
mefiboszet
Użytkownik-
Postów
272 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez mefiboszet
-
Widzisz, tępisz psychotropy, a oferujesz jeszcze gorsze świństwo: świadków "jehowy" i okultyzm.
-
Bełkot z nurtu New Age. Dobry dla tych, którzy chcą sami siebie zbawić, próbując ominąć Boga.
-
http://watchtower.org.pl/
-
No patrz, a moi sąsiedzi świadkowie chlają wódę regularnie i równie regularnie biegają na spotkania świadków
-
wasz jehowa pozwala obrażać ludzi? Może świadkiem nie jesteś, ale pranie mózgu już przeszedłeś - to widać po pytaniach.
-
Idź poczytaj strażnicę i już nie przynudzaj.
-
Zostaw te manipulacje rodem ze strażnicy na innych, nieświadomych.
-
Po co te zaczepki? Nie masz co robić? Nudzi Ci się? Idź rozładować się gdzie indziej, bo już jeden koncert na forum dałeś. Udajesz, że Cię obchodzi w co ja wierzę? Czy po prostu szukasz pretekstu do kłótni, w której wcielisz w życie wyuczony na zebraniach świadków scenariusz? Rozumiem, że Cię tak wyszkolili, ale idź agitować gdzie indziej.
-
Na razie idzie znakomicie... Dawno nie czułem się tak dobrze
-
Nie jestem katolikiem - ich zapytaj Natomiast Twoja wypowiedź zalatuje świadkami, ale oczywiście mogę się mylić. Od religijnych sporów są inne fora. Więc daruj sobie te podchody i podpytywania, módl się do tego, co uważasz za słuszne, a Bóg Cię rozliczy, podobnie jak każdego z nas. A, jeszcze coś, jak jesteś ciekawy, jakiego Boga wyznają katolicy, poczytaj strażnicę - ona z pewnością prawdę Ci powiem, ciało kierownicze z Brooklynu ma światło w tej sprawie
-
Pozwalam sobie wkleić ciekawy artykulik - podkreślenia pochodzą ode mnie. Szczególnie cenne jest wyróżnienie depresji, która ma podłoże nie somatyczne, a więc którą można zwalczyć bez pomocy leków. źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/depresja-chrzescijanin.html
-
Najpierw pozwól minąć kacowi, potem się zastanawiaj.
-
Owszem, zażywam multivitaminę [Vitrum], magnez [MBE] oraz jem dużo mielonych ziaren lnu [tanie i bogate źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych]. Dzisiaj wciąż czuję się znakomicie
-
Biorę ponad pół roku.
-
Na razie jestem kolejny dzień na połowie dawki antydepresantów i tak mam zamiar trzymać najbliższy tydzień. Z doświadczenia wiem, że najgorzej odstawiać gwałtownie - kluczowym jest stopniowe odstawianie. Antydepresanty działają jeszcze 2-3 dni po odstawieniu [wiem z doświadczenia], więc ważne, żeby zachować minimum tygodniowe odstępy między kolejnymi zejściami z dawek. Mówiąc szczerze, na razie czuję się cudownie i w ogóle zapomniałem o tym, że odstawiam leki. Ale jestem przygotowany na obniżenie nastroju, bo za dzień/dwa dawka leku w mózgu zmniejszy się [metabolizm zatoczy kółko]. Ważne, aby nie traktować obniżenia nastroju z góry jako objawu chorobowego - po antydepresantach może być efekt "odbicia" w zakresie nastroju - doświadczyłem tego. Da się to zminimalizować właśnie stopniowym zmniejszaniem dawek. To jest zresztą temat na dłuższą wypowiedź, ale wiara w Boga jest w tym całym odstawianiu leków dla mnie kluczowa Zamiast odruchu łapania się za pastylkę wywołuję u siebie nawyk zwracania się, myślenia, dziękowania Bogu. Całe dwa dni spędziłem dzięki temu w wielkim spokoju [a cały czas normalnie chodzę do pracy i się uczę do doktoratu]. Jutrzejszy dzień będzie znaczący, ale jestem dobrej myśli Jeśli uda mi się i wytrzymam na czysto jakiś miesiąc, przymierzę się do napisania czegoś więcej o aspektach duchowych.
