
Smutna...
Użytkownik-
Postów
121 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Smutna...
-
Ja uważam że po części masz rację...przyjaźń z forum nie zastąpi prawdziawej więzi z ludźmi...ale gdy jest się odrzuconym i tylko tu znajduje się zrozumienie...nie trzeba obawiać się własnych myśli, bólu....tego co ciężko byłoby wyznać na żywo...Ludzie nie rozuieją neurotyków. Uważają ich za niepotrzebnych nadwrażliwców, mądrzą się na swój sposób nie wiedząc co przeżywa task naprawdę osoba chora na nerwicę.... [ Dodano: Wto Maj 23, 2006 1:33 pm ] A puste słowa pocieszenia są potrzebne, gdy w realności nigdy się ich nie dostało....bo było się odrzuconym...nie zawsze są one puste...dla mnie zawsze coś znaczą...gdy mogę się z kimkolwiek podzielić swoją męczarnią...chociażby na forum w internecie
-
Ojejku, nie martw się..wiem że w nerwicy jest ciężko...często ma się dołki...ale na pewno będzie lepiej..nie poddawaj się i nie myśl że nerwica z Tobą wygrała nigdy...ja codziennie trzęsę się jak galaretka, źle się czuję....ale wiem że muszę walczyć muszę żyć...chociaż czasem bardzo mi ciężko..nie jesteś sma...wszyscy na forum są z Tobą...i ja również uśmiechnij się i uwierz że jeszcze będzie lepiej....na pewno [ Dodano: Wto Maj 23, 2006 1:12 pm ] Wyjdź na spacer, spraw sobie przyjemność..popatrz przez chwilę na niebo na słonko...i pomyśl o dobrych rzeczach....
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Drogi Piotrku ze mną też tak było na początku zawsze bylam słabsza wrażliwsza, dokuczali mi...a ja nie potrafilam się obronić...Po pwenym czasie jednak zrozumiałam że o mojej wartości nie decydują niczyje przykre docinki skierowane w moją stronę..jeśli ktoś mnie nie toleruje nie zmuszę go do tego...wiele razy wszyscy byli przeciwko mnie....Nie przejmuj się kompletnie czyimiś słowami...a jeśli nie chcesz czegoś zrobić to po prostu nie rób tego.... pozdrawiam wierzę że dasz sobie radę -
Czuję się zupełnie tak samo jak Ty...też nie mam ochoty na kontakt z ludźmi...uciekam gdy widzę większą grupę rozmawiających ludzi..nigdy nie moglam się odnaleźć...cały czas żyję lękiem przed chorobą psychiczną...boję się ludzi...zrozumiałam jednak że izolacja mi nie pomaga czasami mam tak okropny nastrój i się boję że naprawdę nie chcę....ale nie warto się poddawać...rozmawiaj nawet jeśli się boisz...wiem że to trudne ale gdy będziesz odsuwać się z powodu swojej nerwicy będzie jeszcze gorzej...my neurotycy jesteśmy wrażliwsi na iopinię innych..ja myślę że jesteś fajną osobą tylko...wrażliwszą na zdanie innych...przejmujesz się tym co powiedzą jak pomyślą i patrzą ja też tak mam ale staram się to zmienić...bo nikt nie jest wart tyle co mówią o niminni... powodzenia pozdrawiam
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Cześć, witam Was moi drodzy na forum...Mam już dosyć mojej nerwicy...nie radzę sobie komoletnie...cały czas trzęsę się okropnie..mam ataki jak dostanę złą ocenę i się zdenerwuję to już atak gotowy...nie wiem co trzyma mnie jeszcze przy życiu....Usilnie walczę w stanie wyczerpania...boję się panicznie tego że jeśli ktoś zacznie znów wtrącać się w moje życie...ktoś kto mnie nie rozumie nie dam dłużej rady...codziennie siedzę i ledwo wytrzymuję ze swoim lękiem...napadami złości...wystarczy że byle czym się zdenerwuję i mam silny atak..czuję wtedy że umieram...nie trwa to długo nie zawsze ale jest bardzo męczące...często jak się zdenerwuję myślę by pójść do toalety i się okaleczyć...albo cokolwiek zrobić by sobie ulżyć...Coraz częsciej myślę że to koniec...nie mam innego wyjścia...niż skończyć ze sobą..to smutne że niektórych los kończy się tak tragicznie ale cierpienie czasami jest zbyt silne by wytrzymać...drgawki, odrzucenie przez ludzi, naśmiewanie się...lęk przed chorobą psychiczną... -
