnie tam przyjmą, wlasciwie to juz prawie jestem tego pewna. Boje się strasznie. Za kazdym razem kiedy tam jestem, od razu mam mysli zeby stamtad uciec. Wszystko się we mnie buntuje przeciw tej terapii. Moja glowa od razu zaczyna generowac mysli typu : "daj spokoj bedziesz opowiadac o sobie obcym ludziom", "będą Cię oceniać", albo wizja- jak to terapeuci tam pracujący wychodzą sobie po pracy do knajpki i opowiadaja sobie zabawne anegdotki o pacjentach przy piwku- kupa smiechu ha ha To tak dlugo ... az 6 miechów.... -
Myślę, że propagujesz wyuczoną bezradność. Twoje ograniczenia tkwią w Twojej psychice, a nie na zewnątrz. Obydwa podejscia wcale się nie muszą wykluczać. Ososbiscie uwazam, ze brak akceptacji siebie jest jednym z podstawowych problemow w wielu zaburzeniach i waznym krokiem w zdrowieniu jest wlasnie zaakceptowanie swoich ulomnosci, co nie jest wcale rownoznaczne z tym ze mozna usiasc z zalozonymi rekami i czekac na smierc. To prawda ze nalezy mierzyc sily na zamiary. Sa rzeczy na ktore sie wplywu nie ma ale sa i takie nad ktorymi mozna pracowac. Zmiany dokonuja się malymi kroczkami, jak to mowią : "nie od razu Rzym zbudowano". Oczywistym jest to ze nie zamienimy się jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki od razu w superbohaterów. Swiat nigdy nie byl, nie jest i nie bedzie rowny i sprawiedliwy, zgadza się, nie jest to jakies wielkie odkrycie, tak po prostu jest i to rowniez trzeba zaakceptowac, ale kazdy czlowiek posiada jakies zasoby, z których moze korzystac w celu poprawiania jakosci swojego funkcjonowania.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Ana_88 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Stracona100, nie poddawaj sie, nie wiem na jaka psychoterapie uczeszczalas, ale wiedz o tym ze psycholog i psychoterapeuta to nie to samo. Jest wiele roznych nurtow w psychoterapii, to nie pomoglo to szukaj czegos innego. Nie wiesz co Cie czeka, teraz czujesz sie tak a za 2 tyg. moze byc inaczej. Postaraj sie w ten sposob myslec, rzeczywistosc to ciagly ruch. Mozesz zakladac ze tak juz bedzie ale nie mozesz miec 100 % pewnosci. Trzeba szukac pomocy i miec nadzieje. A jak juz nie znajdujesz zadnych argumentow zeby zyc dla siebie, to zyj dla innych, dla swoich bliskich, dla ludzi dla ktorych jestes wazna i ktorzy Cie kochaja. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Ana_88 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Rozumiem, domyslam sie ze musi byc Ci bardzo ciezko. Napisze jak ja to widze Moim zdaniem leki oczywiscie sa potrzebne, czasem ratuja zycie, po prostu jak nie ma wyjscia to trzeba zazywac i absolutnie nie chce tego kwestionowac, ale na pewno nie rozwiazuja problemu, tylko zamiataja go pod dywan. Moze jestem glupia, ale wierze w to ze nic sie nie dzieje bez przyczyny. Oczywiscie mam swiadomosc tego ze choroby psychiczne to takze kwestia biochemii w mozgu i czynnik ten uwzgledniam. Dobrze, ze chodzisz do psychiatry i leczysz sie farmakologicznie, ale moze sprobuj dodatkowo z jakas psychoterapia, porozmawiaj ze swoim lekarzem na ten temat. A moze powinien Ci zmienic leki na jakies inne. Kazdy organizm inaczej reaguje na okreslony lek. Zawsze tez, mozesz jednoczesnie skonsultowac sie z jakims innym lekarzem. Nie wiem, nie znam dokladnie Twojej sytuacji, to jedynie przychodzi mi do glowy. -
I słusznie! Mysli samobojcze + zwatpienie powracaja do mnie jak bumerang, ostatnio prawie codziennie. Ale w przerwach miedzy nimi mysle sobie ze, bede walczyc do upadlego! Bede probowac szukac pomocy do skutku. Teraz probuje na f7, moze pomoga a jak nie to trudno, bede probowac dalej i dalej, chocby mi juz sil nie starczylo, chocbym miala srac w gacie z wysilku bede probowac, jezeli trzeba bedzie- cale swoje dlugie zycie (mam nadzieje). A jezeli nawet cale to zycie bedzie w ten wlasnie sposob przebiegalo, to je w ten sposob przezyje i bedzie to oznaczalo ze widocznie takie mialo byc.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Ana_88 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
A próbowalas szukac jakiejs pomocy profesjonalnej- mam na mysli lekarzy, terapie itp.? -
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
Ana_88 odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
Z tego co jest napisane na stronie nie przyjmują pacjentów z rozpoznaniem schizofrenii, zab. os. typu antysocjalnego oraz uzaleznionych od alko, substancji psychoaktywnych, lekow bez szesciomiesiecznego okresu abstynencji. A na Twoje drugie pytanie nie jestem w stanie odpowiedziec bo mam taka sama jak Ty rozkmine w odniesieniu do siebie -
Moja rodzina jest tak pochrzaniona ze jakbym miala w jakikolwiek sposob na nia liczyc, to juz dawno lezalabym w zimnym grobie. Tak to juz jest, nikt nie chce babrac się z toba w twoim gownie, zeby sie przypadkiem nie ubabrac, boja sie bo nie rozumieja tego. Ciesze sie mam conajmniej 2 takie osoby, ktore od lat sa ze mna- zawsze, a nie tylko wtedy kiedy jestem "fajna" Mam to samo, ale nawet juz o tym nie mowie nikomu, bo raz- to i tak niczego nie zmienia w moim stanie, a dwa, ze zawsze konczylo sie to frustracja z powodu poczucia niezrozumienia. Stwierdzilam, ze jak mam sobie jakos z tym poradzic to musze to zrobic sama, bo nikogo to tak naprawde nie obchodzi, takie czasy egoistyczne. W tym momencie duze nadzieje pokladam w oslawionym F7 w Kobierzynie. I nawet nie chce sie teraz nad tym zastanawiac: "co bedzie jesli...."
