
Smutna...
Użytkownik-
Postów
121 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Smutna...
-
Miło mi gdyby znalazł się ktoś do rozmowy z TM.
-
Jestem z Tomaszowa Maz. to blisko Piotrkowa:).
-
Już 2 tydzień...dodam że brałam 5 dni...ale czułam się tak że musiałam odstawić...zawroty głowy odrętwnie...jakieś dziwne poczucie...oderwania, ból serca...trzęsę się jak galreta...do tego nasiliły mi się myśli samobójcze popadałam w tragiczne doły...nie wiem czy to skutek brania tyvh leków...czy zwyczjanie doły mnie dopadały tak jak za czasów gdy ich nie brałam. Zrobiłam 4 dniową przerwe...i czulam się tak fatalnie jeśli chodzi o nastrój że wróciłam do brania....myślałam sobie że zrobie wszystko by choć 1 dzień poczuć się dobrze...i poczekam może wreszcie pomoże. Biorę 4 dzień od przerwy i na początku było tragicznie...znów nasiliły się myśli, trzęslam się...niedobrze mi i odpycha od jedzenia..., schudłam...dziś tak jakby było odrobinę lepiej...pomimo bólu serca, odrętwienia, braku apetytu...nastrój jakby powoli się poprawiał ale zmiana ta jest nieznaczna...w porównaniu do skutkow ubocznych. Poczekam
-
Ja często mam ochotę się samookaleczyć jak jestem bardzo zdenerwowana, nie mogę sobie poradzić z emocjami...czasami byle błahy powód wyprowadza mnie z równowagi, moje niedowartościowanie, złość na świat i ludzi i poczucie winy...staram się nad tym zapanować i myślę że potrafię są jednak momenty gdy całkowicie się rozpadam i muszę to zrobić bo mój ból psychiczny jest nie do wytrzymania...Co do używek to osobiście myślę że są złym sposobem na zrelaksowanie się...w niczym nie pomagają a tylko gorzej niszczą...też mam czasami ochotę o tym zapomnieć uwolnić się, bo wiem że nikt mnie nie rozumie ale...ale tabletki czy inne używki niczego nie zmienią nie pozwolą zapapomnieć ani się zrelaksować...
-
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
No właśnie, nikt nie zrozumie...a nawet się nie stara zrozumieć...Ja wiem że do końca życia i tak będę musiała się z tym męczyć, nie da się tak po prostu cofnąć niktórych rzeczy ani zmusić się do tego by o tym nie myśleć...to zbyt przykre silniejsze, nigdy nie zniknie i zawsze będzie powracać... -
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
No właśnie, nikt nie zrozumie...a nawet się nie stara zrozumieć...Ja wiem że do końca życia i tak będę musiała się z tym męczyć, nie da się tak po prostu cofnąć niktórych rzeczy ani zmusić się do tego by o tym nie myśleć...to zbyt przykre silniejsze, nigdy nie zniknie i zawsze będzie powracać... -
Lublinianka: ja niestety nie potrafię tego zmienić, zawsze bylam nadwrażliwa i tak już pewnie zostanie. Wszystko przeżywałam dwa razy mocniej niż inni, to wpędziło mnie w nerwicę i depresję. Wiem jak trudno jest tak po prostu się nie przejmować, gdy tymczasem ja przeżywam gdy ktoś powie coś do mnie wrednym tonem, to już był dla mnie powód do smutku... [ Dodano: Pią Wrz 22, 2006 3:55 pm ] Z czasem zaczęlam obracać się tylko w towarzystwie tych osób ktore potrafią mnie zrozumieć...od reszty się odcięlam, odizolowałam, nie chciałam co chwilę plakać i popadać w depresję bo koleżanka zaczyna wywyższać się, i dawać mi do zrozumienia to jaka jestem gorsza, inna....wolę być sam niż w towarzystwie tych ktorzy mnie nie rozumieją...