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Dziękuję że macie do mnie cierpliwość.... -
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Do dziś pamiętam to wszystko co się wtedy wydarzyło ze szczegółami...każdy dzień chwilę...te dni były straszne...załamałam się tym że nie mogę odnaleźć się w szkole...dostałam atak...chociaż wtedy jeszcze nie wiedziałam że to nerwica....wybiegłam jak szalona kupiłam sobie tabletki...przez dwa dni połknęłam 10....potem bylam na wycieczce ...w Oświęcimiu, umarł papież...a po tym wszystkim stwierdzilam że nie mam po co żyć męczy mnie silny lęk...wybiegłam ze szkoły po dwóch lekcjach jak nigdy...uciekłam i szłam przez park, potem ulicą...koło różnych budynków taka sama, rozwalona zlękniona...było kilka miejsc...w różnych się zatrzymaywałam...raz stałam nad rzeką to było ostatnie miejsce...patrzylam w dół...taka kompletnie załamana...czułam że umieram...mam schizofrenię...wrócilam do domu...położyłam się na łóżku nikomu nic nie mówiąc...leżałam taka zrozpaczona...nic już nie wiedziałam nie czułam...tylko jakiś silny szok...potem na drugi dzień normalnie poszłam do szkoły...i mówilam wszystkim tylko że źle się czuję...patrzylam na ludzi i zastanawiałam się co tak naprawdę mogłam zrobić...nie miałam kompletnie siły...mogłam dostać w każdej chwili atak paniki...byłam smutna, zamknęłam się w sobie na wiele dni...na nic nie reagowałam...potem cała prawda wyszła na jaw nie chciałam powiedzieć...ale siłą mnie zmuszono...potem była afera, psycholog, wtrącanie się usilne innych w moje życie...podarcie pamiętnika przez mamę tam gdzie opisałam to wszystko co się stało...odwrócenie się jej ose mnie...śmianie z moich problemów...później udałam że zapomnę, zataję to...udawałam że wszystko jest ok. gdy tymczasem nie było...zdarzenia sprzed roku wloką się za mną do tej pory....czasem trudno mi tak po prostu zapomnieć... -
Mnie natręctwa i lęk przed ludźmi nie są obce...dzięki forum znalazłam zrozumienie którego zawze poszukiwaałam...nieraz mam tak okropnie natrętne myśli że wstydzę się do nicjh przyznać... pozdrawiam ty na pewno też znajdziesz tu zrozumienie tak jak wiele zagubionych...i nerwowych...
-
Jesteś naprawdę bardzo dzielna, że pomimo tego wszystkiego co przeżyłaś...odnalazłaś sens życia i potrafisz dalej normalnie funkcjonować...Ja nie miałam stwierdzonego PDST ale wiele objawów bardzo to przypomina...też mam częste wybuch złości, lęku z byle powodu...wszystko mi się przypomina...mam stany komoletnego osłupienia i szoku nieraz...wiję się z lęku jak się zdenerwuję...nie mogę wyzmazać z pamięci...najgorszego zdarzenia z mojego życia...wstydzę się go i wiem że to było tak okropne...minął dopiero rok od tego wszystkiego...a ja miewam takie momenty jakby czas stanął w miejscu...a nieuchronny koniec się zbliżał...a to co kiedyś chciałam zrobić musiało się stać bo taki był wyrok..wtedy się wystraszylam i uciekłam ale nie mogę tego uniknąć...
