
HoyaBella
Użytkownik-
Postów
1 865 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez HoyaBella
-
co do Charlene, to ja odniosłam wrażenie, że te dzieci ją jakoś "wzmocniły" i wizerunkowo bardzo dobrze na nią zadziałała czerwona szminka i zestawy black&white co do Alberta, to nie wiem #czotenalbert i #kiedytosięstało, że on stracił totalnie cały wdzięk, urok prezencję etc.
-
ja wczoraj oglądałam na yt ślub Charlene i Alberta #omatko jedna laska napisała że ona brata całuje z większą "namiętnością" niż Charlene Alberta i to było takie #wpunkt
-
tak btw. to to jest młoda Camilla
-
Ja plotki, plotki, plotki, teorie spiskowe, wyszukiwanie zdjęć, kto do kogo jest podobny, kto ma wdzięk i prezencję, a kto mimo stanu królewskiego nie stroje, klejnoty, świecidła; skandale, skandale, grube skandale, mezalianse i romanse. No.
-
u mnie to raczej plotkiiiiiiiiii-plotkiiiiiiiiii niż retroooo takie mi się zdjęcie znalazło przed chwilą. Wcale mnie to nie dziwi, że Elżbieta jako jedyna nie , a Anna i Małgorzata są "uczesaniowo" i fryzurowo i fotogenicznie tak podobne jak matka i córka, albo siostry (!) , a nie ciotka-siostrzenica.
-
mnie się Królowa Matka kojarzyła ze słodkimi piankami. Trochę dlatego, że wyglądała tak dobrotliwo-wdzięcznie-uśmiechnięto-luzacko, a trochę dlatego że pastele non-stop. A trochę dlatego:
-
1. a może nie przyjdzie? 2. dobrze że nie Buka.
-
ja jak kupuję zdrapkę, to cały dzień, albo i dwa chodzę z taką niezdrapaną i wyobrażam sobie, że to jest ZdrapaZwycięska a jak drapię, to tak "etapami", po jednym polu co kilka godzin, albo co pół dnia żeby jak najdłużej mieć złudzenie, że może wygrałam coś
-
Pamiętam gdzie dokładnie byłam 11 września 2001. Ze śmiercią Lady D. kojarzy mi się Viva, gdzie były jej zdjęcia z jachtu i plotki o romansie już z datą wrześniowego numeru. A potem następnego dnia nowy numer, cały na czarno. ooo! dzięki bardzo, bo cenna informacja i na dobry "trop" mnie nakierowałaś - muszę "zdobyć" ten numer Vivy i może "gdzieś kiedyś" jakieś archiwalne pisma kobiece-plotkarskie polskie z tamtego czasu
-
Dla mnie wraz ze śmiercią Diany skończyły się trochę lata 90te. Trochę pamiętam tamtą niedzielę, ten wrzesień jakiś ciepły był i jasny taki, to pamiętam. Na drugi dzień zostałam pierwszakiem i tylko to z "tamtego poniedziałku" pamiętam------ jakoś nie pamiętam, żeby ludzie o tym masowo mówili, że Diana nie żyje-------ale ten wieczór niedzielny pamiętam, włączyliśmy telewizor i leciała akurat Panorama, pokazali ten tunel i ten samochód. Chyba Dorota Warakomska wtedy prowadziła(?) Potem pamiętam, jak pokazywali we wiadomościach to morze kwiatów i w Teleexpresie skrót z pogrzebu (ten moment jak Elton John śpiewał, to pamiętam dokładnie). Potem pamiętam jak poszło w obieg info, że Diana w momencie wypadku była w ciąży i miała urodzić dziewczynkę.
-
dziwne pytanie : pamięta ktoś dokładnie ten dzień, w którym zginęła Lady Diana?
-
ja jestem nieszczęśliwa, pustka w głowie, "ściśnięte serce", zero napisanych stron mgr wczoraj i dziś , goniący mnie czas, zero szans na ułożenie sobie życia prywatnego, znalezienie kogoś kto do mnie pasuje i znalezienie pracy
-
dostaję ataków paniki kiedy myślę o tym jak wyprostować życie czyt. zacząć żyć i ogarnąć się
-
ooo to ja tak mam! jak się budzę. bo ja zasypiam w jakim kierunku mi się zamarzy i potem w środku nocy jak się obudzę to mam takie chwilowe zdezo "wktórąstronęjaśpię" to jest bez kitu moje spanie.
-
ja. ale z doskoku.
-
5 – jesteś ciągle zmęczony. Czujesz dyskomfort i brak ci sił witalnych. Twój zapas energii bardzo szybko się kończy!
-
żelkowa mysz skonsumowana?
-
Dla mnie romantyczny jest śnieg. Takie wielkie, wielkie płatki tańcząco-wirujące. Żeby taki był, jak w takich kulkach z bałwankiem w środku, coto się tym potrząsa.
-
ja lubię misie z biedrony. Odgryzam im zawsze najpierw uszy maaax je rozciągając, potem łby (też tak maaaax rozciągając), a potem wszystko inne.
-
ja jestem załamana i doszłam do wniosku, że tak o: świat za*******lalala bardzo szybko, za szybko dla mnie już się nie wdrożę w tą karuzelę, spadłam z niej w dziurę i serio już nie podniosę się jestem tępa, nie dam rady napisać tego magistra, ja to czuję że każdy ma i już wszyscy wiedzą, że ja tego nie zrobię. wszyscy w moim wieku mają już za sobą jakieś związki, jakieś staże, jakieś prace, jakieś studia, magistry, inżyniery, jakieś dzieci, jakieś wyjazdy, jakieś bytności gdzieśtam, tu, tam i tam i tam też, jakieś życie ---- ja nie mam nic. Przez to "nie daję rady" z ludźmi, bo jak wychodzi o mnie cała pravda, że ja jestem człowiek co serio "nic", że jestem panikarska, że jestem nolajfem, że ze studiów jednych i drugich wyszło wielkie nic i wykreślili mnie raz i drugi to już każdy ma i patrzy na mnie z . Tak jest zawsze. Nie mogę mieć własnego zdania, bo co ja tam mogę wiedzieć, nie mogę powiedzieć, że mnie coś boli --- bo "ciebie zawsze coś boli", "przesadzasz". Nie mogę powiedzieć, że się boję czegoś bo "ty się zawsze czegoś boisz". Serio zapłaczę się nad tym magistrem.
-
głowa mnie boli ze złości, że najprawdopodobniej nie dam rady napisać tej magisterki
-
nic dziś nie napisałam znów. nic. ( piszę mgr) ze złości boli mnie głowa. jestem wściekła, bo nie umiem ogarnąć życia. zjadłam 2 ostatnie apapy, nie mam już w domu nic przeciwbólowego, chyba że jakieś przeciwprzeziębieniowogrypowo. trudno, będę to brała.
-
czuję się okropnie. jak tępa pała ----bo nie umiem znaleźć jakiegoś słowa bo nie wiem jak coś napisać, co mam na myśli "żeby grało". czytam to co napisałam tydzień temu i mam facepalm za facepalmem i w kółko to poprawiam, nie pomaga mi wmawianie sobie że "to tylko magisterka", "ludzie to piszą, też im nie idzie ale dają radę", "dam, radę, dam"