-
A mnie stresuje ten ciągły tłum ludzi, uff czuję się okropnie, woalłabym posiedzieć w jakimś cichym miejscu z dala od ludzi..i te wredne spojrzenia, gadanie, śmianie się, samotność... [ Dodano: Czw Wrz 21, 2006 9:05 pm ] Angels mam tak samo.....niestety tak to uż jest:(
-
Ludzie żyją chwilą, liczą się tylko dla nich pieniądze, sukcesy, nie rozumieją czyjejś inności. Mnie często odbierają jak psychicznie chorą. Nikt kto nie przeżył tego co my nie jest w stanie nas zrozumieć..oni są po prostu wyluzowani jak to się mówi, nie potrafią zrozumieć tego czemu my tacy nie jesteśmy...a to wcale nie takie proste. ja wielokrotnie próbowałam się dopasować, zapomnieć, spróbować być takla jak wszyscy. Niestety nie wyszło mi to. W każdym towarzystwie źle się czuję, nikt nie potrafi mnie do końca zrozumieć...Wiem że do ludzi trzeba się trzymać na dystans, ja nikomu nie mówię zbyt wiele o sobie. Wiem że nikt nigdy i tak mnie nie rozumiał.
-
Mam już dosyć to trwa od dawna...szczególnie ostatno czuję się okropnie...nie mam siły nawet się ruszyć, czuję się tak jakby moje ciało znieruchomiało, mój umysł był w jakimś głębokim szoku i zapaści...wciąż boję się że mam schizofrenię, wszyscy naokól postrzegaą mie jak psychicznie chorą, coraz częściej miewam myśli samobójcze, zastanawiam się ile jeszcze dam radę, ile wytrzymam, dlaczego to musi być takokrope zupełnie jakbym nie miała myśli, wysuszony umysł, kompletną pustkę w głowie, nic nie mogła zrobić...mój świat się zaterzymał a ja nie mam siły iść dalej... co ze sobą zrobić, by to wreszcie minęło, przestało mnie męczyć, dało spokój....
-
Ja zawsze miałam negatywne zdanie o sobie, myślałam że jestem gruba, niska, mam okulary, chorobliwie nieśmiała, mam nieinteresującą osobowość wypaloną przez stany depresyjne. czasami widzę jednak u sibie pozytywne cechy, np. moją wrażliwość.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
To kłopotliwa sytuacja, gdy trzeba komuś o tym mówić. Ludzie na słowo nerwica albo depresja mogą zareagować śmiechem, a o psychiatrze to lepiej nie wspominać. Nikt i tak nigdy do końca tego nie zrozumie, nikt nie wie jak męczy się ktoś chory na depresję albo nerwicę, więc ja wolę ukrywać moją chorobę i nie mowić nikomu. -
Somatyzacje w nerwicy - watek zbiorczy.
Smutna... odpowiedział(a) na szprotka temat w Nerwica lękowa
To zaczynało się już dawno. Od drugiej klasy gimnazjum. Nie od razu objawy były takie silne, ale ręce mi się trzęsły, czasami w nocy zgrzytały zęby. Dopiero gdy dostałam pierwszy atak i wylądowalam na pogotowiu dowiedziałam się że jestem chora. Nigdy wcześniej nie przypuszczałam że już wtedy zaczela rozwijać się moja nerwica. Myślalam że trzęsę się z zimna, a serce kuje każdego czasami gdy tymczasem prawda byla inna. Zachorowałam gdy miałam trudny i kryzysowy okres w życiu. Wtedy objawy się nasiliły, nie czułam nóg i rąk, nie mogłam spać, oddychać, jeść,chudłam, cały czas się trzęslam, kuło mnie serce, myślałam że jestem wycieńczona albo ciężko chora. To było okropne. Teraz już przyzwyczaiłam się do swojej choroby i nie jest już ona tak silna jak rok temu ale nadal dokuczliwa.;( pozdrawiam:) -
Somatyzacje w nerwicy - watek zbiorczy.