-
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Tak zmniejszam swoją katorgę..pisząc o tym wszystkim...Nie jestem stracona zaczynam marzyć że kiedyś na nowo wszystko się ułoży... Dziękuję pozdrawiam... a ja tak mało wiem o życiu są ludzie którzy gorzej cierpią ni ja..gdy tymczasem ja po prostu się rozczulam...ale niestety zawsze bylam nadwrażliwa...i taka nieporadna.... [ Dodano: Sob Maj 13, 2006 6:55 pm ] Bardzo silnie wszystko przeżywałam..silniej niż inni z mojego otoczenia...jak bylam mała slyszałam że jak będę tak bardzo się wszystkim przejmować to skończę w kostnicy... [ Dodano: Sob Maj 13, 2006 6:56 pm ] Ale ja już taka jestem i pewnie się już nie zmienię..nadw rażliwa i skryta istota... [ Dodano: Sob Maj 13, 2006 6:56 pm ] Ale ja już taka jestem i pewnie się już nie zmienię..nadw rażliwa i skryta istota... -
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Masz rację Martusiu..czuję się lepiej gdy mogę chcociaż..tutaj na forum wyrzucić z siebie mój najgorszy ból.... Mój ostatni post jest mówi o najgorszych zdarzeniach z mijego życia..jestem pewna że na żywo w cztery oczy nie miałabym tyle siły by komukolwiek o tym powiedzieć...a gdybym to zrobila czułabym katorgę w sobie...jeszcze gorszą...czulabym dokładnie to samo co wy niektórzy lęk przed tym że jeśli komuś powiem to pogorszy moją sytuację...już raz przez to przechodziłam..afera w szkole, wtrącane się wielu osób w moje życie usilne..gdy ja tymczasem potrzebowałam tylko spokoju odpoczynku..i chociażby zrozumienia... -
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Płaczę gdy to piszę...ja umiram... .... [ Dodano: Pią Maj 12, 2006 9:58 pm ] Ja zawsze byłam skryta dusiłam wszystko w sobie..każdy ból...w samotności, męczarniach...pamiętam początki gdy leżałam w tej szkole a lekarz dawał mi zastrzyk na uspokojenie...każdy chciał mi współczuć ale niestety nikt nie rozumiał ja bylam samotna w swoich męczarniach...często dręczyłam się samotnie problemami...bo się ich po prostu wstydziłam...niestety wiem że przegram swoją walkę z nerwicą i wiem dobrze o tym że zmierzam coraz bardziej ku upadkowi... ale dzięki forum..chociaż nie muszę męczyć się już sama... -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Smutna... odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Dziękuję że macie do mnie jeszcze cierpliwość...tutaj na forum...bo ja myślę że chyba jestem już stracona..przegrałam i nic się nie da zrobić... -
O tym zwykle się nie mówi.