-
Powiem tak - moja lekarka daje mi dużą swobodę w tym względzie. Minimalny "staż" brania leków antydepresyjnych, czyli 6 miesięcy, mam już za sobą. Na pewno nie wolno tego robić gwałtownie. Organizm po prostu musi się przestawić. Jeśli nie wycofam się stopniowo z leków to nawet nie będe wiedział, w jakim stanie jest obecnie mój organizm. Będę cały czas pod wpływem środków wspomagających. W razie czego mam jeszcze duży zapas i w każdej chwili mogę się "wspomóc". Dlatego nie ma mowy o żadnym lęku, panice, obawach itp. W najgorszym razie wrócę do pełnej dawki. Póki co chcę uciąć o połowę. Już sam fakt wyeliminowania neuroleptyku i zmniejszenia antydepresantów o połowę bez nawrotu depresji uznam za sukces P.S. Jeżeli mi się nie uda, to też się przyznam na forum - nie traktuje tego w kategoriach przymusu, bo to wzmaga napięcie. Chcę zwyczajnie spróbować.
-
Witam Wczoraj postanowiłem zrezygnować z leków. Do wczoraj brałem 20 mg citalopramu rano, 30 mg mirtazapiny wieczorem, 3x25 mg Promazinu oraz sporadycznie Zomiren 1 mg. Zacząłem od odstawienia Promazinu. Mimo, że to neuroleptyk i niby nie uzależnia, ciągnęło mnie do niego strasznie. W środku czułem, jakby ogarniał mnie jakiś pożar. Ale wytrwałem. Dzisiaj już tego uczucia nie mam. Obciąłem też o połowę dawki citalopramu i mirtazapiny. Muszę uważać, bo poprzednie, gwałtowne odstawienie skończyło się okropnym dołem. Teraz będę działał systematycznie, długofalowo. Bardzo mnie wzmocniła modlitwa i czytanie Pisma Świętego. Wiem, że wiele moich objawów nerwicowych/lękowych bierze się z niewiary. Ale nie traktuję Boga jako kaprala, który wszelkie odstępstwo od normy ukarze, ale jako miłującego Ojca, który z miłości poslał Pana Jezusa na ofiarę za mój grzech. Ufam Mu i proszę o wsparcie. Nie wiem, jak to się skończy, ale póki co jest dobrze. Stwierdziłem, że zainteresowanie lekami zaczęło niestety troche ograniczać rolę Boga w moim życiu. Dlatego na tyle, na ile to możliwe, postaram się choć trochę ograniczyć z lekami.
-
LORAZEPAM (Lorabex, Lorafen, Lorazepam Orion)
mefiboszet odpowiedział(a) na temat w Leki przeciwlękowe
Lekarz powinien przepisać Ci 2/3 leki: antydepresant (najlepiej o profilu uspokajającym), diazepam służący do schodzenia z dawek benzodiazepin i ewentualnie jakiś neuroleptyk o działaniu uspokajającym (np. Promazin), który pozwoli Ci opanować nerwy, gdyby sam antydepresant nie wystarczył. Powinieneś stopniowo schodzić z dawek benzodiazepiny, np. ćwiartka co tydzień/dwa. Oprócz tego to, co Ci inni radzą: ruch, spacery, rower - żeby nie siedzieć w domu i nie "wczuwać" się nadmiernie w objawy. -
dyskinezy późne - trwałe - czy ktoś doświadczył?
mefiboszet odpowiedział(a) na mefiboszet temat w Leki
Uciekanie oczu w górę i sztywnienie mięśni karku to modelowy przykład dyskinezy. Co i w jakich dawkach brałaś, że Cię aż tak dopadło? -
Witam Czy ktoś z Was doświadczył po braniu neuroleptyków dyskinez późnych, trwających także po odstawieniu psychotropu?
-
Odchodzisz, ale twoje drogocenne słowa zostały po wsze czasy utrwalone na forum dla potomnych. Będą je czytały miliony i w nich odnajdą Prawdę
-
No tak, mesjasz przed swoim odejściem wygłasza proroctwa Daj spokój człowieku, z tobą jednak nie jest wszystko w porządku. Idź na rower
-
Jesteś wielki. Stałeś się bohaterem tego forum.
-
Ale po co tłumaczyć się przed jakimś gościem z forum, który wszedł tu tylko po to, żeby podbudować swoje ego. Jeżeli prawdą jest, że przez 12 lat siedział w domu żeby po tych 12 latach wymyśleć terapię rowerową, to naprawdę nie ma się czym chwalić. Tak się składa, że inni muszą żyć z dnia na dzień, nie wspominając o tym, że trzeba być totalnym igorantem, aby wyznawać teorię czysto wolicjonalnej drogi wyjścia ze schorzeń psychicznych. Poprodukuje się jeszcze trochę, postara pozachwycać swoją historią parę osób i pójdzie w diabły