-
Postów
7 692 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Purpurowy
-
Wiesz co... nie będę się kłócił, bo nie mieszkam w Warszawie. Ale jak zapisałem się na zajęcia gry na gitarze żeby poznać osoby o podobnych zainteresowaniach, a okazałem się jedynym chętnym, bo nikogo tutaj nie interesuje gra na gitarze, bo lepiej się narąbać na dyskotece... to coś jest nie tak. Na Woodstock też nikt stąd nie jeździ, bo po co, jak taniej jest się narąbać na miejscu. Albo poszedłem (kilka razy) do pubu, takiego rockowego, w poszukiwaniu znajomości i za każdym razem byłem jedynym klientem, bo wszyscy wolą w mordowniach siedzieć, to też raczej coś nie tak. Mogę też z całą stanowczością stwierdzić, że tutaj na miejscu nigdy nie mawiązałem znajomości tak wartościowej, jak te w oddalonej o 100 km Warszawie. Nigdy też nie byłem na żadnym spotkaniu forumowym (kiedy się widzimy? ) bliżej niż w Warszawie, bo po prostu tutaj nie ma nikogo.
-
Dzięki, to miło z Twojej strony. Przy czym muszę zaznaczyć (bo nam się Panie na forum poobrażają) że nie uważam że wszystkie kobiety lecą na samochód, kasę itp. Tylko te lokalne u mnie. Tak jak wspominałem, byłem w. Warszawie, Wołminie, Radzyniu Podlaskim itp. spotykałem się z różnymi Paniami, nawet niedawno z jedną w Białej Podlaskiej i nie mam im nic do zarzucenia. Tak jak również pisałem, nie jest dla mnie żadnym problemem wyjechać gdzieś i spotkać się z kimś, ale wyciągnąć tutaj na miejscu kogokolwiek, choćby na kawę... graniczy z cudem.
-
Niby tak, ale nie do końca. Na przykład w Warszawie ludzie o takiej mentalności to niewielka część lokalnego społeczeństwa, a u mnie to dominująca część społeczności, jeśli nie jedyna jaka istnieje w tej okolicy.
-
Monster6, całkowicie się z Tobą zgodzę że nie trzeba mieć samochodu żeby mieć dziewczynę (poza takimi zapyziałymi wiochami naturalnie) Internet już przerabiałem m.in portale randkowe. Miałem konto na takim portalu przez rok. Zagadałem do około 100 dziewczyn, ani jedna nie odpisała, a mój profil po roku też miał jakoś ze 100 wyświetleń. Po tym roku na próbę zamiast swojego zdjęcia, ustawiłem zdjęcie swojego starszego brata (super przystojny chłop, były model) 100 wyświetleń w 24h i pełna skrzynka wiadomości. Co do malucha, to rzeczywiście nie jest to limuzyna, ale np. jak podjechałem nim pod dyskotekę w Wołominie, to bynajmniej nikt mnie nie wyzywał i nie przeganiał tak jak u mnie, tylko pytali się o rocznik, przebieg, stan techniczny itp.
-
22 lata ani jednej, a tutaj nagle 6 jednego dnia? Za dobrze bym miał. Czemu ani jednej? Pytam bo jestem twoim rówieśnikiem. 94 rocznik? Myślę że różne czynniki na to wpłynęły. Za piękny nie jestem, no i mieszkam w takiej specyficznej okolicy, gdzie właśnie liczy się wygląd i to czym jeździsz. Zrobiłem raz taki test, że podjechałem swoim maluszkiem pod dyskotekę. Usłyszałem coś w stylu "spie*dalaj wieśniaku, bo zaraz dostaniesz wpie*dol". Więc odjechałem na ulicę obok, przesiadłem się do pożyczonej czarniutkiej mazdy 6, rocznik 2009 i znowu podjechałem pod dyskotekę. Tym razem zostałem powitany nie słowem "wieśniak", tylko "przystojniak" itp. Serio, jak brat jeszcze mieszkał w Polsce, to odwiedzałem go w różnych miastach i województwach i nigdzie się z taką mentalnością nie spotkałem. Oczywiście mógłbym sobie kupić bermkę i zaraz bym sobie jakąś lokalną pannę znalazł, ale czy taki związek jest cokolwiek warty, kiedy jedyną atrakcyjną rzeczą w facecie jest samochód? Naprawdę, łatwiej jest mi tłuc się pół dnia do Warszawy i z powrotem i spotkać się z kimś, pogadać itp. niż tutaj na miejscu znaleźć choćby znajomych.