Smutna... odpowiedział(a) na Martusia temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Masz rację. Zgadzam się z tym co piszesz...ja mam psychikę w totalnym wyniszczeniu jest ze mną coraz gorzej...nie potrafię nikomu powiedzieć o tym...że kiedyś chciałam...i zdusiłam w sobie to zdarzenie..pamiętam całą drogę jak szłam by to zrobić...a potem afera, psycholog, awantury w domu zmuszanie mnie bym o tym mówiła..a to tak okronie bolało....i nadal boli mnie tak samo..ale wiem że to była moja wina..niestety nie mam szans na psychologa..ani żadną inną pomoc...po tym wszystkim co przeżyłam wcześniaj..wolałam się męczyć sama... ppozdrawiam [ Dodano: Pią Maj 12, 2006 2:43 pm ] ostatkami sił próbuję ratować się forum... [ Dodano: Pią Maj 12, 2006 3:04 pm ] Często zastanawia mnie czy...ucieczka ze szkoły i chęć popełnienia samobójstwa jest traumatycznym zdarzeniem...nie wiem czemu ale gdy mówię o tym....to czuję okropny lęk...nie potrafię nikomu o tym powiedzieć i do końca życa pewnie nie powiem...bo ktoś mógłby mnie wyśmiać albo nie zrozumieć... [ Dodano: Pią Maj 12, 2006 3:08 pm ] Do tej pory nieraz jak widzę pociągi, wysokie budynki, pętlę...dostaję ataków lęku...może jestem chora psychicznie...bo nic nie tłumaczy mnie ani tego co chciałam kiedyś zrobić...ani mojego lęku..sama sprowadziłam na siebie tę męczarnię więc teraz muszę cierpieć i nic nie może mi już pomóc... [ Dodano: Pią Maj 12, 2006 4:57 pm ] Moje z e samopoczucie i nerwica powróciły również pokilku miesiącach spokoju...od złych wydarzeń..wszystko było ok...gdy tu nagle po trzech miesiącach...dostałam atak nerwicy bo się zdenerwowałam oceną...wtedy zaczęło mi się wszystko przypominać...że to tak naprawdę nie denerwuję się i nie płaczę przez ocenę tylko przez to jaki ból noszę w sobie...po tym co się stało...moje objawy to: -drgawki -szczerbiotające zęby -zawroty głowy - złe samopoczucie -drętwiejące kończyny -bóle serca -szybkie bicie -krótki oddech -bezsenność -poczucie słabości i wyczerpania -słaba koncentracje -zapaści -doły -płaczliwość -skłonność do uzależniania się -powracające złe wspomnienia gdy idę drogą i miejscami... -lęki Czy to może być PTSD? -izolacja -
Ja też lubię łono natury Marcin, szczególnie las wodę...spokój ciszę....lubię czasami spacery na Niebieskie Źródła...rowerkiem na małe groty, nad Pilicę do jaichś cichych zakątków... pozdrawiam Smutna... [ Dodano: Czw Maj 11, 2006 8:23 pm ] Niestety nie mam działki...a całe wakacje pewnie będę patrzeć w okno..albo siedzieć na balkonie..przy świetle księżycas i płakać... bo często bęczę prawie codziennie w samotności.... [ Dodano: Czw Maj 11, 2006 8:23 pm ] Niestety nie mam działki...a całe wakacje pewnie będę patrzeć w okno..albo siedzieć na balkonie..przy świetle księżycas i płakać... bo często bęczę prawie codziennie w samotności.... Smutna... [ Dodano: Czw Maj 11, 2006 8:24 pm ] Niestety nie mam działki...a całe wakacje pewnie będę patrzeć w okno..albo siedzieć na balkonie..przy świetle księżycas i płakać... bo często bęczę prawie codziennie w samotności.... Smutna...niestety nikt nie rozumie czemu ja się tak dołuje...a mam powody zapewniam [ Dodano: Czw Maj 11, 2006 8:24 pm ] Niestety nie mam działki...a całe wakacje pewnie będę patrzeć w okno..albo siedzieć na balkonie..przy świetle księżycas i płakać... bo często bęczę prawie codziennie w samotności.... niestety nikt nie rozumie czemu ja się tak dołuje...a mam powody zapewniam... Smutna...
-
Somatyzacje w nerwicy - watek zbiorczy.
