Zależy z kim by była wojna. Jak z Rosją, to bym nie kiwnął palcem. Nie będę ginął za to że komuś zachciało się prowokować niedźwiedzia. Sam sprowokował, to niech sam się broni. Albo niech mu pomogą koledzy, co to rzekomo mieli mu pomóc w razie ataku, a w rzeczywistości zostawili go na lodzie, tak samo jak w 1939.
Coś nam się zazębiło. Jeśli intuicja mówi "wal w ryj" to tak, kieruję się intuicją. W tym temacie jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.
Twoje ulubione zajęcie?