Smutna... odpowiedział(a) na szprotka temat w Nerwica lękowa
Ja staram się to przed wszystkimi ukryć, chociaż gdy tylko zacznę się denerwować, myśleć o czymś nieprzyjemnym, niepokoić, bać się czegoś albo martwić taczynają trząść mi się ręce....To okropnie dokuczliwe. Chciałabym zapanować nad tym że się trzęsę, nogi, głowa, ręce, całe ciało ale czasami nie potrafię. Beznadziejnie czuję się w sytuacji gdy ktoś to widzi i pyta mi się czemu się trzęsę i czy dobrze się czuję , to okropne że muszę się także tym stresować...Oprócz trzęsienia całego ciała okropnie szczerbiotają mi zęby..., ale zdążylam się do tego przyzwyczaić.Głupio mi w sytuacji gdy ktoś patrzy mi na ręce...Wiem że chyba raczej jest to odbierane negatywnie, jako dziwactwo, choroba psychiczna....choroba nerwowa...Trzęsienie jest najgorsze podczas ataku, wtedy dostaję nieraz rzucawki a dostaję go najczęścieje wtedy gdy ktoś mnie zrani, boję się, tłumię w sobie negatywne emocje...zaczynam mśleć o przeszłości...beznadziejnie się czuje gsdy muszę to wciąż przed wszystkimi ukrywać by uwolnić się od zameiszania i drażniących pytań...typu: zimno Ci, czemu się trzęsiesz, Co Ci się dzieje, Dobrze się czujesz -
Zauważyłam, że ostatnio coraz częściej powracam do przeszłości. Przypominają mi się wszystkie niemile rzeczy ktore musiałam przeżyć. Dzieje się tak, gdy np. oglądam filmy lub czytam książki ktore kojarzą mi się z moimi przeżyciami. Wtedy wszystko powraca. Zastanawiam się czy to będzie trwało do końca życia:(. nie wiem czy to normalne w nerwicy. Ciągłe powracanie do przeszłości, a przecież tylko treść książki albo film może mi ją przypominać, czy temat jaki ktoś zaczyna moim towarzyswie. To dzieje się tak nagle, gdy coś przypomina mi te okropne chwile i zdarzenia, nagle zaczynam się czuć identycznie jak wtedy gdy się to wszystko działo, chce mi się okropnie płakać, nie mogę opanować emocji, bo to wciąż powraca, boli tak samo jak wtedy. Chciałabym zapomnieć, nie myśleć już tak o tym, nie rozdrapywać staych ran, bo przecież to było już dawno, a pomimo to nie potrafię. Nie wiem dlaczego film, książka czy czyjeś słowa wywołują u mnie taką reakcję. Nagle jakby czas się zatrzymał i znów powróciły do mnie złe wspomnienia.
-
czego się boimy? Lęk przed.................
Smutna... odpowiedział(a) na mysia temat w Nerwica lękowa
Rozumiem Cię. Kiedyś przeżywałam dokładnie to samo. chciałam odizolować się od moich dawnych przyjaciół przy których ciągle czulam się gorsza. Nadal boję się ich spotykać na ulicy. Chciałam zacząć wszystko od nowa. Na pewno znajdziesz prawdziwych przyjaciół, którzy docenią to jaka jesteś. Wszystko zacznie się od nowa. ja nie spodziewałam się że jeszcze kiedykolwiek poznam czym jest prawdziwa przyjaźń, jednak coraz bardziej prekonuję się że nie wszyscy ludzie są tacy sami jak Ci z ktorymi przebywałam wtedy.Chociaż nie potrafię uwierzyć ani się przekonać do żadnej przyjaźni na razie wystarcza mi życie w samotności. pozdrawiam:) -
W twoim poście jest dużo wiary i optymizmu. Tylko pogratulować tej postawy :) . Masz rację sort pozwala zapomnieć. Ja wątpię jednak że kiedykolwiek będę potrafiła otwprzyć się przed ludźmi i im zaufać...taka już niestety jestem nadwrażliwa, mam swój świat do którego niechętnie wpuszczam innych...boję się ludzi i im nie ufam....Nikt nie wyrądził mi nigdy wielkiej krzywdy ale wiele osób zraniło. Niekórych urazów nie da się zapomnieć do końca życia....ciężko jest gdy próbuję być normalna a tu znów zaczynają mi szczerbiotać zęby, trząść się ręce gdy z kimś rozmawiam...Ja właściwie nie potrafię rozmawiać....ja ciągle tylko słucham...i gubię myśli...i jeszcze ten okropny wstyd ...