Smutna... odpowiedział(a) na szprotka temat w Nerwica lękowa
Drga Konwalio nie martw się...ze mną jest tak samo...nie potrafę się skupić, okropnie boję się szkoly...zaszw bylam chorobliwie nieśmiała...nadwrażliwa. rpzumiem to jak bardzo cierpisz i jest Ci ciężko...ja również nie mam przyjaciół, odizolowałam się od ludzi...z nikim nie rozmawiam na przerwach ani w szkole...cierpisz- aj rozumiem twój ból jak zachorowałam miałam 16 lat..zawsze bałam się szkoły teraz mam 17...Postaraj się odnaleźć w twoim otoczeniu w szkole kogoś podobnego do Ciebie...rozejrzyj się..może jest taka osoba...zagadnij, spróbuj..razem w zrozumieniu zawsze jest łatwiej...ja niestety nie mam takiego szczęscia NA ŻYWO KOGOŚ POZNAĆ...ale wierzę że tobie się uda.. jesteśmy wspaniali my biedni nadwrażliwi znerwicowani pozdrawiam -
Znam ten stan to takie dziwne..czuję się tak jakbym nie pasowała do reszty była inna...była taką zupełnie inną osobą..różniącą się od mojego otoczenia..gdy mam atak nie myśę wszystko odbieram lękiem..to takie dziwnenie wiem kim jestem dlaczego to wszystko zupełnie jakbym śnila byla gdzie indziej..mój stan polega na tym że wydaje mi się iż jestem inna od reszty nie pasuję do ludzi..taka samaotna sama ze sobą...nierealna..czy to to..sama nie wiem... Smutna...
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Smutna... odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
W sercu ból a wduszy nienawiść...a ona niewidziała co zesobą zrobić...ludzie pomijali ją nie mogła się nigdzie odnaleźć...wciąż czuła tę samą..wrogość...odrzucenie i lęk... Przeżyla piekło...cały czas nosila w sobie te rany... Smutna... -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Smutna... odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Cześć. witam po raz kolejny na forum. Mam dziwny lęk...jakby fobię zauważyłam że strasznie się boję a moje napięcie się nasila, gsdy jestem w grupie głośno rozmawiających i śmiejących się ludzi...nie wiem wtedy co się ze mną dzieje. Zamykam się w sobie, zaczynają mi szczerbiotać zęby bardzo się boję...nie potrafię wtedy wydusić z siebie słowa..nigdy nie brałam żadnych leków...muszę przyznać że bardzo trudno mi uporać się z tym lękiem...co mogło go spowodować...czy to fobia na punkcie bycia w centrum uwagi...sama już się w tym wszystkim gubię nie rozumiem tego wszystkiego..wszystko co robię budzi we mnie wątpliwości..nigdy nie jestem pewna czy coś dobrze robię...zawsze potem analizuję to wszystko zadręczam się i mam wyrzuty czy powinnam...to wszystko jest naprawdę dziwne i ta moja fobia któej nie potrafię pokonać...sama nie wiem czy po prostu czyjeś słowa aż tak głęboko mnie dotykają...że dostaję ataku...czy po prostu boję się ludzi i stąd to wszystko wynika.... [ Dodano: Wto Maj 09, 2006 1:38 pm ] Dopiero teraz gdy kilka razy tak się oczułam odkryłam swoją najsilniejszą fobię...nie wiem skąd się ona bierze może z mojej nadwrażliwej i biorącej sobie wszystko do serca natury sama nie wiem.. -
Nareszcie jestem wśród swoich dzięki temu forum przestałam czuć się odrzucona..nigdzie nie pasują ca i nikomu niepotrzebna...mnie rówież nie wychodzą bliższe relacje z innymi ludźmi..boję się ich..nie mam przyjaciół drażni mnie towarzystwo a poza tym mam lęk gdy przebywam w większej grupie głośno mówiących i śmiejących się ludzi..az wstyd się przyznać że to chyba fobia na punkcie życia w grupie z innymi ludźmi..wtedy mój lęk się nasila...wszystkie moje przyjaźnie popsuły się bo ja zawsze bylam z boku..byle słowo potrafiło wyprowadzić mnie z równowagi..ale w sumie zaczełam myśleć że lepiej żyć samaemu w izolacji niż z ludźmi którzy mnie nie rozumieją...i na każdym kroku widzą we mnie gorszą, inną...to smutne ale można się z tym wszystkim pogdzić te stany miałam już wcześniej...nie odpowiadałam na zadawane mi pytania...tylko nikt nie rozumiał dlaczego..wszyscy dokuczali mi....gdy tymczasem męczylam się okropnie w środku lękiem... pozdrawiam
-
Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?