-
Problem,milosc,kobiety
Ana_88 odpowiedział(a) na Rozbity89 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Przyjmuje sie ze pierwsze 2, 5 roku jest to okres zakochania, wiaze sie z fascynacja i uczuciem pozadania drugiej polowki. Jednak z czasem coraz bardziej poznajemy druga osobe, rowniez jej wady. Do tego dochodzi codziennosc, wspolne zycie, obowiazki, problemy. Milosc to nie jest komedia romantyczna. Wymaga zaangazowania ze strony obojga partnerow Trzeba dbac o uczucie i je pielegnowac. Zreszta tak jest ze wszystkim. Ty oczekujesz, ze bedzie zawsze latwo i przyjemnie. Nie chcesz podejmowac wysilku. Tak to nie dziala. Traktujesz kobiety jak trofea, masz chyba problemy z poczuciem wlasnej wartosci. Kobieta nie ma byc dodatkiem do Twojej garderoby. Bycie doroslym polega na dokonywaniu wyborow, podejmowaniu decyzji i przede wszystkim na swiadomosci konsekwencji tych decyzji i przyjmowaniu za nie odpowiedzialnosci Tak juz jest. Nie mozna miec wszystkiego. Emocjonalnosc na poziomie dziecka- Male dziecko chce zabawke ale nie rozumie tego ze mamie wtedy zabraknie na obiad. Miota się. Generalnie mozesz robic co chcesz, tylko Ty tego nie wiesz, nie wiesz co jest dla Ciebie wazne. Wspomniales ze jestes z rozbitej rodziny, moze tam tkwi zrodlo Twoich problemow, tym trzeba sie zajac. Sugeruje Ci skorzystac z pomocy psychologa badz psychoterapeuty. Wedlug mnie jest to jedyna droga zeby ratowac ta relacje, ktora badz co badz wydaje sie byc wartosciowa i poprawic ogolnie jakosc swojego funkcjonowania. Bo problem tkwi w Tobie. Cale zycie mozesz wchodzic w kolejne zwiazki i kolejne, powtarzac ten schemat w nieskonczonosc. Twoj wybor -
chojrakowa kiedys w holandii zjaralam z kumpela blanta i mialam bad tripa. Jezeli istnieje pieklo i kiedys do niego trafie to jestem przekonana ze tak wlasnie bedzie wygladac, ja i moj bad trip :) Po kilku miesiacach pewnego pieknego dnia siedzialam w kuchni i pilam sobie kawe i nagle jeb! Ten sam stan, tylko ze juz wtedy stalo sie i tak trwalam w tym i trwalam. Potworne stany lekowe, nie moglam jesc, spac, nawet pić, wogole to nic nie moglam. Okropnie pospinane miesnie. Depersonalizacja i derealizacja. Panika. Chodzenie wkolko po pokoju przez kilka godzin. Przez caly czas i tylko dwie mysli w glowie: 1. zwariowalam 2. tak juz zostanie na zawsze To byl horror, nikomu nie zycze. Jakos stopniowo doszlam do siebie, przez dlugi czas jeszcze jakby nie czulam sie soba. Cos sie zmienilo we mnie od tamtej pory. Stalam sie lekowa i pozostały jakies echa po tym.
-
dzisiaj nic, wrecz przeciwnie dostalam dzisiaj tel. i dowiedzialam sie ze musze zwrocic 2 500 zl do pewnego urzedu - kur. wa! Bylas kiedys na 7f w kobierzynie?
-
Marihuana- jeden pieprzony blant, przewrocil moje zycie do gory nogami