-
Samobójstwo...czyn wzniosły, czy tchórzostwo...
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Depresja i CHAD
Co do klechów to się z tobą zgadzam, potrafią ludziom mydlić oczy, zależy im często tylko na kasie. Ja wierzę tylko w swojego jedynego prawdziwego Boga. -
Samobójstwo...czyn wzniosły, czy tchórzostwo...
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Depresja i CHAD
Ja też często myślałam o śmierci, była chwila gdy bylam bardzo blisko. Jednak wiara w Boga mnie uratowała. Nie mogłam tego zrobić, bo wiedziałam że to ciężki grzech, że pójdę do piekła gdy to zrobię. Zrozumiałam że umiercając się w niczym sobie ie ulżę, a stracę wszystko co miałam. W życiu są dobre chwile onich należy pamiętać. Możesz czuć się zagubiony i chcieć śmierci. ja miałam takie chwile gdy wręcz w myślach o nią prosiłam by się dłużej już nie męczyć. Życie to cenny dar, który ofiarowł nam Bóg. Jeśli nie wierzysz to spróbój pomyśleć o sobie. Ile mógłbyś stracić. Gdybyś był martwy nic już byś nie czuł. Wiem że cierpienie mogło przysłonić Ci myślenie o tym co dobre, ale na pewno jeszcze są takie chwile które dobrze wspominasz. Męczysz się i ja to rozumiem, próbujesz walczyć ze sobą, ja też walczę już od od dwóch lat...ale życie jest tylko jedno nawet gdy nie jest się szczęśliwym...to można pomyśleć o innych którzy by bardzo cierpieli gdybyś umarł.... -
Dobrze rozumiem te wszystkie problemy. Mnie również lęki nasilają się w szkole, przez tłum ludzi. Czasami z trudem sobie radzę. Wstydzę się mojej nerwicy i staram przed wszystkimi ukryć że źle się czuję albo mam atak. Nie lubię gdy ktoś mnie pyta. Teraz idę do drugiej klasy liceum. Często nie mogę się skupić, gubię myśli, czuję sę skrępowana swoją nerwicą, wpadam w złość z byle powodu, oceny mam raczej słabe. Pomimo to staram się nie poddawać. robię wszystko by skończyć szkołę, by nikt nie zauważył mojej nerwicy. pozdrawaim:)
-
Trzęsę się w stresowych sytuacjach...