Smutna... odpowiedział(a) na Tygryska temat w Nerwica lękowa
Hej ja tam wcale nie pałam do Ciebie nienawiścią chociaż dobrze wiem że nerwica sparawia że pałam nią do większości zdrowych ludzi, którzy po prostu mnie nie rozumieją...ty miałeś szczęście że udało Ci się włASNĄ WOLĄ UWOLNIĆ OD TEGO KOSZMARU .Osobiście popieram twoją metodę walki z nerwicą...żadnych tropów, psychologa, wtrącania się innych w nasze życie..bo to ssmaemu trzeba sobie pomóc zmienić myślenie, które jest tylko w nas w środku...mi jest bardzo ciężko je zmienić ilekroć próbuję znów dzieje się ze mną to samo złość, nienawić do ludzi, wrogie nastawienie lęk...bo przecież oni chcą mi dokuczyć bo widzą we mnie słabość...nigdy nie przezyli tego co ja zawsze będą się mądrzyć na swój sposób..nie zrozumieją mnie.... :) [ Dodano: Nie Maj 07, 2006 11:22 am ] czasami czuję w sobie takie kompletne wyniszczenie, brak siły do walki do zmiany...a wedy gdy znów słyszę pytania czemu się trzęsiesz..? Zimno Ci..? Co się trząchasz..miałaś już to w szkole...moja niechęć do ludzi narasta i te głupie spojrzenia..szczególnie na moje ręce.... [ Dodano: Nie Maj 07, 2006 11:25 am ] Moja niedostępność i zrażenie do ludzi stały się moją męką..mam czasem momenty że chcę walczyć z całym światem..buntuję się przeciw temu wszyskimu mam chęć na leki, albo jakieś inne wspomagacze to po prostu czasem mój ból wewnętrzny jest zbyt silny..i nie potrafię go sama pokonać a ilekroć ktoś próbuje mi pomóc wtrącać się w moje życie..oczywiście ktoś zdrowy odbieram to jako litość...i czuję złość bo nie chcę żeby mi ktoś pomagał...ktoś kto mnie nie rozumie... [ Dodano: Nie Maj 07, 2006 11:33 am ] to nie jest tak że ja nienawidzę ałego świata to tylko coś wewnętrznie mnie blokuje ..sprawia że nie mogę...niby czegoś chcę..a nie mogę bo coś jednak zawsze mnie blokuje to moje głupie przekonanie...o tym że to złość lub litość sprawia że ktoś stara się mnie zrozumieć a nie chęć..pomocy...często w moich starych pamiętnikach pisałam...denerwuje mnie ta atmosfera i wrogość otoczenia...boję się go...i tych wszystkich idiotycznych żartów aktów zazdrości, ataków na mnie....biedną i bezbronną istotę samotną w swoich męczarniach i cierpieniach,... [ Dodano: Nie Maj 07, 2006 11:35 am ] moja choroba zaczynała się dużo wcześniej tylko że ja sama nie rozumiałam co się ze mną dzieje... -
Ja osobiście mocno wierzę w Boga i życie po śmierci. Czasami jednak mam straszny lęk przed tym że pójdę do piekła...często gdy bałam się w nocy...miałam dziwne skurcze takie że nie moglam wydusić z siebie słowa okropnie się wtedy bałam..sama nie wiem co to było i jakiś głos jakby mówił że muszę umrzeć umieram..tak okropnie się bałam tego wszystkiego sama nie wiem co to było..czy wy macie takie silne lęki...czasami myślę że smierć to koniec wszystkiego ja boję się tylko piekła...i tego że tam trafię..gdy umrę [ Dodano: Pią Maj 05, 2006 2:32 pm ] a co do duchów to igdy nie widziałam ale rownież się boję...że obrażę kogoś zmarłego i potem będzie mnie dręczył...