-
22 lata ani jednej, a tutaj nagle 6 jednego dnia? Za dobrze bym miał.
-
, i może tak będzie lepiej, kto wie? Gorzej na pewno nie będzie. No bardzo słabiutko z tym snem. Przed chwilą wróciłem z sześciu rundek.
-
Na ten moment absolutnie nic.
-
Już lepiej. W poniedziałek miałem zjazd psychiczny, wczoraj fizyczny, ale już jest o wiele lepiej. Kuku w paluszek? No to trzeba ojojać - ojojojojoj.
-
Powoli tak. Wczoraj z wielkim bólem zrobiłem zaledwie dwa kółka po osiedlu, a dzisiaj, co prawda też dosyć ciężko, ale już pięć kółek, tak więc jest dużo lepiej.
-
misty-eyed, witaj.
-
Łoddom Ci przy najbliższej okazji.
-
Żyję. Próbowałem się dostać do lekarza, ale przychodnia już nieczynna. Na szczęście już mniej mnie dusi niż wczoraj, ale wciąż do ideału sporo brakuje.
-
Spróbuję jutro się dostać. O mnie się nie martw, próbowali mnie już wykończyć dużo większymi dawkami, dużo mocniejszych leków, przez dużo dłuższy czas i nikomu się nie udało, to i teraz się nie uda.
-
To na pewno. Odpisuję dopiero teraz, bo dopiero teraz dałem radę podejść do biurka wziąć telefon.
-
Perazin przez cztery dni, ale odstawiłem bo już prawie sobie sznur przygotowywałem, takiego po nim doła złapałem. Ale już drugi dzień nie biorę, więc nie jestem na 100% pewny czy to dalej po tym.
-
No nie takiej jednej, cztery dni brałem. No i też nie wiem czy to po tym leku, czy po czymś innym.
-
Chyba mój żywot zbliża się ku końcowi. Calusieńki dzień w łóżku, jak wstanę to od razu mam zawroty głowy, samo wstanie i podejście do okna powoduje że jestem zdyszany jak bym przebiegł maraton.
-
Nie muszę wierzyć, sam widziałem.
-
No kurwa, wiadomo przecież.
-
Stracona100?
-
No to już oficjalnie wiadomo że cała okolica śmieje się z mojej wiochy, że wali tutaj g***em i gnojem i że mieszkają tutaj same brudasy i śmierdziele.
-
Myślę że lepiej byc na takiej wadze jak teraz jesteś niż jak miałeś 120 cm w pasie, bo tak było, nie? Niby tak, ale jeszcze zależy w jakiej kwestii. W kwestii zdrowia na pewno, w kwestii kupowania ubrań to żadna różnica, bo i tak nigdzie nie mogę kupić spodni dla siebie, w kwestii zaczepek przez dresiarzy tylko się pogorszyło, bo tak jak pisałem, o ile taki świniak jakim byłem, chociaż potrafił strzelić luja ogłuszacza, o tyle widząc kurdupla i chudzielca, wszystkie dresy czują się mocne.
-
Że kolejna przesyłka do mnie nie dotrze, gdyż osoba wysyłająca jak zwykle lepiej ode mnie wiedziała gdzie mieszkam i zamiast zaadresować paczkę zgodnie z moimi zaleceniami, wysłała ją na dobrą ulicę, pod dobry numer domu, tylko że nie na moją wioskę, ale do najbliższego miasta. Niestety niektórym mieszkańcom wielkich miast, głównie tym co myślą że krowa jest fioletowa, bo widzieli ją tylko na reklamie milki, wydaje się że poza metropoliami, takimi jakie sami zamieszkują, nic innego nie istnieje, a o takich wiochach jak moja, to nawet nie słyszeli i nie przypuszczają że mogą jeszcze istnieć w XXI wieku.