Smutna... odpowiedział(a) na problemik temat w Nerwica natręctw
Wiem jak to jest dokuczliwe, gdy trzęsą się ręce i nie można tego opanować. Mnie rówinież zaczęły się trząść gdy miałam 16 lat, teraz mam 17. Podziwiam to że starasz się z tym walczyć, mnie trzęsienie mija gdy się wyciszę, uspokoję.Były nawet czasy że nie moglam trzymać długopisu, dostawałam atakow podobnych do padaczki. Myślę jednak że powinieneś pójść do leakrza, bo całakiem możliwe że to nerwica. Na pewno coś poradzi. :) -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Tak, wy wszyscy macie racje nerwica i silna depresja to choroby z ktorymi trzeba walczyć. nie jest łatwo, gdy przez kilka dni można czuć się dobrze a potem zły stan i dołki powracają. ja wciąż prubuję analizować moją chorobę, doszukiwać się czegoś pozytywnego by to złe samopoczucie nie przysłoniło mi całego świata. nestety czasami przysłania. Wiem że gdy tylko pojawiają się jakiekolwiek chociażby drobne stresy wtedy to znow powraca. Z głupiego powodu, słowa ktoe mnie rani potrafię przepłakać cały dzień i mieć zły humr, a po takim stanie nasila mi się depresja, powrcają różne lęki, szczególnie w nocy...Gdybym tylko wiedziała skąd one się biorą. Cala noc mogę nie przespać bo boję się duchów, albo tego że zaczną śnić mi się koszmary, że coś znowu zacznie mnie męczyć... powróci wszystkie gwałtowne emocje i przeżycia nasilają mi się wtedy...Czaami kompletnie nie skupiam się nad tym co robię, kilka razy idę do pokoju nie mają celu, albo natarczywie myję ręce...wtedy zaczynam się meczyc i czuję jakby moja głowa była bardzo cieżka od zapaści i emocji...zupełnie jakbym przestała się kontrolować przestała być sobą... -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Beczka:moim zdaniem możesz mieć nerwicę, lekarz był naprawdę niepoważny podejrzewając schizofrenę, gdybyś na nią chorowała nie zdawałabyś sobie nawet z tego sprawy..., gdy wiesz że twoje objawy są szkodliwe i przeszkadzają Ci w życiu, a co do podejrzenia padaczki to ataki nerwicowe często ją przypominają ale to nie padaczka, to zupełnie inna choroba. Nie jestem lekarzem, więc nie mogę Ci dać pewności ego co Ci dolega ale z tego co piszesz to może być nerwica. jeśli Ty odczuwasz to co Ci dolega jako nerwicę to duże prwdopodobieństwo że możesz ją mieć. pozdrawiam:) [ Dodano: Wto Lip 18, 2006 11:33 am ] Andrew i: Rozumiem Cię, wiem jak to jest gdy trzeba z tylu rzeczy rezygnować, nawet z pracy, bo nasza nerwica uniemożliwia nam normalne funkcjonowanie, bliscy i przyjaciele często odwracają się od nas ale nie możemy się poddawać. nie jest nam łatwo żyć, nikt jeszcze nie znalazł lekarstwa na to świństwo kt[list=]re tak nas męczy...ale zawsze warto mieć nadziję...W końcu mamy też forum i możemy się wspierać a to już bardzo wiele Pozdrawiam:) dobrus: Popieram twoje złe nasawiene do leków, sama brałam to wszystko zioła, tabletki, magnez, deprim. Wiem że one nie pomagają a jak już to tylko na krótki czas. pozdrawaim:) -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Cześć witam was po raz kolejny. Pisząc tego posta nie jestem w okropnym dołku. Mślę tylko o tym jak bardzo rozwaliłam swoje życie...jak bardzo jestem sończona i denna Myślę o tym... że straciłam kontakt z ludźmi Boję się nawet wychodzić dalej z domu Nigdy nie poznałam czym jest prawdziwe szczęście...żadna z dziedzin mojego życia się nie układała, szkoła, rodzina, kontakty z ludźmi, w koż zdrowie Brdzo wrogo nastawiłam się do ludzi Ne skończę szkoły Ne znajdę pracy Cłe życie spędzę w szpitalu psychiatrycznym Wciąż myślę o tym jak bardzo jestem denna i skończona patrząc na zdrowe i szczęśliwe osoby..pojawia się we mnie znow ta wrogość i brak zaufania..napady silnej depresji, smutku, lęku, wykręca mi twarz, nie potrafię się nawet uśmiechnąć bo moja twarz przybrała taką postać że czuję jaby byla wykręcona, raz na bok raz w dół taka odrętwiała moje myśli są puste, zęby wciąż uderzają o siebie, ręce się trzęsą, czuję silny ból tak ajkbym tracila czucie w nogach. Dopiero teraz zaczynam zdawać sobie sprawę co tak naprawdę się ze mną dzieje. Wiem że niektórzy pomimo większych trudności i przeciwności życiowych stresów nabijają się z moich rąk, nikt nigdy mnie nie rozumiał... Nie wiem jak dalej żyć.