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Myślę, że Agapala ma rację..gdy zrobisz badania może zrozumiesz, że podłoże twoich objawów jest tylko stan emocjonalny i nerwica...a inne choroby tj. stwardnienie rozsiane, wrzody są tylko twoim lękiem... p.s ja też wcześniej wmawiałam sobie różne choróbska:stwardnienie rozsiane, guza mózgu, coś z sercem, nieodwracalny paraliż...schizofrenię [ Dodano: Czw Maj 04, 2006 10:20 pm ] Nie myśl nigdy o szpitalu...bo przecież ty sama rozumiesz że z tobą coś nie tak..nie będzie tak źle...nie załamuj się nigdy...a co do zdrętwiałych nóg i rąk to uwierz mi samo minie....zobaczysz za parę dni zapomnisz o tym kompletnie...teraz wydaje Ci się to tragedią nie do pokonania...ale to taki stan gdy dopada Cię bardzo silny lęk...uspokoisz się, odpoczniesz a zobaczysz że dalej będzie ok. z nerwicy jest ciężko wyjść ...lecz takie stany zazwycaj nie trwają długo i są dla nas jako nadwrażliwych reakcją na silny stres...coś co zdrowy człowiek przyjmuje normalnie nas potrafi wykończyć i doprowadzić do takich stanów... -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Witaj Moniczko. Kiedy przeczytalam twój post wiele jest w nim prawdy również o mnie. Moja nerwica popsuła mi wiele chwil, gdy miałam ataki, cała się trzęslam przechodzilam okropne męczarnie. Ja tak naprawdę nigdy do końca nie potrafię być szczęśliwą, zawsze męczą mnie objawy...myślę, że nie powinnaś aż tak bardzo martwić się tym że dopadły Cię te straszne objawy, lęk, kompletny paraliż..takie stany są noramalne, można z nimi żyć, przyzwyczaić się...a to że masz w komś oparcie, może pomóc, gdy ktoś przytuli Cię jak się bardzo boiszs albo Ci bardzo źle...ja sama osobiście głęboko zrazilam się do ludzi i wolę cierpieć sama bo oni i tak mnie nie zrozumieją...Nie można pozwolić by taka jakaś nerwica niszczyła nam życie wyjazdy, dobre chwile...trzeba nauczyć się z nią żyć chociaż czasem trudno dzielnie przeciwstawić się temu okropnemu choróbsku to warto zacząć chociaż spróbować...bo to tylko od Ciebie wewnętrznego nasawienia zależy czy ją pewnym snsie pokonasz..samaej Ci się na pewno nie uda...ale to ty musisz spróbować zacząć myśleć inaczej...że podłożem twoich objawów nie są żadne ciężkie choroby..tylko nerwica...a z odrzuceniem, nawrzeszczeniem na mnie że jestem dziwna, mam obłę w oczach też się spotkałam...stracilam właściwie wszystkich jestem sama w swojej męczarni... nie poddawaj się sama sobie...i swym lękom bo to tylko one Cię niszczą.... nie ulegaj zwątpieniu pomimo wszystko...dasz radę kiedyś wyść z tego koszmaru i zapomnieć o tym wszystkim i o tej nerwicy...i mówię Ci to ja inna nadwrażliwa znerwicowana ktora wpelni cię rozumie... -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Smutna... odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
jestewście niektórzy naprawdę bardzo szczęśliwi, że znacie chcociaż jedną osobę na żywo, która cierpi na to co wy i Was rozumie...ja niestety nie mam takiej szansy...zawsze jak cierpię i mam ataki to jestem sama....ale wystarcza mi chociaż jedyna pocieszająca myśl że mam Was na forum...zawsze mogę napisać i wyrzucić z siebie to co mnie najbardziej boli i co najważniejsze roumiecie mnie... dzięki...